sobota, 18 października 2008

Lubicie lotniska?

Jest w nich cos takiego co mi marszczy skore na grzbiecie. Szczegolnie gdy na kogos czekam i moge obserwowac odlatujacych- brak informacji o kierunku lotu dodaje smaczku. Tak sobie mysle, ze to musza czuc ludzie na widok wyplywajacych statkow. No, ale jak sie mieszka hektary od morza... zostaja lotniska...
Samolot koluje, ryk silnikow- i nagle to ju z nie jest wielka niezgrabna kupa zlomu a dzikie zwierze, krol przestworzy.

Dzizaz. Poeta sie znalazl

W ogole lubie latac. Patrzysz na pas startowy i ciach- jestes w powietrzu. Jeszcze kilka chwil i nagle zdajesz sobie sprawe ze jestes kilkaset metrow ponad ziemia. Chmury, troche turbulencji - i wkraczasz w swiat slonca i blekitu .

... w dodatku natchniony :DDD

Pozdrowienia z zielonej wyspy.
Guiness time :D

piątek, 17 października 2008

Popelnie harakiri

Dzien od rana zapowiadal sie pracowniczo. 8 zabiegow, jeden na brzuchu, co przedluza troche procedure, slowem- zeby sie wyrobic wszystko musi cykac tik-tak jak w zegarku.

Mily Pan Starszy zostal zoperowany z rana. I w poludnie byl super. Malo tego, nawet go nie bolalo. Ale korzystajac z mojego warunkowego wpisu ze jak boli, dac Tramadol, moja nadgorliwa Marlenka lupnela Panu Starszemu setke. Doustnie. No i zanim poszedl do domu to zaczely go meczyc okrutne rzygliwosci pospolite. Jak lezal- OK. Jak wstawal- paw. W koncu skonczylem zabiegi, patrze, rzyga czlowiek. Zawolalem Marlenke i kazalem dac superhiper antyrzygacz. Domiesniowo, bo Marlenka wytargala wenflona z zyly. Ucichlo. Zajalem sie kanapeczka, nagle- wpada Marlenka ze pacjenta trzeba wywiezc na Intensywna; do domu wypisac nie mozemy bo rzyga dalej. Patrze w karte- superhiper antyrzygacz nie podany.

To ja sie grzecznie pytam- kto tu k. rzadzi - cygan czy jego dzieci? Czegos tego nie dala, Merlenko jedna, jak napisane bylo??!?

A bo poczul sie lepiej.

Dobrz ze mialem rece o stolik oparte bo by mi sie barki zwichnely.

Jak chcesz zeby cos bylo zrobione, zrob to sam. Adam Slodowy. Pan Starszy juz sie usmiecha i patrzy na swiat i swojego jedynego przyjaciela anestezjologa z wdziecznoscia niezmierna.

Za pol godziny wypisze go do domu- zasadniczo juz jest ready to go, ale pospiech jest wskazany jedynie przy lapaniu pchel. A poza tym mi juz pora kolacyjna minela (chociaz pewnie Ptysiaczek czeka z niespodzianka :D) - a Marlenka zaczela nogami drobic, bo pozno.

Wiem.

Tez mam zegarek.

Studium psychozy

Mialo byc o piatkowym przedweekendowym stanie submaniakalnym, ale...

Usiadlem wczoraj do "The Last King of Scotland" i nie moge sie otrzasnac. W ogole jakas ciekawa sekwencja mi sie trafila- najpierw samobojstwo na koniec "Arizona Dream" potem wybicie do nogi pokojowo nastawionych Indian w "Misji" a wczoraj studium psychozy maniakalnej.

O filmie pisac nie ma co; zastanawia mnie jedynie narracja. Mianowicie rezyser kompletnie zrezygnowal z glownego bohatera. Wisi mu czy go lubimy czy nie. Bogiem a prawda to ja go nie lubie...

Moja starsza duma i chluba dzielnie wytrzymala 2 godziny Afryki i wzruszyla sie nieco. Bo pokazali zabita Murzynke. A potem ukazuje sie info ze Idi Amin zabil 300 tysiecy ludzi w Ugandzie. Tu sie duma i chluba zdziwil. Ale nie wzruszyl.

I tu dochodzimy do sedna: wzrusza nas obraz zmasakrowanej mlodej kobiety. A 300 tys. trupow przyjmujemy do wiadomosci.

Zadzialal bezpiecznik wrazliwosci- no bo jezeli sciska nam serce tragedia jednostkowa to tragedia tysiecy powinna nas zakatrupic na miejscu - nieodwolalnie i na amen.

Dzisiaj kupie flaszke i puszcze sobie "Piratow z Karaibow". Przynajmniej sie wyspie.

czwartek, 16 października 2008

Pierwszy wpis...

Dziwne uczucie...

Zastanawialem sie jak powinien wygladac blog. Forma Konfliktowej? Jasna, prosta, przemyslana? Czy moze Agregata? Notki oddajace bardziej przemyslenia na temat otaczajacego swiata niz go opisujace, dopracowane w kazdym szczegole? A AB? Mysli zlapane w przelocie, utrwalone w sieci... A moze Tanczaca W Deszczu? Eksponowanie uczuc? Notki tracajce tesknote siedzaca w nas wszystkich...

Jak poprowadzic narracje zeby nie zabic wlasnego bloga juz w pierwszym poscie?

Nie zrzedzic :D

Parafrazujac F.Herberta: "Aby zrozumiec historie, musimy ja umiejscowic w czasie i przestrzeni"
Tak wiec: 2008, kilka lat po rozproszeniu, GB.
I dalej: anestezjolog, 20 lat zwiazku, dwie slawy i chwaly plci meskiej.
I wreszcie: po zlej stronie czterdziestki ;)

Motto na dzis?
What doesn't kill you, makes you stronger.
Moze nie zanudzilem Was na smierc...