wtorek, 3 maja 2011

Jak urodzić bejbika

Czyli czym się różni poród od delivery.

Siedziałem ja sobie spokojnie w dyżurce, oglądając tubylczy program, gdy z zadumy nad smutnym losem upośledzonych lingwistycznie wyrwał mnie podwójny sygnał blipa. Spojrzałem na numer - ginekologia. Zaraza by na nich. Dyżur bez cięcia dyżurem straconym. Wykręciłem numer, po dwóch sygnałach usłyszałem charakterystyczny pakistański akcent SHO.
- Ejbi, czy ty jestes z Polski?
- No tak - zbaraniałem nieco. To jak z Polski to cięcia nie będzie czy jednak będzie?
- Bo my tu mamy taka dziewczynę do porodu co ani dudu. A translator przylezie ale dopiero rano.
- Leze...
I polazłem. Wchodzę ja sobie do pokoju, na łóżeczku leży gotowa do rozpuknięcia* dziewczyna.
- Dzieńdobrywieczór! - rozpromieniłem się międzyusznie.
- No, wreszcie! - odrzekła nieco z wyrzutem rozpucona.
- Wreszcie co?
- Wreszcie ktoś mówi po Polsku!

Ponieważ nie każdy mowę Shakespeare’a ( z nieznanych przyczyn zwanego Szekspirem) zna wystarczająco szpitalnie, zgodnie z obietnicą króciuśki mini słowniczek polsko-porodowy.

Po przyjściu do szpitala należy się udac we właściwe miejsce. Czyli na oddział, zwany tutaj ward. Jeżeli jest nam pilno bardzo i szukamy pomocy natentychmiast, musimy się udać na tutejszą odmianę SORu. Pytamy o Accident and Emergency, w skrócie A&E, wymawiane, zgodnie z tutejszą modą, ej’en’i. Jeżeli jestesmy przyjmowani planowo - elective admition - na podstawie skierowania - referral - idziemy do rejestracji. Z tamtąd pokieruja nas na odpowiedni oddział. Surgery, Maternity, Paediatric, Neurology czy Ophtalmology nie wymagają tłumaczenia, ale w Oddziale Chorób Wewnętrznych czai się pułapka. Nie jest to żaden internal ward a Medical Ward. Poza tym Angole uwielbiają skróty, stąd ICU to Intensive Care Unit, HDU to High Dependency Unit CCU to Coronary Care Unit etc.

Porodówka to Labour Ward. W czasie przyjęcia na oddział pielegniarka zbierze z nami wywiad. Najpierw dostaniemy Medical Questionary, gdzie z pomoca ptaszków - tick - zaznaczymy nasze bieżące problemy oraz przyznamy się do grzechów przeszłości - past medical history. Następnie zostaniemy przyjęci na oddział - to be admitted - pobiorą nam badania - blood samples - i wreszcie będziemy mogli oczekiwać na przyjście dzidzi na swiat. Poród to delivery - zupełnie jak paczka w urzędzie pocztowym. W trakcie porodu będziemy pod nadzorem położnej - midwife - a gdy zajdzie taka potrzeba, zostana wezwani doktorzy - najpier SHO, potem Reg ([redż], skrót od Specialist Registrar) - a na koniec Kosultant.**

