Dzien od rana zapowiadal sie pracowniczo. 8 zabiegow, jeden na brzuchu, co przedluza troche procedure, slowem- zeby sie wyrobic wszystko musi cykac tik-tak jak w zegarku.
Mily Pan Starszy zostal zoperowany z rana. I w poludnie byl super. Malo tego, nawet go nie bolalo. Ale korzystajac z mojego warunkowego wpisu ze jak boli, dac Tramadol, moja nadgorliwa Marlenka lupnela Panu Starszemu setke. Doustnie. No i zanim poszedl do domu to zaczely go meczyc okrutne rzygliwosci pospolite. Jak lezal- OK. Jak wstawal- paw. W koncu skonczylem zabiegi, patrze, rzyga czlowiek. Zawolalem Marlenke i kazalem dac superhiper antyrzygacz. Domiesniowo, bo Marlenka wytargala wenflona z zyly. Ucichlo. Zajalem sie kanapeczka, nagle- wpada Marlenka ze pacjenta trzeba wywiezc na Intensywna; do domu wypisac nie mozemy bo rzyga dalej. Patrze w karte- superhiper antyrzygacz nie podany.
To ja sie grzecznie pytam- kto tu k. rzadzi - cygan czy jego dzieci? Czegos tego nie dala, Merlenko jedna, jak napisane bylo??!?
A bo poczul sie lepiej.
Dobrz ze mialem rece o stolik oparte bo by mi sie barki zwichnely.
Jak chcesz zeby cos bylo zrobione, zrob to sam. Adam Slodowy. Pan Starszy juz sie usmiecha i patrzy na swiat i swojego jedynego przyjaciela anestezjologa z wdziecznoscia niezmierna.
Za pol godziny wypisze go do domu- zasadniczo juz jest ready to go, ale pospiech jest wskazany jedynie przy lapaniu pchel. A poza tym mi juz pora kolacyjna minela (chociaz pewnie Ptysiaczek czeka z niespodzianka :D) - a Marlenka zaczela nogami drobic, bo pozno.
Wiem.
Tez mam zegarek.
20 komentarzy:
Ale koniec końców wszystko już jest dobrze.
Jesem nieziemsko wściekła na siebię bo muszę jutro iść do pracy, ponadto ręka mnie nap....., a mój ortopeda stwierdził, że ma prawo (no dobra kazał też smarować naproxenem, czy fastuma -ale tyle to ja sama mogę sobie pomóc, i chodzić na rehab - znowu?? NIEWYKONALNE). Implanty wyjmujemy w terminie (oby mnie z roboty nie wywalili do tego czasu).
Jestem ZŁA. Niepodchodzić Uff
dotty
Marlence dać Fenactilek. Dobrze zrobi jej i pacjentowi.
Czyżby Marlenka chciała być mądrzejsza od "naszego" lekarza ;)
To się nie może zdarzyć
maria
Abnegat, czy ty jesteś Doktor Konfliktowy?
Niee, do rany przyłóż
maria
A-Z o czym ty myślisz. Przeciez pacjent był zachwycony postawą lekarza. ;P
Pacjent pewnie był zadowolony ale Marlenka nie bardzo ;)
:D ach te doktory...niecierpliwe takie i wyrywne cuś:D
'do cholery jakie te strzykawy są głuuuupie! wszystkie. taki gatunek. - że tak sobie la mammę zacytuję.
annablack
Dotarło do mnie ze zrzędzę. Przepraszam wszystkich i idę spać.
dotty
Pewnie, że jest Doktor Konfliktowy, Marlenkę zrugał samym patrzeniem na zegarek, pacjenta trzyma od rana o suchym pysku karząc wymiotować a sam w zaciszu gabinetu kanapeczki wcina, o filmach myśli.
i notki na blog pisze ;)))
Abnegat jakiś, jak nic!
@Dotty: nie pamietam co z cox-2 zostalo na rynku; pogrzebie i wynajde. Ze zlamana noga nurkowalem i niebardzo bolalo :D wiec moze Ci pomoze?
A czemu Ci wpadlo do glowy ze zrzedzisz??!? 8O
@Agregat: zasadniczo nie moge jej zafenaktilkowac bo juz nieprzytomna chodzi... A po secie pojdzie w piora jak ta lala...
Ja jestem anestezjolog doranyprzylozeniowy a nie konfliktowy. Chyba ze mnie Marlenka olewa.
@eee-live: ona nie che byc ode mnie madrzejsza. Ona jest.
Ha- dopiero Marlenka zadowolona byla nieziemsko ze doma poszla o 8 a nie o polnocy :D I JAM to sprawil (a raczej chemia w ampulkach, ale ona o tym nie wie...ciii...)
@Maria: no wlasnie. Dokladnie: do rany przyloz. AAAAAAAAaaaaaAAAAAA
@Ann Noir: huh. widac la Mamma nigdy nie spotkala nursa. Boze, jak ja tesknie z polska pielegniarka :D
Jakos to wszystko sie poukladalo. Pacjent poszedl doma psalmy wdziecznie za moje zdrowie spiewajac
samochwala w kacie stala
A zeby notke popelnic to z bulki (zwanej sandliczem) zrezygnowalem :D. Tak na marginesie strata zadna bo to co tu robia to wola o pomste do nieba:DDD
Korekta: nie "z polska pielegniarka" tylko "za polska pielegniarka" i nie doszukiwac mi sie tu podtekstow prosze :DDD Tesknota jest czysto profesjonalno- zawodowa :D
Oj Abnegat, najpierw profesjonalnie tęsknisz a później zawodzisz? Nie fajny scenariusz!
:D To bybylo profesjonalno- zawodzacy :D a nie zawodowy :D
...jak dla was, siostry mglawicowe, ten zawodzaaaaaaacy spiew...
Kkurcze. Przydalo by sie ognisko, la gitarra i Rioha. Ole.
Aha i małże z grila, albo krewety. E do Rijy ewentualnie szaszłyczek z kurczaczka misternie przeplatany plasterkami ogórka, boczku i cebulki :)))
Założył sobie bloga i nawet kolegi nie poinformował:P Podły:>
Co do nadgorliwości to jakoś dziwnie mi babcia psikająca milion razy w sąsiadkę nitro przychodzi do głowy.
Pamiętam jeszcze pielęgniarkę, która pacjenta z podwyższonym ciśnieniem czaszkowym chciała scoliną poczęstować.
Witaj, Morfeusz :)
Nie chcialem sie chwalic u Ciebie bo z Twoja pozycja (a raczej Twojego blogu) to juz bylaby kryptoreklama :)
Mi sie bardziej podobala jedna zdolna ktora padaczke u zarurowanego leczyla arduanem. Kilka godzin spokoju :)))
Prześlij komentarz