Jak działa ortodietetyzm? Zaczynamy kontrolować to co jemy, narzucamy sobie pewne ramy postępowania - i w przypadku ich przekroczenia włączamy mechanizm kary. Który polega na zaostrzeniu dyscypliny. Zwróćmy uwagę że istota całego zaburzenia kryje się w drugiej części.
To mnie zawsze zachwyca w jednostkach ludzkich. Przegięcie pały albo tak albo śmak. Może dlatego Homo Erectus nigdy prosto nie ustoi bo mu ta cała pała za bardzo ciąży?
Nasza najstarsza - filogenetycznie - cześć mózgu nie ma żadnych skrupułów. Jest ciemna jak tabaka w rogu, niema, i zdecydowanie hedonistyczna. W dupie mając kalorie, normy obyczajowe, religijne, o zwykłym bilecie na tramwaj nie wspominając, chce się łajdaczyć a po łajdaczeniu spać.
Natomiast neocortex siedzi sobie jako ośrodek nadrzędny, jak - excuses moi - grzyb jakowyś i rządzi. Jest wyedukowany. Posługuje sie językiem. Zachwyca pięknem. I nie wiedzieć czemu ma tendencję popadania w stan mentalny, którego odpowiednikiem fizycznym mógłby być upierdliwy, maniakalny, psychopatyczny kapral. Tego nie wolno. Tamtego też nie. Biegaj szybciej. Pracuj więcej. Ucz się. Zakazy i nakazy. Regulaminy, definicje, plany. Planowanie pierwotne, wykonanie, audyt, adiustacja, kontrola. I tak ad mort
Z drugiej strony staromózgowie swoim luzackim, roszczeniowym sposobem widzenia świata dożera zza pleców. Pośpij dzisiaj - toz pada. Ja chce loodaaaa!!! Kup miiii!!! Chce do kina!!!. Na całe nasze szczęście jest nieme więc nie musimy świadkować kłótni psychopatów. Ale jej efekty są doskonale widoczne. W dodatku codziennie.
Staromózgowie jest troche jak dziecko - można na niego nawrzeszczeć i osiągnąć konkretny i trwały rezultat. Przykład? Palimy. Wiemy że to szkodliwe. I w końcu używając siły kaprala wybijamy palenie z głowy rozkapryszonej dzidzi. To jest łatwe. Nieco trudniej ograniczyć żarcie - bo jeść jednak trzeba, a dzidzia zawsze znajdzie sposób żeby na koniec ustalonego przez neocortex procesu wyciągnąć rączkę po jeszcze jedną dokładkę. Dzieje się to w czasie gdy nowomózgowie rozważa za i przeciw, waha się, ocenia, porównuje - staromózgowie łapie co może i wtranżala.
Nie oszukujmy się - neocortex też odczuwa przyjemności. Toż gdyby był zimnym robotem, wziąłby dzidzię za pysk i na tym skończyła by sie historia uzależnień, otyłości i siedzenia przed kompem do 5 rano. Tyle że w przyjemnościach partycypuje cały mózg - natomiast później neo ma wyrzuty a dzidzia chce spać, za jedyną odpowiedź na wszelkie jęczenia mając wystawiony środkowy palec.
Stąd własnie, gdy neocortex nie jest popychany przez staromózgowie, zaczyna ustalać plany straszliwe. Jak to schudnie czy rzuci palenie czy co tam jescze. I wszystko jest kul dopóki dzidzia nie zacznie wrzeszczeć - pozawerbalnie, monotonnie, długo, wkurwiająco, patologicznie - i nie ma tego gada jak przekonać, nie ma jak po mordzie dać, a kurwadziad ponury wie doskonale jak potężny wpływ na grzyba ma - więc męczy i jęczy i w dupę daje.
Można to próbować przetrzymać i swoją wolę narzucić (nie oszukujmy się, ten grzyb, ta neocortexowa narośl na mózgu to świadome JA jest właśnie) - ale najczęściej odziedziczone po naszych małpich przodkach atawistyczne popędy tak czy inaczej znajdą sposób by swoje uzyskać.
Jednostka zdrowa, nie wykazująca psychopatycznych skłonności, po zaspokojeniu swojego zwierzęcego ja, wraca spokojnie do ustalonego planu. I tyle. Jeżeli jednak w mózgu mamy kaprala - zaczyna się nieszczęście. Kapral za karę zrobi nam rachatłukum z rajzefibrem - więc zagłodzimy się pod jego komendą w ciągu najbliższego tygodnia, lub pójdziemy na dżima i zamiast planu wykonamy 740% normy.
Zaburzeniem kompulsywno-obsesyjnym niekoniecznie musi być ciężka choroba psychiczna, nie dająca żyć, zmuszająca do wykonywania wielogodzinnych, powtarzanych w kółko rytuałów. Początek zaczyna się od wewnętrznego kaprala, któremu się wydaje że znalazł rozwiązanie wszelkich trapiących nas bolączek.
--------------------
PS. Tak na marginesie, teoria ta tłumaczy również obecność trolli, kiboli i podobnego typu osobników. Są to microneocortexy wczesnorozwojowe, posiadające jedynie zdolność do ograniczonego rozumienia mowy. Pozostałymi funkcjami zarządza siedząca w środku, niekontrolowana, nie mająca jakichkolwiek hamulców złośliwa małpa.
PPS. Lubiącym podobne dzielenie mózgu na czworo polecam S. Lema „Dialogi” i „Summa Technologiae”.
15 komentarzy:
A ciałko migdałowate ze swoimi porwaniami emocjonalnymi i dążeniem do systematyki otaczającego świata w prostych schematach emocjonalnych (wiać, w mordę dać, brać, oddać, obwinić, potępić itd)?
podoba mi się temat i podejście do niego. Bez ironi, naprawdę. To jest interesujące a mało z nas zdaje sobie sprawę jak to działa.
