czwartek, 7 lipca 2011

Historia niebieskiej ciżemki

Dawno, dawno temu, pojechałem do Romów swoją karetką. Gdzieś to opisałem w Historiach Woźnicy. Gdyby ktoś nie pamiętał - miła, sielska atmosfera na klatce schodowej, głęboki półmrok walczył o lepsze z lodową zjeżdżalnią i w ostatecznym rozrachunku straciłem czujność. Sanitariusz, z którym współpracowałem, nie pozwolił mi kląć za bardzo, zapakował złamaną nogę w opatrunek i zawiózł na prześwietlenie.

Do tej pory się zastanawiam po co komu zjeżdżalnia na klatce. I nawet mam pewne podejrzenia, jakiego płynu użyto na budulec.

Potem pojechałem do Egiptu. Ancestor sie poczuł coby mnie ratować od alkoholizmu pocieszycielskiego i wywiózł do wód. Słonych wód Morza Czerwonego.

Z tym jest tak samo jak z klasyfikacją kierowców: każdy kto jeżdzi wolniej od nas, to dupa, a ci, co nas wyprzedzają, to nieodpowiedzialni debile.

Dalszą cześci też juz opisałem - wpierniczony niemożnością nurkowania w gipsie, za pomocą przewidująco zabranego sekatora ogrodniczego rozprułem gipsik, podpisałem formularz, żem jest zdrowy - i wykonałem plan pieciu dni nurkowych. Pomógł w tym koniak ancestora - jeden z kilkunastu - i wycofany z obrotu Vioxx. Ponoć zwiększać miał ryzyko choroby niedokrwiennej serca, jak to COX2 mają wpisane w mechanizm - ale siłę i czas dziłania miał nieziemską.

Od tej pory nózia potrafi przypomnieć sobie w najmniej oczekiwanym momencie.

Szczerze powiedziawszy każdy moment jest nieodpowiedni, toż niezależnie czy kto śpi czy sex uprawia nie spodziewa się, że go nagle coś zacznie napie bardzo boleć.

Umówiłem się z Grubym. Któren to koniecznie chciał przetestować na mnie nowy serwis oraz forehand. Trochę mu to byłem winien: dwa tygodnie wcześniej dostał baty a w kolejnym tygodniu wywalili nas z kortu gdy był w połowie drogi do skutecznego rewanżu. Z drugiej strony sam sobie był winien, bo źle kort zarezerwował; okazało się, że nie tylko mi się myli saturdaj z sundajem.

Najpierw spuścił mi łomot 6:1 w pierwszym secie, co było początkiem nieszczęścia. Czynnikiem drugim była narastająca frsutracja wkurwienie, bo mi piłki latały gdzie chciały a nie, gdziem ja chciał. I w końcu, gdzieś w połowie drugiego seta, osiągnałem stan wrzenia. Ruszyłem do cross-courta’a, a ten zagrał po linii - adrenalina wyzwoliła mi z mięśni udar przewyższający wytrzymałość narządu ruchu, piętą dotknąłem kolana i z okrzykiem „FUUUUCK!!!” wylądowałem na ziemi.

Zupełnie nie pojmuje, skąd mi się wzieło angielskie przekleństwo... Klne jak szewc - ale zazwyczaj w języku rodzimym...

Cztery korty staneły w jednym momencie i zaległa pin-drop cisza. Taka, wiecie, ze Szreka, zaraz przed tym, nim pierdolnął ptaszek w betonowy daszek. Podniosłem grzecznie rączke do góry, wypiszczałem pokornie sorrrrryyyy... i obiecałem Grubemu, że mi zaraz przejdzie.

Nie przeszło.

Wieczorem myslałem że sobię noge odgryzę, na drugi dzień cały bok stopy zrobił mi się fioletowy, na trzeci sfioletowiały mi palce. Nie, nie wszystkie - trzy środkowe. No, żeby mi buty farbowały??? Zdrowy rozsądek przywrócił ASP, przypominając, że buty mam białe. Z seledynowym szlaczkiem. Wiec na niebiesko - nijak.

Z pewnym niepokojem oglądałem się w lustrze czy mi jeszcze co, nie daj Bóg, nie sinieje ale, Chwalić Pana, na poziomie stopy stanęło.

