niedziela, 14 grudnia 2008

Niebiescy

Czyli policjanci. Kolejna ciekawa grupa zawodowa. Spotykamy sie z nimi nie tylko z okazji wypadkow ale tez przy roznego rodzaju interwencjach, przy badaniu do zatrzymania, ich wizytach na IP i naszych na komendzie. Czasami sa pomocni. Czasami wrecz niezbedni. A czasem potrafia dac z naprawde grubej rury. To nie bedzie opis siedmiu krasnoludkow - tym razem kronika niesamowitych zdarzen.

Wypadek. Najbardziej ruchliwa droga w rejonie. Dojechalismy jako drugi zespol do pomocy. Moj kolega walczy z nieprzytomnym, ja zajmuje sie wspolpasazerem, przytomny ale w nienajlepszym stanie. Klecze sobie na asfalcie, zakladam wklucie a tu nagle z tylu ryknal jakis duzy silnik i cos mi nacisnelo na koncowki butow. To byl TIR, ktorego policjant przepuscil bokiem, zeby korek rozladowac. Gdyby pojechal 3 centymetry bardziej w prawo, nie mial bym pol stopy. Nie chce pamietac co temu policjantowi powiedzialem.

Zatrzymany. Badam goscia, cisnienie ma na suficie. Braklo skali. Mowie policjantom ze musza go przewiezc na IP. Na co oni, ze nie moga, karetka go musi zabrac do szpitala, a oni do nas dojada. Rzecz jasna z IP pacjent poszedl w dluga i tylesmy go widzieli. Przyjechali po polgodzinie i chcieli nas przesluchiwac. Intrygujace.

Interwencja. W domu perzyna, potluczone sprzety, facet z nozem wrzeszczy ze zone zaraz zadzga. Policjanci grzecznie odsuwaja mnie na bok, wchodza przodem i zamykaja drzwi. Doslownie 5 sekund pozniej drzwi sie otwieraja i zostaje zaproszony do srodka. Wrzeszczacy siedzi grzecznie na stolku w kajdankach i nie wrzeszczy. Szacunek.

Stwierdzenie zgonu. Denat powiesil sie przynajmniej kilka dni wczesniej, smrod, zwloki w stanie rozkladu. Muchy w nosie. Policjant pyta: "Doktorze, o ktorej nastapil zgon?". Najwyrazniej fan Sherlocka*. Monthy Python.

Interwencja. Biala goraczka - czyli wariatuncio w fazie pomrocznosci jasnej. Policjanci pokazuja gdzie isc. " A wy?" pytam sie grzecznie?. Oni nie ida, bo to mysliwy i ma bron palna. Zaliczam klasyczny opad szczeki. Nie wiem co ode mnie chcieli - zebym go uspil na odleglosc czy jak? Kpina.

Kolejny normalny inaczej. Pukamy do drzwi, slychac przyjazne "Czego, k." Policjanci odsuwaja sie na bok i puszczaja mnie przodem. Zywa tarcza. Zwariowali calkiem.

Interwencja. Policjant pijany w trzy osme grozi ze zastrzeli rodzine i siebie. Gadam z gosciem, gdy ten z pod poduszki wyjmuje bron i pokazuje ze naladowana. Tip top. Zostaje z nim, zaloge wywalam za drzwi i prosze zeby wezwali wsparcie. Przyjezdzaja policjanci. Broni nie odbiora bo to ich przelozony i beda mieli przewiadomoco. Opadaja mi witki. Pisze raport o niewykonaniu rozkazu prowadzacego akcje (czyli mnie), mowie rodzinie ze maja wiac a policjantom ze sa odpowiedzialni za pozostawienie broni w rekach szalenca i ze wiadomosc o tym wysylam do komendy wojewodzkiej. Nie skutkuje. Horror.

Zatrzymany na izbie. Policjanci go rozkuwaja, ten bierze rozped i wyskakuje przez okno. Zamkniete. Nawet by mu sie udalo gdyby nie taka nylonowa siatka na komary ktora odbila szklo razem z wyskakujacym. Musi ruski nylon byl. Zastanawiajace.

Wypadek. Trup lezy na drodze. Policja na miejscu. Pytam jak dlugo tu sa. 5 minut. To czemu nic nie robia? Bo sie boja odpowiedzialnosci i procesu o utrate zdrowia jak by cos zrobili nie tak w trakcie reanimacji. Matko Boska Przenajswietsza. Najwyrazniej umknela im gdzies odpowiedzialnosc za nieudzielenie pomocy.

Knajpa. Stan po tornado. Jeden z uczestnikow bojki jest nieprzytomny. Mamy problem bo kilku matolow nadal chce skakac po nim a przy okazji po nas. Razem z moim ratownikiem ruszamy z morda na pijakow. Poczatkowo skutkuje, po chwili zaczyna byc nieprzyjemnie. Zanim wyniesli nas na butach, przyjechali policjanci. Szybka akcja, pacyfikacja, kajdanki - i spokoj. Sprawnie. Podziwiam skutecznosc.

Musze przyznac ze po tych wszystkich latach mam dla ich pracy szacunek. Ale czasem potrafia wyciac numer po ktorym klapki z nog spadaja.

*-Powiedz mi, drogi Watsonie - zapytal Sherlock - gdy tak lezysz na trawie i widzisz rozgwiezdzone niebo, do jakich wnioskow mozesz dojsc?
-Ze wszechswiat jest niezmierzony? Ze Stworca jest wszechpotezny? Ze niemozliwe bysmy byli sami we wszechswiecie?
-Nie, drogi Watsonie. Ktos nam w trakcie naszego snu ukradl namiot.

