poniedziałek, 7 marca 2011

Jako ten Ślimak do roli

Spotkania naukowe - pożywka dla duszy, wiedza, ”nowiny, Panie Janie, nowiny!” i kamyk z Jeleniej Góry.

Pożywkę dla ciała pominiemy, wspomne jedynie o łososiu w sosie z kurek. Załapać w trzy dni plus trzy kilo - to mówi samo za siebie. O popitkach ani słowa bo jeszcze się nie daj Panie wyda.

W ciągu czterech dni wiedza buchała, prelekcje były ciekawsze mniej lub bardziej - ale musze się z wami podzielić jedną myślą Szamana. Mianowicie wśród prezentowanych prac nie było ani jednej własnej badawczej. Owszem, były prezentowane prace poglądowe, zrobione na własnym materiale lub tym zebranym z sieci - ale praktycznie nic o tym, co Polska Nauka robiła w ciągu ostatnich dwóch lat. Wniosek jest raczej smutny - albo nie robiła nic, albo nie ma się czym chwalić.

Jeżeli chodzi o Chirurgię Dnia Jedynego, to nie wiedzieć czemu w Polsce panuje nadal przywiązanie do rury. Mianowicie pacjent operowany ma mieć wrażoną rurę w krztoń i basta. Żadnych półśrodków. Stąd cała sesja poświęcona zwiotczaczom w kontekście super-leku, sugammadeksu bridionem zwanego, zdolnego przerwać pełny blok wywołany rocuronium w 90 sekund. Wysłuchałem z prawdziwa przyjemnością, jako że doświadczeń żadnych nie mam. Ale miast iść potem z Szamanem na espresso doblo, diabli mnie podkusili i poprosiłem o mikrofon. Coby zapytać, po co, w zasadzie, zwiotczać pacjenta operowanego w trybie chirurgii dnia jednego w ogóle. I tu odpowiedź Pana profesora mnie nieco zdumiała, gdyż odpowiedział, że gdybym znał realia pracy w DCU, to bym wiedział, że oni tam na zachodzie odchodzą od ogólnego na rzecz Regional Anaesthesia, z podpajęczynówka na czele.

Prosze zwrócic uwagę - w polskiej nomenklaturze znieczulenie ogólne jest tak ściśle związane z intubacją - a co za tym idzie, również ze zwiotczeniem - że się nie zrozumieliśmy całkowicie. Nasze narodowe przywiązanie do rury wykluczyło rozpatrzenie możliwości trzeciej - a mianowicie znieczulenia ogólnego bez zwiotczenia - i bez intubacji. Ostatecznie, dostarczając jakoweś 700 procedur tego typu rocznie wiem, ze to jest możliwe. Dlaczego więc nie u nas?

To „u nas” to mój dzięcielinopałowy patriotyzm i prędzej zrezygnuję z panieńskiego rumieńca, niż z niego.

Wszystko rozbija się o koszty. Paczka dziesięciu rurek intubacyjnych to 10,50. W funtach. Natomiast taka sama ilość masek krtaniowych, zwanych LMA I-Gel, kosztuje 44 funty.

Druga rzecz, która mnie uderzyła w trakcie wymiany doświadczeń, to traktowanie Poslki jak kraju 5 świata.

Trzeci wiadomo, Afryka, a czwarty to pingwiny na Antarktydzie.

Mianowicie cena najnowszego gazu, Desfluranu, w Jukeju to koszt 342 funtów za sześć butelek. A w Polsce ponoć(? - niech mnie ktoś poprawi, jeżeli się mylę) 650 złotych za jedną. Może ktoś z naszych wielkich, mam na mysli profesorów - a moze sama Pani Minister - miał(a)by na tyle siły, by zapytać firmy farmaceutyczne, czym oni transportuja leki do Polski? Może nie trzeba każdej butelki wysyłac oddzielnym kurierem, pod strażą, z zabezpieczeniem lotnictwa myśliwskiego? Toż najbardziej złodziejski bank nie zażąda więcej niż 350 złotych za 67 funtów. A to postawiło by Desflurane w całkiem innym miejscu w schowku na leki.

