Warszawa byla bardziej ponura niz Doncaster. Zgroza. Popijajac kawe czrkalismy z Kiciaf na reszte grupy. Komunikaty byly calkiem optymistyczne. Jestesmy na parkingu. O, to nie ten parking. Ale teraz juz parkujemy. O, to tez nie tu. W koncu wypelnilismy obowiaxki turysty w bezclowym i nie czekajac na personalne zaproszenia wsiedlismy do samolotu. Uzycie magicznego przyspieszacza podrozy pozwolilo osiagnac Tabe "in no time", grzecznie wypelnilismy podstepne pytania formularza medycznego (w stylu: czy ostatnio mial pan/pani bliski kontakt ze zwierzevie ktore ma raciczki i chrzaka") - pieczatka, busik i pojechalusmy do hotelu. 160 km z gosciem ktory przysypial za kierownica. Co w jakis sposob tlumaczy polmetrowej wysokosci krawezniki- to sa zakamuflowane bandy dajace czas na korekcje kursu.
Patrzac obiektywnie, rafa w Dahabie jest ruina porownywalna z Hurghada. Pojedyncze zywe koralowce i kilka rybek. Jeszcze dziesiec lat i beda musieli zarybic toto od nowa.
Stella, upal i totalny luzik.
O to chodzilo.
7 komentarzy:
No, zgroza, w Wawie jest teraz makabrycznie, siąpi, ołowia czapa chmur, tylko rowerek ratuje mnie przed rozpiciem się ;-P Ano, jeżdżę, moknę i schnę po drodze ;-P
A Ty używaj tam z resztą ekipy, jedzcie, popijacie i popuszczajcie pasa oprócz bąbelkowania a la nilpferd skrzyżowany z szafą gdańską ;-P nika
A tu zaszlo sloneczko, nastroj knajpiany i ogolne lenistwo. Pozdrowienia z nad talerza krewetek ;)
Aaaaaaa ;-DDD nika
Jak tu się nie denerwować na takich odszczepieńców, co to nad Nilem, nilpferdy podziwia i jeszcze na rafę narzeka!! A tu we Wrocku, siąpi, mgła i zimne prądy. Buuuuu.....
W Lublinie było słoneczko, było, bo teraz niestety deszcz.
Krysia
słońcaaaaa! weźcie mi podeślijcie go trochę, co?
A czy ta Stella to ta co na "drugie" ma Artois? jeśli to ta sama, to uwielbiam :D
Pozdrów te nieliczne rybki ;)
o rrrrrany, krrrrrrrewetki! aleś mi smaka zrobił...
na Śląsku też kiepska pogoda ;)
metaksa
Prześlij komentarz