Może skończę wcześniej to pobiegam na dżimie.
Najważniejsze to znaleźć dobry sposób autooszukiwawczy i autousprawiedliwiawczy.
O poranku przyszedł dzielny dżentelmen zafundować sobie artroskopię. Zabieg buknięty na 8.30, pan niezrażony popił sobie wody o 7.15. Kolejny Jożin z Bażin... A ulotkę czytał? No czytał. To czego pił? Bo mało było tej wody a w ogóle to może to było przed siódmą? A na respiratorku chce przeleżeć 2 najbliższe tygodnie? Nie? To kiedy pił? Jednak 7.15? Wziąłem buklecik i czytam: nie pić dwie godziny przed zabiegiem. I tu mnie olśniło - to nie jest problem z czytaniem tylko z obsługą zegarka! Trzeba napisać jasno: jak krótka wskazóweczka pokaże cyferkę na samym dole - a duża te dwie dziwne cósie na górze - od tej pory picie jest zabronione. No pasaram. Jeżeli masz elektroniczny zegarek to zawinięta w kółeczko żmijka która wygląda tak: 6 - z następującymi dwoma kółeczkami które być może zauważyłeś w pobliskiej toalecie, a które wyglądają tak: 00 - oznacza to samo. (Dla ułatwienia, zanim żmijka się zwinie to jest rozwinięta i wygląda tak: 5). Odczekałem spokojnie do dziewiątej i zapuściłem Jożina. (Wiadomo, najlepszy jest proszek z letadlo). Chirurg wyrwał mu z kolana jakieś strzępy łękotki, zapodałem painkilery i wysłałem go w cholere do wybudzalni. Niech się z nim rekowerowa morduje dalej.
Następnie przyszła dziewczynka lat dwajścia (wymowa oryginalna, małopolska, Kraków) dwa coby sobie naprawić buniona. Co to bunion?
Najlepiej wcale).
Kto chodzi w szpilkach to się niedługo dowie - a kto nie to mu ta wiedza na psią budę jest. Zapodała tekst o igłofobii więc wharatałem jej wenflona w czasie 3,72 sekundy coby się nie zhiperwentylowała za bardzo. W sumie zdążyła wziąć trzy głębokie wdechy, więc nie kłamała za bardzo z tą nerwicą. Dodatkowym czynnikiem stresogennym (ale dla anestezjologa, nie dla pacjenta) była informacja że panienka ma uczulenie na diclofenac. No, to akurat nie rzadkość, zdarzyć się może jak nie sraczka to zatwardzenie - jednak moja pacjentka stwierdziła że ona ma panick attack po Voltarolku, niezależnie czy w tabletce czy w zaszczyku (wym.oryg.m.,K.). A to ci kapocik... A aspirynkę brała w życiu? No, brała. I co, palma nie bije? Nie. A po ibuprofeniku? Też nie. Skrzyżowałem palce i dałem jej Dynastat. W najgorszym razie powrzeszczy w wybudzalni. Ponieważ wszystkie te jej historie wskazywały na osobowość miłą, wesołą i całkowicie na ból nieodporną, na koniec zabiegu dałem jej jeszcze tramadol. Ot, stóweczka, żeby nie zapeszyć - a i tak musiałem potem na ratunek z morfiną latać. Ludziska wrażliwe są na ból i krzywdę ludzką, zwłaszcza na własną.
Kolejny nie przyszedł. Miluśki jaki. Nalałem sobie
W końcu przyszła moja ostatnia pacjentka. Miła kobieta, nadciśnienie, astma z epizodami karetkowo-szpitalnymi. I depresja. A kto ją to do cholery przepuścił przez preassessment?? Szlag mnie tu zaraz trafi. Przyłożyłem się bardzo solidnie, ale mimo chęci najszczerszych nie było rzetelnego powodu coby babe z zabiegu zwalić. Ostrzegłem ją lojalnie o wszystkich za i przeciw, opisałem straszliwe skutki uwolnienia histaminy przez anestetyki, z wdziękiem i polotem nakreśliłem łamanie zębów przy intubacji a żeber przy reanimacji - nic to nie dało. Babka zrezygnowała z podpajęczynówki, powiedziała że lokalne dziubanie w nogę w ogóle nie wchodzi w grę i że jedyne na co się godzi to ogólne. Takom i napisał w karcie - mimo że ostrzeżona, dalej chce iść na zatracenie.
