sobota, 21 listopada 2009

2012

Hu hu ha
Idzie zima zła.

Amerykanie to dziwny naród. Spakują graty, wezmą całą rodzinę, pojada na kemping - do tej pory wszystko leci tak jak na całym świcie - po czym rozpalają ognisko (dalej zgodnie ze zdrowym rozsądkiem) i zamiast zjeść kiełbaski i popić półlitrem - zaczynają się straszyć. Idą w ruch opowieści o duchach, wampirach i Texas Chainsaw Massacre.

Z kinem maja to samo. Zamiast iść na Wichrowe Wzgórza, ci będą oglądać trupy albo inne katastrofy.

Patrząc na asortyment który zaczyna się pojawiać w kinach, 9/11 zaciera się stopniowo Amerykanom w pamięci. Wkrótce Tragedia Narodowa przekształci sie w jakąś paradę z gołymi cyckami na wierzchu albo pokaz ogni sztucznych. Zrzucanych, rzecz jasna, z samolotu lecącego lotem koszącym nad strefą Zero, z charakterystycznym malunkiem w kształcie chusty w biało-czarną szachownicę. I przylepiona brodą. W ten trend wpisuje się ostatnia superprodukcja z Cussackiem i Ruskimi w tle - czyli 2012.

Osobiście nie mam większych wątpliwości że 2012 będzie rokiem katastrofy - szczególnie piłkarskiej. Albo nie zdążymy na czas i piłkarze będą musieli grać na boisku w Pcimiu (a nie wiadomo czy każdy ma tam ciotkę) albo zdążymy - i to dopiero będzie dramat. Jak nam wszyscy po kolei spuszczą łomot.

W zasadzie widać że scenopisarz odrobił lekcję - cały film przypominał mi - nie widzieć czemu - 4 część Scary Movie. Dzieci trza ratować, żona odeszła, katastrofa nadciąga. Tyle że zamiast śmiać się z głupoty amerykanów, pokazano Straszliwe Wydarzenia.

Pomysł zaczyna się od flary na słońcu, która powoduje wzrost promieniowania neutrin do tego stopnia że zaczynają one podgrzewać rdzeń Ziemi. Podgrzany rdzeń robi się rdzeniem niespokojnym i dochodzi do erupcji straszliwej co zmiata z powierzchni Ziemi dzieje świata. Oraz lud.

Huuu huuu haaa....

Czemu te neutrina - dla których materia jest mw. tak rzadka jak dla tabunu słoni poranna mgła - nie podgrzały czegokolwiek innego na swojej drodze - nie mam pojęcia. Jak choćby wody w oceanie. Gałek ocznych rozwielitek. Mózgu scenarzysty.

Z tym ostatnim nie jestem pewien.

Odkrywa to wszystko dzielny naukowiec z Indii i przekazuje natychmiast przerażającą informację swojemu koledze co to jest jednym z pomniejszych doradców prezydenta USA od katastrof wszelakich.

Znaczy, nie poszedł do nikogo innego - do Królowej Brytyjskiej, Papieża, Mułły, swojego przełożonego, prasy, księdza, kolegi z podwórka tylko z drugiego końca świata wezwał do podziemnego, tajnego laboratorium, kolegę ze Stanów Zjednoczonych. Gdyż wiadomo jest że jedynie USA da gwarancje szczęścia, pomyślności i demokracji - i tylko ono będzie w stanie przenieść kruchy kwiat Jedynego Słusznego Systemu Sprawiedliwości Ludzkiej przez Odmęty Katastrofy. Kropka.

USA wraz z kilkoma innymi krajami rozpoczyna budowę współczesnych ark. Tu pomału bzdura zaczyna się robić piramidalna.

1. USA olewa totalnie i całkowicie swoje piękne Apallachy czy inne Góry Skaliste i zaczyna budować swój statek-arkę na chińskim terytorium w Himalajach. Wraz z innymi państwami które tez swoje budują. Też w Himalajach.

2. W erze internetu, wolnej prasy i satelitów szpiegowskich siedem łódek wielkości Manhattanu buduje kilka milionów Chińczyków. Ja rozumiem że matoł w USA myśli że jak coś się dzieje w Chinach to nikt-się-nie-dowie-ani-mru-mru - ale ja bardzo proszę nie robić sobie jaj z pogrzebu.

3. Sam pomysł żeby czekać na katastrofę w miejscu gdzie jest najniebezpieczniej - bo szalejący żywioł ma wywrócić do góry nogami płaszcz Ziemi - musiał wziąć się z mózgu zniszczonego tłuszczem z hamburgerów.

