Pod koniec ubiegłego roku na Wyspie dokonano spisu ludności. Zapytano o pochodzenie, język, wiarę. Już podczas pierwszych szacunków przebąkiwano, że Polacy stali się trzecią liczebnie grupą narodową w UK. Ponieważ każdą prawdę statystyczną można zamienić na jeszcze większą prawdę, po delikatnej zmianie parametrów wyszło na jaw, że język polski jest drugim na liście używanych w Królestwie.
Yay!*
O tym wszystkim donieśli mi moi współpracownicy, patrząc na mnie podejrzliwie, jako, że z rodzynka w cieście zamieniłem się w podstępny zgoła sposób w drugiego grzyba. W barszczu. Damn ittt... Na wszelki wypadek nie uświadomiłem ich, że znając moich pobratymców, przynajmniej połowa wywaliła papiery spisowe do kosza przed otwarciem koperty, jako, że prawdziwy Polak obrzydzenie do współpracy z państwem wyssał z mlekiem. Czy czym tam był karmiony. Co w prostej linii prowadzi do wniosku, że jest nas co najmniej dwa razy tyle.
Gdy popatrzy się na statystyczny rozkład polskiego społeczeństwa, wyjdzie nam, że grupa w przedziale 20-30 lat życia to około 13-15% ogółu. Czyli jakieś 4-6 miliona ludzi. Zakładając, że stanowili oni 80% emigracji na wsypy - bo jednak trochę staruchów też dało nogę - daje to 20-25% ubytek w najbardziej produktywnej części społeczeństwa. W tym samym czasie nikt larum nie podnosi, w trąby nie dmie - zamiast dać pracować młodym, podnosi się wiek emerytalny i zmusza staruchów do wymierania przed osiągnięciem zusowskiej nirwany.
Do czego doprowadza brak perspektyw młodego pokolenia - gdyby nie daj Panie Boże trafił tu przez przedziwne zrządzenie losu jakiś polityk - można sobie zaobserwować w Meksyku. Gangi zamieniają strukturę państwa w gruz, nie produkuje nikt i nic bo i po co, anarchia kwitnie w stanie czystym.
I tak mi się pomyślało: w spisie z 1992 roku było nas - Polaków! - około 39 milionów. Według ostatniego spisu ludności ta liczba jest taka sama. Tyle, że struktura się nieco zmieniła. Coraz więcej -ciolatków, coraz mniej -stolatków. Prognoza jest dość ciekawa, po 2020 nastąpi spokojny zjazd w dół. W 2034 powinno nas nie być więcej niż 35 milionów.
Nadciąga sobie drobne trzęsienie ziemi w postaci masy rencistów i emerytow, których nie będzie miał kto utrzymać. A w sejmie, senacie, prasie Smoleńsk w siedmiu przypadkach.
Nas nie da się zwalczyć. Nasza duma narodowa zgryzie każdego najeźdźcę, przetrwa każdy zabór. Tyle, że nas nie trzeba zwalczać. Wystarczy poczekać - i zwalczymy się sami.
-----
*to samo co hej, tyle że nieco bardziej zesrane. Jak by co to kilka dodatkowych znaczeń jest w Urban Dictionary .
W trakcie pisania pomogłem sobie danymi zawartymi na Blogu Syntetos oraz Wikipedii .
10 komentarzy:
Bodajże już Bismarc dokonałe tego ciekawego odkrycia. Daj Polakom władzę a zagryzą sie sami.
W sedno, w samo sedno, Abnegacie.
Ha! W mordę jeża! Ha! Howgh!
nika
"Z rodzynka w cieście, grzybem", boskie!
nika
W zeszłym roku czytałam też, że w Irlandii język irlandzki stał się już trzecim co do popularności - była to gazeta irlandofilska, i podawali to jako powód do zadowolenia, że tak mu się ta popularność poprawiła. Bardziej rozpowszechnione na zielonej wyspie są obecnie tylko angielski i polski :)
Ani trochę się temu nie dziwię. Polski pracodawca niezależnie od tego czy sprzedaje skarpety, czy jest dyrektorem firmy ubezpieczeniowej - ma podobne podejście. Parcownik to niewolnik kradnący kase firmie, nierób i obobok. A on jeden się zamęcza. Na tej zasadzie wylaciał ostatnio z ubezpieczeń ing głównodowodzący Polak. Kierownictwo ing (to niepolskie) doszło do wniosku, że wolą ziomala. Ziomal objął kierownictwo, od razu firma poszła do przodu. W kilka miesięcy!
Ot i wsio.
Co do dzietności, to ja się nie dziwię, że mało kto chce się rozmnażać w takich warunkach. Jak się doliczy to, jaką traumę wynoszą ze szpitala rodzące, które zmusza się do rodzenia naturalnego, bo szpital dostaje za cc za mało kasy, więc się ryzykuje do ostatniej chwili a nuż się uda... Powiem Ci, że mnie traktowano jak królową, bo im omal nie zeszłam, ale inne matki... nie zazdroszczę im opieki. O środki przeciwbólowe musiały błagać. To się nazywa opieka medyczna? A potem się dziwić, że większość kobiet kończy karierę na jednym dziecku.