Tak na marginesie - Desflurane do krótkich zabiegów jest nieefektywny i drogi jak jasna cholera - by wysycić układ, trzeba ustawić parownik na co najmniej 7 vol% przy mieszaninie O2/N2O 2/4 l/min. Co zdecydowanie przekracza zalecany przez Baxtera współczynnik przepływ x stężenie 24 lVol%/min. Natomiast przy mieszaninie tlenu z powietrzem początkowo trzeba dać 10 vol%. Inaczej pacjent będzie wymagał dodatkowych dawek propofolu - albo ucieknie z sali. Jeżeli do tego się doda niebywałą skuteczność mieszanki desflurane/O2/N2O w uwalnianiu ptaka nielota, popularnie zwanego pawiem, łatwo zrozumiec, dlaczego jestem wyznawcą TIVA propofol/remifentanyl.

Muszę przyznać, że spotkanie było owocne - nawet jeżeli człowiek nie zgadza się z niektórymi tezami, w dalszym ciągu daje to wiele do myślenia. A do tego piękne góry, uzależniające jedzenie i wyjątkowy smak szkockiej zmieszanej z polskim powietrzem.

Aż się chciało zaspiewać - Góralu, wracaj do hal.

Czegom nie uczynił.

25 komentarzy:

Młoda Lekarka pisze...

Abi dlaczego, ach dlaczego mnie tam nie było???
Popatrzyłam kilka centymetrów niżej klawioatury i już mi się przypomniało...
Jeśli chodzi o Twoje spostrzeżenie co do badań własnych, to odsyłam do mojego posta. Nawet jak jest pomysł i entuzjasta, to nie ma kasy. Bo co zbadać za 40 tys, z czego 20 tys kosztuje OC?
W kwestii rurownictwa- o IGelach w naszym szpitalu nie słyszano, a na pudle z LMA supreme jest wielki napis- używać tylko w wyjątkowych sytacjach- bardzo drogie!
A szpital my jesteśmy najreferencyjniejszy z możliwych.
W kwestii trzeciego świata. Ostatnio jeden z naszych chirurgów powiedział w TV, że mamy tu w Polsce medycynę na "światowym poziomie". Zabieg stylistyczny był zamierzony. Nie mógł powiedzieć "europejskim", bo w światowym mieści się także Urugwaj, Zimbabwe i Kamerun...

abnegat.ltd pisze...

ML- nawet najdluzsza ciaza musi sie skonczyc po 49 tygodniach ;D

Z tymi kosztami to jest Panski Krzyz. Koszt nici do zamkniecia powlok po laparoskopii przekraczaja koszty anestezji...

Trzeba siasc i pokazac: mozemy dac halotan, skoline, rure i trzy dni pobytu z rzyganiem, morfina, antyemetykami i rodzina ladujaca komorki - albo propofol, remifentanyl, biszkopcik i w dupe kop. Moze dozyjemy kiedys dyrektorow- menadzerow a nie kolesi politycznie podwieszonych. Choc watpie.

Odnosnie nauki - to nie jest poziom swiatowy. To jest niestety calkowite zero. Ale kogo to niby obchodzi. Tyle ze wpedzamy sie w ten sposob we wspolczesne niewolnictwo: rzadza ci co sprzedaja nowoczesne technologie.

Moze za dwa lata sie spotkamy na kolejnych warsztatach? Kto wie ;)

abnegat.ltd pisze...

40 - cholery mozna dostac od tych literowek x)

Anonimowy pisze...

"To „u nas” to mój dzięcielinopałowy patriotyzm i prędzej zrezygnuję z panieńskiego rumieńca, niż z niego."

Kapitalne, Abi!
Echhh, z tym finansowaniem i administrowaniem, to jak na uniwerku. Nic tylko zgrzytać zębami "curva puella mater sua".
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika, Nie stac nas - niestety. To dlatego inni lataja w kosmos.

Adept Sztuki pisze...

Cóż... koszty leków narzucane przez producentów to jest jedno, ale nakłady na ochronę zdrowia też są ważne. Jeśli w Polsce jest składka na poziomie 9%, a we Francji 18%, to o czym tu gadać?

A tak btw to dzisiaj miałem pierwsze oficjalne zajęcia z anestezjologii i szef "anestezjologów perinatalnych" z największego szpitala ginekologiczno-położniczego w stolicy Pyrlandii przyznał, że nie można się u niego specjalizować, bo nie ma OIT :|
Nie mają kasy na Intensywną, więc podpisali jakieś cyrografy z innymi szpitalami, a Ty byś chciał kasę na badania? ;D Niby wiem, że to są inne źródełka forsy, ale no kurde...

akemi pisze...

