czyli: „Panowie! Zdrada!! Jesteśmy w dupie!!!”
Jednym z wykładów w Szczyrku - narażając sie wszystkim Profesorom, zaryzykuję, ze chyba najciekawszym - był ten o odpowiedzialności prawnej lekarza. Pani Mecenas, specjalista zajmujący się ZLD*, barwnie i ze swadą opisała nasze prawa oraz obowiązki.
Polski prawodawca stworzył wiele aktów prawnych, regulujących stosunek - nomen omen - pacjenta do lekarza. Prawo to zawiera kilkanaście aktów mówiących o obowiązkach lekarza oraz mniej więcej tyleż samo traktujących o prawach pacjenta. W druga stronę niestety, ani dudu. Wynika z tego, że, uogólniając nieco, pacjent obowiązków nie ma tak samo, jak i lekarz praw.
Wśród licznych pułapek, jakie prawodawca zastawił na lekarza, kilka jest wręcz nieprawdopodobnych. Pierwsza z nich, to tak zwane wytyczne wszelkich gremiów naukowych, co to światło w ciemności niosąc, dziarsko drogę skołatanym lekarzynom wskazują. Przeciętny śmiertelnik się do nich stosuje - no bo do cholery, co niby ma robić. Jak w książce Pana Profesora stoi jak byk, ze tak należy, to tak należy i nie ma gadania. Co prawda może się okazać tak, że inny Pan Profesor napisze coś zupełnie innego i wtedy niestety jestesmy w wiadomym miejscu - vide podtytuł - bo nasz los na sali sądowej zależy już tylko i wyłacznie od ślepego losu, a dokładniej od tego, kogo Sąd poprosi na biegłego.
Żeby nie być gołosłownym: w trakcie studiów mieliśmy zajęcia z ortopedii zaraz po chirurgii. Pan Profesor Od Chirurgów złamania otwarte zespalał i zamykał, grzmiąc srodze na każdego, kto ośmielił by się takie coś pozostawić otwarte - a dwa piętra wyżej i dwie godziny później Pan Profesor Od Ortopedów złamanie takie zespalał i - tak jest! - leczył na otwarto, gromy spuszczając na każdego matoła, który odważył by sie takie śmierdzące gówno zaszyć.
Każdy lekarz wierzy w swoja szcześliwą gwiazdę - więc załóżmy, że otrzymaliśmy biegłego naszej drodze przychylnego. Czy to znaczy coś w ogóle? Nie. Sąd może taką ekspertyzę przyjąc - albo i nie. Może poprosić kogoś innego - a może powiedzieć żeby wszyscy spadali na drzewo - bo w Polsce Sąd jest niezawisły i żadna ekspertyza nie jest dla niego wiążąca. Wiażące jest tylko Prawo. W takim razie co z wytycznymi wszelki Rad, Gremiów, Profesorów Brodziatych i Ekspertów Znamienitych? Ano, według polskiego prawa są to takie sobie - bajania Starszych Panów. Ktoś se coś tam napisał, opublikował - i już. W świetle prawa nie ma to żadnego - najmniejszego - znaczenia. Sąd, owszem, może to wziąć pod uwagę - ale wcale nie musi...
Wiemy, gdzie jesteśmy?
Jednym z nielicznych dokumentów, które są obowiązujące w świetle prawa to Rejestr Produktu Leczniczego. W tymże rejestrze jest wyraźnie i jednoznacznie opisane komu, w jakim przypadku, w jakiej dawce, w jakiej postaci i w jakich interwałach czasowych można takowy lek podać. I tu coś, co powinno dać każdemu lekarzowi do myślenia:
Każde odstepstwo od RPL jest przestępstwem. To nie jest żart - na to jest oddzielny artykuł, wyrażający powyższe stwierdzenie.
Wyjątkiem jest jedynie:
- zgoda Komisji Etyki Lekarskiej na przeprowadzenie eksperymentu leczniczego oraz zgoda pacjenta na udział w taki eksperymencie, bądź;
-wyczerpanie wszystkich zarejestrowanych metod leczenia - co trzeba zawrzeć w dokumentacji leczenia pacjenta - i wdrożenie procedury importu celowego po uzyskaniu zgody pacjenta na takowe leczenie.
Wszystkie pozostałe odstępstwa, nawet, gdy pacjent został o nich wcześniej poinformowany i wyraził na nie zgodę, a w trakcie procesu leczniczego nie doznał uszczerbku na zdrowiu są, powtórzmy to jescze raz, PRZESTĘPSTWEM. Mozna za to zostać skazanym, a pacjent może dochodzić odszkodowania...
Na marginesiku mam pytanie do moich kolegów po fachu: używa się fentanylku do pp? A może morfinki? A może ktos z państwa zastosował przed zabiegiem operacyjnym antybiotyk w pojedynczeh dawce, który nie jest wyrażnie opisany jako lek do prewencji? Taak...
Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, czy warto się trzymac litery RPL: otrzymalismy informacje, że matka 11 miesięcznego bobasa skarży pediatrę za podanie mu Zyrtecu. Bo tenże ma rejestrację od 1 roku życia. I domaga się sakramenckiego odszkodowania, co więcej - prawdopodobnie ten proces wygra...
I wreszcie trzecia i najważniejsza sprawa: zgoda na zabieg. Pacjent musi to zrobić świadomie, będąc w pełni poinformowany, w dodaku językiem zrozumiałym dla niego.
