Czyli czym się różni poród od delivery.
Siedziałem ja sobie spokojnie w dyżurce, oglądając tubylczy program, gdy z zadumy nad smutnym losem upośledzonych lingwistycznie wyrwał mnie podwójny sygnał blipa. Spojrzałem na numer - ginekologia. Zaraza by na nich. Dyżur bez cięcia dyżurem straconym. Wykręciłem numer, po dwóch sygnałach usłyszałem charakterystyczny pakistański akcent SHO.
- Ejbi, czy ty jestes z Polski?
- No tak - zbaraniałem nieco. To jak z Polski to cięcia nie będzie czy jednak będzie?
- Bo my tu mamy taka dziewczynę do porodu co ani dudu. A translator przylezie ale dopiero rano.
- Leze...
I polazłem. Wchodzę ja sobie do pokoju, na łóżeczku leży gotowa do rozpuknięcia* dziewczyna.
- Dzieńdobrywieczór! - rozpromieniłem się międzyusznie.
- No, wreszcie! - odrzekła nieco z wyrzutem rozpucona.
- Wreszcie co?
- Wreszcie ktoś mówi po Polsku!
Ponieważ nie każdy mowę Shakespeare’a ( z nieznanych przyczyn zwanego Szekspirem) zna wystarczająco szpitalnie, zgodnie z obietnicą króciuśki mini słowniczek polsko-porodowy.
Po przyjściu do szpitala należy się udac we właściwe miejsce. Czyli na oddział, zwany tutaj ward. Jeżeli jest nam pilno bardzo i szukamy pomocy natentychmiast, musimy się udać na tutejszą odmianę SORu. Pytamy o Accident and Emergency, w skrócie A&E, wymawiane, zgodnie z tutejszą modą, ej’en’i. Jeżeli jestesmy przyjmowani planowo - elective admition - na podstawie skierowania - referral - idziemy do rejestracji. Z tamtąd pokieruja nas na odpowiedni oddział. Surgery, Maternity, Paediatric, Neurology czy Ophtalmology nie wymagają tłumaczenia, ale w Oddziale Chorób Wewnętrznych czai się pułapka. Nie jest to żaden internal ward a Medical Ward. Poza tym Angole uwielbiają skróty, stąd ICU to Intensive Care Unit, HDU to High Dependency Unit CCU to Coronary Care Unit etc.
Porodówka to Labour Ward. W czasie przyjęcia na oddział pielegniarka zbierze z nami wywiad. Najpierw dostaniemy Medical Questionary, gdzie z pomoca ptaszków - tick - zaznaczymy nasze bieżące problemy oraz przyznamy się do grzechów przeszłości - past medical history. Następnie zostaniemy przyjęci na oddział - to be admitted - pobiorą nam badania - blood samples - i wreszcie będziemy mogli oczekiwać na przyjście dzidzi na swiat. Poród to delivery - zupełnie jak paczka w urzędzie pocztowym. W trakcie porodu będziemy pod nadzorem położnej - midwife - a gdy zajdzie taka potrzeba, zostana wezwani doktorzy - najpier SHO, potem Reg ([redż], skrót od Specialist Registrar) - a na koniec Kosultant.**
W trakcie porodu zaproponują nam różne typy postepowania ograniczajcego czucie bólu. Najmniej inwazyjny to gas. Pięćdziesięcioprocentowa mieszanina podtlenku azotu z tlenem, który sobie wdychamy i wydychamy gdy nas boli ze specjalnego ustniczka „na żądanie”. Po mojemu pic na wodę i propaganda, jedyne co to paskudztwo daje to zniesienie kontroli rodzącej nad własnymi uczuciami, dzięki czemu sensowna kobita zaczyna się zachowywac jak spaskudzony bachor. O kacu i womitach nie wspominając. Technika druga to zastrzyk - injection - z Dolarganu. Rzecz jasna Angole nie uzywaja tej nazwy, na wyspie zwię się toto Pethidine. Może pomóc w początkowym stadium, potem trudno oczekiwac cudów. I wreszcie zewnatrzoponówka. Czyli epidural. Najbardziej inwazyjna metoda ale dająca pełną kontrole nad bólem. Przynajmniej w założeniach. Przyjdzie anaesthetist, poprosi nas o wygięcie pleców do tyłu - humpback i pozostanie w tej pozycji przez kilka minut. Zazwyczaj nie krzyczą don’t move, to raczej policjanci do uciekających złodziei - prośba brzmi to stay still. Anestezjolog wrazi nam needle w back i przez tą needle wepcha cieniuśki catheter, za pomoca którego poda nam local anaesthetic, co spowoduje numbness i pain control. Przy okazji spadnie nam BP - nie, nie stacja benzynowa, Blood Pressure wiec założą nam cuff na arm i będa go squeeze. Do kontroli płodu - foetus - służyć będzie specjalny pas - belt, zwany cardiotocograph albo inaczej EMF (electronical fetal monitor).
