Kazdy pogotowiarz ma swoj wlasny horror. Jedni nie lubia zaopatrywac psychicznych. Inni nie lubia wyjazdow do dzieci. Jeszcze inni maja wyrzut adrenaliny kiedy jada do wypadku. Ale kazdemu, moze poza ginekologiem, cierpnie skora gdy slyszy od swojego dyspozytora: "Pilnie do porodu prosze!".
Od samego poczatku przesladowaly mnie wyjazdy do rodzacych. Zjawisko to nasililo sie w drugim roku mojej pracy. Myslalem ze ogolnie wzrosla ilosc porodow, ale po zebraniu szczegolowego wywiadu okazalo sie ze to ja jestem Doktor Pepowina. Hm. Przeanalizowalem wszystkie przypadki i trend wyszedl malo zachecajacy - za kazdym razem przywozilismy pacjentke do szpitala nieco blizej porodu niz poprzednim razem. Stres rzucil sie czarnym pietnem na moja aktywnosc towarzyska - zaczalem pic z ginekologami, w trakcie zadajac im podstepne pytania o porody posladkowe, uwalniania raczek, zwroty wewnatrzmaciczne, chwyty Brachta, badanie szyjki macicy, odgryzanie pepowiny i zjadanie lozyska.
Pierwszy znak ze sie nie wymigam nastapil jesienia. Wyjazd niedaleko, zadnego stresu w wezwaniu- ot pojechac, zadac standardowe pytania, zapakowac do karetki i zawiezc do szpitala. Praca bardziej dla taksowkarza niz doktora.
Na miejscu okazalo sie ze pacjentka nieco posapuje. Zapytalem grzecznie od kiedy ma skurcze, stwierdzila ze od kilku godzin.
- A co ile? - draze nieustepliwie dalej.
- A teraz to juz co trzy minuty.
Zapalila sie pierwsza czerwona lampka.
- Wody odeszly?
- Nnniee... - odpowiedziala z niejakim wahaniem.
Zrozumialem ze wszyscy poczuja sie szczesliwsi gdy dotrzemy do szpitala. Dzwiecznym glosem zarzadzilem natychmiastowa ewakuacje i tu okazalo sie ze pacjentka sama do karetki nie dojdzie , a zniesc jej nie ma jak bo klatka schodowa ma w porywach pol metra szerokosci i nachylenie zjezdzalni w aquaparku.
Malpa nie glupia i sobie poradzi - wzielismy dziewczyne na rece, ja z tylu pod pachy, a sanitariusz z przodu pod kolana. I taka zabio-krabowa technika zaczelismy pomalutku schodzic po rzeczonej klatce. Na ktorej sie okazalo ze wody plodowe faktycznie nie odeszly wczesniej, bo zasadniczo nigdy nie odchodza dwa razy. Mialem szczescie, zalalo mnie do pasa. Sanitariusz byl zalany po szyje. Dla dziecka to akurat lepiej ze mama nie miala malowodzia.
Reszta drogi minela w ponurym milczeniu przerywanym posapywaniem rodzacej w trakcie skurczow i rechotem kierowcy pomiedzy posapywaniami. Podjechalismy pod szpital, wytargalismy pacjentke i ... do oddzialu nie doszlismy. Urodzila spokojnie na naszych noszach w Ginekologicznej Izbie Przyjec pod nadzorem specjalisty.
Moze i przesadzilem z zaangazowaniem w transport pacjentki. Ale chyba wole prac ciuchy po wodach plodowych niz przyjmowac porod w karetce.
O czym nastepnym razem.
57 komentarzy:
Hi,hi
Mój mąż powiada, że dla mężczyzny dwie rzeczy powinny być tajemnicą:
jak się robi ferrari i jak się rodzi dzieci.
:)))
kiciaf
Kiciaf szczerze powiem że ciekawe stwierdzenie :)
Abnegat ważne że kobiecina wytrzymała do szpitala :) a dziecku się aż tak spieszyło :)))
Dobre :) Tego nie znalem . A pomysl zeby tatus latal po porodowce z kamera jak dla mnie jest poroniony...
Eee-live: Chyba mama wyczekala o 15 minut za dlugo ;)
A co wolałbyś żeby nie wyczekała? ;)))
A co do tatusia na porodówce z kamerą to się nie ustosunkuję bo nie mam w tym doświadczenia :)
Wolalbym zeby jednakowoz nieco wczesniej zadzwonila. Ona sobie dojdzie do karetki, my niezalani, porod na porodowce - i - wszyscy zadowoleni ;)
No fakt ale nie byłoby wtedy tej notki :( A tak masz co wspominać :P
Moje dzieciątko miało urodzić przez cesarkę.Termin w sobotę o 10 rano.
