niedziela, 27 września 2009

Przygotowania

Jako że na horyzoncie majaczy już upał Dahabu i smażone frutti di mare, wziąłem się za przeglądki i porządki. Płetwy - o, jakie śliczne. Twin-jet'y co mi łońskiego roku przyniósł Mikołaj. Musi grzeczny byłem. Techniczni co prawda twierdzą że są za miękkie i kopa nie mają, ale nie zamienię na żadne inne. Przy pływaniu w Egiptowie nie znam lepszych. A jak silne prądy przyjdą to i super-hiper tech jety nie pomogą.

Pianka - kkurcze, tu się nie wymigam. Podczas ostatniego nurkowania w Zakrzówku miałem wrażenie że się ubieram w drewnianą kamizelkę. Polazłem do sklepa i z bólem serca kupiłem 5 mm semi-dry Cressi. Pikna jest kieby cud. I ma taki zamek suchy jak w sucharze... I w ogóle - spałbym z nią ale małażonka się nie zgodziła. Teraz nie wiem - złamać się czy iść spać do garażu.

Automat - cholera, od ostatniego przeglądu prawie trzy lata . Zawiozłem dwa tygodnie temu, z pewnym niepokojem wysłuchując że normalnie to będzie tydzień i 60 funtów, ale może być drożej. Ostatecznie zrobił za 34. No to po co było straszyć?

Maska, buty, i inne szpeja spakowane... o czym to ja jeszcze...? A, komputerek. Bateryjka ostatnio zgłosiła zapaść. Hm. Rozebrać Suunto Viper'a łatwo nie jest, ale jak to na Podhalu mówią: "Nie ma takiej sprawy na świecie co sie jej nie da załatwić za pomocą brutalnej siły". Podważywszy tu i ówdzie wymieniłem bateryjke i oring - o, nawet sie logbook nie skasował. Miło.

Torba spakowana, co ja to jeszcze... - o cieżżeszszsz. Toż skrzydło jeszcze muszę upchać. Hm. Zdecydowanie ta torba jest za mała. Skrzydełko poskręcałem - ostatnie nury robiłem na pożyczonych jacket'ach, a moje skrzydło od technicznych nurów leżało sobie w kawałkach. Zacina się spust... Trochę oliwy z oliwek rozwiązało sprawę.

No - teraz wszystko.

Torba ślicznie spakowana leży w garażu, pianka poszła do podręcznego, jakoś dolecę. Co prawda LOT wymyślił że jak się leci nurkować do Egiptu to człowiek nie musi się ani myć ani przebierać - bo gdzie wepchnę zapasowe gacie przy limicie 18 kg dla bagażu głównego i 5 dla podręcznego to pojęcia nie mam.

Nibym gotów - a cały czas coś mi pod czaszką pika... DAN trza zapłacić. Ostatni zdechł w lutym.

Tym razem wszystko jest na swoim miejscu. Ciekawe jak ja wytrzymam do 24 października...

14 komentarzy:

Zadora pisze...

Kurcze!

abnegat.ltd pisze...

Greg, lecisz?:)

Malutka... pisze...

O rany... A ja to tylko o nurkowaniu marzę - póki co. Nim jednak spadochroniarką nie zostanę - nura będę dawać nieprofesjonalnie :)

Anonimowy pisze...

Echhh, he, he, hee :-) W Egiptowie sobie pośpisz z pianką ;-) A teraz złam się i śpij w domku, bo noce chłodne :-) nika

Anonimowy pisze...

...pianka Dear Dohtor - to wiesz, może zalać zazdrośników nurkujących ...przezpołudniowo w pościeli.

(Dżizys dopiero wrócił, a już się gdzieś chce wyszlajać ehhhhh)

ps. Jak się spało w garażu :D?

Pozdrawiam
- e.

Anonimowy pisze...

Nie bój nic, w piance nie zmarzniesz ;)
Znajdzie się jedno wolne miejsce? ja też chcę lecieć :P szczegół że podstawy nurkowania w lesie a sprzęt w sklepie :D
Lena

abnegat.ltd pisze...

Malutka - znaczy profesjonalne nurkowanie pod poduszkę? Mam to codziennie, gdzies koło 6.30...
;)

Nika, tam to sie najlepiej śpi na zewnątrz. I nigdy nie zaśpiśz na ranne nurkowanie - o 6 muezin spiewa ranną modlitwę.

Emilka, złamałem się. Biedna pianka spała sama. Biedactwo :)

Lena, jeżeli chcesz lecieć to trzeba to sfinalizowac w poniedziałek - Jędrek bilety kupuje. Minimalne wymagania: jakikolwiek papier uprawniający do nurkowania i chęci na wyjazd. Mile widziane zdolności pozwalające nurkować bez stresu ;)))

Anonimowy pisze...

...wiedziałam.

Abnegacie twardym 3a być a nie miętkim ;p

kiciaf pisze...

Cierpliwie poczekasz jako i ja. :) Uprzejmie donoszę że limit uroczych lini Lotus Air wynosi tylko 15 +5. Ja na razie jadę na pożyczonych różnych takich, choć nie wykluczone, że mój dobytek powiększy się o kolejne szpeja.

abnegat.ltd pisze...

Emilka, co robic...

Kiciaf, a cegoj Lotus? Toz lotem mamy leciec...
tutaj tak pisza. Chyba ze sie mi wszystko pokickalo.

Zadora pisze...

Kurcze Abi nie tym razem choć posthipisowski Dahab pewnie by mi bardzo odpowiadał. Sezon jeszcze w pełni, znaczy na nasze roboty i nijak się nie dam rady zerwać. i kursu też nie zrobiłem. Wszystko po kolei. Roboty się skończą, zrobię kursik, szpej jakiś nabędę drogą kupna i wtedy będę się moczył. Tym czasem niech Wam morze słone będzie i błękitne z super przejrzystością!
A poza tym po co Wam tam teraz taki dziewic nurkowy jak ja i do tego praktycznie nie pijący?

abnegat.ltd pisze...

Oj, ja tam jestem tolerancyjny. Wcale mi nie przeszkadza jak ktos nie pije czy mie pali :D
nic to - nastepnym razem.

Anonimowy pisze...

Abi, chcieć mogę wiele, ale nie mam szans ;)
Umiejętności zerowe, papierków niet, no i ta dziura w budżecie :D
Lena

Unknown pisze...

zazdrościć :)
muszę kiedyś zrobić Advanca i wrecka. OWD mam, ale nawet od instruktora nie odebrałem... od dobrych 2lat chyba :D