Srodek prawdziwej zimy. Srodek nocy. Zastanawiajace jest ze wiekszosc porodow odbywa sie w nocy. Mysle ze to genetyka i dobor naturalny. Te samice ktore rodzily w zamierzchlych czasach w dzien, zostaly zezarte przez drapiezniki. Przezyly - i przekazaly te wiedze genetycznie dalej - tylko te ktore rodzily noca.
Pograzony w takich to ponurych rozwazaniach dotyczacych rodzaju innego, gnalem na sygnalach do rodzacej. Droga sliska, lod, koleiny - slowem same atrakcje. Do tego wszystkiego pojechalismy duzym fiatem pieszczotliwie kredensem zwanym. Zimno, trzesie - na szczescie niedaleko.
Wchodzac do domu uslyszelismy nieco potepiencze ryki. Od razu zapalily mi sie dwie czerwone lampki, ot, na wszelki wypadek. Rodzina w jakims amoku "Bierzcie ja szybko do szpitala!", mloda dziewczyna lezy na lozku, okrzykami bojowymi oznajmiajac calemu swiatu nadejscie potomka, jednym slowem - pandemonium. Zapytalem o termin, skurcze i te nieszczesne wody - "Do szpitala!, Bierzcie ja do szpitala!!!" darli sie wszyscy wokolo, zamiast odpowiadac na pytania. Piata rano, banda spanikowanych, wydzierajacych sie tlumokow dookola, wrzeszczaca rodzaca - toz gdzies jest granica za ktora pala sie bezpieczniki. Zarzadzilem natychmiastowa ewakuacje i zapytalem - grzecznie - gdzie do k.nedzy byli wszyscy jak sie porod zaczal i poprosilem - jeszcze grzeczniej - zeby sie towarzystwo zamknelo a najlepiej wy.nioslo mi sie sprzed oczu.
Patrze jak pakuja rodzaca do karetki i mam reminiscencje. Siedze sobie w fotelu, cieplo, napoj poprawiajacy krazenie w dloni i moj przyjaciel, perrorujacy z zacieciem: "Jak widze ze moge nie dowiezc, pakuje zawsze nogami do przodu... nogami do przodu... nogami do przodu... ..." Zapalila sie trzecia lampka.
- Stooop! - udarlem sie do zalogi - Odwroccie ja, leb pod klape, nogi do przodu!
Slowa sprzeciwu, obrocili sie blyskawicznie i wsuneli wrzeszczaca do samochodu. Wskoczylismy na siedzenia, sygnaly i dluga. Kolejny wrzask. Do szpitala max. 5 minut, nie ma sily - nawet w trakcie dowioze.
A moze nie???
Przelazlem na nosze, siadlem na nich, prawa noga podwinieta, lewa na moim sanitariuszu po czym zarzadzilem - karetka stop. Zalozylem rekawiczke, patrze - o,k., glowka jakby w kroczu...
... kurtka na wacie... 3 minuty do szpitala, a ja bede porod odbieral w fiacie... miejsca tyle co w pudle po lodowce, a w nim rodzaca, sanitariusz i ja... jasna cholera...
...sanitariusz przesunal mi noge i rozlozyl walizke na kolanach, kazalem rodzacej wziac sie pod kolana i poprzec, naciecie krocza , glowka wyskoczyla - daj nozyczki, k., pepowina okrecona - klem, drugi, ciecie pepowiny - dzieciak mamie na brzuch, ssanie, cewnik, nozdrza, okryc - k. czemu tu tak zimno - ryczy - o to zyje, milo - rodzimy lozysko czy jechac? - jechac, zaraz szpital, jak nie daj Boze jakies krwawienie to lepiej miec jakies wsparcie - sygnaly - mama sie usmiecha - ja tez - k. ale tu ciasno, nie czuje prawej nogi...
Wiem ze dla ginekologa czy poloznej porod to kolejny kilkutysieczny przypadek w pracy. I racje maja ze w 95% dziecko samo sie rodzi, byle nie przeszkadzac. Ale dla takiego swiezego doktorka po studiach, ktory do tej pory tylko widzial jak inni to robia, to niezapomniane przezycie.
I nawet flaszki nie przyniesli...