4. Żeby sfinansować budowę łódek, miejsca są sprzedawane po miliardzie euro za sztukę. Tu pomału zacząłem dochodzić do wniosku że scenarzysta to w rzeczy samej zwycięzca konkursu „Piszę Siama Prawie Całkiem Bez Pomocy” z pobliskiego High Security Nursery For ADHD Children.

5. Sprawę śledzi z bliska szalony nadawca radiowy. Nikt go nie nęka - choć nadaje z ciężarówki którą trudno jest posądzać o licencję FCC. W samochodzie ma Tajemniczą Mapę Narysowaną Kredkami Woskowymi na której umieścił lokacje tajnej bazy w Himalajach. Scenarzysta nie wpadł na pomysł JAK ta informacja do niego dotarła - więc kwestię stosownie pominął milczeniem. Albo było to ogólnie dostępne na YouTube.

6. Zupełnie przez przypadek na szalonego radiowca i resztę informacji wpada Cussack - który dzięki temu wdraża w życie Plan Heroiczny Uratowania Dziecków i Żony - choć już go nie chcą bo maja Nowego Tatusia Który Jest Bardziej Cool (w nowomowie QL) Niż Stary. Plan zawiera: oszalałą jazdę limuzyną modo roller-coster przez walącą się Kalifornię, zrzucenie walizki na nogę Bardzo Pulchnego Choć Nieco Wkurwiającego Rosjanina oraz Wejście Na Pokład Ostatniego Samolotu Odlatującego Z Dużego Lotniska Do Chin. Samolot jest prywatny, posiada go rosyjski bokser ale nie ma drugiego pilota. Którym zostanie Drugi Tatuś.

Jeżeli ktoś tu czegoś nie rozumie, proszę się nie obawiać. Dalej będzie jeszcze gorzej.

7. Na łódkę dostali bilety ludzie którzy byli politykami - oraz ci którzy mieli kasę. Reszta na przemiał.

8. Zaraz po tym jak z Ziemi zniknęło cirka jebałt 6 miliardów ludzi, scenarzysta pokazuje radosną scenę w której uratował się piesek.

Hura.

9. W ostatecznej scenie zwycięży Sumienie które uratuje kilka tysięcy Chińczyków. Przy okazji jakoś tak ominięto problem pozostawienia na pastwę losu wyżej wymienionych 6 miliardów bez grama informacji nt. nadchodzącej apokalipsy.

10. Wróć - informacja się pokaże - bo prezydent okaże się Prawdziwym Człowiekiem - i Wartości Chrześcijańskie i Demokratyczne zwyciężą nad przyziemnym ratowaniem własnej dupy.

11. A teraz pytanie za dolca. W Chinach stoi sobie 7 potężnych statków, zdolnych uratować - pozwólmy sobie zgadnąć - siedem milionów osób. Budują go Chińczycy. I w momencie gdy wali się świat - nie robią nic żeby te statki przejąć? Mając do dyspozycji armię z czołgami, rakietami oraz ponad miliard fellowship citizens?

Nie mam zdrowia. Bzdura pogania bzdurę, ilość nonsensów w filmie zwala z nóg. Jestem pozytywnie nastawiony do twórczości ludzkiej, lubię filmy i nie przeszkadza mi zbytnio że scenariusz nieco odstaje od rzeczywistości. Ale to co pokazuje 2012 poraża w stopniu praktycznie uniemożliwiającym bawienie się filmem.

By dopełnić całości, komputeryzacja i efekty specjalne dokładają do tej jakże spójnej logicznie opowieści wartościowe i wzmagające realizm sytuacji tło.

Jeżeli ktoś jeszcze nie poszedł - unikać jak ostatniej zarazy. Tego się nie przeżyje nawet po wstępnej impregnacji litrem.

PS. Jeszcze jeden śliczny kwiatek - bo tego nie można przepuścić. Córcia prezydenta co to na statek weszła służbowo, pyta się z oburzeniem na widok szejka: „Któż to, ach któż, bilety rozdawał? Loterii nie było? Pieniądze jedynie graja rolę kto przetrwa a kto nie???

Matko jedyna. Trzeba stworzyć coś na wzór ZAIKSu - tyle że ta organizacja będzie dbać o prawa odbiorców. Bo póki co odbiorca ma tylko obowiązki - a praw żadnych.

Chcę dostać prawo zwrotu pieniędzy zapłaconych za bubel, oraz odszkodowanie za czas stracony i straty moralne. Czyli pospolite wkurwienie.

36 komentarzy:

Młoda Lekarka pisze...