W sumie nie było najgorzej. Trochę się obsunęła z ciśnieniem - strasznych dawek trzeba żeby dobić depresanta na amitryptylinie - ale potem cacek się zachowywała. Na wszelaki słuciaj przełączyłem po indukcji wszystko na gazy i nieco oszołomioną wywiozłem coby ja rekowerować. Howg.
W międzyczasie obermenadżerka zaczęła przysposabiać pokój intymny dla pacjentów prywatnych. Bo do tej pory czy prywatny czy państwowy - siedział na kozetce i czytał te same czasopisma. Ale teraz idzie nowe - prywatnego się wprowadzi do super-hiper-extra-pompka poczekalni. Którą za cholere nie wiem czemu pomalowali na bordową śliwkę... Ja cież nie patroszę - toż każdy po piętnastu minutach dostanie tu wściku macicy...
Wieczorem jednak poleze na tego cholernego dżima. Trochę truchtu, może wiosełko jakie a na koniec zawody łowieckie, czyli łapanie grzyba w basenie. Wakacje blisko. Trzeba sobie przypomnieć jak się w masce pływa.
26 komentarzy:
Ludziska wrażliwe są na ból i krzywdę ludzką, zwłaszcza na własną.
Nie wiem, jak satysfakcja własna z dżimowych osiągów, ale satysfakcja cudza ze skrzydlatych fraz jak wyżej przytoczona upoważnia Autora nawet do wiosłowania w super-porcji ulubionych krewetek albo czego jeszcze lepszego...
...ale nie dwa dni pod rząd... nigdy nie odpuszczać sobie dwa dni z rzędu - mówi pismo...
Mam chyba tydzień odpoczynkowy. Wygląda jak bym znowu przekręcił silnik. Ale nic to - co się odwlecze - to do zrobienia zostanie...
o choler...
tak się stópkom robi w szpilkach?
ale jazda!
Dzięki za ostrzeżenie... Ale niestety jestem osobą, która jeśli słyszy "nie wolno", to od razu myśli dlaczego...
Śniadania nie będzie, jeśli obraz z głowy nie zniknie, to i obiadu też...
W sumie, to nie do końca źle, bo jeszcze parę takich zdjęć i na dźim nie trzeba będzie biegać;)
Adam.
nie chodzę w szpilkach, bo... nie umiem :) i jak tak spojrzałam to dzięki bogom za to.
a z tymi pijącymi/ jedzącymi to jest chyba tak: pacjent zostaje zakwalifikowany na zabieg, pielęgniarka mówi mu kilka rzeczy z listy i wręcza karteczkę coby sobie doczytał, a ten nie czyta uznając, że nurs rzekła co najważniejsze, a reszta nieistotna. mało tego - zanim dojdzie do zabiegu to zapomina tak z 30% tego co pielęgniarka mówiła. a zapytany czy czytał mówi, że tak, bo co ma zrobić?
nigdy nie myślałam o basenie jako o polowaniu :P w moim przypadku to próba samobójcza. do umiejętności pływanie mam modyfikator -20 :)
Anonimie, na tym śiwecie nie ma nic za darmo, niestety... Za śliczne łydki (no, to sie może podobać lub nie, non diputandum) płaci sie krzywymi paluchami ;)
Adamie, to może specjalny cykl się zrobi - dla tych co dzisiaj chcą zjeśc mało ;D
Thalie, toż tam jest 3 punkty. Nie jeśc i mleka nie pić 6 godzin. Nie pic wody 2. Leki wziąć. I tyle :D
A basenik dobry jest. Jak nie grzybek to rzęsistek (co się schował za figowy listek. O.).
A dzisiaj w Gazecie kolejny kompulsywno-obsesyjny disorder, tym razem kontrolujemy dietę. Czyli sześć kroków: "Jak być chudym" i co z tego wynika
...dobrze, że ja szpilki zakładam tylko czasem. Wszystkim piewcom kobiecości na szczudłach powinnam pokazać czym to grozi.
Taram, taram , a oto cytat tygodnia:
"Najważniejsze to znaleźć dobry sposób autooszukiwawczy i autousprawiedliwiawczy."
pozdrawiam - e.
