Tym razem wezwanie bylo pod wieczor. Na miejsce spotkania dojechalismy juz po zmroku. Wysiadamy, pytam gdzie to jest. Mlody chlopak w ciezkim stresie mowi ze niedaleko i ze pokaze droge. Sanitariusz nie widzac domu na wszelki wypadek zabral walizke tzw. porodowa - wszystkie niezbedne graty potrzebne do porodu sa w srodku.
Chlopak darl pod gore w tempie Korzeniowskiego, ja za nim, a sanitariusz jakos tak sie zasapal z ta pieronska walizka i pomalu zaczal zostawac z tylu. W sumie jakies 20 minut marszobiegu po gorzystym terenie...
Z plucami na wierzchu wpadlismy do domu, przyszla mama lezy sobie na kanapie wiec nie namyslajac sie dlugo siadlem kolo niej. Widze ze nie rodzi, wiec wzialem kilka glebokich wdechow coby dlug tlenowy wyrownac i czujac ze tak jakos siedze na czyms mokrym, stwierdzilem bardziej niz zapytalem:
- Wody odeszly.
- Odeszly.
Zapalila sie pierwsza czerwona lampka.
- Tutaj?
- Tutaj...
Kurtka na wacie - fatum jakies czy co? Chociaz z drugiej strony to moze i lepiej. Znaczylo by to ze mokre spodnie mam z przyczyn zewnetrznych.
- Skurcze co ile?
- 3-4 minuty.
Druga czerwona lampka.
- Pierwsza ciaza?
- Pierwsza.
Nieco lepiej, ale w dalszym ciagu srodek lasu, transport na szybko jedynie na krzeselku a ja mam kobite na rozpuknieciu. Badz tu czlowieku madry. Zostaniesz - kobieta jest skazana na pomoc anestezjologa. Ktoren to co prawda doksztalcal sie u zaprzyjaznionych ginekologow, ale jednak. A zabrac do karetki - ryzyko ze bedzie rodzic nie tylko z anestezjologiem ale na dodatek w szczerym polu. I po ciemku.
Zaraza...
Pierwsza zasada obslugi ciezarnych w pogotowiu mowi: lekarz badajacy ginekologicznie pacjentke to zboczeniec jest. Pomyslalem ze nie ma upros - jezeli glowka jest w kroczu to zostaje i rodzimy w domu. Jak rozwarcie nie wieksze niz 3 palce to bez problemu zdazymy dojechac do szpitala - krzeselko i dluga. Jak powyzej - nosze i pomalutku do karetki. Jak wypadnie porod po drodze, wola boska.
Na szczescie rozwarcie nie wieksze bylo niz opuszka. Lomatko. Takiej ulgi nie czulem od podstawowki jak mi sie upiekl brak zadania z ruskiego. Zgodnie z planem zapakowalismy dziewczyne na krzeselko i polna drozka poprzez las poszlismy do karetki. Nawet zdazylismy do oddzialu dojechac. Jak skonczylem pisac papiery, wyszedl swiezo upieczony tata i podziekowal ladnie - wlasnie sie mu syn urodzil.
Jakos sie specjalnie nie zdziwilem ze to juz.
160 komentarzy:
Abnegat to ty powinieneś położną zostać :))) A nie anestezjologiem :D
No co ty, facect miał pewnie panikę w oczach. :P
Już jestem, ale nie mogłam się oprzeć połażeniu rano po polach przy takiej pogodzie (i żaden wirus nie stanie mi na drodze :D).
To od tego podlewania wodami płodowymi , wyrósł taki wspaniały doctor :)
:D
:P
Dotty a mówisz że to ja uparta jestem :)
Dziewczyny, myslalem ze umre ze strachu :))) A tu trzeba zimna krew zachowac... Ostatecznie udalo mi sie urodzic wlasnorecznie (he he - fajnie to brzmi) - czyli jednak na studiach jakos nas do obslugi odzacych przygotowali. Ale ile to stresu kosztuje - to tylko ten nieszczesny pogotowiarz wie.