24 komentarze:

Anonimowy pisze...

Z wpisu wynika, że za tarczę robiłeś dość czesto. :) Najbardziej nieprawdopodobna była jednak siatka na komary (może to syberyjkie było? miejscowe komary to ponoć mocno wypasione :O).
Akcja w barze i w perzynie - pełen profesjonalizm. :)

Anonimowy pisze...

jak ja lubię ten zwrot "witki opadają"... :D
metaksa

abnegat.ltd pisze...

No, ale ten numer jak mi w ostatniej chwili powiedzieli ze gosc do ludzi wali z dwurury - mowe mi odjelo.

A z ta siatko, to nie mam pojecia czemu facet na zewnatrz nie wylecial. Skoczyl, brzeklo szklo po czym niedorobiony kaskader razem z odlamkami wyladowal na biurku. Tak scena kosmiczna nieco - my po sobie, na niego, znowu po sobie - w koncu jeden z policjantow z bezbrzeznym zdumieniem zapytal - p...o cie do reszty?

A te "witki" to mam nabyte. W tamtych czasach zwrot byl niewynaleziony ;) Ewentualnie sie mowilo o opadzie odnozy gornych i dolnych.

Zadora pisze...

Ciesz się, że weterynarzem nie jesteś, bo sami mogliby Cię odstrzelić przy okazji łapania tygrysa co z zoo uciekł. Głupi, nie wiedział, że do ludzkiego zoo zwiał!

Anonimowy pisze...

ja znam jeszcze wersję "ręce i biust mi opadły";-)
metaksa

Anonimowy pisze...

No dobra, ale to wersja żeńska. :P

eee-live pisze...

No widzę że nie ma to jak żywa tarcza ;) Zawsze najlepiej jak jest to ktoś nieuzbrojony :)
A tak poważnie to wielki szacunek, za odwagę w takich sytuacjach.

A co do "witek" to i u nas się tak mówi, a mieszkam trochę w innym regionie :D

Anonimowy pisze...

Hello EL. Ale jest to powiedzenie dość nowe?

Anonimowy pisze...

Ech, zadziałały te mocne przykłady w takim nagromadzeniu... Chyba trzeba wziąć coś na uspokojenie ;/

eee-live pisze...

Dotty właśnie nie :) odkąd pamiętam tak się mówi. Nieraz też słyszę powiedzenie typu "szlag mnie zaraz trafi i małe diabełki" :)

Anonimowy pisze...

O, a ja o diabełakach jeszcze nie słyszałam. A w Toruniu to dalej używają swego słynnego "jo"? :)

eee-live pisze...

Dotty nie wiem czy w Toruniu ale u nas tak :)
A poza tym u nas jeszcze jest "tera ino rychig" :) No ale co się dziwić jak u nas to taka mieszanka kulturowa.

Anonimowy pisze...

Fajne. :)

Anonimowy pisze...

dotty - męska wersja też pewnie istnieje ;-)
metaksa

abnegat.ltd pisze...

Agregat, w sumie masz racje. Mogli mnie przy tych interwencjach zakatrupic. Chociaz tym TIRem to sie prawie im udalo.

Metaksa, chlopu troche trudno moze byc ;)

EL, zaraz wyjdzie ze ja sie tu kreuje na supermana ;) Jak sie dalo to sie dal - a jak nie to stosowalo nogi za pas i w las...

Basiu, ostroznie! Tam moga byc promile ;D

Diabelki dla mnie tez sa nowe. Znalem to o psie co morde lizal i male pieski tez - ale o diabelkach nie ;)

eee-live pisze...

Abi o pieskach też słyszałam :)
A tam kreujesz się :) To że jak się dało to zwiałeś to świadczy tylko o tym że masz instynkt samozachowawczy :)))

abnegat.ltd pisze...

...raczej resztki rozsadku...

eee-live pisze...

No i dlaczego się nie doceniasz? ;)
Teraz powinieneś powiedzieć "tak jestem wielki" :D a nie że masz resztki zdrowego rozsądku ;)

Anonimowy pisze...

Abnegat. Tyyy?? Masz o sobie złe zdanie?? Niewierzę. Nie ma żadnych podstaw.

eee-live pisze...

Dotty widzisz chyba musimy się za niego zabrać, bo się niedowartościowuje ;)

Anonimowy pisze...

On o sobie wie trochę więcej. Wolę nie ryzykować. :P (Ale zaznaczam, że ja mam zdanie tylko pozytywne :D).

OK, głupoty piszę, wiem.

eee-live pisze...

Dotty a tam głupoty ;) nieraz trzeba być mniej poważnym :)
A wszyscy lubią jak się ich troszkę pochwali :) zwłaszcza jak na to zasługują :)))

Anonimowy pisze...

Dotty: Jako ze mieszkałem przez 10 lat w Toruniu czuje się wezwany do odpowiedzi. A jo mówią, szczególnie w okolicach. Śmiesznie to brzmi jak się pierwszy raz słyszy.

dotty pisze...

Wiem, że to zabrzmi bardzo dziwacznie, ale był moment w którym dzieciakom z tego regionu zazdrościłam tego "jo". (Bo nie byłam w "paczce" przez owo.)

Poprzedni post usunęłam, bo mi się głupie powtórzenie zdarzyło.