Od kiedy pamietam, zastanawiam sie skad przyszedl zwyczaj wsadzania czlowiekowi z padaczka lyzki do ust. Wyobrazmy sobie - trzesienie ziemi. Wszystko bezladnie lata w okolo. A my, probujac ratujac sytuacje, bierzemy wielki mlot w reke i tluczemy w glebe. Dokladnie tyle w tym sensu co z wsadzaniem lyzki pomiedzy zeby.
Nic jednak nie przebije tego co zobaczylem po przyjezdzie na miejscowy piknik. Ktory to event jak wiadomo, swomi prawami sie rzadzi. A w szczegolnosci prawem do sponiewierania sie tanim winem, mozgotrzepem zwanym.
Z daleka widac, gdzie pacjent lezy. Zbiegowisko wokolo, Ci ktorzy nie probuja zakatrupic goscia na miejscu, wskazuja droge, popijajac wino siarkowe proste z papierowych kubeczkow. Dojezdzamy. Wypadam z karetki i - odebralo mi mowe. I dech. I jakakolwiek zdolnosc poruszania. Albowiem widok jest... widok jest.. k. jest... ja ciez w morde jest...
CIAMMMMM AWRUKKK*
Z bojowym okrzykiem ruszylem w boj. Dopadlem pacjenta i z zacisnietych zebow wyrwalem butelke Coca-Coli.
Odkapslowanej.
Z plynem w srodku.
Zeby nie bylo watpliwosci - denkiem do gory.
Sprawial nieziemskie wrazenie - drgal i w rytm drgawek zasysal i wyrzucal z siebie fontanne spienionej Coli. Co prawda w trakcie drgawek sie wiele nie oddycha, ot, tyle na ile czlowiekiem padaczka szarpie. Sadzac jednak po zawartosci butelki, polowa Coli znajdowala sie w plucach.
Zwykle z padaczka nie ma wiele roboty. Ot, podkluc, podac leki, poczekac az przestanie drgac, porozmawiac, wywiad zebrac - i jezeli w ataku nie ma nic niespodziewanego, zostawic w domu pod opieka bliskich. Jednakze po pierwszej pomocy udzielonej przez aktywnie dzialajacych szamanow wiejskich, bedacych pod wplywem siarkowego rozjasniacza mysli, trzeba bylo faceta zwiotczyc, zarurowac i odessac. Najgorsze, ze w tej nieszczesnej Coli jest kwas ortofosforowy, co daje szanse na rozwoj pieknego zespolu Mendelsona.
Pacjent spedzil na Intensywnej Terapii kolejne 10 dni, respirator, wentylacja, pacyfikacja. Ot, takie tam szpitalne przyjemnosci.
Gdyby sie Wam zdarzylo widziec epileptyka na ulicy - obroccie go na bok. W ramach ekstrawagancji mozecie przypilnowac, zeby nie stukal glowa w beton. Nic wiecej.
I - na litosc boska - nie wsadzajcie mu nic do ust. Chyba ze chcecie mu z przyczyn pozamedycznych polamac zeby.
*Okrzyk bojowy robotow rycerskich. Patrz: Stanislaw Lem, "Bajki Robotow".
44 komentarze:
Śmieszne to nie jest (bo w skutach kiepskie), ale sie uśmiechnęłam.
Jeszce jedno ostrzeżenie - jak ktoś kontaktuje i mówi, że to nie jest padaczka to ewidentnie zaufać. :D
http://kaleson987.wrzuta.pl/audio/7davXeodI7/
To a propos usuniętego posta. :D
no cóż, borykam się z epi dobre 30 lat
mozna się przyzwyczaić
wszystkim, którzy mają/mają mieć ze mną dłuższy kontakt mówię co i jak
są wdzięczni gdy spokojnie opowiadam
wielu epileptyków trzyma chorobę w sekrecie - boją się wykluczenia, utraty pracy etc.
Mnie uwiera brak wiedzy, najprostszej. Takiej, którą mozna przekazać w ciągu jednej lekcji w szkole. Jak pomóc przy ataku epi, jak przy zachłysnięciu itp.
Przy epi pomaga mocny chwyt za nadgarstki (nie wiem czemu), pomaga też (mnie i znajomemu) zimny ręcznik na kark/szyję - też nie wiem czemu.
Ja nauczyłam, żeby w ogóle pogotowia nie wołać, chyba, że łeb rozbiję.