Abnegat no wiesz ty co, małego dziecka się przestraszyć :DD
Abnegat no wiesz Ty co, małego dziecka się przestraszyć :DD
No i mnie poniosło :)
Eee-live, moze i dziecko male, ale te okrzyki bojowe, wrazenie ze sie cos strasznego dzieje i ogolnie nastroj jak z Drakuli - to moze czlowieka wykonczyc. Siedzisz potem w duzurce, czekasz na wezwanie, slyszysz telefon - i panika. TO NA PEWNO WLASNIE TERAZ! Pulk rodzacych kobiet sie zmowil zeby dwonic wtedy kiedy ja jestem na kolejce... Ghrrr...
O ja ciez- -nie zauwazylam ze uaktualnilas profil :)))
Skoro tak mówisz to pewnie tak jest :)) Ja tam nie wiem :)
Abnegat, ale trauma :)))
Eee-live, ty jesteś tylko uparta jak osioł, a ja biorę przykład z mojego gada, który przy ostatniej wizycie w ogródku nie mógł przezyć, że domu nie da się przepchnąć mimo, ze stoi na drodze. :P
Cóz za spostrzegawczość :P
Dotty nie naśmiewaj się z "naszego" gospodarza, bo Cie jeszcze wyrzuci :)
A Ty co tez chciałaś domu przesunąć? :)))
Aż tak to mi sie na głowę nie rzuciło (jeszcze). :D
życie w stałym stresie?
to już lepiej dzieciakowi matmę tłumaczyć - stres mniejszy! :DD
Czyzbys byl na etapie nauczania wlasnych?
Dotty to ciesze się że nie jest jeszcze z Tobą tak źle :))))
Cholerka miałam iść liście na podwórzu zagrabić ale jakoś mnie przykleiło do komputera :)))
Czy jego dzieci nie są na to za duże?
Dotty na naukę nigdy nie jest za późno :DD
Abnegat , co za urocze okreslenie "Kobieta na rozpuknięciu "
to , ta co urodziła , to rozpukana? a ta przed zajściem??? :)))
Taaa szczególnie matematyki z tatą. :P
Niedopukana. :D (nie bić)
@Abnegat
nie, nie dzięki bogu już dawno nie. Ale wciąż pamiętam te dni:DD
Dotty no wiesz ty co :( Jesteś wstrętna cholera :)
potencjalnie rozpuknięta!
Ale wiecie, że medyczna terminologia się zmienia. Polityczna poprawność. Mówienie np. zwłoki, trup to passe.
Teraz jest "metabolicznie odmieniony". :)
Eee-live, wiem!
@dotty
ja mam tylko jednego synka, i to już koniec, więcej nie mam dzieci.
Byle nie- pukana :)))
Trup? Dobrze, ze nie truchło.
(jestem za poprawnością polityczną ale nie aż do "odmiany metabolicznej")
Agregat :DDDDDDDDDDDDDDDD
Dobra na razie idę się dotlenić :)))
W kwesti moralnej jak najbardziej racja, Carolinna.
Bo to z historii o Smoku Wawelskimjest co to pil wode, brzuch mial coraz wiekszy az w koncu "steknal, jeknal i rozpuknal sie w kawaly" koniec cytatu. A okreslenie ze "jest na rozpuknieciu" za cholere nie wiem skad sie wzielo. Ale w uzyciou bylo.
PS. Baedzo mi sie podoba "metabolicznie odmienny" :D
Dawno, dawno temu zaproszona byłam na ślub do grodu Kraka. Ja na dwa tygodnie przed terminem porodu, panna młoda z terminem na dwa dni po dacie planowanego ślubu. Mój chłop, najlepszy przyjaciel pana młodego był świadkiem. Razem z nami na rzeczony ślub pojechała jeszcze para znajomych - kolega z pracy chłopaków oraz jego dziewczyna. Zwaliliśmy się wszyscy dzień wcześniej do mieszkania państwa młodych. Panowie szeroko planowali jak spędzą wieczór kawalerski, z góry zakładając, że dwie ciężarne baby w dziewiątym miesiącu ciaży spędzą ten wieczór w domu. Dziewczyna kolegi miała zostać z nami. Jednak w nas narastał bunt. No jak to? Zostawili nas i sobie poszli dobrze się bawić? A chała. Gospodyni wyciągnęła wino, którym postanowiłyśmy uczcić wieczór panieński. Po wzniesieniu kilku stosownych toastów, wpadłyśmy w doskonały humor. Czułyśmy się świetnie. O porodach miałyśmy blade pojęcie, bo byłyśmy młode i głupie, to były nasze pierwsze dzieci. Koleżanka widząc nasze coraz większe rozweselenie zaczęła wpadać w pewien popłoch. Ona sama a tu dwie ciężarne na rauszu, które jeszcze ją upewniają że wcale nie zamierzają rodzić w danej chwili.