W związku z tym w piątkowy wieczór upewniwszy sie, że wszystko w porządku udałam się na spotkanie towarzyskie. Jak wiadomo takie spotkania towarzyskie w gronie starych znajomych związane są ze spożywaniem alkoholowych drinków z palemką. Tknięta przeczuciem pojechałam na powyższe spotkanie samochodem i przterwałm cały wieczór na wodzie mineralnej choć było ciężko. Opuściwszy miłą imprezę (jak Kopciuszek) w okolicach północy, wróciłam do domu, umyłam głowę i już przed drugą byłam w łóżku.
O drugiej piętnaście zadzwoniło moje dzieciątko, że coś jej mokro i coś ja boli. O, tak szybko to ja dawno nie jechałam zarówno do niej jak i z nią. O piątej było już po wszystkim. Duży chłopak się urodził. :)))
kiciaf
Nie ma to jak pozytywny dotyk stresu :) Do jakich rzeczy jest czlowiek zdolny. Normalnie o 2 w nocy czlowiek jest nieprzytomny. A w takim momencie- jak by byl na dopalaczach...
rechotałam wesoło po wielokroć, Doktorze Pępowina:-)))))))))
pomyśl tak: dzieci, to szczęście, szczęście przechodzi przez Twoje ręce:)
annablack
Kiciaf no to faktycznie miałaś przeczucie :)
Mój znajomy jak żona zbliżała się do terminu porodu zawsze jak chciał wypić piwo dzwonił do niej i pytał "będziesz dziś rodzić?"
Na razie uciekam, muszę przygotować ubrania na jutro :)
Odezwę się później :P
AB, ja przez te szczescia bede zyl z dziesiec lat krocej ;)
Eee-live: po takik pytaniu to ze srtesu samego urodzic mozna :)
Abnegat ale zawsze mówiła prawdę :) A najlepsze było jak jechali do szpitala ( ok 50 km) on zestresowany a ona wrzeszczała żeby się pospieszył bo będzie musiał odebrać poród :)
Dobra teraz już uciekam naprawdę :P
Przepraszam szanownych dyskutantów, ale już jakiś czas miałam ochotę pochwalić się zdjęciami jesieni. Wreszcie się zmobilizowałam a tu nie na temat. Czy wybaczycie taki mały afroncik? Chciałam tylko pokazać Abnegatowi jaka piękna była tego roku jesień u nas.
maria 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Napisałam tekst i zaginął
Maria
Nie robię zdjęć i nie zamierzam, więc proszę nie wieszać na mnie psów. Chciałam tylko pokazać jak było pięknie. Takie swojskie klimaty.
Mam nadzieję, ze się nie obraziłeś? Oczywiście coraz bardziej podziwiam Ciebie również lekarzy w ogóle. Nie dość, że robią za tragarzy, pranie wliczone mają w zajęcie,nikt w rękę już nie całuje (kiedyś to były czasy!).
maria
Dzieki za zdjecia - bardzo ladne. Najladniejsze to z malinami - ale to moja osobista preferencja. A zawod lekarza jak kazdy inny. Moze czasem ciekawe rzeczy sie dzieja ale bez przesady ;)
No, nie bądż taki skromny.
Przecież to same orły :)
maria
Czyli porodówki ciąg dalszy nastąpi?
Nieciekawa praca? Jakoś nie wierzę. :D
Jesień jak to u nas, a malinowe to wcale na jesień nie wygląda.
Abnegat wczoraj twierdził, że te orły to często cierpią na chorobę wysokościową. ;P
Mario zdjęcia ładne :)
Ja dziś siedziałam przed komputerkiem i pstrykałam zdjęcia sikorkom bo akurat przyleciały na obiad :) ale były niewdzięczne więc nie wrzucę zdjęć :P
Abnegat zawód lekarza nie jest taki jak każdy :) jest wiele ciekawszy :)))
dotty,jest data na zdjęciu. Mam w ogrodzie późną odmianę malin.
Maliny same do mojego ogrodu przyszły. Tak jak zresztą sąsiedzkie koty, oraz niekochane przez ogrodników krety. Krety nigdzie nie ryją tylko na moim skrawku ziemi.
Wszystko przez lenistwo. Od lat mam zdjęty kosz na trawę z kosiarki, wywala się więc wszystko na trawnik, butwieje, użyźnia glebę, robaczki maja zajęcie, a na nie czyhają krety.
maria
Winogrona wyglądają też kusząco (dla kogoś kto lubi się nimi obżerac :P).
