Znowu stomatolog - i znowu dziwolągi. Tym razem obyło sie bez piosenek, ale com przeżył, to moje. Najpierw dowiedziałem się, że muszę bardzo ostrożnie i grzecznie, bo pacjentka nam ucieknie. Mając nadzieję na rychłe a bezzabiegowe rozwiązanie problemu, z grubej rury - a wręcz ze swadą - opowiedziałem o procedurze, komplikacjach i ryzyku. Roztrzęsiona się uśmiechneła, powiedziała żem jest fajny chłop i zapytała o akcent. Polski, a co? A bo ja mam chłopa Węgra, i nawet podobnie zaciąga. No coś podobnego...
Jako, że plan spalił na panewce, przystąpiliśmy do działania. I tum już sie naumiał - jak kto jest zesrany, to mu w anestezjologicznym sraczka się nasila a nie ustepuje. W związku z powyższym kluczowe jest szybkie wbicie igły i podanie leków. Zdążyłem, zanim Zuzia przylepiła elektrody EKG. I dobrze, bo pacjent zaczał się zastanawiać, czy może jednak uciec, ale jak mu w strone mózgu zmierza 150 mg Propofolu, to sobie akurat może poziewać. A i to niedługo.
Zastanawiałem się, skąd takie zróżnicowanie pacjentów. Bo, powiedzmy sobie szczerze, ortopedyczni są normalni, chirurgiczni też, a stomatologiczni co jeden to większy korkociąg. I w końcu do mnie dotarło - toż normalni idą do stomatologa rwać w miejscowym... A w grupie tych co do ogólnego, prócz zwykłych strachajłów oraz technicznie problematycznych łapią się rónież wszyscy normalni inaczej.
Drugi też był zestresowany jak jasna cholera, ale kompensował wzmożone parcie na stolec gadaniem. Jak katarynka. Łomatko... Ciekawie to wygląda w ostatniej fazie indukcji, bo mózg wyraźnie zwalnia, człowiek zaczyna robić się taki - rozmazany - aż w końcu zamiera w połowie wyrazu. Te historie nazywamy „I nigdy się nie dowiemy”. Bo po pobudce nikt nie pamięta, co się prze zabiegiem działo. A przynajmniej nie okres, w którym był pod wpływem usypiaczy.
Ostatni na liście dzisiaj to smerfetkowy niedorób, co to mu powiedziała, ze nie będzie jego życia narażać dla jednego zęba. Dzięki czemu bede potem kwitł do bądź-wie-której. No, ale. trza frontem do klienta - co rozumiem, tylko czemu ja - bo tego nie rozumiem wcale. Toż niech Smerfetka wystawia w jego kierunku częsci frontowe.
...całkiem spokojnie wypiję piątą kawę...
Muszę sobie coś znaleźć w zamian, bo od hyperkofeinizacji mam herckletkoty i wściekliznę (magnez), skurcze łydek (potas) - i moczówkę prostą.
22 komentarze:
Ze mną miałbyś lepiej. A może i łatwiej. Na fotelu dentystycznym potrafię zemdleć. POMIMO znieczulenia. Ze strachu (i z bólu też, bo zawsze mi jakoś za mało dają a ja nawet przy najmniejszym bólu histeryzuję). Szkoda, że mnie nie stać na narkozę. Może bym te zęby wyleczyła. A tak,po każdej wizycie u dentysty (i leczeniu antybiotykami po typowej reakcji organizmu z powodu zakażenia) dochodzę do siebie miesiącami.
Normalna inaczej lavinka :)
Autobsluga - taki pacjent to skarb :D
Tu ogolne jest praktycznie na zyczenie. Mowisz - masz...
No masz babo placek, a musisz gadać o tych skutkach ubocznych? ;-)
Daj pacjentom do poczytania kartki i już - mniej będą fikać, bo im się nie będzie chciało czytać. A Ty będziesz miał sempiternę schowaną za papier
;-P
nika
Nika, toz pisanego nikt nie czyta ;)
Tak na marginesie - przecietnie co miesiac zmieniaja cos w warunkach iTune. I gdy chce cos kupic, przysylaja mi (i wszystkim innym) piecdziesiat trzy (!) strony do przeczytania i podpisania...
Hehe, nie mam pretensji do normalności, ale nie wiem, czy dałabym sobie cokolwiek wyrwać w miejscowym. Ewentualnie wyrwałabym przy okazji coś dentyście np. ząb (za ząb), albo element wyposażenia lokalu :))) Ale prawda taka, że od czasów mleczaków nic mi nie rwali, więc może to nie takie straszne. Prawda...?