W trakcie porodu zaproponują nam różne typy postepowania ograniczajcego czucie bólu. Najmniej inwazyjny to gas. Pięćdziesięcioprocentowa mieszanina podtlenku azotu z tlenem, który sobie wdychamy i wydychamy gdy nas boli ze specjalnego ustniczka „na żądanie”. Po mojemu pic na wodę i propaganda, jedyne co to paskudztwo daje to zniesienie kontroli rodzącej nad własnymi uczuciami, dzięki czemu sensowna kobita zaczyna się zachowywac jak spaskudzony bachor. O kacu i womitach nie wspominając. Technika druga to zastrzyk - injection - z Dolarganu. Rzecz jasna Angole nie uzywaja tej nazwy, na wyspie zwię się toto Pethidine. Może pomóc w początkowym stadium, potem trudno oczekiwac cudów. I wreszcie zewnatrzoponówka. Czyli epidural. Najbardziej inwazyjna metoda ale dająca pełną kontrole nad bólem. Przynajmniej w założeniach. Przyjdzie anaesthetist, poprosi nas o wygięcie pleców do tyłu - humpback i pozostanie w tej pozycji przez kilka minut. Zazwyczaj nie krzyczą don’t move, to raczej policjanci do uciekających złodziei - prośba brzmi to stay still. Anestezjolog wrazi nam needle w back i przez tą needle wepcha cieniuśki catheter, za pomoca którego poda nam local anaesthetic, co spowoduje numbness i pain control. Przy okazji spadnie nam BP - nie, nie stacja benzynowa, Blood Pressure wiec założą nam cuff na arm i będa go squeeze. Do kontroli płodu - foetus - służyć będzie specjalny pas - belt, zwany cardiotocograph albo inaczej EMF (electronical fetal monitor).

Delivery jest, zgodnie z broszurka którą czytałem w poradni K, jeszcze w Polsce, „drogą ku najpiękniejszemu spotkaniu”. Niechże ta i bedzie. W trakcie porodu midwife ustawi wszystko we właściwej pozycji, będzie dmuchać i przeć razem z nami a po porodzie da przeciąć pępowinę - umbilical cord - ojcu, położy nam dziecko na brzuchu, ocuci tatusia i ogólnie zajmie się wszystkim po całości. Jeżeli będzie potrzebna pomoc dodatkowa, czego możemy oczekiwać. Kroplówka - drip - z oksytocyną zachęci macicę uterus, womb do skurczów contractions. Zazwyczaj z konkretnymi bólami porodowymi, no ale. No pain - no gain. Jeżeli tego będzie mało, założą kleszcze - forceps delivery lub próżnociąg - vacuum delivery. Na końcu czeka cesarskie cięcie cesarean section, które to może być w znieczuleniu regionalnym (spinal, podpajęczynówka lub epidural, znieczulenie zewnątrzoponowe) albo ogólnym, general anaesthesia.

Uff.

I to by było na tyle w zarysowym zarysie... Potem tylko doczekac wypisu - żadne tam write-off - discharge się to zwie i można cieszyć sie nieustającym macierzyństwem. Czego wszystkim rodzącym szczerze życzę.

--------------------
*”Siedli, jedli przez dzień cały
Aż wódz Indian stęknął
Jeknał
I rozpuknął się w kawały”
Z pamięci, niestety.

**Jak donosił ostatnio Rysiek, ww wymarli, obecnie królują eFy i eSTe - ale nomenklatura zwyczajowa pewnie jeszcze przetrwa czas jakiś.


PS. PRZYPOMINAM WSZYSTKIM, KTORZY NIE PAMIETAJA, ZE DZISIAJ JEST SWIETO KONSTYTUCJI!
3 Maja 1947roku weszla w zycie Konstytucja Japonii.

28 komentarzy:

Anonimowy pisze...

"Anestezjolog wrazi nam needle..."

o.O chyba za szybko czytam bo tak jakoś "knedle" nie za bardzo pasują :D

Roksi

abnegat.ltd pisze...

Roksi, knedliczki to jednak domena sasiadow z poludnia
:/ :| :\
xD

paniena pisze...

Rodzaca w takim bolu byla, ze nie zauwazyla faktu bycia za granica?
Nigdy nie tlumaczylam w szpitalu, wole sesje w areszcie, ale wydaje mi sie, ze tlumacz do porodu to naduzywanie goscinnosci i budzetu wyspiarzy.

Abi, jak wiesc gminna w West Yorkshire niesie, istnieje opcja 'walking epidural' - prawda to li czy sciema?
Wlasnie niemoznosc chodzenia, jakos nie wydedukowalam sama a nikt z personelu nie wspomnial, byla najmniej przyjemna czescia porodu i po.
Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje, czy chemia z epiduralu (i / lub gas&air) jest usuwana z organizmu przez ukl.wydalniczy , excuse le mot, z odchodami?

abnegat.ltd pisze...

