poniedziałek, 14 lutego 2022

Łazienka. Gdzie jest łazienka!

A to schodkami na górę, potem w lewo, w lewo, w lewo-
- Zaciął się!
- Nie, bo to trzy razy w lewo jest...

Jakoś tak dziecka wyjechały, został mi się nieużywany pokój. Pomyślałem, że sobie zrobię man's cave czyli miejsce, co to można się w nim spokojnie powślipiać w komputer, nie denerwując małżonki.

Denerwowanie Małżonki jest pomysłem co najmniej niewydarzonym  niezależnie od wieku, szerokości geograficznej i podłoża kulturowego. Ale Góralkę wk... - znaczy denerwować,no to już naprawdę trzeba być pozbawionym większości klepek.

Ale tak sobie pomyślałem (to już drugi raz tak mi się zrobiło; do czego to doprowadziło, to myślenie, to zaraz poniżej), że może karpeta zmienię? Karpet jest wynalazkiem anglosaskim, taki nasz dywan polski, tyle że przytwierdzony na stałe do podłoża. Co w nim żyje po dziesięciu latach odkurzania - strach pomyśleć.

Tu zrobimy małą przerwę. Dawno dawno temu, w czasach kiedy dzieci nie wypijały mi bez pytania whisky z barku, pozostawiliśmy Dziedzica w domu z przykazaniem, że ma spać, a jak by miał problem, to Babcia śpi piętro niżej. Ucieszył się człowiek mały, starych nie ma a na Wizji (to taka telewizja była satelitarna co weszła na rynek z przytupem a znikła jak z białych jabłoni dym) cała masa kanałów dla dzieci. Nie powiedziałem mu, że zablokowałem je po dziesiątej, ale nie wpadło mi do łba, że dziecię włączy sobie Discovery. Które zablokowane nie było, a wyświetlało film o roztoczach. Jak wygląda roztocz, nikt nie wie; w odróżnieniu od konia to jest zwierze niezauważalne, jednak Discovery miało bardzo duży mikroskop. Z imprezy zostaliśmy odwołani w trybie nagłym przez Babcię; po przyjeździe zastaliśmy Dziedzica w pozycji kucznej na łóżku, który ze wzrokiem myszy zżeranej przez kobrę wpatrywał się w dywan i darł się "One są wszędzie!!!". 

Tak mi się a'propos karpeta przypomniało.

Karpet wyrzucę, wstawię nowy. A może podłogę z drewna? Od czego internet. Zakupiwszy jakowegoś bambusa prasowanego zamówiłem specjalistę. Na to włączyła się Małżonka, zauważając słusznie, że jak bambus jest i fachowiec też - to może by tak dwa pokoje zrobił? Chwilę później zrobiło się z tego piętro, dwa piętra, wymiana łazienki, potem drugiej - no bo po co podłogi kłaść, jak się podłoga nowa a bambusowa niechybnie porysuje??

W chałupie wygląda jak w kolorowym wozie z Romami - jak się usiądzie, nie ma gdzie się położyć. 

Chyba, że to wóz luksusowy jest, taki wiecie, co to ma dziesięć pokoi, garaż, lądowisko i maluśkie geranium. Bo tak to nie.

Był taki film - dalej jest - z Hanksem pt. "Skarbonka". I tam za każdym razem, jak się Hanks pyta fachowców kiedy skończą, odpowiadają mu, że za sześć tygodni.

Dzizazzz...

3 komentarze:

Aberfeldy pisze...

Wniosek z tego taki, że to wszystko przez dzieci - jakby nie wyjechały, to by maszynka do mielenia pieniędzy się nie uruchomiła. ;-)

Wspaniale, że wróciłeś do pisania. Dobrze się tego bloga czytało. [oklaski]

abnegat.ltd pisze...

Dziekuje [klania sie w pas].
Adremowo- zdecydowanie sie zgadzam. Czlowiek jak ma lat malo, nie mysli, ze mu po dziesiecioleciach slodki aniolek blondwlosy bedzie lyski wypijal. I zmuszal do remontu chalupy.

Aberfeldy pisze...

Tak, to prawdziwa perfidia człowieczego losu. Produkuje człowiek takiego, żeby mu szklankę wody na starość podawał, a ten nie wodę, tylko łiskacza i nie poda a wyżłopie. I to nawet do starości ojca nie zaczeka, tylko już ledwie kiedy do barku sięgnie.