wtorek, 24 listopada 2009

Casus Rosiek-Konieczna

Chodzi mi po głowie informacja którą wyczytałem u Larsona. Mianowicie że sprawa Pani Doktor Rosiek-Konieczna, zwanej polskim Janosikiem, została umorzona przez sąd. Co w tej sprawie jest dziwnego? Mianowicie sąd umorzył postępowanie w sprawie o wyłudzenie z NFZetu ponad 100 tysięcy złotych polskich. I stwierdził że czyni to ze względu na małą szkodliwość społeczna czynu.

I tu pada skąd inąd słuszne pytanie - jakim cudem 100 baniek jest mało szkodliwe społecznie skoro onegdaj babcia staruszka dostała łomot w supermarkecie za zeżartego batonika wartego 70 groszy, a gdzieś w zeszłym roku Urząd Skarbowy ukarał sprzedawczynię która nie wydała kwitu VAT za usługę wykonania kserokopii za groszy 20. Od czego skarb Państwa Polskiego poniósł uszczerbek wynoszący groszy jeden i cztery dziesiąte. Co, jak dla mnie, jest totalnym kurwiozuum i najwyższą nominacją do Złotej Nagrody Urzędniczej Zakutej Pały. Tusz którym wydrukowano postanowienie kosztował więcej.

Teraz będzie dygresja osobista, prywatna i okrutnie łzawa.

Jeżdżąc pogotowiem zacząłem obsługiwać na każdym dyżurze panieneczkę młodą, lat około dwadzieścia, której to burza elektryczna szalała w mózgu. Czyli, mówiąc po polskiemu, tłukła łbem w trakcie napadu padaczki zwanego grand mal. Za każdym razem przyjeżdżaliśmy, lekowaliśmy nieboraczkę, wypisywałem recepty i jechałem w siną dal. Dziewczę było z gatunku wdzięcznych i płochliwych, receptę brało, ładnie dziękowało i na tym się kończyło.

Jakoś tak po miesiącu czasu dotarło do mojego przymulonego nadmiarem roboty mózgu że ja tę panieneczkę coś za często oglądam. Polazłem więc do mojej zaprzyjaźnionej sekretarki i poprosiłem ja o karty wyjazdowe zespołów R i W z ostatniego miesiąca. Szybki przegląd ujawnił ciekawą informację - mianowicie byliśmy u niej codziennie.

Zajechałem sobie byłem do panieneczki po raz kolejny - bo cuda na tym świecie zdarzają się tylko po wodzie z Lurd - i po doprowadzeniu ją do jakotakiego stanu poddałem podstępnej inwigilacji. Cegój leków nie bierze? Bo nie ma. A cegój nie ma? Toż recepty napisane? Bo recept zjeść się nie da, a na leki nie ma pieniędzy. Jak to nie ma? Toż 2 grupę ma? Miała. Dwa miesiące temu Pan Doktor z Zajebistego Urzędu Społecznego skasował jej rentę.

To ja się teraz pytam wszystkich: jeżeli wypiszę tej panience fałszywą receptę na leki używając do tego danych Inwalidy Wojennego to Skarb Państwa na tym straci czy zyska?

Oficjalnie chciałbym napisać co następuje: pacjenci którzy są nieleczeni ze względów socjalnych, kosztują skarb państwa 5 razy tyle. Na bide.

Cukrzyca. Typ drugi. Ile kosztuje paczka metforminy? 7,69 za 30 tabletek. Pacjent niestety nie może dostać od Państwa Polskiego, Kraju Wszystkich Polaków, Państwa Prawa i Sprawiedliwości Społecznej dwóch paczek za piętnaście zeta. Ale za to jak już sie mu cukrzyca rozjedzie całkiem - wtedy pogotowie, izba przyjęć, szpital, intensywna, potem wewnętrzny, dwa tygodnie leczenia, badania, hujemuje i dzikie węże. Koszt, który pokrył by 10 lat leczenia najnowszymi preparatami.

Pisać dalej? Nadciśnienie i przełomy nadciśnieniowe. Leczenie powikłań. Udarów, zawałów i czego tam jeszcze.