Abi! Kręciłeś się po "moich" górach??? Po "moich" kamieniach?
Idę poszukać jakiegoś dwutlenku węgla po Tobie. ;D

owcarek podhalański pisze...

"Aż się chciało zaspiewać - Góralu, wracaj do hal"

Jako pies pasterski cuje sie w obowiązku zwrócić uwage, ze do hol to dopiero w dzień Swiętego Wojciecha :D

abnegat.ltd pisze...

Adept, najlepsze miejsce to wiejski szpital blisko miasta. I zrobic dadza wszystko, i na staze niedaleko ;)

Akemi, no popatrz - jaki ten swiat maluski ;)

abnegat.ltd pisze...

Owczarku, wczesniej nie mozna? Ale checa xD

Adept Sztuki pisze...

Abi jasne, że tam by było najlepiej, tylko że ja mam chrapkę na doktorat ;)

lavinka pisze...

Toś mnie zasmucił z tymi cenami...

Nomad_FH pisze...

Abi śmiechy,śmiechami - ale może byś tak jutro/pojutrze przyjechał reanimować moje zwłoki? ;)
Półtorej roku przerwy w jeżdżeniu na rowerze będzie boleć. Oj będzie ;)

Morfeusz pisze...

Abi - polska anestezjologia jakiś czas temu musiała wykonać nadludzki wysiłek intelektualny. Mianowicie przestano produkować halotan i trzeba było przesiąść się na inne smrodgaziory.
Mam dziwne wrażenie, że po takim szoku jeszcze się co niektórzy nie podnieśli ;]

Zaryzykuje stwierdzenie, że równie ważnym hamulcem jak cena jest też brak umiejętności.

Jeśli w danym szpitalu większość zabiegów idzie w ogolnym (bo bloku nie ma po prostu kto zrobić) nic dziwnego, że kasy brak.

zielonooka pisze...

Abnegat, znowu cała prawda... Ja znów z niejakim zawstydzeniem wspominam chwilę, kiedy kolega bywały na zachodzie pokazał mi,że maskę krtaniową to pacjent sam sobie może usunąć po zabiegu, wygarniając przy okazji co nieco, a i krzywdy sobie nie zrobi.. A w książkach nie pisali...A było to ze 2 lata temu. Podróże kształcą.:) A do Adepta : to na pewno nie jest miejsce do robienia specjalizacji : 2 rodzaje pacjentek i 2 rodzaje zabiegów i 2 rodzaje znieczuleń... To nie jest dobry plan, i zupełnie nie chodzi tu o intensywną. Nawet nie wiejski ( jak sugerował Abi ), wystarczy miejski szpital, z działającym SOR-em. Wypróbowane.

Adept Sztuki pisze...

Ależ Zielonooka ja myślałem, że najlepiej w szpitalu, który ma możliwie szeroki przekrój, żeby nie musieć dużo jeździć...

Morfeusz pisze...

"żeby nie musieć dużo jeździć..."

Jeżdżenie jest akurat całkiem pożądane. Przynajmniej moim zdaniem.

abnegat.ltd pisze...

Adept, skopiuje sie od Szamana: specjalizacja w Polsce, szpital normalny (w odroznieniu od tych drugich), zadne kliniki. Chyba ze chcesz miec doktorat - ale to zle sie rymuje z wszechstronnym anestezjologiem. Klinika jest waskospecjalizacyjna, a czlowiek nie ma szans byc odpowiedzialny za nic.

Lavinka, moze Ci kto te zeby w koncu zmieczuli... Jak nie - przeprowadz sie na Wyspe ;)

Nomad, po moich reanimacjach zdazylo sie 7 razy, ze pacjent opuscil szpital. Ale bylo to poprzedzone kilku tygodniami na OIOMie... :P :D

Morfeusz, RA i owszem - ale czemu sie u nas LMA nie przyjelo? toz przy duzych zakupach szpital moze negocjowac ceny, a do tego spada zuzycie zwiotczaczy, odwracaczy, skraca sie pobyt - ja tam po dwoch gidzinach wiotkosci mam opor by pacjenta wypisac. A po GA z maska mozna przepukline wyslac do domu po DWOCH godzinach... A jezdzenie jest bardziej niz pozadane ;) Ostatecznie nawet najmilejszy szef moze zbrzydnac czlowiekowi xD

Zielonooka - to tez nie jest panaceum na wszytko, maski znaczy, ale tu znowu zacytuje Szamana: praca w Jukeju nie limtuje dzialan anestezjologa w doborze techniki czy leku. A my tylko banany i banany ;)

Morfeusz pisze...

