Człowiek w życiu to przesrane ma. Nieszczęścia i stresy się sypia wokoło, napięcie wzrasta, na palcach maleje. Anestezjolog ma przesrane podwójnie. Z jednej strony mianowicie musi się zajmować pacjentem - który to jest bonum superiorum - a z drugiej musi dogadzać chirurgowi. Ten wiadomo - czasem humor ma dobry ale najczęściej nie. Pod tym względem Brytole są dziwni. Przyjdzie taki i przez cały dzień raz burknie do instrumentalnej - która tu z niewiadomych powodów nazywa się scrub nurse - że mu się igła nie podoba... I klops. A raczej pasztet z gęsiej wątróbki na truflach. Potem biedny nurs trzęsącym się głosem opowiada jaki to gbur okropny przychodzi pracować. Wyraziłem nieśmiało pogląd że każda nursa brytyjska powinna pojechać na trzy tygodnie do dowolnego polskiego szpitala i poasystować urazowcom - ortopedom. Po powrocie sławić będzie niebiańską kulturę tutejszych chamów i po dupie ich całować.
Człowiek w życiu przesrane ma. Dlatego tak ważne jest by mieć jakiś stały punkt, coś co w otaczającym nas zewsząd chaosie przyniesie poczucie pewności, skała i opoka, niezmienna wczoraj, dziś i jutro. W przypadku anestezjologa takim dobrym duchem jest jego brat w utrapieniu. Czyli chirurg.
Można na niego zawsze liczyć. Jak zabukuje listę na 8:30, nigdy się nie zdarzy by przyszedł przed 8:30. Co prawda w tej pewności jest pewna niewiadoma, mianowicie ile się spóźni - więc nie wiadomo czy wystarczy zaplanować sobie rano kawusię i prasówkę znajomych blogów czy też bułeczka się jednak zmieści - ale że tak się stanie jest pewne jak upadek imperium uesańskiego. Może jeszcze nie teraz, ale w końcu to nastąpi. Ostatecznie żadne imperium nie przetrwało to czemu akurat to miałoby przetrwać. Zresztą Chińczycy juz doły kopia pod dolarem a ci wiadomo - jak się za coś wezma, to z prostej gimnastyki zrobia układ choreograficzny co to sie normalny człowiek pół roku uczy.
Gdyby ktoś myślał że chirurg jest pracownikiem złym, mylił by się grubo. Gdyż niezależnie od tego ile się spóźni - listę skończy przynajmniej z godzinnym obsuwem. Chyba że mu podstępnie anestezjolog wyharata pół listy używając podstępów z wkurwianiem nadciśnieniowców, zwalaniu gum do żucia oraz częstowaniu lizakami cukrzyków bez porannych tabletek.
Tutaj ma zastosowanie zmodyfikowane prawo Murphy'ego które mówi że waga spadającego przedmiotu jest wprost proporcjonalna do ceny urządzenia na które spada. Modyfikację nazwę sobie abnegatową, jako żem jej jeszcze nie słyszał. Roszczenia przyjmuję w zawitym 7 dniowym terminie i odrzucam na pniu. Zasada brzmi następująco:
Czas spóźnienia chirurga na zabieg jest wprost proporcjonalny do iloczynu ciężkości stanu pacjenta i jego wkurwienia spowodowanego poranną głodówką a całościowe spóźnienie listy jest wprost proporcjonalne do kwadratu współczynnika ważności spraw zaplanowanych przez anestezjologa.
Po wykonaniu wszystkich T-studentów, współczynników chi i określeniu współczynnika pewności p można wysunąć następujące aproksymacje:
- anestezjolog umówił się z małżonka na wspólne popołudnie - chirurg przychodzi z godzinnym opóźnieniem i pier..oląc się niemożebnie przeciąga wszystko do czasu zamknięcia sklepów;
- robimy przegląd samochodu - wiadomo, będziemy musieli wstać na drugi dzień rano i piechotą zasuwać po odbiór do mechanika;
- ślub przyjaciela - 12 godzin (zabezpiecza to również wesele i poprawiny)
- własny ślub - prócz spóźnienia i pier..olenia chirurg oddaje pacjenta w stanie tragicznie beznadziejnym, po czym idzie do domu w przelocie informując rodzinę że "operacja się udała". Co jest najlepszym dowodem że chirurg nie Pinokio - z takim nosem nie byłby w stanie wejść do windy. Ani zejść po schodach.
Na szczęście dzisiaj, korzystając z krótkiego dnia który wg. listy powinien skończyć się o jedenastej, zaplanowałem sobie jedynie dżima. Dzięki temu chirurg spóźnił się tylko godzinę, o jedenastej skończył pierwszy zabieg miast czwartego a łącznie jego seksualny stosunek do swoich obowiązków, pacjenta i personelu pozwolił mi na wyjście z roboty o 14:30. Czyli jakby trzy i pół godziny po czasie.