Zaczęłyśmy się zastanawiać (hi,hi), co tak na wszelki wypadek jest potrzebne do porodu? (hi,hi)
"No jak to co?"
Wiedza obiegowa oraz zapamietane sceny filmowe podpowiadały nam kolejne utensylia.
"Ręczniki?" pytam.
"Są" - odpowiada panna młoda (hi,hi).
"Nożyczki?" - pytam dalej.
"Mam !!!" - po krótkich poszukiwaniach panna młoda pojawia się triumfalnie z nozyczkami do paznokci w ręku.
Myślimy intensywnie co dalej. Mina koleżanki nietęga, we wzroku widać narastające przerażennie. Wyobrażnia nam nic nie podpowiada. I wreszczie panna młoda wykrzykuje : "Gorąca woda!"
"Gorąca woda?" - dziwię się - " do czego może być gorąca woda?" No bo nożyczki to do przecięcia pępowiny, ręczniki wiadomo, ale gorąca woda?.
"No jak to do czego? Lekarzowi trzeba zrobić herbatę !!!!"
I turlamy się ze śmiechu, trzymając sie za brzuchy.
A w ogóle to na pewno nie zaczniemy rodzić razem.
"Jak ty się czujesz?" - powiadam.
"Świetnie, a ty?" - słyszę odpowiedź.
Na twarzy koleżanki widzimy coraz większe przerażenie. Im więcej ją (hi,hi)zapewniamy że jest Ok, tym ona jest bardziej przerażona.
Po paru godzinach panowie postanowili jedank sprawdzić co u nas słychać.Ponieważ była to jednak era w której telefony komórkowe jeszcze nie istniały, na telefon zdecydował się kolega, który zadzwonił do swojej dziewczyny. Żaden z naszych, przyszłych tatusiów nawet nie wpadł na ten pomysł. Świnie ! (hi,hi).
Nie wiemy co koleżanka im dokładnie naopowiadała, ale po piętnastu minutach przerażeni wpadli wszyscy. Powitałyśmy ich radośnie, bo właśnie zebrało nam sie na tańce. Dopiero po dłuższej chwili udało sie im wytłumaczyć, że naprawdę nic nam nie jest, nie zamierzamy rodzić wcale a wcale, wypiłysmy tylko po pół kieliszka czerwonego wina i mamy po prostu dobry humor (hi,hi). Patrzyli się na nas podejrzliwie przez resztę wieczoru i nie odważyli się wyjść ponownie - mimo że zachęcałyśmy ich do tego radośnie.
Następnego dnia ślub się odbył bez sensacji. Obie z panną młodą toczyłyśmy sie bardzo dostojnie, otoczone nadzwyczajną troską, wspominając najlepszy (do tej pory) wieczór panieński.
Panna młoda urodziła po tygodniu, ja po dwóch.
I Widzisz Abnegat co cię ominęło. :)
kiciaf
Kicaf, blog w blugu. Tyż piknie. :)
Ladna opowiesc :) A nie myslalas zeby jednak utrwalic to w blogu? To nie wyrzut jest, bron Panie, bardzo mi milo jest ze u mnie zycie towarzyskie kwitnie, ale opowiesc tego typu warta jest uwiecznienia :)
@kiciaf
pół kieliszka wina (jakieś mocne było)? a dzieciaczki?
Dzieciaczki po urodzeniu spiewaly a potem poszly spac na nastepny tydzien :)))
A tak na marginesie, to za cholere nie wiem po co ta goraca woda jest... Cos z ta herbata jest na rzeczy...
A-Z, tak myslałam w sprawie synka, ale lepiej zachowawczo. :P
Gorąca woda jest po to, żeby panikujący mieli się czym zająć i dali spokój rodzącej (kiedyś przygotowanie gorącej wody w dużej iliści zabierało trochę czasu). Post factum się przyda do ablucji.
Dzieciaczki zdrowe, dorodne. Panna młoda chłopak, ja dziewczynka.
