piątek, 6 listopada 2009

Prycha-czu

Niby nic - człowiek zdrowiuśki, odkażony Bacardi i inszą Łyski, nafotonkowany i nakrewetkowany - a jednak. Dragonbale atakują. W dniu wczorajszym znalazłem się na skrzyżowanej linii ataku dwóch Prychaczu które od Pikaczu odróżnia czerwony nos i straszliwa ilość wirusów dookoła. Które co prawda są niewidoczne, ale za to okrutnie upierdliwe. Strach pomyśleć co by z człowiekiem taki wirus zrobił gdyby urósł.

Co prawda Dreptak* opatentował zabijanie bakterii młotkiem po wcześniejszym utuczeniu zarazka do widocznego gołym okiem zaraza, ale technologia wydaje się być wydumana. Toż trzeba by wstawać kilka razy w nocy, kaszką karmić, poić, przewijać - a chorować kiedy? A jak ich jest więcej? Bo czuję się jakbym miał co najmniej dwa, i to różne. Jeden siedzi ze szczotka drucianą i drapie po podgardlu a drugi nap.dala młotkiem w czaszkę.

Na dodatek Lorenzo wrócił z antypodów - co niesie pewne drobne niekorzystne konotacje - po pierwsze, na liście ma 8 pacjentów, a po drugie do roboty przyjdzie o piątej rano. Jedno co mnie trzyma przy życiu to fakt że teraz mogę bez lęku iść w świat - nikt mnie nie zarazi.

To my jesteśmy kaprale.

Kończę - najwyraźniej jedno z moich nowo nabytych żyjątek próbuje się wydostać na wolność. Dla przyzwoitości nie powiem którędy.
_____________
*

BAKCYL

Raz w jednym instytucie uczeni na wszelkie sposoby
Robili doświadczenia, jak by tu osłabić mikroby,
Na przykład jeden uczony budził bakterię śpiączki,
Szczypiąc tę śpiączkę pęsetką w pośladki, nóżki i rączki.

Drugi uczony czerwonkę podłączał po pompek i dętek,
Aż się robiła blada jak jaki biały krętek,
Krętka natomiast skręcano i rozkręcano biedaczka,
Od czego był bardziej żółty niż najżółciejsza żółtaczka,

Odnośnie zaś do żółtaczki, wprowadzono ją w taką rozpacz,
Że poczerniała zupełnie i była jak czarna ospa,
Podczas gdy ospę - tę czarną - macerowano w wódkach,
Więc była ciągle na kacu, jak białaczka bialutka...

A działał wśród tych uczonych Piotr Dreptak, asystent młody,
Który stosował swe własne, zupełnie odmienne metody,
I zamiast zarazki dręczyć - on karmił swoje zarazki
I ciągle się ich pytał: - Nie zjecie, zarazki, kaszki?

No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie,
Potem ogromne jak myszy latały po instytucie,
Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał -
Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania.

Aż kiedy profesorowi przegryzły w aucie resor,
To wtedy Piotra Dreptaka wezwał do siebie profesor
I obaj włożyli płaszcze, i poszli się przejść na deptak,
A pan profesor rzecze: - Drogi kolego Dreptak,

Rozumiem że doświadczenia, badania, cacy - cacy,
Ale jak dalej tak pójdzie, to ja was wyleję z pracy!
Rzecz jasna, że ma pan dość duże, ba, szokujące wyniki,
Lecz rób pan to sobie gdzie indziej, ot, idź pan hoduj tuczniki...

- Chwileczkę! - Piotr Dreptak na to, prędziutko teczkę odmyka
I z wnętrza wyjmuje bakcyla wielkiego jak królika:
- Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę,
Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę!

Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi,
Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi...
I rzeczywiście udusił Piotr Dreptak tego zarazka,
Więc pan profesor Dreptaka chwalił, całował i głaskał,

Załatwił mu order, mieszkanie, fiata, Nagrodę Nobla,
I wszyscy koledzy się zeszli, żeby ten Dreptak to oblał,
A Dreptak siedzi ponury nad uduszoną zwierzyną
I szloch mu wyrywa się z piersi, a z oczu łzy wielkie mu płyną...

- Dlaczego - pytają koledzy - nie chcesz zabawić się z nami?
- A bo jak dusiłem Kubusia, to on tak łypał oczkami...
Tu biedny Dreptak o ścianę uderzył głową trzy razy...
Oj, można się, można przywiązać i do najgorszej zarazy!

Andrzej Waligórski
źródło: http://www.waligorski.art.pl

9 komentarzy:

inessta pisze...

Nas nic nie pokona!!!!! Zaopatrzeni w jednorazowe maseczki, białe fartuchy i zaszczypani na grypę i inne pasdkudztwa!! Miłego chorowania, Inessta

Anonimowy pisze...

Witay w klubie Prycha-czu! :) Po opisie stwierdzam, ze cos podobnego też mnie skolonizowało.
Dysponuje jednak od wczoraj cennym L4, ha!
3majmy się ciepło :D

teta

abnegat.ltd pisze...

Tu jest kapitalizm - pracuje die do konca. Zycia. A disgnoza byla jednak nie do konca prawdziwa- mam sliczne zaoalenir zatok. Na szczescie na to sa lekarstwa :)

thalie pisze...

Zatoczki?? Jak słoooooodko... Moja wieczna bolączka :) Zdrowiej Abiku, a tego od pier.alania też pie... uderz znaczy. Większym młotkiem.

Anonimowy pisze...

Echh, zapalenie zatok przynosowych? To jest mój ból i pięta achillesowa, a raczej nochal. Na to mi amoksycylina ledwo działa, hehe.
A tam, ważne, żebyś Ty zdrowo prychał, kichał i tłukł bakcyle czym popadnie :-) Aha, i nie przywiązuj się do nich, i tak wrócą ;-P nika

magbod pisze...

abi, witaj wsrod prychaczy :))
gardziol czerowniutki jak flaga ruska, a z pluc rwie sie kaszel zdychajacego trabanta - tak to u mnie wyglada, a co to za swintswo to juz mnie jakos mneij interesuje.
dobrze, ze weekend dzis sie zaczyna. oblozona pysznosciami z babcinej apteki bedze sie leczyc czule myslac o tobie, bylesmy w poniedzialek stanac na nogi :)))

skrzacik

kiciaf pisze...

Zdrówka życzę. :)

Anonimowy pisze...

zdrowiej Abi!
chyba się zacznę profilaktycznie odkażać;)
ale jak to?bez L4?
M

abnegat.ltd pisze...

Dziękować dziękować :D

Już jest barz dobrze a bedzie jeszcze lepiej. Jednak to niesamowite jest - bierze sie antybiotyk - i działa.

kiz ta pieron...