W końcu wszystko spuchło ładnie i z dziarskiego marszu spaślaka przerzuciłem się na dzielne kuśtykanie ofiary sportu. Ale, jak to wiadomo od dawien dawna: what doesn’t kill you, makes you stronger. I w tejże sile upatruję dzisiejszej poprawy.

Kuśtykam o niebo szybciej.

17 komentarzy:

magbod pisze...

jak pragne zdrowia! abi uwazaj na swoje konczynki i wracaj do zdrowia asap. leki znieczulajace bol w postaci plynnej przyjmuj z umiarkowaniem :))

Anonimowy pisze...

Jak powszechnie wiadomo, sport to zdrowie... stracone ;-)
Caroline

kiciaf pisze...

Przez sport do kalectwa? A wać pan służbę zdrowia stosowną zwizytował? Bo szewc bez butów chodzi...

abnegat.ltd pisze...

Skrzaciku, jam jest teraz czyste serce... Choc jskby kto
przyszedl z dobrze zmtozona flaszka - to bym nie odmowil ;)

Caroline, wiem... Ale jak zwykle - po szkodzie x)

Kiciaf, Wacpanna daj spokoj - toz od dawna wiadomo, ze doktory to banda lapowkarzy i nieukow. Jeszcze by co znalezli.... xD

Anonimowy pisze...

"toz od dawna wiadomo, ze doktory to banda lapowkarzy i nieukow. Jeszcze by co znalezli.... xD"
Ahahaha, łomater Dei, oesu i w ogóle - zdechłam ze śmiechu :-DDD
A poza tym DOTKNĄŁEŚ PIĘTĄ KOLANA??? ;-)))
nika

abnegat.ltd pisze...

Nika - tej samej nogi... :] Masakra.

Alan pisze...

Że tak doktora zacytuję:

"Nindza twarda musi być"


:DDD

Anonimowy pisze...

ujć...aż mnie zabolało

Mi jak poszło więzadło krzyżowe to ponoć klęłam aż uszy więdły :D a u mnie jest to rzadkością

A opatrunki gipsowe to ja ściągałam po 2-3 dniach zazwyczaj, no raz zdarzyło się po paru godzinach :D

Roksi

Anonimowy pisze...

jeszcze jedna sprawa...

"piętą kolana" jak? Bo próbuję sobie to wyobrazić i wychodzą mi cuda wianki

Roksi

Monika pisze...

Auuu. Zabolało.
Podobno faceci częściej ulegają kontuzjom w sporcie uprawianym rekreacyjnie.
Prawdziwy menszczyna (;))wyszedł z Pana Doktora, znakiem tego :)

(KK) pisze...

Aua. Ale w którą stronę piętą kolana...? Taaak, a mówią, że sport to zdrowie...

Anonimowy pisze...

Abiś co bedziesz się konowałow pytał sam sobie ustaw leczenie
GB

Anonimowy pisze...

Dychasz jeszcze, Abi? Czy też nóżkę Ci w gips zakuli? o_O
nika

Anonimowy pisze...

Dychasz jeszcze, Abi? Czy też nóżkę Ci w gips zakuli? o_O
nika

Anek pisze...

O biedny (głask, głask po czuprynie :) - zdrowiej szybko!!!

abnegat.ltd pisze...

Alan, w sumie nie zemdlalem :P
xD

Roksi, no wlasnie... Mi sie nogi zrastaja z gipsem jak i bez. A kolano pieta w systemie licentia poetica nie tak trudno dotknac xD

Monika - ja bym jednak wolal zeby to wychodzenie wychodzilo mi przy zupelnie onnych okazjach :D

KK, w strone dosrodka. Klasyczne "ała" ;)))

GB - tak jest :) Poki co rum-olina z coca-colakiem...

Nika -zyje i sie nawet mam lepiej. Kolory zmieniam. Na takie wiosenne xD

Anek - mhrrrr :D

owcarek podhalański pisze...

"każdy kto jeżdzi wolniej od nas, to dupa, a ci, co nas wyprzedzają, to nieodpowiedzialni debile."

No bo to przecie prowda. A nie? :D