Zawsze twierdziłam, że do dobrej zabawy nie potrzebny mi alkohol tylko dobre towarzystwo. :)
Na wszystkich filamch w których bohaterka rodziła gotowali wielkie gary gorącej wody. Co prawda były to filmy raczej historyczne niż współczesne. :)
Jeśli chodzi o formy pisarskie. Do tej pory splamiłam się tylko wypracowaniami w szkole oraz dwoma pracami dyplomowymi. Idzie mi to raczej ciężko -chyba ze temat mi podchodzi.
Zupełnie nie wiem co mnie dzisiaj naszło. Może nadmiar wolnego czasu?
kiciaf
Kiciaf, to tak jak ja. A teraz produkuje grafomanie i jeszcze to dobrzy ludzie czytaja. Moze serca nie maja zeby powiedziec ze czas znalezc sobie inne zajecie :D
Agregat, to moze byc sluszna koncepcja. Zamiast wywalac kogos na zbity dzib z okrzykiem won mi stad, lepiej poprosic o niebieski kwiat z czerwonymi kolcami...
Pisanie nie jest tez moją mocną stroną. Najgorsze jest to, że przecież to co wiem nie wzięło sie przecież z powietrza i chciałabym niemal do każdego zdania przyczepić odniesienie. Nie wiem jak to niektórzy piszą te plagiaty i nie mają skrupułów. :P
@Abnegat
ooo to właśnie, łapiesz klimat? :D
Dotty, to moze czas na wlasnego bloga... Kilku czytelnikow bedziesz miec na dzien dobry :)))
Ja dzisiaj robie jako Blogger Advertisement czy co...
To powyżej było w sprawie prac oczywiście.
Abnegat, jakoś lubia cie ludzie czytać (może nie całe tabuny ludzi, ale zawsze coś).
Wolę jednak nie. Nie wystarczą komenty??
Toz pisze tylko dlatego ze mnie czytacie :) Jak ten blog sie wyludni- przestane pisac bo i po co.
Może wzorem A-Zta. Dla siebie (nie wiem o co z tym chodzi, przekracza to moje możliwości pojmowania, po co sie pisze dla siebie??)
@dotty
zobacz jak Abnegatowi licznik rośnie. Czyta go cichaczem masa ludzi.
Abnegacie pisz,pisz.
Ja też lubię cię czytać. I raz na jakiś czas dorzucić coś od siebie.
A teraz moi mili oddalę się albowiem pogoda jest zbyt piękna by siedzieć w domu.
Pozdrawiam
kiciaf
Przy takiej pogodzie to rzeczywiście. Potwierdzam, już się wietrzyłam.
Milego wietrzenia, Kiciaf :)
Dotty, co jest niejasne?
A-Z jest niejasny? :P
A ja właśnie się dotleniłam :))) I stoczyłam małą walkę z kotem, bo znowu chciał wejść na samochód. Szybkie to to było :)))
Dotty, napisalas u Agregata ze cos u mnie nie do konca jasne jest - pytaj smiallo.
No to informuję raz jeszcze - A-Z jest dla mnie niejasny i pamiętniki jako forma rozmowy ze sobą. (czasem trzeba wprost, ja wiem)
Dotty bo wiesz my zwykli ludzie jesteśmy ;P
Aaa. Domyslnosc dzisiaj u mnie jest w stanach niskich. A raczej przyzerowych.
A mnie to coś do zwykłości brakuje (pomijając wspominane już dzisiaj odchyły mentalne)?
Dotty i Abnegat a cóż to za autokrytyka?
Każdy ma jakieś odchyłki od pionu :)))
Ja jem cukier.
Abnegat i w ten sposób odbiegasz od normy? :)))
Być niejasnym typem to niedościgłe marzenie. Taki niedookreślony, trudny do pojęcia, intrygujący, niezwykły (dzięki eee-live). Od razu krew żywiej krąży. :DD
Nnie. To cytat z "Testosteronu" byl, ktory to film uwielbiam i przyznaje sie do tego bez bicia.
Agregat za co?????????
Taki cytat byl kiedys u Tanczacej: "Kazda dziewczynka chce miec niegrzecznego mezczyzne ktory tylko dla niej bylby grzecznym chlopcem..."
O dziwo, mnie się nawet podobał. :P
Ech Abnegat, a jak gościowi się pomylą miejsca i będzie nie tym czym trzeba w danym miejscu. Jak w kawale o wymarzonych kobietach mężczyzn. Zawsze tam gdzie trzeba:dama, gospodyni i gorąca kochanka. A później się taki łapie na tym, że ona jest gospodynią na salonach, gorącą kochanką w kuchni i damą w sypialni.
