Nie, nie bedzie o wyniku naszej drużyny. Zdobyli dokładnie to na co ich było stać zgodnie ze zdroworozsądkowymi przewidywaniami. Hurra-optymizm mediów i coponiektórych kibiców może być jedynie usprawiedliwiony naszą kołtuńską wiarą w cuda. Nie będzie też o głównej bolączce naszej drużyny czyli braku biletów dla krewnych i ograniczonej ilości kasy do podziału. Może się nie zagryzą. Zresztą - WTF.
Piłki nożnej nie lubię. Z niejakiego obowiązku siadam przed telewizornią w czasie dużych imprez, ale wcześniej czy później zaczynam ziewać. Owszem, miło popatrzeć jak paneuropejska drużyna, Bogu tylko wiadomo dlaczego grająca w barwach Niemiec, kopie tyłki z precyzją i zaangażowaniem rzadko spotykanym gdzie indziej, ale w sumie zysków i strat jednakowoz przeważają straty. Głównie czasu, choć niektórzy płacą zdrowiem czy KLT*.
Jednak nie nuda w piłce jest najgorsza. Ostatecznie można się powslipiać bezrozumnie przez 90 minut choćby po to by podziwiać grację jogingu naszych zwodników, szczególnie w drugiej połowie meczu. Jak się patrzyłem na ich tempo to z ręką na sercu - przysięgam! - potrafię drobić nóżkami tak samo. Innymi słowy nasi Wspaniali Chłopcy maja wydolność niespełna pięćdziesięcioletniego, studziesięciokilowego dziada. Pogratulować.
Gdyby jednym słowem chcieć podsumować piłkę nożną, należało by ją określić grą oszustów. Podkładanie nóg, rzuty dżudżitsu przez biodro, ciosy karate obunóż - a wszytko to z obowiązkowo podniesionymi rękami „mnie tam wcale nie było". Każdy aut to las rak w górze obu drużyn - nasz ci on, nie ich! Każde wbiegnięcie na pole karne to obowiązkowy szczupak z potrójnym saltomortadele i rykiem rannego łosia - a nuż sędzia podyktuje karnego?
Druga strona medalu Virtuti Peditatutari to obowiązkowe zajęcia w kółku dramatycznym. Juz samo opisane powyżej odegranie łosia z rybą wymaga nie lada kunsztu - a te grymasy? - to straszliwe cierpienie??!? Matko jedyna - u-mie-ram!!! Zespół zachowań znany na Wyspie pod nazwą „magic sponge", a nazwany tak z powodu cudownych właściwości - przywracających życie, zdrowie i wiarę w ludzi - gabki, którą fizjoterapeuci namaszczają denatów zaraz po tym jak ich zwleką z boiska. Maziu-maziu - i cud gotowy. A raczej piłkarzyk jak nowy. Że też nikt nie wpadł na pomysł zastosowania owegoż cudu medycyny w szpitalach? Nie pojmuję.
Można by od ręki wywalić tą całą szpitalna hołotę. Na CIP**-ie stał by sobie Pan Franek z gąbką - boli nózia? Maziamy nózię. Boli oczko? Chlast gąbką po oczach. Sraczka? Pan zje kawałek, a drugi wetkamy, o-tutaj...
Może bym nie był aż tak dożarty, ostatecznie kop butem w nabiał może nieco zamroczyć delikwenta, alem oglądał ostatnio mistrzostwa rugbystów do lat 21. Z jednej strony wyszli Irlandczycy - tu trzeba nadmienić, że na Zielonej Wyspie istnieje po dziś dzień rasa, której osobnicy męscy ważą 140 kilogramów, mają 190 cm wzrostu i przy tym zero tłuszczu na sobie - a z drugiej zawodnicy z Nowej Zelandii. którzy sie wcale wielkimi chłopami nie przejęli, tylko odspiewali - czy raczej wyryczeli - haka (kto widział ten wie) po czym zgodnie natarli na siebie w pogoni za smieszna, jajowata piłką.
Czas przeżycia przeciętnego piłkarzyka w czasie meczu rugby szacuje na jakieś 20 sekund, chyba, że przestanie markowac bieganie i obierze kierunek przeciwpołożny do kierunku pozostałych graczy.
W tenisie znalazł się jedne pan, który wymyslił, ze będzie ustawiał wyniki meczów. Został wyrzucowny dożywotnio z ATP, może sobie teraz ustawiać domki z klocków. Czy ze starych piłek. Nalbandian ostatnio walnął ze złości rakietąw płotek, który zranił sędziego w nogę. Nie stało się wiele - ale została naruszona etykieta. W związku z czym zabrano mu punkty, które uzyskał w turnieju (a nadmienić trzeba, że incydent miał miejsce w finale), wszystkie pieniądze (kilkadziesiąt tysięcy), mecz przerwano - a to nie wszystko, bo biedakowi grozi dyskwalifikacja. Można? Można. Natomiast naruszanie przepisów piłkarskich obecnie jest wręcz wymagane - jednakowoż tak, by tego nie wdział sędzia. Kwintesencją paranoi jest sytuacja bodajże z meczu Hiszpanów z Chorwatami***(?), gdzie obrońca tak się zajał faulowaniem napastnika, ze zapomniał o piłce. Dzięki czemu ów faulowany wbił ją do siatki.
Gdyby tak podsumować, wychodzi, że futbol to dżentelmeńska gra, w której nie wolno faulować, udawać poszkodowanych i grać rękami dopóki to widzi arbiter.
Zawsze mi się wydawało, że przestrzeganie przepisów wynika z szacunku do gry, sportu, przeciwników, kibiców i czego tam jescze.
---------------
*Krótko Latający Telewizor. Najczęściej t=+/- 2s, tyle trwa lot z 3 pietra zaokrąglając a do10 m/s2.
**Centralna Izba Przyjęć.
***Czy jest ktoś w stanie uzasadnić czemu Hrvatska Republika w Polsce pisze się przez Ce-Ha?