Astma - zamiast dwóch inhalatorków miesięcznie - trzy przyjęcia do szpitala, w tym jedno na OIOM, wentylacja, walka o życie.

Że co, że dramatiche? No, zdecydowanie tak. Jak mnie co wkurwi to se tak plote trzy po trzy.

Śmieszy mnie stawianie problemu na głowie. Pani Doktor oszczędziła Skarbowi Państwa miliony - defraudując setki. Powtórzę jeszcze raz: adwokat to była jakaś dupa wołowa. Kobiecie należy się dyplom w ramce z tekturki i odsetki od zaoszczędzonych pieniędzy.

I - tak jeszcze zupełnie na marginesie - gdzie jest j*. Rzecznik Praw Pacjenta, j. Rzecznik Praw Obywatelskich, j. Rzecznik Ubezpieczonych i cała ta hołota biorąca państwowe pieniądze? Może by tak pojechać na wieś przyglądnąć się sobiepaństwu i skurwysyństwu? Pogrzebać w papierach pacjentów którym Zakład Usługujący Sobie odebrał świadczenia? A może nie wolno? Zabraniają jechać? Czy się dupy ruszyć nie chce? Że co - że nie dali znać? A jak to k.mać mieli zrobić jak im ten (...) zakład odebrał wszystkie pieniądze? Co, że mogą iść do pracy? A kto takiej sierocie co wali łbem o podłogę codziennie podbije książeczkę zdrowia?

PS. Uprzejmie informuje że doskonale wiem iż po raz kolejny robię z siebie histerycznego przygłupa.

I huj.

___________________________
*j - nie, nie - to nie to co myślicie. To skrót od „jegowysokość”.

20 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nie jesteś sam, drogi Abnegacie. Niestety znam parę osób, wobec których kochane cudowne Państwo i jego organa pokazały gest Kozakiewicza :| W takich momentach nic ino posłuchać:
http://www.youtube.com/watch?v=v699phBmr_c

Anonimowy pisze...

się zapomniałem podpisać z przejęcia... to byłem ja - edi ;)

madziaro z dzikiego zachodu pisze...

nie wiem czy słyszałeś kiedyś o dziewczynie, która z powodu jakiejś choroby czy wypadku nie może sama się za bardzo poruszać. ZUS oczywiście jej odebrał rentę, i pan orzecznik stwierdził, że przecież może ona iść do pracy. A jak powiedziała, że "jak to może, jak ona nawet się nie może sama uczesać" "szanowny pan" stwierdził, że może sobie włosy obciąć na krótko.

Nic tylko bombę pierdzielnąć w ten urząd "jegomościów" ...

Jakiśktoś pisze...

czasami ręce opadają.
siedzę w tym trochę i widzę jacy są ludzie. Cześć urzędników ... /patrz pierwsze zdanie/, część - na rękach można nosić. Pytanie - jak długo będą tylko balansować na granicy prawa?

A ja od kilku dni na magnezach, potasach, B compleksach. Klucie w lewym boku /a w zasadzie żebrze? /i zadyszki. Tachykardia jakaś czy co?
Jakby co*, to liczę, że trafię na rozsądnego jegomościa lekarza.

* jakby co - czyli jak się okaże, że to nie był niedobór pierwiastków wszelakich ;-)

agulha pisze...

Nic, tylko przyklasnąć. A tę panią doktor ozłocić. A Jaśnie Wielmożnych i Wielce Oświeconych decydentów o ludzkim zyciu i smierci kopnąć tak, żeby w locie z głodu zdechli. Uch. Żeby to bylo takie proste...

Anonimowy pisze...

Właściwie wypadałoby tylko przyklasnąć, ale... Są wypadki i przypadki.

Przypomniało mi się z czasów stażu aptecznego - żyła sobie w pobliżu apteki stażowej babina, z kompletem uprawnień inwalidzkowojennych zresztą. Babina owa albo sama była lekarzem, albo miała jakowegoś medyka w najbliższej rodzinie. Nie pomnę już, zresztą dla sprawy niespecjalnie istotne. Istotniejsze, że oprócz uprawnień miała też kilka lekko szalonych wnuczek.
Skutek: babina zaczęła prowadzić amatorską HTZ*. Na sobie, rzecz jasna. Wnuczki posyłała po leki, bo sama do apteki by nie doszła, nóżki za słabe. Znaczy, na aptekę za słabe, bo do sklepu to bez problemu...

