- Abneeegaaat!!! - rozległ sie bojowy okrzyk na korytarzu.
- Czeggo?
- Gdzieś jest??!?
- Nno ttuu...
- To wyłaź - pilne mamy!!!
I to jest właśnie słodkie życie pogotowiarza na służbie. Nawet się nie dadzą... w ogóle nic nie można zaplanować. Klnąc jak szewc pognałem do karetki. Kurtała w jednej ręce, torba w drugiej. Ostatnio wynalazłem metode na bieganie w niezawiązanych butach tak żeby sobie zębów nie wybić - trzeba po prostu sznurówki do butów wrzucić. Proste.
- Co mamy?
- Spadł z dachu.
- A cos wiecej wiemy?
- Nie, ale Pucia wpadła w panike. Strasznie się na nią darli - aż na polu bylo słychać.
- No to kul. Weź tam przygotuj dwie wersje - jedna że żyje - a druga że nie, oki?
- Wszystko pod ręka. Co bedziesz chciał to masz.
Taki ratownik to skarb jest. Kto robił raz z takim co skarbem nie jest, wie o czym mówię.
Opony zaszurały na podjeździe, Szybki gracko zaciągnał ręczny i wyskoczyliśmy z karetki. Na samym przedzie woźnica jedzie. Czyli doktor poloneza prowadzi a reszta za nim jako te pary w łańcuchu. Co prawda łańcuch krótki - ale zgrabny. Czerwone kurteczki, białe emblemaciki i w ogóle cud, miód, ultramaryna.
- Tu, szybko, bo umiera!
Dopadamy, leży se chłopisko, nos siny nieco - najwyraźniej od landrynek - i wyje. Co jest zazwyczaj prognostykiem dobrym. Jak kto umiera, na wycie nie ma ani czasu ani siły. Nawet jak by znalazł ochotę.
- Co sie stało?
- UUUUUuuuu! TUUUUuuuuu!
Płuca są jednak doskonałym narządem. Z racji tego że powietrze sie musi skończyć i pacjent czy chce czy nie chce - musi przestać sie drzeć. Co daje czas na zadanie kolejnych celnych pytań.
- U tu czy tu?
- TUUUuuuu!
- A tu?
- Tu nie - wystekał chłop. -Tylko TUUUUUuuuu!
Podudzie pieknie złamane, nózia w pozycji nieco dziwnej... Sprawdziłem resztę poszkodowanego - żadnych nowych ubytków. I gucio. Zacząłem przymierzać szyny Kramera.
- Doktor, a może wyciąg zamontujemy?
- Zwariowałeś? - zaoponowałem słabo -Toż on nam w trakcie ręce odgryzie...
Przemyslałem jeszcze raz konieczność wysłuchiwania sie w miarowe UUUUuuuu w karetce i zdecydowanie kiwnałem głową.
- Racja absolutna. Dawaj wyciąg.
Łatwo powiedzieć - potem trzeba zrobić. Toz złamanej nózi sie nie naciągnie na wyciąg tak o... Daliśmy chłopu dyche Morfiny w żyłę, ot żeby przestał wydziwiać i zadumałem się nad techniką. W końcu problem rozwiązaliśmy na ladujący samolot - „o tam, tam - leci ptaszek!” - chłop sie odwrócił, pociągnałem nózię i ustawiłem wszystko w osi. Gucio. Chłop co prawda chciał gryźć ale tu ostatnie szkolenie „Jak się ustawić bezpiecznie poza zasięgiem kończyn i zębów pacjenta” dało nam zdcydowaną przewagę. Założyliśmy wszystko nie zważając że chłop z UUUuuu przeszedł na UUUAAAAUUU i naciagneliśmy wyciąg. Chłop sie zamknął.
- I jak teraz, nie boli?
Chłop pokiwal głową że nie.
- A tak strasznie bolało?
Chłop pokiwal głową że nie. Czyli po raz kolejny potwierdziło sie że wrzask uwalnia endorfiny. I dobrze. Czekając na nosze przyglądnąłem sie pobojowisku.
- A coś to pan na dachu w zimie robił? Życie panu zbrzydło?