Wypatrzyłam w internecie jedyny skuteczny sposób na krety. Otóż: kupuje się tuzin piw, siada na środku placu, czeka spokojnie popijając piwko aż który się wychyli . Tak popijając jedno za drugim, po 6 właściwie to nam te krety aż tak mocno nie przeszkadzają,a po 12, jeśli zdołamy, uważamy krety za najlepszych przyjaciół( a im krzywdy nie wolno robić).
maria
Winogronka zebrac, umyc, zalac, drozdzami zaszczepic a potem bul bul bul czekac. Odcedzic, destylowac. Konsumowac :]
Mario po 6 piwach to ja nie kontaktuję a po 12 mogę wyciągnąć kopyta :) a gdzie tu mówić o widzeniu kretów :)))
Abnegat czyli winogrona w płynie :P
To czerwone na zdjęciu to ognik szkarłatny. Nawet jak śnieg spadnie jego owoce utrzymują się na gałązkach i stanowią pożywienie dla zmarzniętych ptaszków.
Abnegat, podobno w Krakowie jest cała masa właśnie ogników. Jak czytam pisma ogrodnicze to ciągle odwołują się do tego pięknego miasta, że tam są najpiękniejsze.
Myślę, że mój w tym roku dorównał krakowskim.
maria
W płynie tez dobre, popieram. Ta odmiana wygląda na nadającą się szczególnie.
Dotty ja tam nie wiem ale sąsiad zna się na tym całkiem dobrze :) może się go spytam :)
Abnegat, a kogo umieściłeś na miejscu gdzie oglądałam Twoją uśmiechniętą, zadowoloną fizjonomię. Taki był bardzo zadowolony z siebie nurek, a teraz jakiś obcy facet spogląda
maria
I to farbowany. :P
Widzicie dołączył mam obcego faceta :P
Pozwolę sobie wracając do głównego tematu przytoczyć humoreskę: brunetka do blondynki mówi; byłam robić sobie testy ciążowe, a blondynka : I co , trudne były pytania?
maria
eee-live, zawsze na krety można zasadzić się w jakimś towarzystwie
maria
Mario ale towarzystwo musi mieć mocną głowę :)
W Krakowie tego od metra. U znajomego rosna na balkonie - przed pierwszym zbiorem je kisi. Potem fermentuja az wreszcie, kiedy po wielu dniach oczeiwania nadchodzi dzien odbicia flaszki - idziemy do Castoramy i kupujemy Finlandie. Bo ego na trzezwo pic sie nie da. Brrr...
Na zdjeciu bylo nas dwoch - ze niby dwoch sie urodzilo. Ciotka przysylala po 50 na kazdego - czyli razem 100. Dla niej 50 czy 100 to bylo bez roznicy. A dla nas... Na bylo ciezko.
Lomatko - przed pierwszym MROZEM je kisi.
Abnegat może być i przed zbiorem :DDDD
Z ognika szkarłatnego robi nalewkę? Aż taki desperat?
Fujjjjjjjjjj
Chyba ze cos namieszalem To sa takie winogrona co ladnie wygladaja i straszliwie kwasne w smaku- nawet jak sa slodkie. Robienie z tego wina przypomina zupe z gwozdzia skrzyzowana z angielska herbata. Najpierw certolenie potem parzenie a na koniec wylewanie.
Abnegat czyli nadal fujjjjjjjjjj
No bo z tych winogron wina sie nie zrobi bez sypania cukru. Tak mają. Ludzie jeszcze wodę do tego leją. :D Jak to robią mozna znaleźć na necie. Pić sie da.
Coś masz do angielskiej herbaty, hęę (jak tam ona angielska - Indie lub Cejlon).
Dla mnie to zupa z gwozdzia. Najpierw sie to slodzi. Potem fermentuje. A potem dodaje roznych rzeczy zeby ten smak zabic. To po cholere te czerwone kulki na poczatku??
Dla jaj. :DDD
Wiecie co to ja już chyba wolę coś wypić i nie wdawać się w szczegóły z czego i jak to się robi :P
Lepiej tam za duzo nie robić tylko normalne wino kupić, a małe słodkie ale kwaśne winogronka wrąbac.
Dotty jako dodatek do kupnego wina :) najlepiej w odpowiednim towarzystwie :)))
Wlassnie pije zakupnione. Shiraz od Hardysa. Bardzo zacne.
Abnegat a ja dziś na sucho :( ale za to jutro chyba mogę na coś liczyć na 25 rocznicy ślubu u swojej chrzestnej :)
Imprezzzka - to je ono. Trzymajcie sie cieplo - ide cosik ogladnac.
abnegat.ltd
Do zobaczenia? :D
Coś Abnegat mącisz.
Mnie się wydawało, że w Castoramie to tylko budowlane można nabyć, a ty mówisz Finlandię. To może prędzej w Ikei, chociaż po sąsiedzku?
maria
Mario, to ja wiem teraz czemu mi sie caly czas odbijalo wybielaczem...
Prześlij komentarz