Łomatko, hah. No spojrzałam, zaraz po śniadaniu, i nic. W ogóle me to nie obrzydziło, trochę tylko zdziwiło, jak można do tego dopuścić. Na szczęście, nie muszę i nie umiem chodzić na obcasach :-P A definicja basenu zwaliła mnie z krzesła na podłogę, gdzie się tarzam i ryczę ze śmiechu: "jak nie grzybek to rzęsistek, co się schował za figowy listek". Trza było trafu, że sobie wczoraj kupiłam kostium pływacki, bo chlor żre wszystko. A mój basen, to taki do którego wypisz, wymaluj pasuje "jak nie grzybek ...:-DD Chyba sobie to na t-shircie wymaluję. nika
Ale, ale, Abi, mówiłeś kiedyś coś o besztaniu ;-) Zgubiłeś "s" - non disputandum ;-) Z innej beczki: a może pacjentom rysować słońce=dzień, księżyc=noc, coby wiedzieli, kiedy nie należy pić. Może pozapominali liter i dlatego masz takie zagwostki? ;-PP nika
...ja tak z innej beczki i nie na temat- Abi- zerknij w komentarze u mnie na blogu.Ktoś jako argumentu użył stwierdzenia "kiedyś Abnegat mi powiedział, że jestem...." - i się zadymiło ;)
Spadam do pracy - pozdrawiam wszystkich - e.
to Jożin z Bażin był trollem czy raperem? ;P (latadlo napadlo)
Abi opis jak to się na zegarku połapać jest zabójczy :)
A i lojalnie uprzedziłeś o nie klikaniu w linka a ja jak zwykle nie posłuchałam ;) Idę jeść ;P
A szpilki noszę jak nie idę do pracy. A że pracuję ostatnio po 6 dni w tygodniu to nie noszę praktycznie wcale :) No bo po 8 godzinach chodzenia w pracy nie chce mi się katować nóg obcasami ;)
Uff jak to dobrze że nie zagląda tu mój ortop, bo pewnie następnym razem nie byłoby tak słodko ;)
Emilka, dla mnie kobieta najpiekniejsza to nieumalowana i w rtampkach. Ale moja połówka twierdzi że sie nie znam. Co robić - ja sie z tym akurat wcale nie kryję ;)
Nika, twarda jesteś :D Mnie przebiegły mróweczki. Nie tyle z powodu buniona co z powodu tego ślicznego grzyba za paznokciem...
Apropos s - wiedziałem że mi nie ujdzie na sucho :D To akurat literówka - ale jak co znajdziesz, poprawiaj. Z góry dziekuje.
Emilka, zerkałem. Nie ma co sie gotowac - mieliśmy z Marią kilka kontrowersyjnych tematów. Mam nadzieje że żadnej urazy skrycie nie hoduje :/ :| :\ :[]
Jożin z Bażin to dziewczyna 50 cent'a. Strasznie daleko ją musi wozić do paśnika - skoro żre tylko prażakov ;)
EL, nie noś szpilek - nie będziesz potem sie musiała operować... A kobieca nóżka jest sśliczna per se i żadnego cholernego buciora nie potrzebuje coby się dopiększać. Mi na ten przykład najbardziej odpowiada stópka nago. O
wrr i zeżarło mi komenta :(
Ale napiszę jeszcze raz :D
Abi przedstawiłeś męski punkt widzenia z tą bosą stopą ;))))
No i przecież ostatnio nie noszę szpilek :) bo jak idę to mnie za bardzo słychać ;) i wcale nie mam tu na myśli uderzania obcasów o podłoże ;P
Męski ????!?? 8000
Toż myślałem że kobiety dla chłopów te tortury znoszą...
Jak dla mnie - szpilki mogą nie istnieć. Jak widzę kobietę w tym czymś to od razu widzę nózie jak na zdjęciu w poście....
Brr...