Bo ja już przytomna, herbatkę spijam, a tu chłopaki nadlatują. Zwykle byli zachwyceni, że zdrową laskę zastali - upierali się, że mnie do chałupy odwiozą (PR wołano do mnie poza domem). Odwozili dłuuuugo i krętymi drogami:)
ps. Trochu straszno z tą Colą. Na tylu ludzi NIKT nie myslał???
ps2. Mój były kiedyś dawno, nasłuchawszy się ludowych podań o epi, wraził mi w jamę własny palec:DD
gaudia
Było szycie? :))
--> dotty
nie, męczeństwo:D
gaudia
gaudia :))
W wersji historycznej był patyk, a calosc miala (chyba) powstrzymac pacjenta przed odgryzieniem sobie jezyka.
Obecnie ludzie maja zakonotowane "wsadzic cos w zeby" i myslenie konsekwencjach wsadzenia lyzki, piora lub czegokolwiek twardego w zeby idzie im opornie.
No tak, ale palec w miarę miękki to można :P Ale zwykle powinien przed tym powstrzymać instynkt samozachowawczy. :D
Dotty, miłość pokonuje zdrowsze instynkta!
No dobra, macie anegdotkę:
Idziemy w trójkę do dziekana, świetnego faceta, KOR-owca, z humorem. Ale my w dygocie, bo to pierwsza prośba o urlop warunkowy.
Pani Tereska (chyba we wszystkich dziekanatach na świecie są panie Tereski) wpuszcza nas.
A ja w sekundę mam aurę (stan przedatakowy).
Więc w te słowa do dziekana: "proszę wstać z fotela! Teraz!"
Dziekan zgłupiał i wstał. A ja padłam z wdziękiem na fotel i zatańczyłam po mojemu.
Po miesiącu idę do pani Tereski: "chcę zobaczyć się z dziekanem w sprawie..."
-Pani nigdy juz tam nie wejdzie pani gaudio - wysyczała pani Tereska - Co pani chciała załatwić? Ja załatwię, niech stracę.
ale mi wszyscy zazdrościli:P
gaudia
"Pani już tam nigdy nie wejdzie"? Cóż za dyskryminacja. Wrrrr... :D
pozycja bezpieczna. yhm.
ech...
annablack
gaudio, heh, mam koleżankę z epi. jakoś jej się uspokoiła, bo ja nigdy nie byłam przy jej ataku, a kiedyś było tego sporo. jeszcze przed studiami. długo amizepin brała.
ale akcji z dziekanem nie miała:D
woooow! szacunek!
annablack
no cóż Dotty, poniekąd faktycznie dyskryminacja, niestety. Musiałam się przyzwyczaić. Na studiach wywalało mi parę razy w czasie egzaminów. Na ogół tych z ulubionych przedmiotów, gdy byłam dla frajdy obkuta. Idę z bananem na gębie do profesora i jeb! A potem pół rocznika mi opowiada jak prześmiesznie było, bo koronka mi z zęba spadła i wszyscy szukali. No boki zrywać.
Nauczyłam się śmiać z nimi. W ramach oswajania. Ich z epi i mnie z ich strachem. I z upokorzeniem.
Wielu do teraz kojarzy tylko poalkoholową. "Pani ma padaczkę? - spytał z niedowierzaniem znajomy taryfiarz. - a nie widać, że pani pije...."
No cóż, nie wszyscy czytają "Idiotę" :-)
gau
Anka
mnie dopada rzadko, czasem i 4 lata miałam luz.
ostatnio odkryto, że ja w ogóle nie mam padaczki, tylko lęki tak mi wywalają. Szkoda mojego 15-letniego uzależnienia od clonazepamu (wylazłam)
Niech kumpelka na wsi słuczaj zajrzy do dobrego psychiatry.
pozdrówki
gau
moj siostrzeniec ma padaczke ale ataki sa bezdrgawkowe, traci przytomnosc i bec, lezy jak dlugi (obecnie 192 cm). juz wiemy kiedy nadchodzi atak bo kilkanascie sekund wczesniej traci sie z nim kontakt, ma sie wrazenie ze mowi sie obok niego a nie do niego.
cala jego kariere szkolna wszyscy byli na stand by, od nauczycieli i dyrekcji szkoly po rodzine.