No i niestety teraz dręczy mię pytanie ile z leków od Janosikowej należało do podobnej kategorii.

Pozdrawiam.
Hlavude, pigularz na dziko.


*HTZ - hormonalna terapia zastępcza. W tym wypadku prowadzona typowymi pigułkami anty.

Anonimowy pisze...

Abi, masz we mnie zaprzysiężonego sojusznika :-) Nie będzie urzędas pluł nam w twarz! nika

abnegat.ltd pisze...

Witam wszystkich.

Odnosnie ZUSu- jestem za wprowadzeniem odpowiedzialnosci osobistej. Skarzyc nie zus a danego orzecznika. I tyle. Problem w tym ze stan taki jest tolerowany - a czasem mam wrazenie ze wrecz wspierany - odgornie. W tym miesci sie ochrona orzecznikow przez ZUS oraz czasami dosc kontrowersyjne orzeczenia sadow.

Odnosnie IW- kiedys mila pani zaskoczyla mnie prosba o wypisanie recepty na szampon i paste do zebow. Taka ciekawostka.

Ja rozumiem ze nasze panstwo jest biedne i nie srac go na finansowanie leczenia swoich obywateli na poziomie porownywalnym z UK. Gdzie wszystkie leki przepisane przez GP, wlacznie z antykoncepcyjnymi, sa za darmo. I niestety tez wiadomo ze orzeczenia o niepelnisprawnosci byly traktowane jako zasilek dla bezrobotnych. Ale walka z lewymi "trojkami" przypomina troche wtlewanie dziecka z kapiela.

Anonimowy pisze...

Za mało wiem o konkretnym wyroku, by się autorytatywnie wypowiadać. W istniejącej materii prawnej nie ma przyzwolenia na janosikowanie, czyli zabiorę bogatym a dam biednym. A owa pani doktor w ten sposób zadziałala. I nie wiadomo jakich, kto i kiedy używał argumentów do jej obrony.

Moim zdaniem wyrok to salomonowy. A że pewnie nie można było prawnie tego ująć inaczej - stąd ta niska szkodliwość społeczna.
I z punktu widzenia prawa, takie postępowanie jest jemu wbrew. Specjalnie nie piszę, że takie postępowanie jest naganne bądź nieetyczne, bo to należy do oceny emocjonalnej i społecznej tego faktu, a nie prawnej.
Jesli by to oceniać w kontekście emocjonalnym - to masz rację w stu procentach. Trzeba ją ozłocić.
Argumenty o kosztach leczenia -bezdyskusyjne.
Czyli wyrok ocena prawna, uzasadnienie ocena emocjonalno-społeczna. W ramach istniejących możliwości.

Y

Anonimowy pisze...

Abi, nie przeginaj z tym przygłupem ok?!

Nie chce mi się pisać, co wywalczyłam wczoraj z moją Szefową, ale dzięki temu, że pojechała po mnie jak po szmacie - koleżanka ma spokój.

Wracając do tematu, POLSKA TO NIE JEST KRAJ DLA NORMALNYCH LUDZI.

Tu normalnych ludzi permanentnie robi się w h...ja pod pretekstem praworządności. I swojego zysku.

A co do leku i refundacji- zobacz jak żyła Anka bez Tysabri i dlaczego bawimy się w zbiórkę.

Mi się dzisiaj nie tylko nie chce tutaj żyć, mi się dzisiaj w ogóle nie chce żyć.
Pierniczona prymitywna dżungla.

Co do lekarki - W ZUPEŁNOŚCI SIĘ Z TOBĄ ZGADZAM.

Ściskam mocno
-e.
ps. Dziękuj Bogu, że jesteś gdzie indziej i że jest Ci tam dobrze.

Anonimowy pisze...