Lavinko, jestem pracodawcą w Polsce i nie traktuję moich pracowników jak nierobów i obiboków. Urodziłam w Polsce dwójkę dzieci i na każdym etapie ciąży byłam dobrze traktowana. W ramach NFZ. Niebezpiecznie uogólniasz.
Witaj, Zimt :)
Odkrywcze toto nie jest - to co napisalem - raczej smutne, ze po takim czasie nadal aktualne.
Kaczka, hej :)
Moj swiatopoglad o Polsce ksztaltuje w chwili obecnej internet - tak ze wnioski sa prawdopodobnie tylez warte ;)
Ale ksenofobia i dokorycizm nie jest wynalazkiem obecnie nam politykujacych. To raczej nasza taka, rzeklbym, cecha polityczna.
Nika - jak wyzej ;)
Zawsze mnie smieszylo jak na temat sytuacji w polsce wypowiadaly sie autorytety z Chicago. To jest dobre pytanie - czy lepiej jest oceniac z zewnatrz czy z wewnatrz. Z drugiej strony Polak to slowo tozsame z expert polityczny...
Anonimie, im sie chyba nie uda. Gdzies tak w 2007(?) wyczytalem, ze ludzi dla ktorych gaelic jest jezykiem podstawowym to jakies +/- 30 tysiecy. Ale kto wie...
Lavinka, mesjanizm jest jednym ze skladnikow mleka Matki Polki, co robic... U nas kazdy tak o sobie mysli - ze zyly wypruwa a reszta go w bambuko robi xD
A odnosnie sluzby (!) medycznej: jak hrabina obciela pensje, to jej wlasny kamerdyner sikal do kawy. Jaka placa - taki i serwis... NFZ to mie jest panstwo w panstwie - nawet jezeli w chwili obecnej jest - tylko urzad zarzadzajacy spoleczna kasa. I to za to trzeba sie wziac: gdzie, jak i po co sa wydawane NASZE pieniadze.
Zimt, rozklad dziadostwa i skurwysynstwa w sluzbie zdrowia jest w przyblizeniu taki sam jak w reszcie spoleczenstwa. Moze z wyjatkiem polityki - ta formacja ma wykatkowa zdolnosc do cedzenia kalu.
Witaj Abnegacie
Polska w latach 80 była bankrutem.
Nie wiem czy ktoś zdaje sobie sprawę co to znaczy?
Budujemy wszystko od nowa - demokrację, społeczeństwo obywatelskie, majątek kraju.
Nie jesteśmy zawieszeni w próżni. Znaleźliśmy się w doborowym towarzystwie, klubie dla bogatych jakim jest UE.
Dzięki temu Polacy mogli emigrować, pracować w zamożnych społeczeństwach, gdzie zostali godziwie wynagrodzeni.
Któż by nie skorzystał?
Kto bardziej przedsiębiorczy wyjeżdżał.
Tym sposobem Wy, radzący sobie dobrze wśród obcych, staliście się dumą nas, czyli tych co zostali w domu.
Cieszę się i dumna jestem jak Polacy w świecie odnoszą sukcesy.
Pozostaliśmy w biednym kraju, który sukcesywnie lepiej lub gorzej, kolejne lata odbudowujemy, wzbogacamy swoim trudem.
Oczywiście nie jestem ślepa.
Widzę wokół siebie koszmarne warunki do życia(od tygodnia usiłuję zapisać moją mamę do kardiologa i widzę, że bez prywatnej wizyty jestem bez szans).
Cóż
Kocham swój kraj.
Tym co robię usiłuję go jakoś zmienić na lepsze.
Długi czas byłam pracodawcą.
Zatrudniałam innych
Teraz będę robić wszystko, aby nie brać na barki odpowiedzialności za innych - to jest wycieńczające.
Dlaczego?
Niech każdy sam sobie odpowie.
Jeśli chodzi o perspektywy, choćby demograficzne - jestem optymistką.
Za najgorszą uważam emigrację całych rodzin - tu sytuacja jest beznadziejna.
Choć zostają dziadkowie, no i tęsknota za beztroskim krajem dzieciństwa.
Temat jest zdecydowanie trudny.
Chciałabym, abyśmy przestali porównywać poziom życia w Polsce do tegoż w najbogatszych krajach Europy, a może i świata - Wk.Bryt., Niemcy,USA, itd....
To takie nieuzasadnione
Witaj Mario :)
Dawno cie nie było.
Odnosnie bankructwa Polski - przeczytałem jakoś tak z pół roku temu dość ciekawy artykuł nt. stanu finansów państwa polskiego pod rządami Jaruzelskiego: podobnoż miał w kasie okrągłe zero. Interesujące.
Odnośnie myśli przewodniej: nie chodziło mi o porównanie a raczej o przerażenie jakie czuję na widok nadchodzącej katastrofy i grającej orkiestry. Smoleńsk, Smoleńska Smoleńskiem, o Smoleńsku, kultura dyskusji nad związkami homoseksualistów przypominająca najlepsze wystąpienia brunatnych koszul - a w tym czasie narastające bezrobocie i brak perspektyw ludzi po szkole, emigracja ziemią obiecaną, nadciągająca katastrofa i fanfary.
Biała rasa zniknie w ciągu najbliższych 150 lat. Możemy tego jako kraj nie doczekać.
Prześlij komentarz