- Panie doktorze, jo nie taki głupi! Po dachu, w zimie - prychnął z oburzeniem chłop. -Śnieg chciałem zrzucić, wlazłem na drabinę i zaczałem nad głową łopatą śturać. Nawet na początku dobrze szło, ale potem to co wyżej było to naraz spadło mi prościutko na łeb - i mnie z drabiny zmiotło. No jaki pech...
29 komentarzy:
Abi, nadawałbyś się na pełnokrwistego żołnierza;-)
Akemi ma rację :-)
Nawet kiedyś z początku myślałam, żeś Ty, Abi, lekarz wojskowy :-)))
nika
lepszy lekarz wojskowy niz wojskowy lekarz! ;)
jednak wychodzi na to ze phtls/btls dobrze prawia gadzety zalecajac w stosowaniu. szkoda tylko ze nasz rodzimy nfz o tym pojecia nie ma. a szyna davisa czy chociazby 'wedka' ktd to tylko inincjatywa wlasiciela zespolu...
Dycha emefki i jeszcze darł buźkę? To rosły chłop był?
Akemi & Nika -, who knows. Mozem sie minal z powolaniem?
Z drugiej strony jeszcze zyje - a poki zycia, poty nadziei ;)
Listek, witaj :)
Mysmy mieli takie fajne urzadzonko co to sie blokowalo w pachwinie, lapalo sie kostke w chomato i pomalusku krevilo korbka. Cudo- mozna bylo po wertepach szalec ;) A BTLS gdzie robiles?
Crewmaster, podejrzewam ze jak by tak ogladnac watrobke to by bylo widac takie male kuleczki na calej powierzchni, jak groszki - czyli mitochondrialne uklady dobrze wytrenowane ;) Splynelo po nim jak po kaczce woda. Ale s potem przyznal ze sie darl na zapas. Odnosnie popkornizacji to nie wiem ktory mial wiecej kukurydzy pod czerepem - Twoj czy moj. Choc musze przyznac zem z niejakim podziwem o tym przeczytal. Wyjatkowy okaz Homo Sine Cerebri.
"mitochondrialne układy dobrze wytrenowane"
Świetne określenie :) Kupiłem i sprzedam u siebie w pracy...
A nawiązując do szyny wyciągowej i wpisu Listka (Listek'a?)
U mnie też taka szyna od "oho-ho" jest... i jak wyciągniesz z pokrowca - to ganc nówka.
Szyny Kramera siedzą mocno zakorzenione w "czerwonym, odblaskowym" narodzie.
Cre(w)master: dziesiątka MF to służy do straszenia stażystów i niewinnych panienek. To bardzo dobry lek i, mimo uprzedzeń, bardzo bezpieczny.
Patent z sznurowkami w butach - znany mi od dawna :D
A pozniej w samochodzie/autobusie dopiero ich wiazanie :D
Tyle, ze ja nosze przewaznie albo HI-TECH Magnum, albo polskie GROM-y ;) czyli raczej wyzsze troche obuwie taktyczne :D
Szaman, tyz zalezy - jak Baca wczesnie tylk jabole trenowal to po dychu w zyle lacno pawia strzeli moze ;) Hoc do tych celow Dolargan duzo lepszy.
Nomad, mialem skorzane Podhale, do pol lydki. Cholery szlo dostac. Ale spisywaly sie calkiem znosnie. Nie to co teraz - goreteksy i inne cuda :)
układy mitochondrialne:D bosssskie
M
Abi: też z tego co pamiętam je miałem kiedyś.
Gore - niby fajne, ale.... często nadal najlepsze w góry są buty bez membran - zwłaszcza jak warunki są fatalne i membrana zamiast pomagać, to ogranicza ;)
Zwłaszcza właśnie jeśli chodzi o buty.
...a mnie wszystko boli na widok kitla.
Drę się profilaktycznie.
U dentystki odchodzi kabaprecik:
"-Młoda, weź się przymknij, bo muszę ci włożyć wypełnienie
- Prec z tymi łapami sadystko co mi znieculenia nie chciala dac - oscendna małpa"
Kiedyś rozśmieszyłam całą zawartość poczekalni, a przy wyjściu- wściekła zapytałam:
- A co się pan tak gapi? Spszedać panu autograf?
Od tamtej pory mam ksywę Gwiazda.
Nomad, wytłumacz mi proszę (bom głupia)dlaczego : "zwłaszcza jak warunki są fatalne i membrana zamiast pomagać, to ogranicza ;)"
Bo ja wiesz, wierzę w Boga, medycynę i membranę na trudne warunki pogodowe.
