Jak się buduje domy? Wiadomo. Najpierw sie leje ławy - czy fundamenty, jak kto woli - które stoja sobie spokojnie przez całą zimę, pękając powoli na mrozie. Nastepnie od wiosny wchodzi ekipa, co dziarsko buduje ściany z cegieł - te musza miec przynajmniej z pół metra - az na wysokosci pierwszej kondygnacji zaczyna powstawać strop. Szalunki, zbrojenie - w końcu „Akcja Wylewka” czyli cała rodzina zapierdziela z taczkami wożąc beton, wylewajac go gdzie popadnie i ubijając czym sie tylko da. Następuje przerwa 3 tygodnie (dla 250, bo jak 350 portlandzka to juz tylko 10 dni) po czym murarzom nalezy zabrac piwo i zagonic do robotu. Żeby wybudowali drugą kondygnacje. I tak ad mortam... A raczej aż do strychu. Tu następuje czas dziwny - i straszny. Pogoda sprzyja albo i nie. Na chałupe sie leje albo i sypi egradem. A cieśla z pomocnikiem ustawia belki, przybija łaty i ogólnie robi strasznie duzo zamieszania. Ponieważ też sie lubi napić a wylewek nie robi - to do pierwszej belki przybija kawał wiechcia zwanego „wiecha”, i na tę okazje pija przez trzy dni. Zazwyczaj z gospodarzem, ale to nie jest obligatoryjne. Jeżeli na ten przykład gospodarz ma marska wątrobę, stolarze sami wszystko zechlaja - choć z serca bólem. W końcu dom stoi - nazywa się to stanem surowym. Ściany zieją oczodołami niezamontowanych okien, po budowie hula wiatr i dzikie koty - ale wszyscy się ciesza że „najważniejsze juz za nami”.
Nic bardziej mylnego.
Najpierw należy dopaść wszelkiej maści instalatorów. Wod-kan, gaz, prąd, centralne... Zazwyczaj przy tym ostatnim dochodzimy do wniosku że drugi kredyt w dalszym ciągu nie wystarcza i należy wziąć trzeci. Potem tynkarz. Co się ten bidok zawsze musi nakląć na murarza... Znaczy, spotkałem raz tynkarza co słowem nie wspomniał że mu murarz zostawił krzywe ściany do tynkowania, ale sie potem okazało że gość był niemową. Po tynkarzu - malarze i kafelkarze. Panie zmiłuj. Ja rozumiem że fliziarz może zwalić na tynkarza fakt, że mu kafelki od ściany odpadły, ale żeby malarz z tego powodu musiał malować krzywe cokoliki???
Kuchnia - ponieważ nie mamy zdolności kredytowej żadnej, sprzedajemy własne polisy emerytalne oraz polisy „Żak”założone prze babcię w dniu urodzin jej wnuków - a naszych dzieci - celem wyedukowania owych. Rezygnujemy z Miele czy Bosch’a na korzyśc Tang-Pei AGD, do łazienki wstawiamy flizy z opoczna 3 gatunku (nie wiecej niz 20% ubitych), z podłóg znikaja wyimaginowane parkiety i już. Można sie wprowadzać. Ostatecznie spiwór w Tesco kupi sie za 19,90.
Za to tutaj...
Fundamenciki postawione - sciany rosną aż po strych - po czym przyjeżdża gotowy dach i po trzech dniach stoi sobie 45% stanu gotowego. Nastepnie stropy z dykty, pokrycie z karpetów - czyli ichniejszej przemysłowej wykładziny - ściany z tektury i można się wprowadzać. Co prawda seks należy uprawiać pod nieobecność dzieci - albo w rytm polskiego rapu dochodzącego zza ściany - ale za to w nocy nie trzeba sparawdzać czy pociech nie siedzi za długo na komputerze. Bo przez ściane słychac klikanie klawiatury.
18 komentarzy:
:) urocze porównanie :) ubawiłam się bardzo :) dziękuję! :)
Abi
Rzecz w tym że opisałeś budowanie po polsku ale w sytuacji bez poważniejszych problemów.
Wysoce prawdopodobne że będzie wyglądało tak.