Zupełnie nie rozumiem skąd mi się potem wzięło tyle energii: 5 kilometrów zrobiłem zupełnie bezwysiłkowo w 29'45'', pół godziny na wiośle to 7,2 km, w kolejne pół godziny na stepperze wyorałem 525 kcal a rowerek potem świszczał i skrzypiał. Dwie godziny. Chyba jednak wystartuje w jakimś półmaratonie jeszcze na tą jesień. Jak mi tylko łupanie w stawie przejdzie, tym samym com go złamał u Oreoranów na zasikanych schodach.
27 komentarzy:
Pierwsza aproksymacja ma pewien dualizm korzyściowy.
Zamknięcie sklepów przenosi się bezpośrednio na zasobność portfela ;)
Gratulacje kondycyjno-wyczynowe :)
T.
T., a gdzie tam... toz w nocnym drozej ;)
oreore! Aż pole zaore!
A tu zadyszka po trzech schodkach :)
Greg, tak mialem jak zaczynalem. Minuta truptania to byl wysilek ponad wszelkie wyobrazenie (to bylo 116 metrow... minuta z zawrotna predkoscia 7 km/h...) Jak ja sie patrzylem na tych co potrafili 5 minut biegac - herosi!
Pobiegne ten pierniczony maraton w 2012 chocbym mial pêc :D
znaczy chirurga po śmierć można posyłać ;)
Jeśli maraton będzie on TV to poprosimy o namiary czasowo-lokalizacyjne. Będziemy kibicować :)
A ja się później będę chwalić, że znam osobiście cyberprzestrzennie zwycięzcę ;)
T.
...ja tak nie na temat-Superdohtor ma jakiś adres mailowy nie gazetowo - wybiórczy?
Jak na Zawiszy!? Nie na darmo Zawisza z chirurgiczną precyzją wraże szyszaki ciął aż miło. Pre-neurochirurg jaki czy co? :)
Tia, ja sobie "w ogródku" troszkę :) latem kondycję odbudowałem i linię wysmukliłem ;) a zimą diabli to wzięli.
Ortopedzi to chamy? Muszę powiedzieć swojej Nie Zawsze Lepszej Połowie kim tak naprawdę jest!;-)
Wzory podziwiam (i klarowność wywodu), ale wyczyny sportowe 10x bardziej do trzeciej potęgi razy pi... :))))))))
Thalie, wiekszosc :]
T., zwyciezce i owszem ale z wlasna miernowatoscia ;) Nie wiem czy pokazuja 6 setke...
Emilka, a mozesz wrzucic Twoj na gazecianego?
Greg, szyszaki i owszem ale on sie raczej zajmowal zabiegiem dekapitacji ktora to technika jest zarzucona jako zbyt niebezpieczna. Dla chirurga :[|]
Akemi, moze Twoj to ten potwierdzajacy regule wyjatek? Who knows... Pilem z nimi wodke, poczciwe chlopy - alem zadnego parekselansa nie spotkal. Moze rzutuje tu fakt ze pracowalismy w wiejskim szpitalu na rubiezy?
Basiu, przeczytalem raz na zaprzyjaznionym blogu o wycieczce pieszej Rabka-Stare-Turbacz-Luban-Szczawnica-Kroscienko... W jeden dzien... TO jest wyczyn :))))
aha
Już poszło...mam nadzieję, że adres wydedukowałam prawidłowo?
@Gospodarz: Nnnnnie-no - to były oczywiście dwa dni:
27.4.07 Rabka - Turbacz (z odbiciem do Kaplicy papieskiej) -Studzionki
28.4 Studzionki - Lubań - Krościenko-Sokolica - Palenica- Szczawnica :))))
Ale miałam kilkugodzinowe zapasy w każdym z tych dni, wędrowałam raczej wolno... więc - summa summarum - mogę oświadczyć ;P :))), że faktycznie byłabym w stanie przejść to w jednym dniu (wówczas a i teraz... po suchym, nie śniegu wszakże ;lol;)
- zwłaszcza gdyby podjechać do Rabki bardzo wcześnie rano (jak w niektóre wyrypy tatrzańskie), mieć zapewniony transport powrotny do samochodu, zamówić sobie nieco mniejszy upałek, niż był w tamte wiosenne dni... (jak wiadomo, gorzej się idzie w ciepełku, zwłaszcza na początku sezonu...)