Abi, a słyszałeś o przypadku gdzie stomik nie może pobierać nauki jako farmaceuta, bo zdaniem lekarza med pracy nie spełnia warunków sanitarnych? Nie może też pracować w wielu innych zawodach, cytuję "wymagających kontaktu z ludźmi"...
Niech mi łaskawa Pani doktor pokaże zawód który nie wymaga kontaktu z człowiekiem...
Lena

magbod pisze...

moj siostrzeniec jest epileptykiem, co prawda nie ma drgawek tylko traci przytomnosc na dlugo i nigdy nie wiadomo gdzie tym lbem walnie jak bedzie lecial, ale wg zus jest zdrowy i moze isc do pracy. wiec sie zapisal do urzedu pracy, dostaje skierowania, idzie do fim, 90 % firm go odrzuca na wstepie, a tam gdzie ewentualnie chca go zatrudnic lekarz medycyny pracy stawia veto i w ten sposob panstwo ma z glowy mlodego czlowieka, bo mu sie zadne zasilki nie naleza, renta tez. w urzedzie wisi jako bezrobotny statystki im psujac, ale przynajmniej ma ubezpieczenie. nas strach ogarnia co bedzie jak siostry, jej meza czy mnie nie stanie? na ulicy wyladuje? w domu pomocy spolecznej?

lavinka pisze...

Idę kupić czosnek. Babcina szczepionka przeciw grypie ;)

Szaman Galicyjski pisze...

Komentarz miałbym długi. Zrobiłem z niego wpis u siebie.
@pigularz - czy aby ta babcia to brała? Może to była anty dla wnuczek?

Anonimowy pisze...

Toż jasne, że dla wnuczek (i nie tylko pigułki, preparaty na trądzik i kilka podobnych cudeniek też). Na babcię były tylko recepty i zniżka...

Cóż, nie dość wyraźnie napisałem, to i niniejszym wyjaśniam.

Hlavude.

abnegat.ltd pisze...

Dobry wieczór :)

Chciałbym jedynie zaznaczyć - tak maluśko - że co innego sprawa emocjonalnego rozgraniczania bomisiów - od tych co to biedni są naprawdę, a co innego przypadek Pani Doktor. Bo co prawda jej pobudki wynikały z emocjonalnego podejścia do Hipokratesa ale chciałbym rzucić światło bardziej od finansowej strony przedsięwzięcia ;]

Do usłyszenia jutro
Idę pielęgnowac zycie rodzinne.

dotty pisze...

Finansowo i ekonomicznie to masz mości Abnegacie rację. Prawnie nie. Co nie oznacza, że nie wolałabym bardziej ekonomicznego prawa. ;)

Ula pisze...

hmm swoja droga to ZUS ciekawym przypadkiem jest- wiem to przez nieszczescie ktore dotknelo mojego dziadzia- po amputacji (chyba kazdy NORMALNY czlowiek wie co to znaczy, ZUS najwyrazniej nie) nogi moj dziadzio, 70etni czlowiek dostal rente tymczasowa, na rok bodajze... Ciekawe, moze znalezli jakis srodek na odrastanie konczyn?

Anonimowy pisze...

Ja tam niestety pani doktor nie pochwalam i ozłacać nie pragnę. Ekonomia, Abi, do mnie przemawia, owszem, ale gdyby wszystkie podejmowane ze szlachetnych, acz osobistych pobudek a niezgodne z prawem działania uznawać za warte ozłocenie, to każdy mógłby sobie robić co chciał i za ile chciał.

Wiem, że żyjemy w wielu aspektach w czarnej d...żunglii.

Myślę jednak, że to prawo trzeba zmienić, ZUS wysadzić w kosmos i kupę innych przygłupasów unieszkodliwić humanitarnie, ale uznać działań kobitki wspomnianej za ok w świetle prawa nie da się raczej. Abi, ja tam też ze swojej branży, środki inaczej wolałabym rozdysponowywać (widzę ile ich przecieka przez palce i ilu nie tych co powinni dostać, nie dostaje), ale jeśli się w janosikowanie zacznę bawić, to mnie niechybnie wsadzą i obawiam się, że sprawy nie umorzą. I kto dziatki nakarmi...

GoS

abnegat.ltd pisze...

Temat jest moralnie watpliwy - co widac.
W zwiazku powyzszym jutro czesc dalsza ;)

milej nocy