Delivery jest, zgodnie z broszurka którą czytałem w poradni K, jeszcze w Polsce, „drogą ku najpiękniejszemu spotkaniu”. Niechże ta i bedzie. W trakcie porodu midwife ustawi wszystko we właściwej pozycji, będzie dmuchać i przeć razem z nami a po porodzie da przeciąć pępowinę - umbilical cord - ojcu, położy nam dziecko na brzuchu, ocuci tatusia i ogólnie zajmie się wszystkim po całości. Jeżeli będzie potrzebna pomoc dodatkowa, czego możemy oczekiwać. Kroplówka - drip - z oksytocyną zachęci macicę uterus, womb do skurczów contractions. Zazwyczaj z konkretnymi bólami porodowymi, no ale. No pain - no gain. Jeżeli tego będzie mało, założą kleszcze - forceps delivery lub próżnociąg - vacuum delivery. Na końcu czeka cesarskie cięcie cesarean section, które to może być w znieczuleniu regionalnym (spinal, podpajęczynówka lub epidural, znieczulenie zewnątrzoponowe) albo ogólnym, general anaesthesia.
Uff.
I to by było na tyle w zarysowym zarysie... Potem tylko doczekac wypisu - żadne tam write-off - discharge się to zwie i można cieszyć sie nieustającym macierzyństwem. Czego wszystkim rodzącym szczerze życzę.
--------------------
*”Siedli, jedli przez dzień cały
Aż wódz Indian stęknął
Jeknał
I rozpuknął się w kawały”
Z pamięci, niestety.
**Jak donosił ostatnio Rysiek, ww wymarli, obecnie królują eFy i eSTe - ale nomenklatura zwyczajowa pewnie jeszcze przetrwa czas jakiś.
PS. PRZYPOMINAM WSZYSTKIM, KTORZY NIE PAMIETAJA, ZE DZISIAJ JEST SWIETO KONSTYTUCJI!
3 Maja 1947roku weszla w zycie Konstytucja Japonii.
28 komentarzy:
"Anestezjolog wrazi nam needle..."
o.O chyba za szybko czytam bo tak jakoś "knedle" nie za bardzo pasują :D
Roksi
Roksi, knedliczki to jednak domena sasiadow z poludnia
:/ :| :\
xD
Rodzaca w takim bolu byla, ze nie zauwazyla faktu bycia za granica?
Nigdy nie tlumaczylam w szpitalu, wole sesje w areszcie, ale wydaje mi sie, ze tlumacz do porodu to naduzywanie goscinnosci i budzetu wyspiarzy.
Abi, jak wiesc gminna w West Yorkshire niesie, istnieje opcja 'walking epidural' - prawda to li czy sciema?
Wlasnie niemoznosc chodzenia, jakos nie wydedukowalam sama a nikt z personelu nie wspomnial, byla najmniej przyjemna czescia porodu i po.
Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje, czy chemia z epiduralu (i / lub gas&air) jest usuwana z organizmu przez ukl.wydalniczy , excuse le mot, z odchodami?
Paniena, walking epidural... bylbym sceptyczny. Niby mozna ograniczyc zasieg do miednicy mniejszej - ale jak sie tak bloczek nieco rozszerzy i poloznica wyszkli sobie siekacze na sterylnej podlodze labour ward? Toz sie potem anestezjolog nie wyplaci...
Odnosnie efektow na uklad pokarmowy. Opiaty - w tym fentanyl, standardowo dodawany do epidurala - hamuja perystaltyke. Z drugiej N2O, podtlenek azotu, ma nieslychana zdolnosc dyfundowania do wszelkich przestrzeni gazowych - uszczelniaczy rurek, zatok, ale tez i jelit. Stad efekt nadmuchanego balonu moze sie lacno zdarzyc... :[|]
dziekuje Abi, bede niosla kaganek oswiaty wsrod kolezanek
Łomater Dei, jak to dobrze, że mnie póki co przyjemności z rozdziawianiem się na porodówce szerokim łukiem omijają :-))) Brrr, brrr, zemdlałabym i już ;-P
nika
delivery z autopsji to ja znam z Polski, slowniczek (dziekowac) okazal sie byc juz opanowany:) jakos nie pojmuje jak mozna nic po tutejszemu nie gadac-jak ona sobie w ciazy radzila,he?
a w kregoslup to ja sobie zadnej igly wrazic za pierwszym razem nie dalam to i teraz mowy nie ma :) a gaz to niech sobie sama midwife wciaga :)
Paniena, wikommen :)))
Nika, w sumie to tez wyjscie... ;)))
Dynia, bedziem trzymac kciuki ;)))
Hehe, to ja teraz poproszę wersję na hiszpański :) Aaaa tak na wszelki wypadek :D
@Paniena: walking epidural to specjalny sposób znieczulenia. Sama nazwa określa dość ogólnie każde znieczulenie zop, które pozwala pacjentowi chodzić, ale w położnictwie ostatnio znaczy ono znieczulenie CSE - combined spinal epidural czyli złożenie epiduralki (Chirocaine np.) z opioidem podanym podpajęczo. (Fentanyl lub Diamorphine np.) Ten opioid pozwala na zmniejszenie stężenia LA, a zatem dwa najczęstsze powody do niechodzenia czyli spadek ciśnienia krwi matki i niedowład nóg są dalece mniejsze. Technika jest podobna do "zwykłego" CSE, czyli podpajęcza plus cewnik do zop. Diamorphine działa do 24 godzin, zatem starczy podać raz, z jednego strzału, a zop prowadzi się tradycyjnie 0.1% Chiro + Fentanyl w ciągłej infuzji.
W ciągłej infuzji tylko wolniej niż zazwyczaj. W praktyce nie zmniejsza się stężenia, bo procedura nie zezwala na rozcieńczanie gotowych aptecznych roztworów do ciągłych wlewów. Niektóre szpitale produkują więc własne i te są o zmniejszonym stężeniu.
KK, no jakszeszsz :D
Toz yo no hablo Espanol...
Szaman, w dalszym ciagu wolalbym nie ryzykowac... Zeby ma sie ino roz :[\] Poza tym tutaj jakby nieco sie zwieksza nacisk na off licence use. Ciekaw jestem jak sobie z tym poradza.
toja może dygnę i się odezwę:) jako, że archiwum przeczytałam z przyjemnością już jakiś czas temu...
jak rodziłam dwa razy w UK tak mogę potwierdzić Polki bez znajomości języka są na porządku dziennym, przy tej okazji również często bez podstawowej wiedzy jak tu przebiega ciąża i poród, no, ale mnie to rybka...
gaz sobie bardzo chwalę - ale ja się kontroluję nawet po porządnym wypiciu, więc może tu jest pies pogrzebany?
i tak z ciekawości chciałam spytać - czym się różni spinal od epiduralu? i czy jest coś takiego jak wypis ze szpitala (dostałam żółty druczek, ale np. nic tam o znieczuleniu nie było, tylko ogólne dane)?
pozdrowienia i dużo słońca!