jego siostra od najmldoszych lat wiedziala jak wezwac pogotowie gdyby nikogo z doroslych nie bylo w zasiegu i co ma powiedziec.
smiesznie bylo jak kiedys jechal z matka taksowka i zrobilo mu sie niedobrze, staneli na samym srodku ronda grzegorzeckiego (krakow) i natychmiast byla przy nich policja (zazwyczaj w takich chwila nigdy ich nie ma). jak siostra powiedziala co sie dzieje to luki zostal odstawiony do szpitala ciupasem policyjnym wozem ze wszelkimi szykanami a taksowkarz do dzis sie dopytuje co u niego slychac.
po raz tysieczny dzieki tym policjantom za przytomnosc umyslu.
skrzacik
ps. doktory, czy taki typ padaczki jest czesty? jakos nigdy nie mialam okazji zapytac.
@Dotty: chyba ze kolo niego traktor stoi ;) A za linka dziekuje. Nie wiedzialem ze Kaczmarski mnie znal... Ale ladnie o mnie zaspiewal ;D
@Gaudia: aura to szczescie w nieszczesciu. Niestety, niektorzy cierpiacy na ta dolegliwosc probuja podejmowac prace, ktorych robic nie powinni. Slyszalem o kierowcy TIRa, ktory mial aure na tyle wczesnie, ze stawal na poboczu przed atakiem... Nie wiem czy to nie jest przypadkiem jakas glupia historyjka, ale fakt ze w moim miescie jezdzil (nie wiem jak teraz) taksowkarz z 3 gupa, ktora dostal z powodu padaczki.
A pani Tereska nie dostala malusienkiego pokiwania paluszkiem? Ot, tak dla poprawienia nastroju? W kazdym badz razie powinna :/
Tak na marginesie, podoba mi sie pomysl wlozenia palca w trakcie napadu :D Co to znaczy milosc i poswiecenie :D
Shigella, jak zyje jeszcze przygryzionego jezyka nie widzialem :D Rozbite glowy, zachlysniecia - to sie zdazyc moze. A poza tym zawsze sie zastanawialem skad pomysl ze przygryzienie jezyka moze byc niebezpieczne. Toz gryziemy sie w jezyk, czasem nawet bardzo bolesnie - i nikt z tego powodu nie umiera ;D
@AB: Z padaczka dziwnie jest. Sa ludzie ktorzy zalekowani nie maja napadow przez lata. Sa tacy ktorzy bez lekow drgaja codziennie, a z lekami co okreslony czas. Sa tez tacy, ktorzy mieli napady - a potem im przeszlo.
@Skrzacik. The first of all - witaj na blogu :)
Odnosnie Twojego pytania - ja mialem takiego profesora - nie uwierzysz, od neurologii - ktory mial takie napady jak Twoj siostrzeniec, tylko krotsze i sie nie wywracal. Zastygal po prostu na kilka - kilkanascie sekund (rzadko kilkadziesiat) po czym dochodzil do siebie nie pamietajac ostatnich minut przed napadem. Ogolnie rzecz biorac, poza klasycznym napadem grand mal moze sie zdazyc cokolwiek. Wlacznie z omamai sluchowymi i wechowymi. Dobrze by bylo neurologa jakiego napasc na blogu, bo jak wiesz, ja anestezjolog jestem i zasadniczo rurki ludziom wkladam ;D
Jak już pisałam mój brat też ma epi. W sumie to przez 14 lat był spokój ale ostatnie 5 lat znowu ma ataki. W sumie to tak nie za często, bo z 2 razy do roku. Ale za to jakie efektowne ;)
Ostatnio mój mąż był w garażu, a brat w domu i nikogo więcej. Brat dostał atak, i jak mu przeszło to przypomniało mu się że szedł do sklepu po papierosy!!!!!!!! I uwaga co zrobił? Wstał z podłogi i wyszedł na podwórze, wziął rower i pojechał. Tylko zapomniał butów ubrać ;) i zasuwał w białych skarpetkach, a koledze w sklep[ie powiedział że po co mu buty. Oczywiście jak go zobaczyłam w domu to wiedziałam co się działo. Mąż nic nie widział bo w tym garażu siedział. A brat nic z tego nie pamięta.
...oz w morde...