A Ty to tak musisz ciągle o tych zębach? buuuu ;)
nadal mnie nie stać na usunięcie moich słynnych ósemek (i mlecznego górnego kła :] ), a moja i brata ulubiona pani dentystka w Polsce potwierdziła, że ona, i raczej żaden normalny dentysta, się za moje zęby bez ogólnego nie zabierze ;). Jakbym je normalnie gdzieś daleko w paszczy miała, no ja nie wiem, co za ludzie ;)
Co do usuwania wcześniejszego zębów, to jak na razie doświadczyłam tego też tylko przy mleczakach - bo mi krokodyle zaczęły rosnąć, w dwóch rzędach... ;)
Madziaro, a dać Ci namiary na takiego dentystę co to wszystko wyrwie profesjonalnie i skutecznie? ;) Mojej siostrze takiego korzenia wyrwał co to dentysta-chirurg twierdził, że bez ogólnego ni hu hu, tyle że ona to się bardziej tego znieczulenia niż rwania bała...
To kawał chłopa jest (może jestem mało feministycznie nastawiona, ale moim skromnym zdaniem panie dentystki zwiewne i efemeryczne, 150 cm wzrostu, to za rwanie zębów nawet nie powinny próbować się brać) i do tego ma w głębokim poważaniu, czy pacjenta przypadkiem coś nie zaboli, a jak trzeba to taki żelazny palec do rozszerzania buzi ma (kto wie czy nie stąd się moja trauma dentystyczna wzięła, bo pamiętam jak dzieckiem byłam, jak mnie straszył że to to zastosuje jak nie będę spokojnie siedzieć). Ale wyrywa skutecznie i szybko. Nawet ostatnimi czasy ma w ofercie znieczulenie (nie tak dawno temu znany był z tego, że kanały bez znieczulenia walił "bo co to takiego"). To taki wiejski dentysta jest - mistrz w swoim fachu, ale z podejściem specyficznym.
Abi, to na skurcze potas a nie magnez? Bo mnie ostatnio stopy żyć nie dają, wchrzaniam magnez i dziwie się, że nie pomaga (ale 5 esspresso z automatu do kubka rano - no jakżeby inaczej, co to dla mnie ;) No i coś potem trza pić, bo w gębie od gadania zasycha, a że barbarzyńcy do herbaty to tylko mleko mają, o cytrynie nie słyszeli, to cóż...
"jak mu w strone mózgu zmierza 150 mg Propofolu"
A skąd taki propofol wie, kany mo iść, coby do mógzu trafić, a nie na przykład do rzyci? No chyba, ze on tyz medycyne studiowoł - to wte rozumiem :D
Lavinka: następnym razem poproś o znieczulenie bez adrenaliny.
Dzięki Abiemu i wielokrotnym konsultacjom z nim - wyszło na to, że mam siakąś reakcję organizmu na adrenalinkę wstrzykiwaną przy znieczuleniu... i to powoduje różne "atrakcje" = zasłabnięcia itp.
Przy kilku przypadkach późniejszych - znieczulenia bez tej "pani A" - zero problemów.
Skopiowałam sobie, co mi grozi od hyperkofeinizacji.
Dziękuję.
Nie, żebym dotąd dożywszy, nie wiedziała natenczas, co i jak - ale od Autorytetu (boli) jakby bardziej...
Jeszcze raz PB zapłać...
(odp. "Wysłuchaj go Panie...)
;)
KK, mleczaki sa tanie... A za takie solidne osemki mozna dostac 5 funtow od sztuki. Od Wrozki- Zebuszki :D
Madziaro, dobry kowal to skarb jest xD
Monika, skurcze lydek od nraku potasu. Ale warto brac oba - magnez wtedy tez jest niski. Proponuje przejsc z kawy na Krwawa Mary ;)
Owczarku, to tak samo jak z kanapkami. Zawsze wiadomo w ktorym sa plecaku ;P
Nomad, moze Ty masz jakowas sklonnosc do napadowego czestoskurczu (?) Co by moglo dawac objawy jw... Bo na adrenaline nie mozna byc uczulonym. W kazdym badz razie dobrze wiedziec, zem trafil :]
Basiu, na zdrowie! Byle nie wiecej niz pięć ;D
U dentysty moze być na przykład tak:
Patient: How much to have this tooth pulled?
Dentist: With pain $200 and without pain $100.
Patient: Well, without pain it's cheaper. Pull it WITHOUT pain.
Without anesthesia neither anything, the dentist begins to extract the tooth, when the patient outcry: Aaaahhhhhhhh !!!!!
Hey, WITH pain it costs $200 !!!, replies the dentist.
Abo tak:
Patient: How much to have this tooth pulled?
Dentist: $200
Patient: $200 for just a few minutes work???
Dentist: I can extract it very slowly, if you like.
Więcej - tutok: http://samaraaah.jeeran.com/%D9%86%D9%83%D8%AA%20%D8%B3%D9%86%D9%88%D9%86%D9%8A%D9%87.html
:D
Owczarku, a czemu ta strona ma opis po arabsku 80
xD
To dopiero wywoluje ciekawe skojarzenia...
