Jakos zawsze mi sie udawalo. Londyn kojarzyl mi sie z ladna pogoda. A tu dzonk. Wygwizd - jak w kieleckim na dworcu... Raz tylko bylem, ale wiem.
A East Cost zaserwowal wszystkim pasazerom dobrej roboty niespodzianke - skasowal 4 pociagi i wpakowal wszystkie rezerwacje do jednego...
Burdel w PKP to jest maluski Pikus w porownaniu z 7 kregiem piekla angielskiej kultury.
Moze nie zjedza konduktorki - wyglada na mila dziewczyne.
7 komentarzy:
Oooo, a wchodzą oknami, siedzą w restauracyjnym, w sraczyku i wiszą na drągu?
nika
"wiszą na drągu"
ahahahhaha
dobre :)
Ja nie miałem takich przeżyć, aczkolwiek udało mi się raz stać przez bite pięć godzin.
Abi miałeś miejsce siedzące, stojące czy przyparte? ;)
Nika, prawie-że ;) Ale obyczaje upadaja. Kobiety stoja - a chlopy nic... Tak sie zaczytali w prasie, ze tego nie widza...
Cos mam wrazenie, ze teraz na Tytanicu tez Brytole gineli by najliczniej - tyle, ze tym razem z powodu stratowania wspolziomali.
Adept, odstapione ;)
@ Adept, bo jest takie powiedzenie "wisieć w pociągu na drągu" ;-)
nika
Od razu się lepiej człowiek czuje jak czyta ze burdel to nie tylko polska specjalność ale radzenie sobie z tym zjawiskiem to tylko Polacy są w stanie znieść
GB
GB, az tak to nieeee - ostatecznie pomarudzili troche i jakos sie sprawa ulezala. Podejrzewam wplyw ciasteczek i precelkow roznorakiego autoramentu rozdawamego gratis na prawo i lewo ;)
Prześlij komentarz