Okropna ta stopa, parę sekund się zastanawiałam czy otwierać ale zaryzykowałam,ale jak pokazałam narzeczonemu to zrobił 10 razy gorszą minę niż ja. A z tym makijażem i facetami to rzeczywiście coś jest na rzeczy. Mój facet też nie znosi makijażu,a pudru w szczególności. Zawsze nas ogarnia obrzydzenie gdy próbuję znaleźć w sklepie jasną bluzkę bo każda jest zaplamiona jakimś pudrem, podkładem czy cholera wie czym.Fuuj! Kiedyś nawet znalazłam jakieś takie śmieszne zdjęcie żeby mierzyć ubrania z workami na głowie. A jak byłam w jakimś droższym sklepie z ciuchami, to sprzedawca delikatnie poprosił jedną opudrowaną panią żeby najpierw zmyła makijaż przed przymierzaniem ;)
Oj Abi albo ja mam dziwne podejście albo Ty się nie znasz ;)
To znaczy ja nigdy nie ubieram czegoś tylko dla faceta ;) Jak sama nie chcę to nikt mnie nie zmusi :P
A co do nózi na zdjęciu to wiesz we wszystkim potrzebny jest umiar. A doprowadzenie się do takiego stanu to sorry ale najpierw trzeba by się głową zająć ;)
A jak literówka, to Ci odpuszczam ;-) Pewnie głodny byłeś, te krewetki Ci po głowie chodziły, to i "s" zjadłeś ;-) Grzyb grzybem, ale to skrzywienie! Ha, filologia klasyczna skutecznie eliminuje wszelkie dreszcze, vide opis zarazy u Lukrecjusza albo u Tukidydesa albo opis lues u bydła w Georgikach Wergiliusza. Albo u tegoż Wergiliusza opis jak pszczoły rodzą się z padliny (starożytny zabobon). Przyjmuję komplement od Ciebie szurając nóżką :-) nika
...zaskoczyło mnie to, że Maria mając żal do Ciebie mówi to mnie i to w dyskusji nie na temat.
A kobiety znoszą te katusze z próżności i tyle.
BTW-> mój nieodżałowany ex, który został wysłany przeze mnie na łono przyrody ... lubił kiedy szlajałam się w butach trekkingowych i bojówkach i nie trawił makijażu.
Nie każdy uważa dodyzm za kanon piękna
Jardindemots, czyli jednakowoż nie jestem odosobniony :D uff...
W sosunku do makijażu i wszelakich upiększaczy to ja mam stosunek zdecydowanie negatywny. Rozumiem kremy czy inne cudowne środki - ale jakos pudry, szminki i inne takie mnie nieco wstrząsają. Brr.
EL, toz pisąłem kiedys otwarcie że sie na kobietach nie wyznaje ani dudu ;)
Stosuję recepte mojego ancestora - kochać i nie pytać. Ani nie starać się zrozumieć.
Nika, to sie samorództwo chyba nazywało? Że z nieozywionego hile powstaje materia żywa najprostsza - jak robaki i muchy. Czasem mam wrażenie że mieli rację.... Brr.
Cos dużo dzis tych brrr ;[]
jesu!!!! taki grzyb na nóziach? brrrr. i wy to operujecie?
No, brrr :-) A może i samorództwo. Im chodziło o zakładanie ula, żeby mieć pszczółki, trza było się postarać o zdechłego byka :-))) Brrr, brrr :-D nika
Abnegat "jak nie grzybek, to..." no jak to miała być zachęta do aktywności okołowodnej to nieudana :P
W kwestii makijażu natomiast odosobniony nie jesteś wcale. Mój Krasnolud też nie lubi. Zresztą jak mam być szczera to trochę mu się nie dziwię - no co za przyjemność całować kobietę i zamiast smaku ust czuć kolagenowe cuda ze szminki, a w miejscu gdzie powinno się czuć słonawy posmak skóry silikon z cud-podkładu. Fuj!
prrr z tym brrr!
polecam kobiece stópki wg kanonu piękna made in china. Krępowane i łamane stopy. Grzyb przy tym to pryszcz.
Innesta, nie grzyba jeno te paluchy powykręcane :D
Miodek z byka??!? Koniec świata. Howg.
Thalie, ja się zgadzam. Fuj kompletny. I jeszcze potem puder w zębach trzeszczy ;D
Greg, tak sie zastanawiałem kiedy wypłyną stópeczki łąmane po chińsku ;DDD To jest barbarzyństwo straszliwe - ale pomału zaczynamy doganiać naszych braci w rozumie. Te wszystkie implanty i obcinania paluszków coby ładniej wyglądać. Zgrozzza.
Prześlij komentarz