piątek, 17 października 2008

Studium psychozy

Mialo byc o piatkowym przedweekendowym stanie submaniakalnym, ale...

Usiadlem wczoraj do "The Last King of Scotland" i nie moge sie otrzasnac. W ogole jakas ciekawa sekwencja mi sie trafila- najpierw samobojstwo na koniec "Arizona Dream" potem wybicie do nogi pokojowo nastawionych Indian w "Misji" a wczoraj studium psychozy maniakalnej.

O filmie pisac nie ma co; zastanawia mnie jedynie narracja. Mianowicie rezyser kompletnie zrezygnowal z glownego bohatera. Wisi mu czy go lubimy czy nie. Bogiem a prawda to ja go nie lubie...

Moja starsza duma i chluba dzielnie wytrzymala 2 godziny Afryki i wzruszyla sie nieco. Bo pokazali zabita Murzynke. A potem ukazuje sie info ze Idi Amin zabil 300 tysiecy ludzi w Ugandzie. Tu sie duma i chluba zdziwil. Ale nie wzruszyl.

I tu dochodzimy do sedna: wzrusza nas obraz zmasakrowanej mlodej kobiety. A 300 tys. trupow przyjmujemy do wiadomosci.

Zadzialal bezpiecznik wrazliwosci- no bo jezeli sciska nam serce tragedia jednostkowa to tragedia tysiecy powinna nas zakatrupic na miejscu - nieodwolalnie i na amen.

Dzisiaj kupie flaszke i puszcze sobie "Piratow z Karaibow". Przynajmniej sie wyspie.

17 komentarzy:

eee-live pisze...

Abnegat wiesz nigdy się nad tym nie zastanawiałam ale faktycznie tak jest, że bardziej wzrusza nas tragedia jednostki niż grupy osób :(

Anonimowy pisze...

Wzrusza nas ten, kogo znamy. Duża liczba jest anonimowa, więc nas to nie rusza.
maria

Zadora pisze...

W Piratach też kupa trupów gania z kordelasami.
Rusza to co wali po oczach, konkretem. Od jakiej liczby coś już dla nas jest abstrakcją?
Obejrzyj Black Howk Down (Helikopter w ogniu). Zdjęcia Idziaka tak to pokazują, że dopiero można się zastanawiać w kontekście Twojego posta. Szczególnie czołówka.

abnegat.ltd pisze...

@eee-live: okazuje sie ze empatia jest zdolnoscia o bardzo skromnych zasobach;
@Maria: to nie do konca jest prawda. Jezeli widzisz tragedie obcej osoby to sie wzruszasz (no, chyba ze ktos jest krancowym emocjopata) - natomiast czy mozna czuc wzruszenie gdy sie widzi - slyszy - czyta - o setkach tysiecy?
@Agregat: Zgadza sie, ale to jest tak pocieszne ze az smieszne. Wlacznie z zuchwa Kiry.
BHD jeszcze nie widzialem- czeka na polce... Ale jezeli to znowu film co wbija gwozdziki w czule miejsca to chwile poczekam :[]

Anonimowy pisze...

"natomiast czy mozna czuc wzruszenie gdy sie widzi - slyszy - czyta - o setkach tysiecy?"
No właśnie.
Dlatego ktoś powiedział,że odrobina dobra okazana drugiemu człowiekowi lepsza jest niż cała miłość do ludzkości.

konfliktowa

Anonimowy pisze...

Tak wygląda sceneria misji dziś. http://picasaweb.google.com/mariachec/CataratasIguazu#slideshow
moja córcia była tam na początku tego roku( nie mogłam się powstrzymać :)) )
maria

Anonimowy pisze...

Konfliktowa, a czasem nawet od miłości do ludzkości lepsza jest odrobina okazanego dobra z powodów, których lepiej nie znać. :P

dotty

Zadora pisze...

Wodospady Iguazu są zadeptane. Misja to już był dostęp. Ale ja mam gdzieś na półce książkę z lat pięćdziesiątych o spływie składanym kajakiem pewnego polskiego profesora w dół całą Paraną. Chciał zacząć od wodospadów ale to były wtedy tereny absolutnie niedostępne.
Pamiętam jego hasło Dorada tygrys Parany. Jak ją odnajdę podam tytuł i autora.

abnegat.ltd pisze...

Jezusie Brodziaty - ale widoki. Moze kiedys :D

Tak a'propos - witaj Mario. Rozumiem ze na ostatnim zdjeciu to Ty?

A corka - jezeli w ogole wolno mi sie wyrazic - zlamie niejedno meskie serce :))

Anonimowy pisze...

Nie to nie ja, ale krew z krwi. Dziękuję, miły jesteś.
Tak mnie świerzbiło, że musiałam się pochwalić. Marysia jest bardzo samodzielna. Matka po prostu wypchnęła ją z gniazda, aby nauczyła się latać. Wyrodna jestem, co?
maria

eee-live pisze...

Jezusie, Mario zdjęcia przepiękne :) a jakie widoki. Ach rozmarzyłam się

Anonimowy pisze...

Bardzo ładnie. Może kiedyś na razie myślę o Norwegii. Znajoma była i zaraziła mnie pomysłem.

dotty

Anonimowy pisze...

Ja też marzę o Norwegii, podobno jest zjawiskowa
maria

Zadora pisze...

Robot spamujący dodał komentarz do Twojego pytania o efekt skali, u mnie. Zaraza jakaś, zbotować będzie trzeba.

Anonimowy pisze...

Mnie sie The last King of Scotland bardzo podbobal. przemilcze kwestie mojego ulubionego akcentu (i typ urody glownego bohatera ;-)). ale zaciekawila mnie wlasnie najbardziej postac glownego bohatera - to jak bardzo byl naiwny, jak nieswiadomy politycznie, dziecieco beztroski. taki wlasnie 'wypuszczony na wolnosc' swiezo upieczony lekarz. inteligencja i wiedza nie zapewniaja tzw madrosci zyciowej.

Anonimowy pisze...

ps. zapomnialam zapytac: a za co go nie lubisz?

abnegat.ltd pisze...

Amin powiedzial mu prawde: przyjechales tutaj bo chciales grac bialego chlopczyka poswiecajacego sie dla biednych murzynow.

Jezeli ta historia jest prawdziwa to facet bezrefleksyjnie doprowadzil do smierci kilku ludzi.

Narracja jest tak poprowadzona ze - wg. mnie - jego sie lubic nie da.