Paniena, walking epidural... bylbym sceptyczny. Niby mozna ograniczyc zasieg do miednicy mniejszej - ale jak sie tak bloczek nieco rozszerzy i poloznica wyszkli sobie siekacze na sterylnej podlodze labour ward? Toz sie potem anestezjolog nie wyplaci...
Odnosnie efektow na uklad pokarmowy. Opiaty - w tym fentanyl, standardowo dodawany do epidurala - hamuja perystaltyke. Z drugiej N2O, podtlenek azotu, ma nieslychana zdolnosc dyfundowania do wszelkich przestrzeni gazowych - uszczelniaczy rurek, zatok, ale tez i jelit. Stad efekt nadmuchanego balonu moze sie lacno zdarzyc... :[|]

paniena pisze...

dziekuje Abi, bede niosla kaganek oswiaty wsrod kolezanek

Anonimowy pisze...

Łomater Dei, jak to dobrze, że mnie póki co przyjemności z rozdziawianiem się na porodówce szerokim łukiem omijają :-))) Brrr, brrr, zemdlałabym i już ;-P
nika

Kudlata pisze...

delivery z autopsji to ja znam z Polski, slowniczek (dziekowac) okazal sie byc juz opanowany:) jakos nie pojmuje jak mozna nic po tutejszemu nie gadac-jak ona sobie w ciazy radzila,he?
a w kregoslup to ja sobie zadnej igly wrazic za pierwszym razem nie dalam to i teraz mowy nie ma :) a gaz to niech sobie sama midwife wciaga :)

abnegat.ltd pisze...

Paniena, wikommen :)))

Nika, w sumie to tez wyjscie... ;)))

Dynia, bedziem trzymac kciuki ;)))

(KK) pisze...

Hehe, to ja teraz poproszę wersję na hiszpański :) Aaaa tak na wszelki wypadek :D

Szaman Galicyjski pisze...

@Paniena: walking epidural to specjalny sposób znieczulenia. Sama nazwa określa dość ogólnie każde znieczulenie zop, które pozwala pacjentowi chodzić, ale w położnictwie ostatnio znaczy ono znieczulenie CSE - combined spinal epidural czyli złożenie epiduralki (Chirocaine np.) z opioidem podanym podpajęczo. (Fentanyl lub Diamorphine np.) Ten opioid pozwala na zmniejszenie stężenia LA, a zatem dwa najczęstsze powody do niechodzenia czyli spadek ciśnienia krwi matki i niedowład nóg są dalece mniejsze. Technika jest podobna do "zwykłego" CSE, czyli podpajęcza plus cewnik do zop. Diamorphine działa do 24 godzin, zatem starczy podać raz, z jednego strzału, a zop prowadzi się tradycyjnie 0.1% Chiro + Fentanyl w ciągłej infuzji.

Szaman Galicyjski pisze...

W ciągłej infuzji tylko wolniej niż zazwyczaj. W praktyce nie zmniejsza się stężenia, bo procedura nie zezwala na rozcieńczanie gotowych aptecznych roztworów do ciągłych wlewów. Niektóre szpitale produkują więc własne i te są o zmniejszonym stężeniu.

abnegat.ltd pisze...

KK, no jakszeszsz :D
Toz yo no hablo Espanol...

Szaman, w dalszym ciagu wolalbym nie ryzykowac... Zeby ma sie ino roz :[\] Poza tym tutaj jakby nieco sie zwieksza nacisk na off licence use. Ciekaw jestem jak sobie z tym poradza.

miss pisze...

toja może dygnę i się odezwę:) jako, że archiwum przeczytałam z przyjemnością już jakiś czas temu...

jak rodziłam dwa razy w UK tak mogę potwierdzić Polki bez znajomości języka są na porządku dziennym, przy tej okazji również często bez podstawowej wiedzy jak tu przebiega ciąża i poród, no, ale mnie to rybka...

gaz sobie bardzo chwalę - ale ja się kontroluję nawet po porządnym wypiciu, więc może tu jest pies pogrzebany?

i tak z ciekawości chciałam spytać - czym się różni spinal od epiduralu? i czy jest coś takiego jak wypis ze szpitala (dostałam żółty druczek, ale np. nic tam o znieczuleniu nie było, tylko ogólne dane)?
pozdrowienia i dużo słońca!