W trakcie wytyczania geodeta oświadcza że wiata dolegająca do budynku nie mieści się w odpowiedniej odległości od granicy. Architekt po telefonie przeprasza i oświadcza że pomysł przedstawi po południu. Na wszelki wypadek ustalam, że może być na drugi dzień rano we wtorek(nie wiadomo przecież nigdy o które popołudnie architektowi chodzi. Architekt przyjmuje kompromisowo że chodzi o wtorek przypadający(po za kilkunastu tygodniach). Na pytanie skąd cały problem jeżeli miał orientacyjne wymiary działki zmierzone przez rodziców (okazały się prawidłowe, obiecywał zresztą że sam sprawdzi (nie zdążył), jedynym problemem sygnalizowanym przeze mnie w trakcie rozmów było zmieszczenie się na działce odpowiedź brzmiała: w auto cadzie mi się zmieściło.
Aby uniknąć problemów opisywanych przez Abiego umowa z jednym wykonawcą na cały stan surowy z dachem i ściankami działowymi włącznie (wykonawca zapewnia w cenie materiał i kierownika budowy) dodatkowo inspektor nadzoru działający na nasze zlecenie.
Wykonawca zaczyna od pytania gdzie prąd i woda - grzecznie odpowiadam, że zgodnie z ustnymi ustaleniami pisemnie potwierdzonymi w umowie to jego broszka (niemal z płaczem udaje mu się dogadać z sąsiadem).
powstają fundamenty (na razie wygląda ok.)
Styropian robotnicy przyklejają od razu na fundament bez śladu izolacji pionowej - na szczęście błąd tak oczywisty że wychwycony przeze mnie (kierownika budowy oczywiście nie było).
cdn
Potem bardzo szybko zasypano przestrzeń między fundamentami co później wzbudziło moje jak się okazało uzasadnione wątpliwości.
Wyjeżdżam na 5 dniowy urlop (jedyny w tym roku) w tatry. Na szczęście jestem w miejscu gdzie nie ma zasięgu i sms od zony o wstrzymaniu robót dochodzi do mnie w mnie już jak schodzę z gór. Na ściany użył pustaków zupełnie innego producenta niż wskazany w umowie i chyba III gatunku - II by się chyba w rękach nie rozsypywał. Ściągam kierownika budowy - decyzja burzymy to co jest zaczynamy ściany od nowa. W trakcie rozmowy postanawiamy sprawdzić czy po chudym betonem jest odpowiednio zagęszczone - robimy otwory kontrolne (kierownik ani słowem nie odzywa się o badaniu geologicznym). Powstają ściany (potem okazuje się że wewnętrzne nośne nie przewiązane z zewnętrznymi nośnymi. Po paru przestojach i opóźnieniach zaczyna się szalowanie stropu. Tata alarmuje w kontrolnych otworach opadł grunt pod chudym betonem. Wymiana inspektora nadzoru (stary powiedział że nikt nie twierdziła że jest zagęszczone lecz że widział zagęszczarkę (o możliwości sprawdzenia przez geologa ani się nie zająknął. Kontrola geologa sonda po 4 uderzeniu schodzi metr na dół pod swoim ciężarem (a nie powinna zejść więcej niż kilka centymetrów. Decyzja o iniekcjach (płacić ma oczywiście wykonawca - 10000 zł). Na osłodę geolog opowiada o domu w którym parę tygodni temu zapadła się gotowa podłoga z ogrzewniem podłogowym i płytkami, kierownik opowiada o budowie na której posadzka zarwała się w trakcie wykonywania stropu w ubiegłym tygodniu, a żona przynosi opowieść od koleżanki na podobnym etapie co my, że im się też zapadła (czyli to taka polska norma).
Iniekcje zrobiono. Przeglądam zdjęcia - wychwytuję że nie zrobiono stopy fundamentowej pod komin. W trakcie wykonywania stropu wykonawca tłumaczy śmiercią matki (wie że mam poważnie chorego ojca) unikanie osobistego zaangażowania się (pół roku później obiecuje koledze, że jego matka (ta która ponoć zmarła) poręczy za zobowiązania. W grudniu (kiedy to miał być dach prace zostają wstrzymane na etapie ścian poddasza. Wykonawca się nie odzywa do marca - jadę wtedy do niego aby rozwiązać umowę (w kawiarni którą w tej chwili prowadzi). Znajduję wykonawcę dachu ma być zrobiony do maja (w umowę wpisuję 15 maja) Mamy już czerwiec dachu nie ma. Miało robić 5 ludzi robi 3. Kominy są systemowe składa się jak z klocków, załączone sa instrukcje z obrazkami. Na nieszczęści einny rodzaj komina jest do kominka inny do kotłowni co juz przerasta zdolności pana Krzysia który kilkukrotnie myli rozwiązania. W końcu przyznaje się że obrazków nie oglądał, bo już taki komin budował - tyle że z innej firmy (dlatego budowało się go inaczej).