Bardzo dziękuje za wyczerpującą recenzję. Jeśli jeszcze gdzieś tam w głowie świtała mi myśl, żeby iść na 2012 do kina to już zgasła na wsze czasy.
A co do psa- scena pokazująca, że przeżył oznacza po prostu to, że uratowani chińczycy będą mieli prowiant ......

kiciaf pisze...

I tak bym nie poszła, ale za to się uśmiałam. Tak, 2012 będzie rokiem katastrofy piłkarskiej...

abnegat.ltd pisze...

Anna, ja sie na psach nie wyznaje - alo to chyba faktycznie byl czauczau. Inna rzecz ze taki jeden maluski piesek to jak Ostatnia Paroweczka Hrabiego Barykenta ;)

Kiciaf, mam na logo zwalic- dziecka zarzadzily wymarsz :)

kiciaf pisze...

A to ty jeszcze z dzieckami do kina chodzisz? Moje w tym wieku, rodzicielki w miejscu publicznym unikało jak morowej zarazy...

A ja to bym sobie na "Rewers" poszła.

Zadora pisze...

Heh, piękny film i wyjątkowo tanio. Same zapowiedzi wystarczyły żeby zniechęcić.
Dorzucę jeszcze jeden punkt do Twojej listy, zadziwiający dla mnie bok tak materialnie nastawieni amerykanie całkiem go przeoczyli.
Na co komu te pieniądze z biletów? Katastrofa i po krzyku, pieniądze nic nie warte!
Totalna bzdura! Gdyby chociaż w konwencji komiksowej to było, czy ekranizacja jakiegoś komiksu, z dobrym aktorstwem + efekty specjalne, ale tak bezmyślnie to zmajstrować?

inessta pisze...

No proszę, nie wierzyłam znajomym, ze to taka chała. Jednak twoje słowa mnie przekonały. Teraz już wiem, ze mieli rację. Swoją drogą kto daje kasę na takie piramidalne bzdury?

Szaman Galicyjski pisze...

Abi, przecież to jasne. Dla takiego Amerykana najtańsza siła robocza jest w Chinach.
I oczywiście gratuluję cierpliwości. Chyba, że siedziałeś w środku rzędu i nie było jak wyjść...

Unknown pisze...

Abi...wzruszyłam się. Tak pięknie zawarłeś opis moich odczuć, których z racji mniejszej siły przekazu nie byłam w stanie wyrazić :). Po skonczonym seansie wydusiłam z siebie jedynie: "No...ładnie się waliło. Ale tak głupiego filmu dawno nie widziałam".
Dobrze, że bilety z socjanego były....

Anonimowy pisze...

Noga moja w kinie nie postanie ;-P
A Ty, Abi, po prostu nacierpiałeś się za miliony na filmie ;-) Zjadłeś chociaż w ramach odszkodowania za straty moralne popcornu i wypiłeś colę? ;-))) Bo ja musowo w kinie to robię :-)))
nika

abnegat.ltd pisze...

Kiciaf, inaczej sie nie da - ktos musi robic za kierowcę. Komunikacja miejska w strzępach... Co robic ;)

Greg, oni niby ta kasę zainwestowali w budowę łódek. I wszystko było cicho-sza. A-ni-mru-mru ;)

Innesta, z drugiej strony - co potrafi reklama. Te tysiace ludzi walacych do kina :D

Szaman, mając do wyboru siedzieć w samochodzie a siedzieć w kinie... trudny wybór był... Wygrało lenistwo :)

Evriel, nie uwierzysz - to była trzecia wersja tekstu. Pierwsza w ogóle sie nie nadawała do niczeg, bo indeks bluzgowniczy przekroczył 50%. Wiec zostawiłem temat na kilka dni, się zrobiło poprawkę, nastepnie koremtę, cenzurę - i wyszło takie w miare do czytania cóś ;)))

Nika - w morde! W życiu bym do teatru nie poszedł! :DDD Popcorn zeżarty, cola wypita - znaczy że obowiązek oglądacza wypełniłem do ostatniego punktu.

Joanna pisze...

No tak sobie pomyślałam,że mam dość apokaliptycznych wizjii w filmach,i nie idę,No,ale teraz to nie idę jeszcze bardziej.Dzięki Abi:)

Anonimowy pisze...

Wierzę w tylko jeden koniec świata, co się zwie Euro 2012.
Wszystkich innych końców świata i narodowych katastrof (zwłaszcza w produkcjach amerykańskich) mam po dziurki w nosie.
Lena

Anonimowy pisze...

