- Abi, to ty?
- ...noo... - popatrzyłem na zegarek. Dzizzazzz, druga w nocy...
- Przyszedłbyś do mnie zaraz, strasznie cie potrzebuje...?
- ...już sie zbieram...
Dochtorem być - przesrane kompletnie. Szczególnie jak się sąsiadów ma znajomych co to choroby przewlekłe mają. Każdy doktor takich sąsiadów ma. Pani Krysia spod 11 z padaczką, Pan Stefan z cukrzycą. Albo mały Adaś z astmą. Szczególnie ten ostatni pacjent potrafi doprowadzić każdego doktora do apopleksji i ciężkiej nerwicy. Albowiem ponieważ fizjologia ludzka nijak przystaje do social hours i obturacja oskrzeli zazwyczaj łapie dzidzie płci obojga o 4 nad ranem. Za to po kilku latach potrafimy rozpoznać wheezing w zatłoczonym autobusie, używać spacer'a z niewspółpracującym pacjentem nie używając słów powszechnie uznawanych za obraźliwe i wbijać wenflon w żyłę na czuja.
Jednak moja sąsiadka była osobą wyjątkową. Chorowała mianowicie na najbardziej upierdliwą postać nadciśnienia tętniczego - niezależnie od ducki leków które spożywała codziennie na obiad, śniadanie i kolację, trafiały jej się przełomy z wynikami 300/200 mmHg. I nikt za cholerę nie potrafił powiedzieć jak i dlaczego. Ani też wymyślić skutecznego leczenia które zapobiegło by takowym epizodom w przyszłości. Jako że w trakcie jednego z takich rzutów moja sympatyczna sąsiadka dostała wylewu - z którego wyszła nota bene bez jakichkolwiek ubytków neurologicznych - jej niepokój wywołany aurą nadchodzącego rzutu był w pełni zrozumiały. Jak też i moje pełne zaangażowania kłusowanie w klapkach po nocy w górę ulicy.
Rzężąc z cicha dopadłem bramy i z niejakim ożkurwamaciem skonstatowałem że była zamknięta. Rozbieg, skok modo Delta Force, kop w Burka - może to i nie caninitarne ale wolę się spowiadać przed Związkiem Ochrony Zwierząt niż leczyć pół roku dziury po jego zębach - i szybki rzut do ogródka, skąd dochodziły odgłosy krzątaniny ludzkiej.
Przy stole spała sobie nieznana mi kobieta. Na stole stała krowa Żytniej. A moja kochana sąsiadka widząc mnie, odetchnęła z ulgą:
- Widzisz, Abiś? Moje dziecko właśnie na podróż poślubno do Sikago poleciało - a jo sie nawet kurna nie mam z kim napić. Siadaj tutaj. Napijesz sie z Ciotką.
12 komentarzy:
I dlaczego, to mnie wcale nie dziwi?
No wlasnie. Kazdy by sie napil...
:D
Heh to ja miałem taki cięęęężżżżki weekend imprezowy. Przedłużony. Jak się zaczął w czwartek od rozmów bieznesowych, połączonych z konsumpcją małych jasnych, tak jakoś... skończyło się w poniedziałek. A po drodze jakieś spotkania z niewiastami na winku i drinku, jakieś niespodziewane wypady do miasta smoka i takie tam ;)
I niezapomniany tekst, jak sącze sobie piffko przy barze, rozmawiam z kumpelą - a tu nagle staje przede mną 35-tka czystej. Ja stwierdzam, że nie zamawiałem, a tu "z barmanem się k....a nie napijesz?" ;) i tak ze 4 razy. Okazało się, że lokal (w sumie świetny - szkoda) jest niedługo likwidowany i są różne dziwne "promocje" robione przez barmanów. Jak to skwitowali "a co - wywalą nas z roboty?" ;)
A niedziela (dość ciężkawa) o 13 sesja zdjęciowa na mrozie. Ciężkie jest życie nomadów ;)
Łomatko, napiłeś się czystej wyrwany o 2-giej w nocy z najsłodszego snu? ;-D
A propos babci, co do lotnika mówiła, żeby latał nisko i powoli, to kubek w kubek mówiła moja babcia do mojego taty, jak w końcu po długich zabiegach podpisała zgodę na latanie szybowcami mojego nieletniego wówczas taty :-D
nika
Nomad, i to jest dowod ze zycie stawia przed nami nowe wyzwania :D
Nika, co robic. To jest bardzo dobra sasiadka - i trza o miedzysasiedzkie stosunki dbac. A nawet je pielegnowac jak jaki kwiat egzotyczny ktorego trzeba czesto podlewac :[|]
:D
Caninitarny :DDD
I lekarze naprawdę nie wiedzieli, od czego ona ma to ciśnienie ;)
KK, to on - Burek, znaczy - wprowadzil wzorzec stosunkow modo canis zrac mnie w lydke. Poczulem sie zwolniony z humanitaryzmu w calej rozpietosci :[|]
Muscat, czys Ty widzial alkoholika z nadcisnieniem? Chyba ze wrotnym...
He he... Muszę wypróbować w pracy otwieranie drzwi do pacjentów z "niejakim ożkurwamaciem" :) I teraz z bananem na ustach udam się na spoczynek :D
Kaninitarność... Co tam picie... ;D
A ta pani nie ma czasem guzka chromochłonnego? Bywszy kiedyś sanitariuszem w wojsku widziałem takiego chorego, było to w czasach dawno minionych poboru z łapajki ;) . Wypisz wymaluj podobny przebieg. Zdrowy 22 letni gość nagle dostaje znienacka ciśnienia 330/240 !!! (sam mu mierzyłem...) To nie to czasem?
Ales odgrzebal...
Ona byla przebadana na czternasta strone. I nikt nie wiedzial czemu ma te rzuty. Nota bene, do tej pory je ma.
Prześlij komentarz