Kolega któremu robił ten sam wykonawca co mój pierwszy opada posadzka z uwagi na niezagęszczony grunt - sprawdzam z geologiem (moja inicjatywa - a nie kierownika budowy) czy iniekcje pomogły - odpowiedź iniekcje nie pomogły.
Rany, weźcie, przestańcie, ja mam remont do zrobienia po powrocie...
Mi, dopoki to sie z boku obserwuje - to jest cacek. Bo potem... Jak to powyzej napisal Gres.
Gres - a gdzie stolarka, instalacje, tynki, plytki, kuchnia, bialy montaz... Matko jedyna - wspolczuje. Ojciec nudowal chalupe w latach 80', wtedy nic nie bylo, polowa - no, cwierc- roboty fizycznej jest moja. Robilem za pomocnika murarza i tynkarza, umiem spaeac, poprawialem elektryke po elektryku i kanalizacje po kanalarzu... Zgroza.
KK - remont latwiejszy ;)
Ale tylko troszeczke...
wzruszyły mnie te tekturowe ściany ;-)
Łomaterdei ...
To może już lepiej skorzystać z gotowych domów w technologii kanadyjskiej? Byłam w takim i jest b. ciepły.
Dżizas Krajst.
Abi, to wychwycisz każde partactwo anglosaskie :-) Jak już kupować, to zrobione na cacek, a nie na indiańskie słowo honoru ;-)
nika
a jak już do tego seksu na milczka lub w rytm rapu się człowiek przyzwyczai to przychodzi wiaterek taki średniawy i przeprowadza całą rodzinę wraz z chałupą na wybrzeże :P
...w dooomach z kaaaartonu -> nie ma wolnej miłości lalalala :DDD
(Podobno wyklejenie ścian opakowaniami tekturowymi-takimi na te no jajka kurskie ;)-> wytłumia arcyskutecznie ;p - polecam)
Sądząc z komentarzy pod notką, blogowisko repezentuje głównie branże budowlaną, więc nawet zastanawiam się czy paru fachowych określeń nie zapisać, co by błysnąc przed fachowcami. Wszystko jest sprawą klimatu, a nade wszystko normy cieplne, jesli juz przejśc do szczegółów technicznych. Widziałem w Zjednoczonym Królestwie domy z instalacjami wodnymi, czyli inaczeju mówiąc rurami, na zewnątrz. U nas taki numer nie przejdzie z wiadomych powodów. A kredyty i koszty ... no cóz. Wybudowałem dwa domy więc nam ten ból :-)
Pozdrawiam z Loch Ness
Maltese Falcon
Abi- twoj kawalek swietnie napisany -iskrzacy dowcipem...perelka
Gres
-wspolczuje!,nie daj sie pisz dalej...
obom
U nas na starych śmieciach, w związku z problemami z płynnością finansową banków już nie tak chętnie udzielajacych kredytów - modne zrobiły się domki szkieletowe. To samo tylko zamiast tektury idzie płyta OSB a na zewnątrz 5cm styropianu by wyglądał jak murowany (serio), no wiesz, kanadyjczyki ;)
To ja już wolę drewniane bale. A tak naprawę moją kochaną wielką płytę i psujący się domofon. Ileż to problemów mniej. :)
p.s. A z tym autocadem to jest wina podkładów które gmina daje nie zawsze we właściwej skali(skan i ksero się rozciągają, to naprawdę spory problem, większość gmin NIE_MA cyfrowych podkładów geodezyjnych tylko jakieś szlaczki). I potem jest problem taki jak w powyższym opisie. Nie wina architekta,że klient MUSI i CHCE się budować co do centymetra w granicy zamiast dać obie metr luzu na wszelki wypadek z każdej strony(ale o klientach to już inna bajka). O tym,że firma budowlana potrafi się kopnąć ponad metr z grzeczności nie wspomnę. To tak z drugiej strony ;)
Po paru takich akcjach staramy się wymiarować dom tylko z jednej strony na działce podając ten ważny wymiar 3 lub 4m(w zależności od tego czy elewacja jest z oknami czy bez) - bo jak odmierzą ze złej strony to będzie dramat :)
JK, to jest przes.rabane. Nie zawuwsisz na gwozdziu nic ponad landszaft z jeleniem na rykowisku. Bo jak sptobujesz wkrecic srube to wszystko odpada razem z kaealkiem sciany. Dzizaz protect us.
