poniedziałek, 21 grudnia 2009

Avatar

Amerykanie to wielki naród. Ich osiągnięcia w krzewieniu postępu wśród Indian, promocja zdrowego trybu życia wraz z darmową wizą dla dziesiątek tysięcy Afrykaninów czy apartheidowa próba uchronienia zdrowej Czarnej Ludności Ameryki przed zgnilizną białego człowieka - od której ci wielcy wyswobodziciele i obrońcy demokracji odstąpili już niestety gdzieś w latach 60 XX wieku - może budzić podziw. Jeżeli do tego dodamy prawdziwe wzorce moralne*, wiarę w silną pięść i amerykańską odmianę fair play** - nie można mieć żadnych wątpliwości.

Heroes.

I nawet maja prezydenta noblistę... Co prawda na miejscu Lecha bym się zdeczka wkurwił, bo co innego utrzymywanie pokoju na świecie jak się ma do dyspozycji 10 lotniskowców klasy Nimitz a co innego obalanie systemu za pomocą skoków wzwyż. No, ale.

Patrząc na dokonania naszego Wielkiego Brata trudno się dziwić Cameronowi co do jego poglądów na ludzka rasę: cyniczne hieny dla których pieniądz jest wartością najwyższą. I nie ma tu znaczenia postęp cywilizacyjny ludzi gdyż nasze morale zakorzenione jest w staromózgowiu, a to jak wiadomo chce tylko dupczyć, pić wódkę i pierdzieć w czasie nieograniczonego niczym spania.

Na Pandorę przylatują ludzie żeby wydobywać najdroższy z możliwych minerałów. Działania korporacji która się tym zajmuje są ochraniane przez (Baczność!)Amerykańskich Marines (Spocznij!). A (Baczność!) Marines (Spocznij!) chronią korporacje przed banda dzikich, którzy jak nic rozłożyli sobie wioskę nad najbogatszym złożem. Gdyby to komuś nie przypominało gorączki złota i rzezi Indian, Cameron zobrazował fizis tubylców wyjątkowo apaczowato.

Korzystając z najnowszej technologii bioinżynieryjnej, ludzie produkują ciała tubylców które następnie są kontrolowane przez ludzi. Do akcji wkraczają ludziobcy czyli rzeczone Avatary.

Główny bohater jest paraplegikiem, jednak los uśmiechnął się do niego w sposób bardzo dla losu charakterystyczny - zabijając jego brata bliźniaka, naukowca, który miał sterować jednym z avatarów. Jako że sprzężenie mózgów człowiek-avatar jest specyficzne genetycznie - czy jak by to tam nie nazwać - by uchronić drogiego ludziobca, armia proponuje paraplegicznemu marines by zajął miejsce brata w projekcie.

Film jest kapitalnym połączeniem twardego SF z fantasy, trochę tu Lema, trochę Matrixa, widać ślady Scotta, szczególnie Mówcę Umarłych. Co prawda akcja jest do bólu przewidywalna, ale mimo wszystko nie zepsuło mi to widowiska.

Genialne.

Ale tylko dla wielbicieli gatunku.



----------------
*Zawsze mam problem czy większym jest guma do żucia - czy Coca Cola.
**Jak wygrywamy to jest fair, a jak nie to h.w.d zasadom.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

...kiedy tak czytam o tym zabijaniu się braci bliźniaków, w mojej głowie kiełkuje scenariusz "Avatara"-wersja komediowa - rodzima-aczkolwiek krwawa.


Co do *
- moim zdaniem coca-cola i jeansy na liwajsy :)

Pozdrawiam krytyka, co ma wolny poniedziałek

- e.

ps. W weryfikacji słownej mam słowo...racketa - jak rakieta z racą będę do pracy biegła, żeby nie przymarznąć do podłoża - rzecz jasna i zrozumiała.

Anonimowy pisze...

Łomatko. I'm back, czy jak tam to było, wpisy i komenty przeczytane od ekranu do ekranu i ... łomatko, jak to się wszystko przeplata o_O Śmiech i płacz.
Łomater Dei.
nika

gdzieś się wpisywałam ale zapomniałam nazwy? pisze...

ja jakaś ciężko czająca przed świętami jestem - gdyby nie ta podpowiedź to nie skojarzyłabym za nic ze ci niebieskoskórzy to tacy-niby-czerwonoskórzy :/
no i tak szukam fajnego filmu, przeglądam tysiące zwiastunów, że złożyłoby się na jakieś 3 - 4 całe filmy i nie znalazłam "tego swojego" z "tym -czymś" co sama nie wiem czym jest...ale tam, na pohybel! czuję że jestem blisko:)

abnegat.ltd pisze...

Emilka, z tymi bliźniakami to nie wiadomo czy się udać może. Poza tym wszyscy bliźniacy na świecie są prześladowani, prasa przeciwko nim, telewizja zresztą też, do szkoły pod górę, doktorat w czasie strajków - nie ma lekko. Chwała Bogu że się w realu wszystko pokojowo odbywa.

Nika, tak się jakoś porobiło...

Zapominajka, ja to polecam. Dobrzy wygrywają - choć nie bez ofiar, źli zostają ukarani - a całość bardzo ładna graficznie.

Anonimowy pisze...

Ano...masz rację, że może być jakaś geminifobia.

Ale bliźniak z solidarnościową traumą to niebezpieczny "stwór", nie ma co...
To co potrafi zrobić w stanie post szokowym, to uhuhu

Wolę zamknąć temat zanim zostanę zamknięta za...obrazę majestatu.

:)

ps. Zimno tam u Was jeszcze? Bo tutaj ... z lekka odwilgło - przynajmniej pod drzwiami w pracy :)

- pozdr.

abnegat.ltd pisze...

Mrozik mrozi. Tyle że śnieg nie pada - choć straszyli. Ogólnie zima nastraja tubylców dość ekstremistycznie - dzisiaj jeden zapytał czy my używamy opon z kolcami. Czyli mamma mia.

Anonimowy pisze...

...Abi, cztery lata temu spędziłam święta w jukeju.

I przez mój 22-dniowy pobyt ...najważniejszym njusem prasowym było to, że temperatura w Lołdynie spadła do poziomu minus dziesięciu stopni.

Ehhh, co oni wiedzą o zimie :)...

(Swoją drogą wychodzę z założenia, że prawdziwa zima to jest, ale na Syberii, my mamy tylko zimową czkawkę czasem i panikę na drogach.)

abnegat.ltd pisze...

Dzwoni telefon:
- Hej, Jewgienij!
- Zdrastwuj, Sasza!
- Jak tam u was? Słyszałem że ma macie temperature -53 stopnie!?!!
prawda to???
- A gdzie tam - nawet pietnastu nie ma.
- No jak to, przeciez w telewizji podawali że rano na zewnąrz było - 58!
- Aaaa... - to moze na zewnątrz...

może być niezapominajka pisze...

thx - zobaczę (zwiastun raz jeszcze póki co:) może się przekonam? lubię happy-end w końcu film powinien być inny niż reality

Anonimowy pisze...

Właśnie wróciłam z kina - film robi oooogromne wrażenie.
Zwłaszcza w 3D :)
Dobra, pięknie pokazana walka dobra ze złem, z całym arsenałem elektroniki filmowej jak i orężnej :)
Niebiescy, niesamowicie zwinni ludzie 'fruwający' w swej baśniowej krainie - przypominały mi ciut elfy u Tolkiena - zachwycają wyglądem i swą potęgą.
Kawał wspaniałego kina.
Efekty, muzyka - rewelacja!

T.