Inessta pisze...

Abi, napisz mi taką ściąge o pobieraniu krwi. Plisssss ( tu robię minę i oczy kota ze Shreka). bo ja coś mało się moge dogadać z Angolami jak im igłą przed oczętami macham (okazjonalnie). Zazwyczaj po słowach: Relaks, pliss odpadają w niebyt:))

Szaman Galicyjski pisze...

@Abi: ja nie twierdzę, że to bezpieczniejsze. Ja tylko piszę o co w tym chodzi. "Rób jak uważasz, ryzyko jest twoje!" Co do off-licence use to mam info ze spotkań OAA, że to robią, ale nie pytałem o szczegóły.

@miss: różnią się głębokością wkłucia igły. W Spinal czyli podpajęczynówka koniec igły przebija obie opony (twardą i pajęczą) i lek podawany jest wprost do płynu mózgowo-rdzeniowego (podpajęczynówkowo); działa prawie-że-natychmiast, ale krócej. Epidural czyli zewnątrzoponowe - koniec igły jest płycej, lek podawany jest do przestrzeni zewnątrzoponowej (ponad oponę twardą) i powoli dyfunduje przez oponę twardą do płynu m-rdz; działa słabiej i wolniej, ale dłużej. Technicznie epidural jest trudniejszy do zrobienia (trzeba się w odpowiedzniej chwili zatrzymać pchając igłę (z dokładnością do 0.75 mm?), ale można założyć cewnik i podawać lek nawet kilkanaście dni.

abnegat.ltd pisze...

Miss, witaj :) Oddygowywowuje ladnie.
Odnosnie spinal vs. epidural jest w skrocie tak jak rzekl Szaman. Tyle, ze wylazl z niego terapeuta bolu: opisany przez niego mechanizm dyfundowania srodka z przestrzeni zewnatrzoponowej do centralnego ukladu nerwowego doryczy opiatow. Natomiast srodki miejscowo znieczulajace dzialaja w tej przestrzeni na korzenie nerwow rdzeniowych, stad epiduralem mozna znieczulic do porodu i dalej probowac chodzic - a po podpajeczynowce nozki zawsze i calkowicie sa wylaczone.

Innesta, to Ci jutro machne scenke rodzajowa ;)

Szaman, tak jest. Z maluska errara jak powyzej ;)

inessta pisze...

Dzieki wielkie :))))

doro pisze...

Te porody to jakieś straszne są i niebezpieczne, z tego co widzę. Nie lepij by było jak drożdże się rozmnażać, bez podpajęczynówki?

paniena pisze...

wielkie dzieki obu Panom trucicielom

Anonimowy pisze...

Podobnie jak Doro, jakoś nic mnie nie kusi, aby samej wystąpić w roli głównej tego spektaklu. Strach o tym myśleć. Ponoć tego bólu się potem nie pamięta... ciekawe.
A jak by nie dopadło, to bym chyba wyczekiwała wskazań do CC i/lub wspomagała się belly dance, ponoć pomaga.

Co do znajomości/nieznajomości języka angolskiego. Też mnie to ciekawi, jak takie osoby sobie dają radę. Do UK nigdy mnie nie zawiało, ale ciekawić mnie owo zjawisko zaczęło w USA, gdzie na "dzień dobry" immigration officer przemawia w tymże języku...

Ni

abnegat.ltd pisze...

Innesta & Paniena, proszez uprzejmie :)

Doro, najprosciej chyba znosic jaja... Byle ny nie gdakac xD Bo z paczkowaniem- miec takie male pyskate za uchem? Troche strach...

Ni, cuda biochemiczne oksytocyny ;)))
A z tymi wyjazdami - straszliwa jest sila desperacji...

Anonimowy pisze...