Nika, nie maja. Domki sa standardowe, zeby nudno nie bylo, plan zagospodarowania ustala gdzie jaki dach i jaka elewacja. Reszta bita od sztancy. Zgroza. A jakosc wykonania faktycznie blisko poziomu indiansliego Tipi. Tylko ciezsza i bardziej tandetna ;)
Thalie, jest jeszcze technologia na Norah Jones, albo lepiej jeszcze na Rahmaninowa - 120 dB i rap moze sie isc pasc. A przy tym istatnim to mozna nawet stary pejcz (z gustownie rzezbiona raczka) wyjac z szafy >;D
Emilka, mnie sie podoba. Tylko ze oni tu uzywaja takich franciwatych plastikow - a z Polski jak kaze pezywiezc kartony kurze i obic tym sciany w domu to mnie ASP wysle do Abramowic :]]]
Maltese Falcon, z tymi rurami na zewnatrz to pieknie kiedys Szaman pisal. Polecam poszukac u miego na nlogu - ale jak by co, to w skrocie rozmawial z tubylcem na temat pana, co z lut-lampa rozmrazal zewnetrzna rure, bo z okazji przymrozkow kanalizacje zamrozilo.
Pytanie bylo proste - czego wy do cholery nie chowaciw instalacji w srodku??!? Tubylec zamarl, wpadl w bezdech i poszedl do domu. Na drugi dzien zlapal Szamana i z duma oznajmil: A jak on by te rure odmrazal W SRODKU??? Co kraj to obyczaj. Tez bede mial rury na zewnatrz...
Obom, dzieki za dobre slowo. Ale mnie chwalic nie mozna - jam jest typ narcystyczny i sie mi we lbie przewraca natychmiastowo ;)))
Lavinka, taki goralski, utykany pakulami. Kurczesz - moje marzenie:)
Dzieki za opis problemu - z punktu widzenia laika za plan odpowiada geodeta; jak sie cos nie zgadza, no to wina jego ;) Przypomina to nieco popularne podejscie w medycynie - jak pacjentowi sie pogorszylo to znaczy ze doktor dupa :]
"a z Polski jak kaze pezywiezc kartony kurze i obic tym sciany w domu to mnie ASP wysle do Abramowic :]]]"
Oj, nie pękaj-akurat w Abramowicach - będę Cię odwiedzać...daleko nie mam ;)))
Kurde, ale byłoby fajnie, jakbyś mógł sprowiadzić górali, coby Ci taki domek wyrychtowali :-)))
nika
do lavinki
to właśnie klient sygnalizował, że jego zdaniem się nie zmieści i należałoby wiatę wolnostojacą (według przepisów może być bliżej niż 3 metry od granicy. Po czasie okazało się że starostwo dopuszcza wiatę dobudowana bliżej niż 3 metry od granicy, a zatem od początku można ja było wrysować na 2,4 m od granicy.
Po drugie architekt dostał mapkę z dokładnymi wymiarami (prawidłowymi zmierzonymi przez moich rodziców).
Pierwsze rozwiązanie architekta było że można zwęzić wiatę, "przecież można parkować przy samej ścianie i wychodzić lewymi drzwiami" ( przypominam dom w Polsce czyli kierownica po prawej, uprzedziłem propozycję parkowania tyłem poprzez wyjaśnienie że wiata jest dla żony i może sam jej proponować takie rozwiązanie (nerwowa jest a ma 2 dana w tae kwondo)
Lavinka
W uzupełnieniu. Jak postawić dom z luzem gdy na moją propozycję likwidacji wykusza lub postawienia wolnostojącej wiaty i wyrażona kilkukrotnie wątpliwość stwierdza, że się zmieści, a poza tym on zawsze mierzy sam działkę (rzeczywiście mierzył wtedy gdy już pojawił się problem).
Prześlij komentarz