Im dłużej zyje, tym mniej złudzeń mam. Jako rasa jesteśmy beznadziejni. Co prawda ktoś tam próbuje nas ucywilizować, te wszystkie technologie informatyczne, które wręcz eksplodowały w drugiej połowie XX wieku nie wzięły się znikąd - ale mam dziwne wrażenie, że to jest nasza ostatnia szansa. I że następnym krokiem naszych nadzorców będzie naciśnięcie guzika delete.
Postrzegać się chcemy jako natchnione, eteryczne twory, którym to szlachetność z oczu patrzy, a wrażliwością i empatią promieniują na świat cały. Jednak tu pewien problem zgrzyta. Mianowicie człowiek chce szczęśliwym być. Dążenie do szczęśliwości jest wpisane w nasze jestestwo - a przy okazji i w Konstytucję Najwaspanialszego Kraju Na Świecie; co prawda nie znam jakby wszystkich, ale jak dla mnie to najwspanialszy jest - i każda jednostka do tegoż szcześcia dąży uparcie. Czyli za wszelka cene chce zapokoić swoje cztery podstawowe ośrodki dobrego samopoczucia. Głodu, pragnienia, seksu i snu. Osobnik który sie nażarł, napił, za...spokoił pożądanie i przespał - osiągnął stan Homo Ineptus Felicitas i w zasadzie nie ma żadnego napędu żeby świecić eterycznie czy co tam innego wyprawiać z empatia własną.
Gdyby ktoś chciał polemizować, uprzejmie donoszę że treszczenie konstrukcji sam widzę - toż jeszcze do pełni szczęścia potrzeba nam by Kowalskiego szlag jasny trafił, razem z tą jego cholerną willą, żoną, psem i samochodem.
-----------
Jako że nic ciekawego w Tesco na półce po piątce nie było, sprawdziliśmy tubylczą telewizję. Duchy Goi. Forman. Hm. Może się zmusić? Co prawda zaczyna się o 23, ale za to Natalie Portman, Javier Bardem (ten od Barcelony i Miłości w czasach cholery) oraz Stellan Skarsgard (Bootstrap Turner) kusili okrutnie.
Historia zaczyna sie niewinnie, Ines (Natalia) pozuje Goi (Skarsgard), brat Lorenzo (Barden) szkoli prawdziwych katolików jak wypatrzeć Żyda w tłumie - i wszyscy sa zadowoleni. Pech Ines polega na jej niecheci do wieprzowiny. Zostaje zadenuncjowana i staje przed Świętym Officium. Tam rzecz jasna określa sie jako prawdziwa katoliczka, braciszkowie jednak chcą to sprawdzić i zadaja jej kilka krzyżowych pytań. Znaczy - ona wisi pod sufitem z powyłamywanymi ręcyma i wyje z bólu, a oni dają jej do podpisania dokument potwierdzjący jej kryptożydowość.
Jest w tym jakiś diaboliczny chichot losu.
Portman jak zawsze perfekcyjna, swoja postacią przykuwa wzrok. Tak w rzeczy samej postaciami dwoma - bo zagra również Alicję, córkę Ines. Skarskgard w roli Goi jest - przekonywujący. Jest w nim pasja, tłumione lęki, empatia. Ale postać Bardem’a, brat Lorenzo, zwala z nóg. Uśmiechnięty socjopata, kat o gołębim sercu. A w rzeczy samej zwykła owłosiona małpa - bo łatwo glosić ideały za które maja ginać inni, gorzej, gdy ktos przy stole nas sprawdzi. Głupio sie wygląda z pustą ręką, w której najwyższą kartą jest żołędny dupek.
Szara reneta.
6 komentarzy:
:-) Trza mi kolejny film obejrzeć
:-))))
A co do ludzi, to jeszcze baby się stroją i malują, po to, żeby inne baby szlag trafił :-D
nika
Pozwolę sobie rozszerzyć temat motywów działanie homo sapiens.
władza
rząd dusz
To jest cel do którego po trupach, niektórzy dążą
Władza nad drugim człowiekiem, nad tym co może, a czego mu nie wolno
Aby wszyscy złożyli mu pokłon(z różnych względów)
A jak już złoży pokłon to :"Osobnik który się nażarł, napił, za...spokoił pożądanie i przespał - osiągnął stan Homo Ineptus Felicitas "
Dozuje się więc te przyjemności, przymykając oko na rzeczy zabronione.
Jak cudownie jednak przyłapać kogoś na rzeczach zabronionych.
To dopiero ma się rząd dusz, i jest się panem świata
Jak się ma odpowiednio Wielką Władzę, to można samemu stworzyć kodeks tego co wolno, ewentualnie wmówić komuś robienie rzeczy zabronionych i odpowiednio do przestępstwa go ukarać
widziałam. nawet w kinie. podobało się. mogłabym obejrzeć jeszcze raz.
o ludziach nie powiem nic.
Widziałam. Mnie tam się nawet dobrze na to patrzyło
ruda_
Najpiekniejsza jest ostatnia scena. Pokazana cala ludzka beznadzieja i jakies takie szalone - perwersyjne wrecz - piekno ludzkich uczuc.
Prześlij komentarz