Abi, napisz mi taką ściąge o pobieraniu krwi. Plisssss ( tu robię minę i oczy kota ze Shreka). bo ja coś mało się moge dogadać z Angolami jak im igłą przed oczętami macham (okazjonalnie). Zazwyczaj po słowach: Relaks, pliss odpadają w niebyt:))
@Abi: ja nie twierdzę, że to bezpieczniejsze. Ja tylko piszę o co w tym chodzi. "Rób jak uważasz, ryzyko jest twoje!" Co do off-licence use to mam info ze spotkań OAA, że to robią, ale nie pytałem o szczegóły.
@miss: różnią się głębokością wkłucia igły. W Spinal czyli podpajęczynówka koniec igły przebija obie opony (twardą i pajęczą) i lek podawany jest wprost do płynu mózgowo-rdzeniowego (podpajęczynówkowo); działa prawie-że-natychmiast, ale krócej. Epidural czyli zewnątrzoponowe - koniec igły jest płycej, lek podawany jest do przestrzeni zewnątrzoponowej (ponad oponę twardą) i powoli dyfunduje przez oponę twardą do płynu m-rdz; działa słabiej i wolniej, ale dłużej. Technicznie epidural jest trudniejszy do zrobienia (trzeba się w odpowiedzniej chwili zatrzymać pchając igłę (z dokładnością do 0.75 mm?), ale można założyć cewnik i podawać lek nawet kilkanaście dni.
Miss, witaj :) Oddygowywowuje ladnie.
Odnosnie spinal vs. epidural jest w skrocie tak jak rzekl Szaman. Tyle, ze wylazl z niego terapeuta bolu: opisany przez niego mechanizm dyfundowania srodka z przestrzeni zewnatrzoponowej do centralnego ukladu nerwowego doryczy opiatow. Natomiast srodki miejscowo znieczulajace dzialaja w tej przestrzeni na korzenie nerwow rdzeniowych, stad epiduralem mozna znieczulic do porodu i dalej probowac chodzic - a po podpajeczynowce nozki zawsze i calkowicie sa wylaczone.
Innesta, to Ci jutro machne scenke rodzajowa ;)
Szaman, tak jest. Z maluska errara jak powyzej ;)
Dzieki wielkie :))))
Te porody to jakieś straszne są i niebezpieczne, z tego co widzę. Nie lepij by było jak drożdże się rozmnażać, bez podpajęczynówki?
wielkie dzieki obu Panom trucicielom
Podobnie jak Doro, jakoś nic mnie nie kusi, aby samej wystąpić w roli głównej tego spektaklu. Strach o tym myśleć. Ponoć tego bólu się potem nie pamięta... ciekawe.
A jak by nie dopadło, to bym chyba wyczekiwała wskazań do CC i/lub wspomagała się belly dance, ponoć pomaga.
Co do znajomości/nieznajomości języka angolskiego. Też mnie to ciekawi, jak takie osoby sobie dają radę. Do UK nigdy mnie nie zawiało, ale ciekawić mnie owo zjawisko zaczęło w USA, gdzie na "dzień dobry" immigration officer przemawia w tymże języku...
Ni
Innesta & Paniena, proszez uprzejmie :)
Doro, najprosciej chyba znosic jaja... Byle ny nie gdakac xD Bo z paczkowaniem- miec takie male pyskate za uchem? Troche strach...
Ni, cuda biochemiczne oksytocyny ;)))
A z tymi wyjazdami - straszliwa jest sila desperacji...
Cuda biochemiczne oksytocyny.... no to muszę zgłębić kolejny rozdział biochemii ;) Co za szczęście, że studia moje tego ode mnie nie wymagały....
