Zima. To że jest zimno w zimie - każdy wie. Ale jak się dyżur trafi przy 3 metrach śniegu podpartymi 15 stopniowym mrozem - człowiekowi zaczynają przed oczyma przelatywać wszystkie niecne występki w życiu, od kalafiorowej - wylanej za kaloryfer w przedszkolu - zaczynając.
Wieczór, lampeczki na choince mrugają, Małysz czeka na swoja kolejkę żeby spokojnie wbić w zeskok Latający Cyrk Monty Pythona i rzecz jasna dryń. Poczułem się nieswojo. Wiadomo - wszystko może się trafić, sraczka i pierdziaczka, bóle głowy, temperatura - i to wszytko mnie nie ruszy, bo obstawiam eRkę. Biorąc to wszytko pod uwagę, polazłem spokojnie do dyżurki coby wziąć graty.
I słusznie.
- eRka do wyjazdu, powtarzam eRka do wyjazdu!!! - dobiegło energiczne wezwanie z dyspozytorni. Zaraza jasna. Po dziesięciu latach wycierania różnych wersalek mniej lub bardziej wygniecionych człowiek nabywa zmysłu z kategorii pozazmysłowych. Najbardziej mnie niepokoił fakt wstawania w środku noc trzy minuty przed wezwaniem do wyjazdu. W duchy nie wierze więc starałem sobie to wyjaśnić wpływem fali elektromagnetycznej niskiego napięcia - z sieci telefonicznej - na skołatany mózg anestezjologiczny, gazami szkodliwymi podtruty.
Jako żem był pierwszy pod karetką zapatrzyłem sie w gwiazdy. W starych dobrych czasach pewnie by człowiek Malborca kurzył dopaminę uwalniając ale skorom nałóg zgubny rzucił jeno ślipienie mi pozostało. O duży wóz. I mały. Stella Polaris. Orion - w całej krasie bo zima. Aldebaran w Byku. Moja gwiazdeczka... Bliźnięta. Gdzie do kurwy nędzy jest zespół?
- Doktor, za chwilę skacze! - wyrzucił z siebie unisono zdruzgotany zespół.
- Toż kurwa mać - rzekłem dla wzmocnienia efektu ponure słowo "toż" - pilne chyba?
- Nnie, słabości zgłaszają - ale w wywiadzie biegunka...
Nie dokończyli bo mi gul skoczył - To czego my jedziemy?
- A bo góra straszna a tylko my mamy 4x4.
Gulomierz pokazał 9 i 3/4*.
- Bierzemy się. Jak pilne to teraz a jak nie pilne to niech se rodzinny jedzie.
Sygnały wyją, nikt się nie odzywa, każdy o Malyszu myśli - a tu z radia dobiega radosny głos naszego dyspozytora: -Za Maślanką trzeba w lewo skręcić. Powtarzam: za maślanka w lewo.
- Dobra - burknąłem w mikrofon. O ile dobrze pamiętam to góra tam zajebista - a odśnieżać nie ma komu...
- Nie zrozumiałem, powtarzam: nie zrozumiałem - znak zapytania zawisł w powietrzu.
- Dobra - podniosłem głos nieco.
- Zrozumiałem, powtarzam: zrozumiałem.
Z asfaltowej drogi gładkiej, zadbanej przez MPOM, zjechaliśmy na polną dróżkę - a w zasadzie pomiędzy drzewa wskazujące gdzież ona być powinna.
- Stacja dla eR.
- Zgłaszam się, zgłaszam się!
- Gdzie mieli czekać?
- Przy drodze, powtarzam: przy drodze!
- Nie ma nikogo. Proszę zadzwonić i zapytać jak to wysoko jest.
- Proszę czekać, powtarzam proszę czekać! - zaciął się?... albo mu pierdząca żyłka w głowie strzeliła...
Otrzymaliśmy informacje gdzie to jest, kierowca zaklął szpetnie, przeładował 4x4, włączył blokadę, redukcję, silnik zawył bojowo i ruszyliśmy pod górę. Cała akcja skończyła się 20 metrów dalej. Mimo całej cud-techniki wózek zamielił kółkami w miejscu i stanął. Całe moje wkurwienie przelałem z mocą w mikrofon: -Stacja zgłoś się, stacja zgłoś się!!!