"Adept, skopiuje sie od Szamana: specjalizacja w Polsce, szpital normalny (w odroznieniu od tych drugich), zadne kliniki. Chyba ze chcesz miec doktorat - ale to zle sie rymuje z wszechstronnym anestezjologiem."

Można zrobić doktorat, ba nawet habilitację nie pracując w szpitalu klinicznym.
Sam pracowałem w klynice, w odróżnieniu od części kolegów wspominam w sumie miło. Może to po prostu kwestia ludzkiego szefa.

W sumie temat klyniki to materiał na dłuuugą polemikę.

"Morfeusz, RA i owszem - ale czemu sie u nas LMA nie przyjelo?"

Bo u nas się daje tiopental.

W czasie pewnego szkolenia wywiązała się dyskusja w tym temacie. Głosy były różne: od takich, że nie wolno, bo to błąd w sztuce i samo zło, po takie, że to obojętnie w czym sie wsadza tylko trzeba umieć. Większość była raczej na nie.

Cena swoją drogą też chociaż znam szpitale gdzie maska nie kończy swego żywota po jednym razie ino przechodzi rewitalizację aż się nie rozleci.

W kwestii jeżdżenia natomiast ważne jest to, że można zobaczyć różne podejścia do anestezjologii. Np. dawanie sch do wszystkiego.

miss pisze...

Witam:)
Niemalże nie mam pojęcia o czym piszecie, bom nie z branży, a bloga też podczytuję dopiero od kilku dni, ale może tu znajdę odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Powstało ono w związku z akcją "Rodzić po ludzku" - czyli petycją o dostęp do zzo przy porodzie.
...i teraz nie wiem jak zapytać, żeby było krótko i zrozumiale...
czemu rzecz rozgrywa się o zzo? rodząc w UK miałam dostęp do innych środków (bardzo fajny gaz&air, było tez coś z morfiną) - jestem pewna, że wiele kobiet w kraju chętnie by tego spróbowały zamiast 'igły w plecy'...ale zdaje się, że nawet o tym nie wiedzą... czy to kwestia kosztów? czy jakiejś blokady informacyjnej? any ideas?

abnegat.ltd pisze...

Morfeusz, tez taka mielismy. Kompletne dziadostwo - jednorazowka co sie rozpadla po zaledwie po 20 sterylizacjach. Zachodnie niedorobki.

Miss, witaj. U nas o zzo trudno sie doprosic. Dolargan jest guzik warty, w Jukeju zwa go pethidine. A ten gaz to mieszanka tlen/podtlenek azotu zwana Nitrooxide. Z mojego punktu widzenia daje to histeryczna poloznice, zachowujaca sie jak czterolatka ;)
W Polsce dwie ostatnie nie sa stosowane. A zzo - nfz nie placi, a jakies pozalsieboze cialo ustawodawcze stwierdzilo, ze nie mozna za to brac pieniedzy prywatnie.
W zwiazku z czym po ptokach jest - bo w naszym kraju za darmo to nawet trudno dostac po mordzie xD

miss pisze...

tylko mnie sie wlasnie rozchodzi o to, czemu 'te dwie ostatnie' nie sa w Polsce stosowane...

Morfeusz pisze...

Brak rejestracji - brak stosowania.

Proste.

Adept Sztuki pisze...

No to ja też skopiuję od Szamana:

"Ja to wszystko muszę sobie jeszcze dobrze przemyśleć... :|"

No bo kurde jest dylemat - ja lubię duże miasto. Nie po to spieprzałem ze stutysięcznej wiochy, żeby teraz tam wracać... Poza tym - jak to jest, że jak pytam anestezjologów, z którymi mam zajęcia, to każdy jeden chwali swój szpital (no chyba, że akurat w nim się specjalizować NIE można...)? Może jak już utknęli, to nie mają wyjścia? Za to jak pytam prywatnie (na praktykach wakacyjnych czy gdzieś), to mówią, że najlepiej to do tej mojej wiochy wrócić...

Damn -_-

basia pisze...

Tak...
przeczytałam po raz pierwszy

Tak...
przeczytałam po raz wtóry 9włąśnie)

--- dumam

:)