Dobrze ze mu sie nic nie stalo 8o
Abi złego diabli nie biorą ;)
Jak dostał atak w straży to po powrocie ze szpitala, nafaszerowany relanium i innymi specyfikami jak zawyła syrena to chciał znowu jechać :) Razem z ciotką i mamą go trzymałyśmy bo zaczął uciekać z domu.
Ale on ataki dostaje tylko jak gwałtownie zerwie się ze snu lub uderzy w głowę.
z cyklu edukacyjnie :) super:)
pozdrawiam
EL ciekawe, że akurat w takich sytuacjach. Ale aury to wtedy nie ma i jest to dość nieprzewidywalne?
Nie za bezpiecznie dla niego.
Abi, ja miałam na myśli ludzia przytomnego w trakcie "ataku" (i robienie paniki przez otoczenie w szpitalu, a właściwie jeśli padaczka to co?).
Jako, że poczułam sie lepiej postanowiłam zrobić cos pożytecznego i wybrałam sie obejrzeć mieszkanie. Takie se. Ja tam nigdy nie wiem. Może jeszcze poczekam. A takie wyprawy to jeszcze są nie na moje możliwości (chyba :( ).
co do wkładania:
w USA mieliśmy takie specjalne cosie do wkładania.
Skrzacik - napady atoniczne (utrata napięcia mięśni, chory pada, leży, potem wstaje i jest zdziwiony, że wszyscy na niego patrzą jak na UFO) nie są zbyt częste - z tego co pamietam występują głównie u osobników młodych.
Podobnie wygląda tzw. zespół niebieskich kolan - pacjentka (głownie kobiety chorują) pada na kolana a potem się podnosi. Utrata przytomności jest bardzo krótka.
Padaczka to jedna z częstszych neurologicznych przypadłości SORowych.
Abnegat
panią Tereske wspominam miło
naprawdę mi pomagała (gdy syczała była, jak wielu, przestraszona)
gorzej z profami, u których na egzaminach odwaliłam orła. Przy kolejnym podejściu od KAŻDEGO usłyszałam: "wie pani co? Umówmy sie tak: wpiszę pani trójkę, a pani nie będzie zdawać"
I to było do dupy, kurczę blade.
Aury miałam zawsze. Teraz poprzestaję na aurze na szczęście.
Byłam na kursie na prawo jazdy. I jadąc z instruktorem wyobraziłam sobie jak wjeżdżam w wysepkę pełną ludzi. I nie zdawałam.
Ale ludzie jeżdżą. Takoż mój kumpel cukrzyk, który czasem przysypia za kierownicą.
Uczyłam w szkole, moja lekarka podpisała kwit, żem zdrowa. Gdy spytałam skąd ten brak oporów coby oszukać wydzial edukacji odparła: w sąsiednim gabinecie przyjmuje świetna internistka z epi. Też nielegalnie :)
gau
Abnegat i Morfeusz, bardzo Wam dziekuje za odrobine wiedzy.
Luki jest mlody ma 25 lat, do tego ma uszkodzenie plata skroniowego (lewego) i po kazdym ataku to uszkodzenie sie powieksza. Jest pod stalym nadzorem lekarzy ale jak to bywa z mlodymi gniewnymi nie chce o tym rozmawiac. ZUS uznal go za calkowicie zdrowego a lekarze medycyny pracy nie chca mu dac pozwolenia na zadna prace choc ataki dzieki lekom zdarzaja sie dosc rzadko. Sad przyznal racje Zusowi i tak sobie chlopina tkwi w zawieszeniu.
Zeby nie bylo tragicznie, anegtotka z jego zycia.
Luki ma 8 lat i przygotowuje sie do komunii. Lekcja religii o Łasce Uświęcającej. Moja siostra przeglada zeszyt i pada na kolana, kwiczy ze smiechu, dusi sie i za chwile zejdzie z tego padolu. Biore zeszyt a tam napisane jest: łaska uświniająca to jest...
skrzacik
Dotty brat mówił że nigdy nie miał żadnej aury. On dostaje atak nagle i nie wie że się zbliża. Kiedyś też zastanawiałam się czy to możliwe żeby dostawał ataki tylko w takich przypadkach. Z uderzeniem w głowę to na 99%, a z zrywaniem ze snu to zazwyczaj jak zarywa noc albo jest bardzo zmęczony i ktoś go gwałtownie obudzi.
Abi a ja widziałam u brata przegryziony język :) co nie zmienia faktu że nie jest to niebezpieczne tylko bolesne.