42 komentarze:
A flaszkę to pewnie później i tak wypiłeś. :)
kiciaf
No. Niejedna :)
Kiedys to zwyczaj byl ze sie dochtora co w domu porod odebral- prosilo na chrzestnego. Chwala Panu ze sie te czasy skonczyly. Ale flaszke jak by przyniesli - jak rodzic pragne, nie odmowil bym ;)
I obyło się bez gorącej wody. Znaczy, ona naprawdę tylko na herbatę. :)
kiciaf
Wtedy bylo tak ze 25 - 30 st.C - mrozu. Zadna woda by nie pomogla ;)
A na jaki tytuł zasłużyłeś po tym wyjeździe? Dr Pępowina ?
kiciaf
Wyobraz sobie, ze juz nigdy niemialem problemow z porodami. Jezdzilo sia po rodzace, ale to bylo najczesciej dzien dobr - dzien dobry, prosze do karetki, dowidzenia, powodzenia - i tyle. Ciekawe.
A po tym wyjezdzie dostalem tytul Honorowej Poloznej. Bez prawa do powtorek ;)
Jak, jak? Porodowej Honornej? :))
Bardzo byłeś dzielny. A teraz wciąż to samo.
maria
@Agregat: dobrze ze nie Honratkowej ;) Bo to prawie jak dziewczyna Gustlika.
@Maria: wlasnie. Wieje nuda...
Ha a ja już po poprzedniej notce z cyklu porodówkowego powiedziałam że położną możesz być :)))
a tak w ogóle to Dzień dobry :) bo jeszcze się nie przywitałam :))))
no weź, kolejny odebrałeś? heh, może taka Twoja specyfika? Kobiety na Twój widok zaczynają rodzić?:D
to sem ja- black
Dzien dobry, Eee- live, dzien dobry wszystkim :) Ogolnie polozna byc zle nie jest, chociaz kto widzial poloznego? Bo osobiscie nie znam.
AB, jakos nie zauwazylem zeby kobiety na moj widok braly sie do czynnosci rozrodczych (porod w to wliczajac) ale kkurcze - moze mi cos w zyciu umknelo??!???
:D
Black no pewnie z wrażenia rodzą :)))) Ale pewnie Abnegat się nie przyzna :D
Abnegat ja nie widziałam ale może to dlatego że nie byłam na porodówce z wyjątkiem swojego porodu :)
Ale żeby w kredensie i na mrozie brać się za rodzenie tylko na widok Abnegata na kolanach (swoich i dodatkowo na kolanach u sanitariusza) to już przesada? Czy karetki mają na wyposażeniu polarowe kaftaniki dla noworodków zimowych? :))
Dlatego ja rodziłam się latem :) i o przyzwoitej godzinie :)) ale widać niektóre dzieci od urodzenia lubią sporty ekstremalne :)))
A gdzie tam. Zastosowalismy ocieplarke naturalna czyli mame - wrzucilismy berbecia na bufet i okryli czym bylo.
Ja temu sanitariuszowi to wstawilem lewa noge jakos tak nie powiem. Strasznie tam ciasno bylo - to byl stary 125p z niska buda. A swoja droga, sanitariusz pracowal jak maszyna, wszystko co potrzebowalem, mial w reku zanim o to poprosilem, taki wiecie - stary i doswiadczony; pewnie juz nie pracuje - ale dalej go pamietam jak by to bylo dzisiaj :)
Odnosnie porodow - do nieczego sie nie przyznaje. Howg.
A mówiłam że się nie przyzna :DDD
Tak się właśnie zastanawiam. Czy któryś z twoich angielskich kolegów miał podobne przeżycia? :)
Dla nich to pewnie byłbyś bohaterem. Albo wariatem. :)))
kiciaf
Kiciaf, oni nie jezdza w karetkach. Poza tym kiedys powiedzialem im jak wyglada praca polskiego lekarza - anestezjologa. Grzecznie wysluchali i nie skomentowali. Pewnie jak uslysze jak sie pracuje w panstwach srodkowej Afryki to tez wyslucham i nie skomentuje...
Dobra, mówisz masz - tytuł Położna Honorata
...chyba Polozona...
Ale musiałeś być szczęśliwy. To prawie jak Twoje. To co, że nie przynieśli flaszki. Jestem pewna, ze i tak oblałeś narodziny ginekologa. Chrzest bojowy załatwił wszelkie specjalizacje. Teraz pewnie zostało spokojnie wyczekiwać porodów we własnym domu. Ciekawe =czy Twoje sławy i chwały przychodziły z Twoją pomocą?
maria
Juz byly. Ale masz racje - satysfakcja byla nieprawdopodobna. Ze trzy dni mialem taki przykurcz wszystkich miesni odpowidzialnych za usmiechanie ;)
przykurcz uśmiechowy. dlatego też nigdy nie chciałam pracować w korporacji. sztuczne uśmiechy mi do takich klimatów pasują
annablack
to ja się wypowiem jako fanka zwierzątek - z tą nocą to prawda, klacze np. rodzą praktycznie tylko w nocy/wczesnym rankiem. Zwykle wtedy, kiedy ekipa czatująca na młode zaśnie ;-)
metaksa
Ten przykurcz nie czyni z Ciebie jeszcze Jokera?
właśnie o 4 dostałam sms od znajomej, że wody odeszły :))))
Potwierdza sie .