@Nomad: Obawiam się, że adrenalina wylewa mi się uszami już na krzesełku w poczekalni ;)
@Abi: Na życzenie... jeju. Gdybym mogła. Ale z drugiej strony nie wiem jak by mój organizm to zniósł. Opisy pacjentów ponarkozowych trochę mnie przerażają. O ile by mnie nie wywieźli nogami do przodu, mojego brata narkozą omal nie zabili (mimo braku przeciwskazań), mnie to też mogło by spotkać.
Abi: tom przeca kilka razy już u Ciebie pisał podziękowania za to, że trafiłeś.
Toteż nie piszę, że uczulenie - tylko, że powoduje jakąś reakcję.
I tak jak pisałem - mdleć nie mdleję, ale wyglądam ponoć nieciekawie (blady jak śmierć na chorągwi, za chwilę spocony, za chwilę znów blady) - to tak z widoku z zewnątrz. A ja z kolei czuje fale gorąca/zimna i świat mi ciut wiruje - tak odrobinkę (ale to akurat dość rzadko). I reakcja występuje ok 5-10 minut od wstrzyknięcia (dlatego najpierw myślałem, że to reakcja typowo psychiczna).
Natomiast kilka wizyt - gdzie znieczulenie było bez pani A (bo sama moja dzięciodółka chciała zobaczyć czy może to być powodem) - i zero tego typu objawów.
Zresztą to jedyna dentystka/dentysta - gdzie siadam na fotel, żartuje (póki mogę), a później to równie dobrze mogę bezstresowo zasnąć (pare razy prawie drzemkę strzeliłem) ;)
lavinka: ha, ja nie czekam w poczekalni :D
Ja wchodzę do gabinetu (nawet jak jest inny pacjent) i sobie idę do ichniejszej kanciapy na wygodny fotelik, radyjko, książka ;)
Jako że dziś ponoc dzień kota, takoż Twojemu Futrzakowi sto kocich lat, stu procent złapanych zakrętów i wielu chwil słodkiego lenistwa (to już chyba bardziej właścicielowi :))) ) życzę ;)
pozdrawiam, nemetka
Abi - mniej kawy? Tylko na co ją zamienić? Bo czego bym się nie złapała to okazuje się mało satysfakcjonujące.
Panikarze? Niedawno byłam u dentysty. Siadam na fotel i lojalnie uprzedzam:
- Panie doktorze, z góry uprzedzam, ze ja w obliczu ludzi pana profesji przyjmuję mentalność i zachowania pięciolatki.
W odpowiedzi usłyszałam:
- Nie szkodzi, mam metalowe nakładki na palce :)))
Heh, a to idealnie pasuje do teroii obecnych mdlejących (oczywiście - nieśmiertelny Świat Dysku):
" - Co robimy? - zapytał Dwukwiat.
- Wpadamy w panikę? - zapytał z nadzieją Rincewind.
Zawsze uważał, że panika jest najlepszą metodą ujścia z życiem. W dawnych latach, jak tłumaczył swoją teorię, ludzie spotykający wygłodniałe szablozębne tygrysy, dzielili się na tych, którzy wpadali w panikę i tych, co stali w miejscu powtarzając "Cóż za przepiękna bestia" albo "Kici kici""
Lavinka, jak kto ma pecha - to mu cegla spadnie na leb w drewnianym kosciele ;)
Moze nie bylo by tak zle?
Nomad, wiem - ale to takie zajjjjjebissste jak cie chwala ;DDD
Nemetka, przekaze ;) Kicia sie ucieszy.
Thalie, bez espresso ciezko by bylo...
A stomatol calkiem rozsadny ;D
Nomad, ponoc Prathet ma Alzhaimera. Nie wrozy to dobrze dalszemu ciagowi serii.
Mam do niej sentyment swoisty - uczylem sie ne tych ksiazkach angielskiego (poczynajac od Night Watch).
Pratchet...
Pratchett ;)
Bosz, u mnie też jakiś niemiec mi chyba wszystko zabiera, bo przecież miałam tutaj już wcześniej odpisać :>
Monika - a dziękuję Ci bardzo za takiego dentystę, to ja jeszcze poczekam aż wygram w totka ;). Ja generalnie dentystów nie lubię - no chyba, że moją panią dentystkę stąd, która jest całkiem ok, albo tą, o której wspominał Nomadek - jedyna dentystka, której pozwoliłam coś zrobić w mojej paszczy bez użycia znieczulenia. Choć tak naprawdę, to ona mi tak z zaskoczenia zaczęła naprawiać zęba, że nawet nie zdążyłam powiedzieć, że wolałabym ze znieczuleniem ;)
A nawet jakbym chciała namiar na takiego dentystę, do do Toronto to on raczej nie dojedzie na wizytę ;)
Pozdrawiam z krainy śniegu i lodu, brrrrr, a już tak ładnie zaczynało być...
Prześlij komentarz