Cuda biochemiczne oksytocyny.... no to muszę zgłębić kolejny rozdział biochemii ;) Co za szczęście, że studia moje tego ode mnie nie wymagały....

Straszliwa jest siła desperacji wyjeżdżających, a ja ich serdecznie podziwiam. Acz lepsza nie byłam, wybrawszy się razu pewnego do Barcelony. Okazało się, że miejscowi przemawiają w dwóch językach: hiszpańskim i katalońskim. Niestety, oba są mi doskonale obce. I nigdzie do tej pory się nie czułam bardziej obco, jak sama w mieście, gdzie nikt mnie nie rozumie.
Już np. w NYC czułam się doskonale, mimo, że też sama tam byłam. Bo przynajmniej każdy mnie rozumiał. No dobra, ja czasem nie rozumiałam African Americans i współlokatorki-Australijki.

Ni

Anonimowy pisze...

Mądra mama:
1) żyje w kraju czterokrotnie bogatszym od swojej ojczyzny
2) korzysta z super nowoczesnej służby zdrowia kraju zachodniego
3) jako mama jest otoczona szczelnym kordonem opieki socjalnej
4) nie wysila się na naukę np, języka angielskiego

i opiekuję się nią doświadczony, wypoczęty, godnie opłacany lekarz mówiący po polsku.

Wolność jest piękna:)

abnegat.ltd pisze...

Ni, doblo cerveza, por favor!
:)))
Jezeli umiesz zamowic dwa piwa w knajpie- i przynosza ci dwa piwa- to znaczy ze umiesz sie poslugiwac jezykiem obcym :]

Zwei grosse bier bitte! (pisownia bez znaczenia- toz zamawiamy przy stoliku a nie w Amazonie...)
Dwa veliko točeno!

A potem to mozna nawet o polityce miedzynarodowej machac lapami ;D

Anonimie - nie ma co dodac... Absolutnie pelna diagnoza.

Anonimowy pisze...

Oj, piwo jak piwo. Podstawowe zwroty typu "buenos dias" też opanowałam. Ale oni chyba szybko zajarzyli, że ja w sumie po hiszpańsku nic nie umiem i dziwnym trafem, co coś chciałam zjeść, to dostawałam surówkę. Aż nagle na La Ramblas zauważyłam, że tam w restauracjach jest menu po angielsku. To już tylko tam się stołowałam. Bo przynajmniej rozumiałam, co jem ;)

A próba zakupu "złodziejki" w sklepie elektrycznym - cudo! Sprzedawcy niet po angielsku, ja niet po hiszpańsku (może trzeba było polskiego użyć? hmmm). W końcu metodą rysunkową i pokazywania palcem udało mi się owo cudo nabyć.

Co do niemczyzny z kolei. Kiedyś podczas jednego z wyjazdów kolega uparł się wydać ostatnie fenigi na lody. Najpierw tłumaczył gestami, że chce lody. Po dłuższym czasie pani zajarzyła "Eisen!". Kolega "Eisen. A teraz: sphere, sphere..." My w tym czasie umieraliśmy ze śmiechu. (Jak by ktoś chciał, to lody kulkowe po niemiecku to Kugeleisen, a po arabsku lody to ajs-krim, piwo to bira ;) komputer to kompjuter, telefon to tilifon... ach jakiż ten arabski prosty jest ;)

Ni

Szaman Galicyjski pisze...

Pozwoliłem sobie w moim wpisie z 7 maja podać to, o co prosiła KK. Dla zainteresowanych. Abi, skorzystałem z Twojego tekstu, ale wiem, że się nie obrazisz.

basia pisze...

Bardzo ciekawe - instrukcje, i dyskusja.

A jak sobie radziła w ciąży? --- Mogła chodzić do polskojęzycznej lekarki... albo z koleżanką (niby confidential data, ale...), lub 'będąc w Polsce', albo nie chodząc wcale...
Poza tym w większym stresie kompetencje językowe się zmniejszają

Kudlata pisze...

trza bylo jeszcze opisac cesarke w lenglidzu...
i niestety nie uchronilam kregoslupa przed anestezjologiem, tyle ze przynajmniej bialy byl