Straszliwa jest siła desperacji wyjeżdżających, a ja ich serdecznie podziwiam. Acz lepsza nie byłam, wybrawszy się razu pewnego do Barcelony. Okazało się, że miejscowi przemawiają w dwóch językach: hiszpańskim i katalońskim. Niestety, oba są mi doskonale obce. I nigdzie do tej pory się nie czułam bardziej obco, jak sama w mieście, gdzie nikt mnie nie rozumie.
Już np. w NYC czułam się doskonale, mimo, że też sama tam byłam. Bo przynajmniej każdy mnie rozumiał. No dobra, ja czasem nie rozumiałam African Americans i współlokatorki-Australijki.
Ni
Mądra mama:
1) żyje w kraju czterokrotnie bogatszym od swojej ojczyzny
2) korzysta z super nowoczesnej służby zdrowia kraju zachodniego
3) jako mama jest otoczona szczelnym kordonem opieki socjalnej
4) nie wysila się na naukę np, języka angielskiego
i opiekuję się nią doświadczony, wypoczęty, godnie opłacany lekarz mówiący po polsku.
Wolność jest piękna:)
Ni, doblo cerveza, por favor!
:)))
Jezeli umiesz zamowic dwa piwa w knajpie- i przynosza ci dwa piwa- to znaczy ze umiesz sie poslugiwac jezykiem obcym :]
Zwei grosse bier bitte! (pisownia bez znaczenia- toz zamawiamy przy stoliku a nie w Amazonie...)
Dwa veliko točeno!
A potem to mozna nawet o polityce miedzynarodowej machac lapami ;D
Anonimie - nie ma co dodac... Absolutnie pelna diagnoza.
Oj, piwo jak piwo. Podstawowe zwroty typu "buenos dias" też opanowałam. Ale oni chyba szybko zajarzyli, że ja w sumie po hiszpańsku nic nie umiem i dziwnym trafem, co coś chciałam zjeść, to dostawałam surówkę. Aż nagle na La Ramblas zauważyłam, że tam w restauracjach jest menu po angielsku. To już tylko tam się stołowałam. Bo przynajmniej rozumiałam, co jem ;)
A próba zakupu "złodziejki" w sklepie elektrycznym - cudo! Sprzedawcy niet po angielsku, ja niet po hiszpańsku (może trzeba było polskiego użyć? hmmm). W końcu metodą rysunkową i pokazywania palcem udało mi się owo cudo nabyć.
Co do niemczyzny z kolei. Kiedyś podczas jednego z wyjazdów kolega uparł się wydać ostatnie fenigi na lody. Najpierw tłumaczył gestami, że chce lody. Po dłuższym czasie pani zajarzyła "Eisen!". Kolega "Eisen. A teraz: sphere, sphere..." My w tym czasie umieraliśmy ze śmiechu. (Jak by ktoś chciał, to lody kulkowe po niemiecku to Kugeleisen, a po arabsku lody to ajs-krim, piwo to bira ;) komputer to kompjuter, telefon to tilifon... ach jakiż ten arabski prosty jest ;)
Ni
Pozwoliłem sobie w moim wpisie z 7 maja podać to, o co prosiła KK. Dla zainteresowanych. Abi, skorzystałem z Twojego tekstu, ale wiem, że się nie obrazisz.
Bardzo ciekawe - instrukcje, i dyskusja.
A jak sobie radziła w ciąży? --- Mogła chodzić do polskojęzycznej lekarki... albo z koleżanką (niby confidential data, ale...), lub 'będąc w Polsce', albo nie chodząc wcale...
Poza tym w większym stresie kompetencje językowe się zmniejszają
trza bylo jeszcze opisac cesarke w lenglidzu...
i niestety nie uchronilam kregoslupa przed anestezjologiem, tyle ze przynajmniej bialy byl
Prześlij komentarz