Abnegat ciekawe ;)
Testosteron jest po prostu boski. W moim prywatnym rankingu pobil Misia.
Agregat :DDD
Dobrze ze nie gotuje w lozku...
W sumie mozna trafic na taka co jest goraca kochanka na salonach, kucharka w lozku i dama w kuchni (czyli nie gotuje wcale). To dopiero zgroza :D
Abnegat a niby jak miałaby gotować? :)
eee-live
ogniście
@Abnegat
to nie jest taka zła opcja bo będąc kochanką na salonach szybko przestanie być naszym bezpośrednim doświadczeniem i będzie z nią musiał sobie poradzić ten któremu ta druga maksyma się pomyli i w domu będzie niegrzecznym chłopcem a za to bardzo grzecznym dla innych!
Od tego jest służba, nie... :]
Kurcze wprowadzacie takie połączenia, że strach sie bać.
Agregat ciekawe podejście :)))
A co do gotowania to ciotka dostała na rocznicę wałek pani i nadaje się do naszego tematu. Bo stoi tam napisane ze jak chłop będzie nieposłuszny to ma zrobić makaron dwujajeczny :))))
eee-live
nigdy nie jadłaś potraw w wykonaniu kuchennej gorącej kochanki? Pichci z miłością i zmysłowym oddaniem, jak przysoli, jak przypieprzy, na salonach nie da się zjeść a ona dama, od stołu sią nie wstaje dopuki wszyscy nie skończą. Za to w sypialni zawsze pozamiata!
Agregat nie miałam tej przyjemności :)
No byle jaj nie robić na Wielkanoc w fioletowym kolorze. Metoda na futrynę i przymknięte drzwi.
Kurcze dobrze, że nie usiebie na blogu takie pierdoły wypisuję.:))
Agregat ja sadysta nie jestem :)))
No bez przesady :) To się może jeszcze przydać :)))
Abnegat tylko nie bij za te głupoty.
He, he. Jak ktoś będzie szukał to i tu twoje wpisy znajdzie. :P Ale żeby taki brak męskiej solidarności. Sam na siebie bat kręcisz. :P
@dotty
wyścig genów, strategia prokreacyjna! :DD
Łomatko ale głupota.
A Abnegat to chyba ma nas już dość bo coś go nie widać :( albo zawału dostał ;( jak przeczytał nasze wypociny :)
Abnegat to dziś wolnego raczej nie ma. BTW właśnie dostałam zaproszenie z jakowegoś koła ortopedycznego. Nie wiem czemu ale ludzom sie zdarza pisać do mnie zamiast do brata. (żeby bylo ciekawiej w skarbowym też nas kiedyś zamieniono i on dostał wezwanie). No dobra, wiem czemu taki urok posiadania bliźniaka.
@dotty
a brat Zuzia ma na imię. Kowboj Zuzia. Taka stara piosenka jest, nie nabijam sią broń boże. Czechowicz to kiedyś świetnie śpiewał (http://pl.wikipedia.org/wiki/Mieczys%C5%82aw_Czechowicz)
no bo jak skarbówka płeć myli to coś musi być na rzeczy. Oni nieomylni przecież są!
Dotty to ja już wolę zaproszenie do koła ortopedycznego niż wezwanie do skarbówki :)))
Widzę że ty lepiej na tym wychodzisz :)))
Skarbówka i inne organa lubią oceniać ludzi po peselu. Jak sie prawie zgadza to mogą prawie nie zauważyć. A jak jeszcze to samo nazwisko, miejsce urodzenia i imie się podobnie zaczyna to znak z niebios dany, że ludź tan sam. :P
No tak narazie mam na plus. :P
Dotty a co to dla skarbówki za różnica Mężczyzna czy kobieta byle kasa się zgadzała :))))
Abnegat pewnie znowu odbiera gorące awanse pooperacyjne jako powikłania po mleku od wściekłej krowy :D. Jak to dobry lekarz, chętnie słucha i dopytuje się o detale. :D
Kasa sie zgadzała. Tylko oni nieswiadomi byli i kazali płacić. Brat sie zestresował byl.
Agregat myślisz że ponownie jakaś pacjentka wyznaje mu miłość z wdzięczności że się obudziła :)))
Albo z powodu zaliczenia go skład Świętych Pańskich (i chórów anielskich). :P
No raczej! Mam nadzieję, że nie pacjent!