Heheh, ja tyż do teatru za nic w świecie nie pójdę, chały tam dają i już :-DDD
A do kina to bym się wybrała na Rewers i Białą Wstążkę.
Natomiast nózi nie postawię w kinie na tym dziadostwie, co żeś je opisał :-) Trza Ci jakąś nagrodę za te męki ufundować ;-D nika

Unknown pisze...

Abi, ja bluźniłam w czasie rzeczywistym w kinie;).
A, a'propos popcornu, skojarzyło mi się. Prawdziwą katstrofę ujrzałam wychodząc - spojrzawszy, co naród nasz wspaniały uczynił z salą kinową...Popcorn i opakowania wszelakie sięgały po kolana...
Taaa, Polak nie potrzebuje milionów dolarów i efektów specjalnych coby armagedon wyprodukować....
Nigdy więcej do kina w sobotnie popołudnie....

Anonimowy pisze...

Zdecydowanie z katastroficznych mogę sobie odświeżać: Dzień Niepodległości (właśnie TV nas uraczyła nim na 11.11 :)), i Armageddon (ach ten Bruce Willis ratujący świat..). Ale te filmy nakręcono jeszcze w zeszłym stuleciu.
Więcej kasy dostali aktorzy a nie spece od grafiki komputerowej ;)
teta

abnegat.ltd pisze...

Joanna, nawet jak by się mieli otruć i zwiazać - nie idź :D Massakra...

Lena, to dopiero będą jaja... Nie mogę sie doczekać :D Euro w Polsce ma wyglądać tak :)

Nika, jakos mnie ciagnie na komedię z Clooney'em co to się wgapiał w owce. Ale znajomi byli i twierdza że chała. Sam nie wiem. A nagroda - kurcze, o tym nie pomyslałem... Moze paczka popcornu?

Evriel, nie moglem kląć w kinie bo mnie dziecię waliło po głowie że mu przeszkadzam oglądać katastrofę ;D A za plecami miałem małolatów co wydawali z siebie okrzyki przerażenia. Jak piesek się uratował to - przysiegam - slyszałem szloch na sali.

8/

Armagedon cool, szczególnie jak Willys grał w golfa. Ale najlepszym aktorem był Steve Buscemi. Dla mnie ten facet to mistrz świata jest :DDD

Teta, może DzieńNiepodległości mniej mnie bierze, to walenie w bębenek amerykańskiego patriotyzmu powoduje u mnie bolesny skurcz zwieraczy - ale scena w której Smith wali po pyszczydle obcego jest po prostu za dziesiątke :D I jescze ten numer z Rabbim - obcy atakuja, Rabbi proponuje modlitę i wtedy Goldblumm mówi że nie jest żydem - Na co Rabbi: "Nobody's perfect". :DDD

Anonimowy pisze...

Dzięki Abi. Należy słusznie domniemywać, iż streszczenie z posta jest lepsze niż film. Przyoszczędzę kasę zatem i popełnię jakąś rosyjską szmirę w domu raczej. To tak w ramach zimnej wojny;)

GoS

kiciaf pisze...

Czy ktoś widział ostatnio jakiś film na który warto pójść? Tak bez nadziei, rzucam to pytanie...

abnegat.ltd pisze...

Nocna straż - dzienna straż. Ale to z DVD

Anonimowy pisze...

Abi, S. Buscemi to aktor bardzo charakterystyczny. W Con Air przyćmiewał momentami nawet boskiego Nickolasa ;)
A mnie bawi filmowy szczypatielnyj amerykański patriotyzm, całkiem jak onegdaj radziecki.

Kiciaf, ja polecam komedie: 'Jeszcze dalej niż pólnoc'(na DVD, Francja) i rosyjską(!) komedię: Osobliwości narodowego wędkarstwa (również do znalezienia na DVD) - jak dla mnie rewelacja.

Wolę oglądać na płycie, w domku, z uwagi na negatywne wrażenia zapachowo-słuchowo-estetyczne w multipleksach :)

teta

abnegat.ltd pisze...

Teta, sie mi zapomnialo dopisac.

Bylem onegdaj na "Pasji"- co tam sie wyrabialo to klapki spadaja. Pomijam swie sympatyczne babcue czytajace tekst prababci, ale gosc informujacy mamusie przez komorke ze "nie, jeszcze go mie ukrzyzowali" pobil rekord. Miazgulec.

kiciaf pisze...

Ja tez dvd preferuję, ale ostatnio mnie cóś naszło na kino. Ściśle to na film jakiś bym poszła. Nie wiem, może to o popcorn chodzi?

Anonimowy pisze...

Abi,'Pasję' widzialam również.
Wybrałam seans w prawie pustej sali. Wrażenie pozostaje na bardzo długo.