- ...taak?
- Nie dojedzie, nie dojedzie - ni ma chuja, powtarzam: ni ma chuja!!!
14 komentarzy:
bezbrzeżna wiara ignorantów w 4x4 :)
Abi, trafiłem przez przypadek na dobre uzasadnienie Twoich agenckich wyczynów a i antidotum na wkurwa pogotowiarskiego.
Benjamin Franklin powiedział:
"Wino dostarcza człowiekowi mądrości, piwo wolności, a woda bakterii. W wyniku niezliczonej ilości badań uczeni udowodnili, iż wypijając 1 litr wody dziennie, wchłaniamy rocznie 1 kg Escherichia coli, bakteri znajdowanej w fekaliach. Innymi słowy, pijąc wodę spożywamy rocznie kiligram gówna. Natomiast pijąc piwo i wino (+tequille, rum. whisky, wódkę ...) nie ponosimy tego ryzyka, ponieważ alkohol podlega procesowi uzdatniania i oczyszczania przez gotowanie, wrzenie, filtrowanie, destylację lub/oraz fermentację. Pamiętaj; woda = gówno. Wino, wódka, piwo = zdrowie. Dlatego znacznie lepiej jest pić wódkę i pleść głupstwa, niż pić wodę i być zasrańcem"
_
Jak wiesz ja preferuję kawę ale dobry excuse zawsze się przyda. :)
Łomatko, łomatko i co dalej było? o_O :-) nika
:))) Dzięki Abi za wybitne poprawienie mi podłego nastroju. Jesteś nieoceniony :)
Ale sraczkę zażegnałeś w końcu?
właśnie zaczął padać śnieg... :/
ale historia przednia ;))
Historia super! A swoją drogą, były to czasy... Śnieg, mróz, Małysz... A teraz w środku grudnia szaro buro i wszyscy marzną, bo temperatura spada PRAWIE do zera. :)
Dzięki za historię o pogotowiu i za chwilę prawdziwej zimy. Pozdrawiam,
Lena7
Ale jak się skończyło? Ulituj się... :)
Lena
Bo jak nie sraczka, to urok ;)))
Przedni numer, Abi. Nie miałem takich górek za wiele, ale wiem z doświadczenia o czym piszesz. Echo miałem ;-)
a mnie intryguje ta gwiazdka po 3/4!?
Czy ktoś spóbował przeczytać na głos "Kalafiorowa za kaloryfer"? ...w kolorowym zapewne przedszkolu.
Dzieki za wspaniałe teksty.
Greg, z ta woda to ja podswiadomie czulem ze cos jest nie tak... Komentarz dwoch zawianych dzentelmenow na widok harcerzy pijacych ze strumienia: "Patrz, wode pija - jak zwierzeta."
a kawa jest mniam. :)
Nika, Innesta & Lena, to sie dzisiaj wyjasnilo. :)
Realka, wilkommen. :)
Thalie, snieg jest uroczy. W telewizji na ten przyklad ;)
Lena7, cos tam w telewizji straszyli -20 ? Co prawda w Bialym Stoku, ale jednak :)
Lavinka, no wlasnie. Pogotowiarzowi to zawsze wiatr w oczy ;D
Szaman, a wiesz ze po tym numerze echo szlag trafil? To bylo z 6-7 lat temu, a dalej ta historia krazy... Wszedlem do annalow :D
Anonimie, niestety zadnych potterowych konotacji ;)
W przypisie stac mialo ze gulomierz pokazuje maksumalnie 10 guli...
;)
Oj dobrze, że te 3/4 to tylko brak 1/4, a nie jakieś konotacje :)
Toż by się przeżegnać trzeba było!
igit
--------
Igit, ale zeby komys gul skoczyl dokladnie na 9 i 3/4 to trzeba ukonczyc sumy przynajmnie na 4,5
;)))
Prześlij komentarz