Dotty myślisz? :)))))))))))))))))))
O kurcze, to ja cichaczem poszedlem gazy puszczac (i mleko dawac) a tu dyskusja w najlepsze :) Dzisiaj tylko jeden zabieg mam (a raczej mialem) to dlatego moge plotkowac z Wami caly czas :D
A trafil sie wymagajacy trzoszke pacjent. Nie z tych co skora rzednie ale z takich co czlowiek nie usiedzi.
Abnegat czyżbyśmy Cie od pracy odrywali? :)))
na blogu nam tu bąbelki puszczasz, w pracy gazy (mleko ponoć dobre przy zatruciach czadem). Gazmajster normalnie z Ciebie! :))
No jak na zamówienie w Trójce właśnie leci z Kabaretu Starszych Panów w wykonaniu Michnikowskiego i Czechowicza "Tanie dranie"
...kłusowanie zbędnych pań...
...uduszenie przez pończoszkę...
...wykonuje tani drań!
to ja już tyle w temacie komentarza! :DD
esta esta :D
Trojke w domu mam - z sieci. Ale nadaja fatalnie- 32 kB. Dzwiek toche jak z wiadra. Jedyne co sensownie slychac to Zetke.
Eee-live: Wy mi pozwalacie bezstresowo dotrwac do dnia konca :)
Bezstresowo przy nas? :))))
...usypianie extra proszkiem..
...tak jest!
Greg :) to jest to :)
esta, esta
ja mam Trójkę po kablu, z kompa na głośniki komputerowe i nie brzmi tak źle. Z anteny radio gorzej odbiera bo dom w dolince stoi. Zielono wokoło i pole elektromagnetyczne słabsze (w metalowych koronach na zęby mniejsze prądy się indukują) i sygnał marny.
... i dla Panow, i dla Pan.
Esta esta esta...
@carolinna
to naprawdę jest to!!!
od lat.
Oczywiście ...la panów i...la pań
Najbardziej rozsmieszyl mnie RMF co do ktorego mam inklinacje regionalne - kazali sobie PLACIC. Chyba jakies pomieszanie z poplataniem. Moze sie obudza jak im sluchalnosc spadnie. Poki co Zetki slucham jak chce uslyszec co nowego.
A ogolnie wisze na jakichs Jazz Contempo - mile, luzik, i ogolnie sam mjut.
Gdybyscie chcieli posluchac ciekawej muzyki to sprawdzcie strone sky'a - nie moge linki wrzucic bo mi ten grrrr webdog cos wywrzaskuje o zjedzeniiu zywcem - jakos powinno byc www.sky.co.uk i trzeba szukac live w sieci.
miastomuzyki internetowo (w sprawie RMFa)
tutaj (anestezjologicznie też) pasuje jeszcze jedna piosenka Kabaretu Starszych Panów. Zwłaszcza do fazy wybudzania po mleku. śpiewa Czechowicz z niewielkim udziałem Kwiatkowskiej. "Jeszcze raz".
On Oficer śpiewa do niej:
...Ty nie odmawiaj mi, i nie bądz tak surową, kropelki Twoich słów na wątłej nici drżą...
A ona, Hrabina zasłuchana powtarza ostatni usłyszany wers/frazę: ...jeszcze raz...
I on zaczyna śpiewać od początku.
Nie mogę linku w necie znaleźć - ufam, że to znacie. Lekka forma a taka prawda! Prawda?
A Abnegat ma dziś tylko jeden zabieg i wybudzanie :DD
Mi dzisiaj placa za gotowosc. Do wyjscia. Jeszcze jakies 2 godzinki i daje noge.
Abnegat to fajnie że płacą :)
Mi płacą dziś za to że w domu siedzę :))))
Lubię Gorce jesienią. Psica wygląda jak nieboskie stworzenie albowiem wytaplała się w każdej napotkanej błotnej kałuży. Czeka mnie jeszcze pranie psa - bo takiego brudnego do łóżka nie wpuszczę.
kiciaf
Kiciaf tylko nie włączaj wirowania :)
@kiciaf
a z której strony Gorców? Kamienica jest na trasie?