;) :/:|:\
Aaabii :-)))
Bonum superiorum jest super. Pacjent dobrem bogów - jestem zachwycona :-)))
Bo bonum superius jest już jakieś takie bardziej zwyczajne ;-P
A aproksymacja jest mniam :-)
Ortopedy żadnego nawet na oczy nie widziałam, ale zakładam, że musi być dużym chłopem, coby te wyrwane z mięsiwem i kośćmi kulasy nastawiał ;-)
Kurde padłabym ze zmęczenia z samego patrzenia na Twoje wyczyny z wiosłem, tenisitis etc. :-)))
nika
Jak zwykle czytając kolejną notkę szczerzę się głupio do monitora. Przez Ciebie nabawię się zmarszczek :P
A propos Twojego wczorajszego pytania - tak, miałam okazję obserwować komisarzy przy pracy.
Basiu, Rabka Turbacz w 4,5 godziny to nie jest wolno. To bardzo niewolno jest ;)
Budynek na 3 zdjeciu to byla dyrekcja, wizytowka PPU. Po czym przyszedl PUSowiec z nadania i zgodnie z prawem sprzedal to w prywatne rece. I czesc piesni.
Widok z 8 to bedzie na Slone a w tle zdaje sie Grzebien. :)))
Nika - bede sie chyba musial tego naumiec :[|] Dzieki za tlumaczenie...
Brigit, nie zazdroszcze atrakcji.
Nie można być okrutnym, nursom wystarczyłby tydzień w PL i na klęczkach wracaliby do siebie :)
Gratuluję kondycji i szczerze podziwiam za wyczyny sportowe, ja tam nie lubię się pocić. Wystarczy, że wybiegam się na oddziale.
Dzięki za kolejną dawkę uśmiechu przedmonitorowego :))
ruda_kita
Ruda, wez sobie wyobraz ze polski zabiegowiec przyjechal tu na locum. Czyli taka czasowa posada na 3 miesiace z mozliwoscia przedluzemia. Raz sie mu zdazylo ze zareagowal po polsku - i wrocil do domu. Nikt tu z takimi pracoeac nie chce.
eeee...bo to te nursy nie nauczone od..khmmm odpowiadać! a takowe co to profesorowi czy inszej instancji potrafia tak hmm odpowiedzieć...
kondycja, doba rzecz...kolega z dyżurki stwierdził, ze ja to pewnie 2 minut nie dam rady masować (masaż serca!bez skojarzeń!) i chce zobaczyć jak padam
M
M., masaz troche kondycji wymaga - ale glownie techniki. Jak masujesz w prawidlowej pozycji, lokcie proste to mozna sie bujac godzine ;)
Wiem, wiem, też od 6 lat pracuję na "wygnaniu" , mamy jednego dochtora z byłego ZSRR (jest już tutaj z 20 lat) ale do tej pory ludziska tu nie potrafią jakoś się do jego zachowania przyzwyczaić. Dla mnie to taki właściwie nawet swojak...szybko się przyzwyczaiłam, bo tubylcy (dochtory) to...flegmaaa,ciężko i długo podejmują decyzje, niby mięsem nie rzucają, ale dojść z nimi do porozumienia to..ech, nie chcę się denerwować.
A może to dlatego, że w PL pracowałam z naprawdę świetnymi fachowcami..?? a może to specyfika mojego ex-oddziału..??
ruda_kita
Abi, trochę już pomasowałam łącznie z tymi wydłużonymi...jeno chodziło o moja posturę...z lekka nieatletyczną (co po niektórzy chcą mnie dokarmiać;)
M
Abi, we Wrocławiu w maju jest maraton, wpadnij na lekką przebieżkę :)) Będę osobiście kibicować, mogę nawet napoje podawać.
Ja Ci mogę te nursy na szkolonko na Dziki Polski Zachód przyjąć-oj błogosławiony byłby dzień powrotu do macierzy a i radość jaka wielka...ja "swoich" chirurgów kiedyś chciałam od przez godzinę robionego wyrostka oderwać żarcikiem zaczytanym w sieci i wielki foch tylko z tego wyszedł-z jakim lekarzem najlepiej uprawiać seks? -z chirurgiem-nawet jak mówi, że kończy, to i tak pierdoli się jeszcze pół godziny :)
Joanna
Ruda, tu gdzie pracowalem to kowy nie bylo. Niegrzeczny - znaczy won...
I dobrze:)
M., postura nie wazna - wazna technika (wykret wszystkich sierot...)
A najlepiej to byc mlodym, zdrowym i bogatym ;D
Innesta, do tego jeszcze na bide dwa lata. Potrafie utrzymac lagodny, ciagly wysilek przez ok 2 godziny. A do maratonu potrzebuje 4. Moze sie uda :)
Joanna, cud dowcip :D Nadaje sie na motto na koszulke.
Prześlij komentarz