Pozdrawiam
- e.
Tzn fakt - wszystko zależy od... po pierwsze - obecnie trudno jest kupić (a wręcz zaczyna być to niemozliwe) butów bez membran. No i dzięki temu ich ceny pospadały, więc już się nie dopłaca "za membranę".
Po drugie - tak czy inaczej poniżej pewnej klasy membrany - nie ma większej różnicy, czy ona jest czy nie - a wręcz bardziej przeszkadza.
No i najważniejsze - membrana działa na zasadzie różnic temp. i wilgotności. Jeśli jest gorąco i dojdzie do tego letni deszcz - to w bucie zaczyna się robić mokro "od wewnątrz" bo membrana nie wyrabia z odprowadzeniem potu, a co gorsze - później (z moich własnych doświadczeń) - dłużej schnie (mówimy o ciągłej wędrówce i "schnięciu" na nodze).
Membrana najlepiej działa, kiedy na zewnątrz ma suche i zimne powietrze. Wtedy zarówno oddychalność buta, jak i odprowadzanie potu jest b. dobre.
Akurat najlepsze chyba do tego są "szmaciaki" bo wprawdzie szybko mokną, ale i równie szybko schną.
Przez lata góry schodziłem w butach z licowanej porządnej skóry na vibramie i nie znalazłem lepszych butów, zwłaszcza dobrze zaimpregnowanych woskiem.
Niestety - każde mają swój próg wytrzymałości i "zdzierania się", obecnie chodzę po górach w tacticalach (fajnie, tylko odrobine za delikatne i za szybko się ścierają) i oswajam się z myślą, że trzeba będzie się przeprosić z membranami. Bo praktycznie nie ma nic innego na rynku.
Jeszcze jedna uwaga - membrana ma w sporej części chronić wodoszczelnośc, ale w butach się bardzo szybko przeciera...
A tak naprawdę najlepiej mieć 2 rodzej butów z membraną i bez - i dopierać do warunków, jakie mają być o danej porze roku ;)
Sorki, że tak haotycznie piszę, ale mało snu i długie siedzenie w pracy mnie lekko wykończyły :D
Dzięki , naprawdę rozjaśniłeś mi w głowie ;))) !
Podsumowując, moim zdaniem, najważniejsza rola membrany to wodoodporność (tu sprawdza się doskonale na wiosne i na jesieni) - ale do czasu, kiedy membrana się nie wytrze.
I oddychalność - a z tym w ciepłe lekko deszczowe dni - jest gorzej niż w porządnych dobrze wykonanych traperach, gdzie skóra znacznie lepiej oddycha. Choć oczywiście w niektórych warunkach (40 stopni :P), to w każdych prawie butach jest jak w kaloszach. No może w sandałach nie :D
A proszę bardzo :D A tak wogóle to temat rzeka na wszelkich forach górsko - łazikowych.
I trwa niczym o wyższości jednych świąt nad drugimi :)
...bo mi się buty rozpadły.
I powiem otwarcie - jeżeli chcesz wyrzucić kasę w błoto...kup sobie buty campus'a.
Ehhh
U mnie materiał z membraną ...pękł.
Po 3 latach, ale pękł ;////
A to ci dopiero :)
Jam kiedys wydał ponad pensje na pierwsze goreteksowe buciki dla ASP. I wytrzymały dziesięć lat - co się wydać może nieprawdopodobne. W dodaku dalej działały jak powinny tylko im podeszwa pękła na pół... Oryginalny Wibram.
W sklepie widziałem Scarpy - ale nie żadne płócienno-membranowe a skórzano - ciort wie jakie (choć metka Goretexu obowiązkowo wszyta). Cena porażająca - ale wygląd kosmiczny. Coraz częściej koło tej półki przechodze....
Ja zachorowałam na asolo - i kupię sobie damskie asolo za pierwszą pensję w nowej pracy.
:)))
Nie wiem kiedy i nie wiem w jakiej, ale wiem, że kupię ;)
Scarpy są piękne tylko te ceny :D
Co do membran - też wszystko zależy, który to tex jest... im taniej tym więcej marketingu.
Co do Campusa - nie wiem, jakoś nigdy nie miałem zaufania do tej marki...