Dopiszę do listy jeszcze jedną komedię, hamerykanską, "Życie biurowe". Dla mnie i kolegów w robocie - kultowa :)
Nawet branża się zgadza.

teta

abnegat.ltd pisze...

GoS- kasa to jest tylko czesc strat. Dochodzi jeszcze strata czasu - i zajady ;)

Anonimowy pisze...

To fakt, Abi. Właśnie ze znajomą młodzieżą szesnastoletnią rozmawiałam, bo młodzież była na tym wiekopomnym dziele. Komentarz był: 'Syf taki'.

Więc jak już młode całkiem odróżniają to musi 'syf' był straszny.

GoS

Anonimowy pisze...

Byłam na 2012, bo lubię piękne katastrofy (w kinie :I).Pierwsze 10 min sledziłam akcję żeby wiedzieć who is who, a potem spokojnie zdrzemnęłam się na ok. pół godziny dopóki w/w katastrofy zaczęły się dziać. I tyle.Wszystko się ,niestety, zgadza, co Abi pisze o tym filmie.
"This Is It" podobało mi się.
Na pewno warto iść na "Mężczyżni Którzy Nienawidzą Kobiet" i "Białą Wstążkę". Ale...przekonamy się, jak zobaczymy :)

randi

Zadora pisze...

Jaka piękna katastrofa - rzekłby Zorba.
Z katastrof to ja lubię "5-ty element". Jak to jest dopracowane i upchane smakołykami, z lekka przyprawionymi ironią, z przymróżeniem oka, momentami mroczne w stylu straszno-śmieszno, momentami...z momentami, itd. Taksówka szczyt techniki, kawalerka maestria...i tak możnaby dalej wymieniać. Najważniejsze, że ma bawić i to bez tego nieznośnego zadęcia rodem z pasiastych gwiazdek.

abnegat.ltd pisze...

Szefie, niech pan spojrzy- jaka piekna katastrofa :)

a z nowosci to ostrze sobie zeby na Avatara. Czyste SF, animacja skrzyzowana z technika klasyczna. Ciekawym. Zeby tylko znowy z tego nie wyszlo to co zwykle.

Anonimowy pisze...

O,właśnie: Avatar :) Też czekamy na niego.

randi

paniena pisze...

polecam 'Biala Wstazke' Michaela Haneke. Baaaardzo aktualny film, tak naprawde codzienne wiadomosci prasowe w czarno bialym dlugim metrazu. Cudownie zagrane.

abnegat.ltd pisze...

Randi, rozbiegówka sie mnie podobie. Tylko że oni maja straszliwą manierę dęcia w trąbke z białymi gwiazdkami...

Paniena, spróbuję. To w kinie leci?

paniena pisze...

tak, White Ribbon
http://www.guardian.co.uk/film/2009/nov/12/the-white-ribbon-review
pozdrawiam

Nomad_FH pisze...

Boska recenzja. Moja ex kobieta na tym była i stwierdziła, że poza efektami - film totalnie do d...y. A już rozwalające były telefony komórkowe działające kiedy już wszystko pogrążało się w katastrofie :D
Swoją drogą - ja miałem podobny poziom bluzgów jak oglądałem bodajże Doomsday :D
Początek fajnie się zapowiadał, a później im dalej, tym bardziej wyłem ze śmiechu...

abnegat.ltd pisze...

Nomas, ktos kiedys napisal ze jak chcesz w Ameryce odniesc sukces to musisz celowac w masowego odbiorce- 11 letni analfabeta. Stad chyba te dzuela:/

welatas pisze...

Nie ma zbytniego sesnu w dodawaniu tu teraz komentarzu, ale muszę:)
Przy tym filmie się pierwszy raz upiłam. 2 lampkami wina. Śmieszył mnie niesamowicie, spadłam z krzesła nawet (nie wiem czy w wyniku śmiechu czy upojenia). Więc, ja Ci mówię, po litrze by Ci się podobał:)
Czy takie boisko, regularnie zalewane przy każdej powodzi, tuż koło Zakopianki, to nie jest w Pcimiu? Ostatnio im bramka pływała, ponad metr wody był:) Od razu mi przed oczami stanęło jak przeczytałam tekst o Pcimiu:)

abnegat.ltd pisze...

Welatas, na szczęście mam filtr, więc wyłapuje wszystkich spóźnialskich ;D
Tak apropoś - witaj :)

Tam jest wcześniej, przed Pcimiem, takiemiejsce, gdzie tylko poprzeczki wystaja - nie pomne, Głogoczów albo niedaleczko. A 2012 jest typowym przykłądem amerykańskiej wizji świata. Mitomania i debilizm XD