Bo w Kamienicy, mój pra-pra dziadek Maksio troszkę podziałał onegdaj :))
Spacer na polany pod Turbaczem od Kowańca. Tylko żal, że Tatry przymglone. :)
kiciaf
Ha to całkiem z drugiej strony Gorców.
Abnegat. Wspomniełeś u Baśki o nurkowaniu na Zakrzówku. Znasz Kasińskiego "Martina"??
Niestety. Ale nurkowanie to teraz sport dla mas ;)
Abnegat no powiedzmy że dla mas :) Ja jak zanurkuję to już się nie wynurzę :(
Eh opiwiadasz. Widzialam nawet dzieciaka który nie umiał pływać (był w kapoku) a snurkował. :P
Tak naprawdę lubie nurkować o własnych siłach, bez butli. Daje poczucie ... bycia równemu rybom? Wrażenie najwieksze zrobiła na mnie manta (wielkie i tak dostojnie pływa :P), oraz para ryb pilnująca "gniazda" atakująca groźnie (niezłe przeżycie :P).
Aha, czuję się masą, a co!
Dotty pływać potrafię, bo musiałam się nauczyć :) ale jak tylko znajdę się głową pod wodą to koniec mimo ze mam powietrze mam odruchy duszenia się :((
Stąd wniosek prosty, ze tak naprawdę pływać nie umiesz (to nie moja opinia), tylko nie umiesz się do tego przyznać. :P Trzebaby przejść się na pare lekcji na basenie (uczą np. prawidłowo oddychać) potem to juz będzie rutyna.
Jeżeli to jakoś obraźliwie ujęłam to prosze o wybaczenie. :[]
Dotty nie obraźliwie :)Tylko moje pływanie jest faktycznie nie najlepsze dlatego że mam zakaz pływania od jakiegoś czasu tylko nie wiem dlaczego. Wiesz jak się pływa raz na ruski rok to tak jest. Moje umiejętności ograniczają się do tego że jak pływamy jakimś sprzętem po jeziorze to nie idę na dno jak kamień :)
witam w masie. byle nie ciemnej.
kiciaf
Jak masz zakaz to proponuję ci sport bardziej ekstremalny - rolki. :P
Ponieważ tworzymy kółko wzajemnej adoracji więc siłą rzeczy jakaś masa z nas jest. :D
dotty albo tango w stylu dowolnym ;DDD
Kiciaf witamy w masie :))
W masie krytycznej.
Dotty dlaczego w krytycznej?
"Masa krytyczna, najmniejsza ilość materiału rozszczepialnego, dla której zachodzi spontaniczna reakcja łańcuchowa (reaktor jądrowy)"
Taki żart, ale skojarzenia mogą być dowolne.
Dotty nie pisz do mnie takimi mądrymi słowami :)))))))))
I znowu chłopaków nam wcięło :(
Widać mają ważniejsze sprawy. :)
Może :)
Ja tu jestem. Ale pociech zaanektowal laptopa a z komorki koment popelnic to zaraza.
@Kiciaf: czyzby szara masa nurkowa?
Abnegat to kazać pociechowi spać iść i odzyskać laptopa :)))
Eee-live, przecież jeszcze niedawno powiedziałabyś, że to przestępstwo. :P
Dotty dlaczego??????????????
Nie wydawało ci się, ze za wcześnie musisz chodzić spać (czyżby to tylko moje doświadczenie?)?
Dotty ja to taki śpioch byłam że sama szłam spać o dziwnych porach, a nieraz szła spać żeby mieć spokój :)
Jak jeździłam do szkoły średniej to pociąg miałam przed 6 rano wracałam o 17 więc oczy mi się same zamykały o 20 :)
Ja tam często spałam w dzień (po szkole) a wieczorem to bywały awantury. :/
Dotty mnie tak męczyły dojazdy, że spałam w pociągu (średnio żeby usnąć potrzebowałam ok 2 minut) rano lub jak wracałam. Nieraz rano nie spalam bo się uczyłam. A w domu po szkole też nieraz spałam a i tak o 20 byłam padnięta :(
No co tu powiedzieć. Z tymi dojazdami to współczuję.
Dotty nie ma co współczuć :) mogłam mieszkać u ciotki ale po jednej zimie miałam dość :( I w swoim uporze zdecydowałam że jednak będę dojeżdżać 50 km w jedna stronę dzień w dzień :))))
Dobra ja na dziś mówię pas.
Idę spać :)))
Prześlij komentarz