A każde odstępstwo...?
Taaaak....
--------------
*Zabezpieczenie Lekarskiej Dupy
14 komentarzy:
Kurczę Abnegacie straszne to jest. Juz od dawna wydawało mi się, że ryzykujemy podając leki bez rejestracji, ale co robić do cholewki? Ma dzieciak cierpieć, bo nie ma 14stu lat? I takich sytuacji jest wiele w tej działce dzieciowej...
Nic, tylko się wypisać z tego zawodu, bo to strach się bać...
ML, dasz, pomoze, dziecko wyzdrowieje - a potem matka zaskarzy Cie i nie masz zadnej ochrony. Skaza cue karnie a potem zaplacisz po przegraniu procesu cywilnego.
To jest kurewstwo firm: rozszerzenie rejestracji kosztuje. No to jebac doktorow- i tak dadza off licence, a ewentualne odszkodowania to nie nasza broszka.
Jak im spadnie sprzedaz leku, beda na wyprzodki zap.alac z papierami.
Absolutnie zadnego podawania poza zarejestrowanymi. Nigdzie.
"Na marginesiku mam pytanie do moich kolegów po fachu: używa się fentanylku do pp? A może morfinki? "
Większość znanych mi używa.
Pamiętam przypadek gdzie pacjentka po znieczuleniu pp miała powikłania neurologiczne.
Powikłania się zdarzają, ale:
-marcainy spinal heavy zgodnie z papiórem nie powinno się z niczym mieszać,
-dodano do niej fentanyl nie mający w papiórze uwzględnionego podawania tą drogą.
Reszte możecie sobie dośpiewać.
Morfeusz, tyle ze kazdy, niezaleznie czy powiklanie mial czy nie - sprawe wygra. I adios, Karaiby ;D
Zwycięzców się nie sądzi ;)
A we wspomnianej przeze mnie sprawie, na podstawie opinii biegłego zasądzono pacjentce odszkodowanie.
Szpital nie wystąpił przeciwko doktorowi , który nie musiał żegnać się z 3 miesięcznym wynagrodzeniem ;]
Lekarze to mają przerąbane jak Pinokio w krainie termitów...kiszka
Roksi
Morfeusz, w myslach mi czytasz ;)
Wlasnie mialem pisac, ze cale zycie twierdzilem, ze zwyciezcow sie nie sadzi - i okazuje sie ze bylem w bledzie.
Aprops rzeczonego doktora: fuksiarz byl na etacie... Bo gdyby tak, nieboze, byl na kontrakcie, to by go za.ali na smierc. Mianowicie to pacjent wskazuje, kto ma mu zaplacic odszkodowanie - jak wskaze doktora, trza kopac taki gleboki dol przed drzwiami, i przykryc lisciami - a potem mozna na drodze cywilnej dochodzic polowy kwoty od szpitala. Dajmy na to, taki przyklad byl za podanie leku nizgodnie z ChLP - 200.000 PLN
Dupa sie marszczy.
Roksi - trza wiac. Ja mam dobrze bo juz zwialem...
Oesu o_O
Kkurcze, to chyba brytolski sposób z paracetamolem najlepszy?
Dżizzzaaazzz, Kyrie eleison, aaaaaa :-D
nika
Nika, tu az takich jaj nie ma. Dopuszczja off-licence use, jest na to specjalny formularz, co komu i po co - jak sie co stanie, czlowiek i tak ma nienajlepiej, ale i tak temu daleko do Polski. W tej chwili, prawnie, jest to przestepstwo. I kropka.
"(...)matka 11 miesięcznego bobasa skarży pediatrę za podanie mu Zyrtecu. Bo tenże ma rejestrację od 1 roku życia."
To przepraszam, w którym rż jest 11-miesięczne dziecko? Zerowym? ;)
Anka, witaj :)
Z matematyki tuzinowej wynika, ze do ukonczenia roku jeszcze mu brakuje.
A niejaka efedryna, która rejestracji do podawania iv nie ma i nigdy nie miała? Jeszcze nie widziałam szpitala w Polsce , który by jej nie stosował... Podczas wizyty w Centrum Zdrowia Dziecka słyszałam historie o skarżeniu lekarza za podanie propofolu 5 latkowi, bo w ulotce tego producenta stało jak wół "od 7 roku życia"... Nikt nie chce obić badań na dzieciach- lekarzu, radź sobie sam.
Nie tak łatwo w Polsce skazać lekarza! Opinii o błędnym leczeniu trzeba szukać za granicą. Odpowiedzialność jest jak w każdym zawodzie i nie można przesadzać w żadną ze stron, i jak w każdym zawodzie są jednostki wybitne , średnie i miernoty. Czasem te miernoty wspinają się na wyżyny władzy medycznej i wtedy zaczyna się dramat - ale to już inna historia.
Jola
Jednym z nielicznych dokumentów, które są obowiązujące w świetle prawa to Rejestr Produktu Leczniczego.
"jednym z nielicznych jest..." albo "jeden z nielicznych to..." krzyżowanie wygląda gorzej :)
Do adremu nie sposób się laikowi przyczepić (choć podejrzewa niejakie podrasowanie publicystyczne ;)) --- przeczytał uważnie tekst i komentarze, "zakonotował" ;D sobie...
Prześlij komentarz