piątek, 22 maja 2009

Jak umieraja dobrzy ludzie

Popołudnie. Ciepło. Słońce świeci.

Dzieci, wnuki i inna rebiata dookoła.

W trakcie koszenia kosa wypada z rąk.

Wlaśnie tak.

16 komentarzy:

inessta pisze...

czy nie o taką śmierć wszyscy się modlą? O dobrą śmierć się modlą...

basia.acappella pisze...

...i niektórzy zastają wysłuchani...

Zadora pisze...

Gorzej jak kosiarka jest elektryczna z przebiciem a gość ma dwadzieścia kilka lat.

abnegat.ltd pisze...

Ale wtedy raczej nic mu z rak nie wypada :[] W dodatku musial by sobie te wnuki wypozyczyc.

Catta pisze...

To co opisujesz, to dobra śmierć, ale wielu dobrych, starych ludzi umiera inaczej, w samotności, lęku i bólu. Zwłaszcza w tzw. cywilizowanym świecie ta zła śmierć jest prawie regułą; albo przychodzi za wcześnie, albo zwleka zbyt długo.

Mongoose pisze...

oblubieńcy bogów umierają młodo.

Anonimowy pisze...

W kwietniu umarł mój przyjaciel, lat 32. Zostawił żonę, która w czerwcu ma urodzić bliźnięta. Białaczka+zapalenie płuc zabiło go w ciągu 3 tygodni. Wcześniej był okazem zdrowia. Śmierć przyszła szybko, nie męczył się. Niestety, za szybko o jakieś 50-60 lat. Jak zwykle powraca to beznadziejne pytanie – dlaczego ci, którzy tak bardzo zasługują na życie odchodzą tak nagle? Odpowiedzi brak.
Ayako

Anonimowy pisze...

Jedyne co mi pozostaje w takich przypadkach, to modlitwa o wiarę w sens.
Sens tego, co mnie i moich bliskich spotyka
maria

Anonimowy pisze...

hm, "dobra śmierć" brzmi dla mnie jak coś abstrakcyjnego, póki co..
metaksa

Anonimowy pisze...

Umierają też tak... wychodząc, jak co ranek, by otworzyć bramę wjazdową... po środku życia... 45 lat... :-(
Krysia
P.S. Szczegółowe przyczyny śmierci mają być dopiero znane po badaniach

eee-live pisze...

Umierają też w szpitalu na chłoniaka połączonego z białaczką w wieku niespełna 34 lat :( dokładnie w pierwszą rocznicę mojego ślubu, a na drugi dzień miał zostać wypisany bo już było wszystko dobrze.

Ale jeśli o mnie chodzi to jak już to chciałabym umrzeć tak jak to opisałeś. Tylko żeby mieć wnuki to najpierw dzieci muszą być.

Anonimowy pisze...

Nie wiem o jakie smierci ludzie sie modla, nie wiem, ale wiem ze sa takie, ktore wytracaja z zycia tych zyjacych. Na dlugo.Jola

abnegat.ltd pisze...

Znacie moje zdanie na ten temat - wszystkich nas w końcu szlag trafi, tak czy inaczej.

Co wcale nie zmienia faktu że zawsze będzie nam brakować najbliższych którzy odeszli.

Takie życie.

eee-live pisze...

Abi wiesz ze chyba mimo wszystko zgadzam się z Tobą. Zwłaszcza że teraz czytam książkę "Życie po życiu" Raymonda A. Moody'ego. Jak skończę to na pewno będzie u mnie notka o niej. Pewnie jutro lub w niedzielę.

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

eee-live ciekawa jestem Twojej opinii na temat tej książki. Ja mam opinię wyrobioną, po której, jeśli o niej powiem, większość ludzi się na mnie dziwnie patrzy ;)
Ale ja ogólnie wierzę w przeróżne paranormalne zjawiska.

A co do śmierci takiej jak ta, opisana - u mnie w rodzinie mówi się, że na taką śmierć trzeba sobie zasłużyć, tak samo jak na taką we śnie, bez długich męczarni, bez leżenia w łóżku, kiedy nic nie można zrobić, i liczyć można tylko na pomoc innych

eee-live pisze...

Madziaro być może uda mi się dzisiaj skończyć ową książkę to wtedy zapraszam do mnie i poznasz moją opinię :)