środa, 2 grudnia 2009

Certyfikat przynależności

Łomatko.

Dzień się wlókł jak Syrena Bosto na Plac Imbramowski. Same pierdoły, w dodatku po poniedziałku człowiek nabiera ochoty na wolny wtorek. Szczególnie gdy wschód słońca następuje pół godziny po tym jak budzik wydrze mordę.

Pracowałem dzisiaj z zębodołem. Panie, spraw coby wszyscy chirurdzy byli tacy jak on. Szybki, kulturalny, profesjonalizm w każdym calu. W czasie poprzedniego naszego spotkania zaczęliśmy gadać o Świętach, zwyczajach i nie wiedzieć kiedy wylądowaliśmy w bardzo nośnym temacie charity. Musze przyznać że ideologia protestancko-anglikańska bardzo mi się podoba. Mianowicie człowiek bogaty ma obowiązek moralny wspierać biednych. Czyli - nie po to się zarabia żeby wszystko wpakować w swoja tłustą dupę. Zapytałem go z cichapęk-u co u nich jest najbardziej popularne - wymienił listę ze dwudziestu organizacji które wspiera. Pingwiny, Bohaterowie Wojenni, Costal Guard, Panda w Chinach, Ubogi Murzynek w Kinszasie, lokalna parafia i Bóg jeden wie co jeszcze.

I rzecz jasna odbił piłeczkę. Jak to u nas wygląda? Opowiedziałem mu o Owsiaku i innych różnych organizacjach. A czy działam na rzecz takowych? Nie, nie działam. Jestem zaangażowany w pomoc celowana. Znaczy, wspieram konkretną osobę? No tak. Tworzymy grupę ludzi która pomaga Dark Zone Black Warrior . O, to ciekawe. A skąd taki pomysł? No to nakreśliłem wszystko od Annasza i Kajfasza - jak działa nasza służba zdrowia, jak wyglądają publiczne finanse. Pokiwał ze zrozumieniem głową - kurewstwo jest wszędzie. Dla poparcia słów przypomniał ostatnią aferę eMPów, którzy wyłudzali na służbowe mieszkania i służbowe podróże niebotyczna kasę od podatnika.

Historii wysłuchał, filmiki ze strony oglądnął i poprosił o namiary. Wysłałem.
Dzisiaj zapytał o techniczne szczegóły. A jak się wysyła funty do Polski? A czy złotówki można? Lepiej przeliczyć tu czy tam?

Mimo wszystko mnie zatkało.

Widząc moja minę powiedział: "O naszej klasie nie świadczy inteligencja czy bogactwo ale zdolność pomocy potrzebującym".

I jeszcze:"Real core of human beeing is ability for compassion".

Kochani, Święta, Mikołaj i czas cudów.

Zapraszam do współtworzenia jednego z nich.

Miłe uczucie.

15 komentarzy:

Anonimowy pisze...

...bardzo miłe uczucie.
Pozdrawiam.
- e.

abnegat.ltd pisze...

Emilka, pozdrawiam :)
udal sie pierwszy rok - uda sie drugi

tutaj lampki zapalone, mikolaje i inna zwierzyna w ogrodku stoi

Swieta

niby merkantylizm stosowany, a jednak cos w tym jest :)

Zadora pisze...

Tak masz rację Abi, czas na riplay, trzeba pocisnąć. Zębolog klasa! Przakazać proszę pozdrowienia.

basia.acappella pisze...

Też mnie "tam" tak przekabacili (w sensie 'charity') - w katolickiej Bawarii jest zresztą podobnie w Adwencie: wszyscy wypełniają jakieś czeki, w tym dzieci, które się wykazują na rzecz uliczned dziatwy brazylijskiej bo dojadały do ostatniego okruszka pieczywo - w tym lekko czerstwe*...

___
*można też wyrzucić do odpadów bio, ale jakoś głupio, skoro się miało dziadków farmerów - rzekła mama wypisującego czek dziecięcia

Anonimowy pisze...

Pozdrów też ode mnie zęborwijcę, jakiś swój chłop :-))) nika

abnegat.ltd pisze...

Greg, zebodlub tak mnie uja zem mu zamowil z Merlina sieecoszczipatielnego Chopina w wykonaniu Blechacza. Sobie przy okazji tez.

A przypominac warto - choc mysle ze wszyscy nasi Giscie temat znaja :)

Basiu, to jest zadziwiajace w aspekcie naszej katolickosci. Gdziez nasza generosity? ;)

abnegat.ltd pisze...

Nika, pozdrowie. Wyjatkowy klient. Erudyta, humanista i zeborwij w jednym. A mowia ze to charakter nie zawod :D

Anonimowy pisze...

Abi, może i charakter nie zawód. Znaczy się Twój kolega, i chwała mu, przeczy wszelkim regułom:)

Zaręczam, że w Polsze też można się udzielać:) Dla mnie to taki półegoizm jest. Niby się coś dla kogoś robi, żeby się ucieszył, albo chociaż uśmiechnął, ale samemu się ma z tego nie mniej radochy.

GoS

dotty pisze...

Podoba mi się ta opowieść. Przywraca wiarę w ludzi.

abnegat.ltd pisze...

GoS, pewnie ze tak :)

Siema, Docik :) Agregat kiedys mi podrzucil Love Actually. Znaczy- metaforycznie. I w pierwszej scenie nareator opisuje ludzi na lotnisku. Ze my tak na prawde nie jestesmy zli. Ze wiecej w nas pozyttwnych uczuc. I chyba ma racje.

Zadora pisze...

Jeśli zębolog to charakter nie zawód, to sam widzisz, chwaląc jego pracę jaki to charakter! :)

Anonimowy pisze...

Abi...
tekst zajebisty. Zrobiłam się taka malutka. Stówa ludzi od Ciebie wbiło dziś do mnie. Jesteś niesamowity:)

Black

abnegat.ltd pisze...

Greg, on mi w ogóle wywrócił światopogląd anestezjologiczno-stomatologiczny ;D

AB, kto da radę jak nie my :) Jest nas dużo - i w tym siła. Ja na prawdę wierzę że jako gatunek jesteśmy zajebiści, a markę wyrabia nam banda zboczeńców i filmy z Hollywood.

luc.as pisze...

Mam taką teorię, że gdyby tak każdy (czy każda rodzina) miała jednego, może dwóch ludzi którym cyklicznie pomaga (kasa, praca, ciuchy, jedzenie, rozmowa, etc. - różne są potrzeby), to chyba nie byłoby potrzebujących? Albo zostaliby 100% żule, którzy mają wszystko w d**** bądź w butelce. Idąc za głosem owej teorii nie dają przypadkowym ludziom niczego. Dasz bułkę, to jak znajdzie 5 zł i tak kupi butle.
No i wiedziony owym pomysłem dziwnym trafem wpadłem do Morfeusza, potem do Abnegata no i do AB :-)
pozdrawiam

abnegat.ltd pisze...

Lucas, coz mam rzec. Kupa hien zeruje na naszej naiwnosci. Z drugiej strony moze ktos naprawde wyladowal na ulicy i nie potrafi sobie poradzic. Nigdy nie wiadomo. Tu znowu sa dwie szkoly - falenicka daje kazdemu, otwocka nikomu ;)

Witamy w klubie :)