3 lata? Chciałbym, aby jakiekolwiek buty mi tyle wytrzymały :D, tylko - że ja nie oszczędzam ich i chodzę praktycznie na codzień. Góry, skały, błota, pustynie, ruiny, stare fabryki etc :D
Ja się tak rozczarowałem tacticalami Magnum Stealth Leather (choć prawdopodobnie jakaś wadliwa pertia była). Buty wygodne jak marzenie, normalnie bambosze. Przyczepność na skałach świetna, biegało się w nich cudownie...
Co z tego jak po niecałym roku się rozwaliły (skóra pękła na pół) :/
I z tego co wiem, nie ja jeden miałem taki problem z nimi.
Ot takie coś (tylko tu już wersja II nieco zmieniona):
Magnum Stealth Leather
"Chciałbym, aby jakiekolwiek buty mi tyle wytrzymały :D, tylko - że ja nie oszczędzam ich i chodzę praktycznie na codzień. Góry, skały, błota, pustynie, ruiny, stare fabryki etc :D"
A ja w Campusie 3 lata...z domu do pracy itd.
ekstremalnie, bo po soli ;)))
(nie takiej na ulicy;)))...ups chyba odkrywam prywatność...nocne rozmowy tutaj są...demaskatorskie ;))))
Heh heh heh zapisać w kajeciku i wężykiem, wężykiem....
Moje obecne buty mocno ucierpiały właśnie w ruinach fabryki, jak się zaklinowały między pręty zbrojeniowe i beton. A ja nie zauważyłem i za mocno szarpnąłem nogę. I się zrobiła niewielka dziurka/pęknięcie.. i tak już poszło...
Ale pewnie kolejne takie same kupie - idealny stosunek ceny do jakości/wytrzymałości. Jak na buty wojskowe za niecałe 200 zł ;)
A w górki właśnie myślę o fajnych trekkingowych...
:D
...ale ja jestem antyromantyczna, prowadzę nocne rozmowy o butach taktycznych lol.
Grzeczne dziewczynki w moim wieku starczym chodzą w szpilkach i czytają Avanti :DDD
Alien ze mnie i tyle
Heh dla mnie to naturalna pora aktywności :D W dzień to można... spać :D
Wiem, wstałam ze słońcem w samo południe po dwóch zarwanych nocach i uprawiam wampiryzm ...w butach trekkingowych słuchając jednego kawałka Placebo od trzech godzin ...
Mów mi "czubku".
Ale mi sie film trafil :D
na jutro juz nie zdaze - pewnie bedzie z tego kolejne smecenie niedzielne ;)
A te Scarpy to chyba sa z metali rzadkich - w discountowym sklepie 299.
Funtow. Ciekaw jestem high street price...
Abi: a jaki to model? Nie jest to przypadkiem: BUTY SCARPA LISKAMM-GTX
Abnegacie, jeśli ja nie zdam najbliższej poprawki to tylko przez Ciebie! Bo albo siedzę na Twoim blogu albo na jednym z blogów które masz w obserwowanych... A wzorki i definicyjki jak leżały tak leżą. Ech... Ciężki los studenta:(
BTLS to ja z knigi znam tylko.
*cre(w)master - takiego sprzetu funkiel nowka w opakowaniu to w karecie sporo jest. szyna wyciagowa, KED, czy deska pediatryczna. tego sie nie uzywa gdyz w szpitalu nie maja 'na wymiane'. a po co zakladac w miejscu zdarzenia aby potem w ip/sor sciagac i zakladac kramera. a dwa. nie raz slyszalem: a co to? KED. a po co to? a zdjecie przez to mozna zrobic? itp. to samo jest z szyna Sam splint. jak to przez blache zdjecie nogi robic? zdejmijcie to zelastwo natentychmiast!
i pomimo tego ze ratownictwo rozwija sie w polsze i sprzetowo i jakosciowo, to niestety pierwszy etap hospitalizacji ip/sor sa daleko w lesie. pod kazdym wzgledem. nie wspominajac juz bzdurnych przepisach.
ps. ja przy urazach wole podawac fentanyl. z moich statystyk wynika ze znacznie mniej zygaja chorzy. a jak jest spetany na desce ma to znaczenie... ale mi nadzor farmaceutyczny zabral z waliski :(
Prześlij komentarz