Jak się nie śpi dość długo (dłużej albo krócej - to już zależy od człowieka), to różne cuda się zdarzają.
Dotty właśnie on musi się wysypiać. I bardzo to wykorzystuje i śpi około 16 godzin dziennie, no chyba że idzie do pracy;)
A do tego ma zakaz picia alkoholu do czego się stosuje i miał rzucić palenie ale nawet nie próbował.
Jak tak musi (i może, o Boże :O ) no to trudno. Niech ma coś z życia. ;)
Miałam na studiach koleżankę, która mówiła, że jak nie spi dziennie przynajmniej 12 godzin to jest nieprzytomna. Normalne to to moze nie jest, ale cóż zrobić.
Dotty ostatnio się przekonał że jak wypije alkohol to go głowa boli tak jakby miała mu czacha pęknąć. Dla niego to lepiej że nie może pić.
o żesz ty robocie bojowy wspak, Lem to jedna para kaloszy a ty druga! :))
uh, miałam kiedyś podejrzenie padaczki - ale okazało się, że to tylko reakcja na zbyt silny stres i ból...
metaksa
Nic to! Byle nie myslec! - pomyslal bojowy robot rycerski. Jednakowoz gdy to myslal - pomyslal. Zagrzawszy obwody, stopil staly wodor - i plummmm - zniknal pod powierzchnia...
Utonął? Nie wszyscy znają wszystko Lema.
To byla opowiesc na rowninach bliskich zera absolutnego. Dopoki rycerz nie myslal - wygrywal Ale oponent pokazywal mu zagadki ktore nieswiadomie owze rycerz probowal rozwiazac. Podgrzwszy sobie w ten sposob mozg - stopil staly wodor i bul bul bul - przegral walke ;)
Pięknie. Górą bezmyślność! :))
no to dotty mi dziś pokazała zagadkę a ja utonąłem. U Anki :))
Cóż można dodać: Bardzo ciekawy post i komentarze...
Ech, świadomość ratownicza i praktyczne umiejętności w tym zakresie są wciąż bardzo niska w zaawansowanych skądinąd społeczeństwach (nie tylko w Polsce, ale u nas chyba szczególnie). A tyle razy w życiu człowiek ma za zadanie opanować to i owo. (Np ja: x3: 1.trzygwiazdkowa harcerska sprawność ratownika (nawet przy porodzie asystowałam w krk - z daleka, ale jednak ;-)) 2. bardzo porządnie prowadzona sanitarka na studiach... na ostatni rocznik damskiego wojska się załapałam 3. prawo jazdy - też nie najgorsze przypomnienie i własne doczytywania.
A efekt jest taki, że kilka tygodni temu pomyślałam, iż koniecznie na jakiś kurs mi trzeba...)
Dotty, tak jest. Bezmyslny zawsze sie na powierzchni utrzyma.
Basiu, w krku jest ustrojstwo o nazwie Medycyna Praktyczna - jezeli czujesz potrzebe zrobienia sobie treningu ratowniczego, polecam :)
Abnegat Medycyna Praktyczna ma w ogóle wiele fajnych rzeczy - od pisemka począwszy (w pisemku są przydatne w pracy wytyczne itp rzeczy) na kursach skończywszy. Minusem kursów MP jest ich cena - nie każdego stać na wyłożenie 800zł na kilkudniowy kurs. Zwłaszcza jeśli jest pielęgniarką albo ratmedem.
Tani nie sa. Ale mozna sie starac o dofinansowanie z unii na takie kursy - chociaz nie wiem jak to wyglada i czy wszyscy moga. Ale dla pielegniartek i doktorow to taki program kiedys byl.
Wielkie dzięki za info... faktycznie, chyba istnieje jedna lub dwie przesłanki dla zakręcenia się wokół jakiegoś dofinansowania...
Basiu, mozesz sprobowac zapytac w MP - oni kiedys sami pomagali uzyskac dofinansowanie bo to byla dla nich zywa gotowka ;)
Mam w rodzinie epileptyka. Epilepsja pourazowa, w szkole dostał piłką w głowę. Jest na lekach, od chyba dwudziestu lat nie miał ataku grand mal, ale regularnie zdarza mu się
"wyłączać", czasem na kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, czasem na dłużej. Można to poznać po charakterystycznym spojrzeniu.
Alia
Prześlij komentarz