He he - Joker szalony pogotowiarz :D
To by moglo rozwiazec niektore problemy pogotowia. Wysiada szalenczo usmiechniety, wytapetowany gosciu z karetki, z parasolka w reku.
Ilosc wezwan powinna spasc o 90%.
@Metaksa: dokladnie. Tylko roznica taka ze konie nie budza pogotowia o 5 rano, a ludzie i owszem :D
@Carolinna: to teraz juz pewnie szczesliwy tatus wchodzi na orbite. Okoloksiezycowa.
Jeśli chodzi o kolegów z GB, to co oni mogą wiedzieć o leczeniu? Jak automaty, wg specjalistycznego programu robią znieczulenia.
Polscy, to co innego, żyją na maxa, na maxa się od nich wymaga, muszą być kreatywni, lepsi od maszyn, aby cokolwiek móc zrobić( jednym słowem MISTRZE).
Dobry Ci komplement z ranka zafasowałam?
W zanadrzu mam jeszcze coś, ale z tym poczekam jak będziesz smutny.
maria
Poza tym nie wyobrażam sobie abyś zachowywał się jak oni( zimnokrwiste żeby nie powiedzieć przydechłe ryby)
Czy ja mogę poprosić o aktualne zdjęcie. Taki kaprys jesienny
maria
Oczywiście zamiast bul, bul
maria
Kkurcze. Sprobuje cos wynalezc zeby nie bul bul. Ale to dopiero wieczorem.
A odnosnie Anglikow to mam ochote popelnic posta o roznicach kulturowych. Moze sie w koncu do tego zbiore.
O tak. Bardzo proszę. :))
kiciaf
To jest troche zlozony problem - i nie wiem czy juz wszystkie klocki sa na swoim miejscu (pewnie nie, bo jak ;) - ale sprobowac warto.
pogotowia nie budzą, ale właściciele czasem wetów budzą ;-)
metaksa
Ha :D Kazdy swoj krzyz dzwiga.
Byl swojego czasu taki durny dowcip jak to vet pil z ginpolem. No i jak juz zdrowo byli na bani, zadzwonil telefon ze krowa sie cieli. Ginekolog wyprosil na weterynarzu ze za niego pojedzie. W koncu wraca, mowi ze w sumie OK, tylko pacjentka duzo wieksza, ale fizjologia ssakow to fizjologia ssakow.
Za jakis czas wezwanie dla ginekologa do porodu. Tym razem weterynarz zaparl sie ze pojedzie. Po kilku godzinach ginekolog wytrzezwial i z przerazeniem pognal do domu rodzacej. Zajezdza, a vet zadowolony wlasnie sie zegna z rodzina, wiec ginekolog nic nie mowic wsiadl do auta i do piero w domu go napadl - czemu jak napotkal na problemy to do niego po pomoc nie zadzwonil. Na to weterynarz ze spokojem - jakie problemy. Wszystko bylo OK a dlugo zeszlo bo za cholere nie chciala zezrec lozyska.
anestezjolog pomaga w opadzie szczęki? ;-)
znając wetów - to wcale nie brzmi nierealistycznie...
metaksa
@Metaksa: a ja myslalem ze to dowcip jest :O
abi mój pierwszy poród to wakacje między pierwszym i drugim rokiem studiów. No ale to w notkę wrzucę, bo położne przychodzą do nas na praktyki więc bedzie temat jak sie patrzy.
Pamiętam natomiast z czasów JuEsEju mój pierwszy poród miednicowy. Wszystko było ok do czasu gdy pielęgniarka z uśmiechem stwierdziła, że z ObGynów nikt nie zejdzie bo takie rzeczy robi się normalnie na izbie. Nie chciałem wnikać ale podejrzewam, że rezydent z położnictwa nie pofatygował się tylko dlatego, że pacjentka była czarna, z dragami w historii i nieubezpieczona.
No ale podsumowując - darłem się głośniej niż rodząca, przyleciał attending (nic dziwnego bo wszyscy słyszeli co się dzieje) i potem już jakoś poszło.
Ja to szczescie mialem bo pierwsza wyszla glowka :) Podejrzewam ze gdybym zobaczyl posladki to karetka rozwinela by predkosc swiatla...
Prześlij komentarz