Staram się pałę trzymać w pionie ;P
Ha, Abi, wyzwoliłeś mojego wewnętrznego kaprala, a może nawet sierżanta ;-D Ad mort-em defecat-am, mors, mortis odmieniamy wg trzeciej deklinacji, a defecata, defecatae wg pierwszej. Przy ad stoi accusativus, ad mortem defecatam. Za to Cię pochwalę, że pamiętałeś o "e", bo poprzednio pisałeś wszędzie "a" :-)))
No dobra, zwalniam kaprala/sierżanta i dam małpie pohasać do lodówki :-))) nika
Kupiłam sobie na wiosnę książeczkę pt: "Zmień swój mózg" neuropsychiatry pana doktora o dźwięcznym mianie Daniel Amen. Książka nie traktuje o przeszczepach mózgu, ale o funkcjonowaniu określonych struktur mózgu ich odpowiedzialności za depresję, niepokój, obsesyjność, impulsywność itd. Pan Amen obrazuje mózgi metodą SPECT, stawia diagnozę o stanie pewnych "układów mózgu" i proponuje " sposoby na zoptymalizowanie ich funkcjonowania - behawioralne, poznawcze, farmaceutyczne i odżywcze." Amen.
Ja natomiast polecam lek na wszystkie problemy: maluśką, cieniutką książeczkę ś.p. ojca Józefa Bocheńskiego "PODRĘCZNIK MĄDROŚCI tego świata".
"Tak na marginesie, teoria ta tłumaczy również obecność trolli, kiboli i podobnego typu osobników. Są to microneocortexy wczesnorozwojowe, posiadające jedynie zdolność do ograniczonego rozumienia mowy. Pozostałymi funkcjami zarządza siedząca w środku, niekontrolowana, nie mająca jakichkolwiek hamulców złośliwa małpa."
...ufff i w końcu udało mi się zrozumieć kolejny wycinek ludzkości.
Tylko skąd ta "siedząca w środku, niekontrolowana, nie mająca jakichkolwiek hamulców złośliwa @"?
Oto jest pytanie :)- udanego popołudniowegowieczoru-pozdrawiam- e.
łagodniej kaprala nazywa się wewnętrznym krytykiem. I, nomen omen też się radzi, żeby nie karmić swojego wewnętrznego krytyka a za to dać odetchnąć wewnętrznemu dziecku i jego ciekawości i radości życia, czyli temu co w nas siedzi ale zagoniliśmy do kąta i prawie zagłodziliśmy na śmierć.
Aaabiii, gdzie jesteś? Czy Twój kapral zagonił Cię do dżymu? Ło mater Dei ;-P A ja swoją małpę, jak już wspomniałam, uraczyłam dziś nadprogramowymi smakołykami z lodówki ;-) Na basen zagonię się w łykent :-) Napisz kiedyś też coś o tym ciele migdałowatym, o którym pisał Agregat. nika
Abnegatowi zaskoczył szwędacz ;)
Księęęęężżżżycu Alabamyyyy lalalalala :)
No, pojechał pewnikiem oglądać jakiś zamek albo cichcem kupił tego tom-toma czy innego tomahawka do biegania i półmaraton ma za sobą ;-P nika
A gdzie tam... Taki zapierdziel że nie ma kiedy taczek naładować...
Ogólnie wszystko racja - choć teorii było kilka i niekoniecznie dwupoziomowych. Ale ta z wnerwioną małpą w środku jest - malownicza.
@Nika - ciężko staruchowi sie czegos nauczyć. Przynajmniej wiedziałem że dzwonia...
;DDD
;-P Abi, krakowskim targiem, to była literówka :-) Łacinę zresztą znasz i częściej używasz ode mnie, nazewnictwo i opis choróbska - łacina jak się patrzy. Może łatwiej Ci będzie nie popełniać literówki, jak zapamiętasz, że jest "rigor mortis". Obydwa rzeczowniki z trzeciej deklinacji. Np. powiesz, "video rigorem mortis", jak zobaczysz kurę z pazurami do góry, no i będziesz wiedział, gdzie to "e" wtrynić ;-))) nika
Poprawiłem. Może sie keidys naumiem ;))
dochodzę do wniosku, że nika to polski łącznik agenta z ukeju, i zaczynają tworzyć pod osłoną bloga nić komunikacji w para łacinie :D
Mówisz że to tajna języka dabloów jest?
Kurczesz bladesz, a mówiła pani na lektoracie coby sie laciny uczyć bo człowieka do służb nie przyjmą...
Abnegat się znalazł, ufff Agent nie zaginał w akcji :D
A ja nie powiem co mi powiedziała pani lektorka łacinniczka (qrcze przez rok miałam rozstrój żołądka na sam widok szacownej pani mgr...ze strachu oczywiście)
Po 1,5 roku, kiedy opanowałam zdolność tłumaczenia tekstu w jedną stronę-> z łaciny na polski w drugą ni hu hu, pani dała na mszę :)
Się okazało, że pod tym względem jestem najlepsza w grupie.
Wpisując mi 3 do indeksu pani stwierdziła ,że:
"Jednak pani ma mózg pani Emilio, pani nieźle myśli, kiedy się panią postraszy to pani całkiem składnie myśli"
Ale to był kapral, a nie lektorka.
Nika, a co Cię łączy z linqua latina?
O proszę, teraz niewinnie się pyta. Dobrze szkolony agent, dezinformację ma opanowaną perfect! I jeszcze sugeruje, że on poza podejrzeniem bo się na lektoracie obijał i nie przyjęli jego służb do służb.
Ty nas tu Abi politycznie nie kołuj, bo czyjaś głowa spadnie, że użyję słów Pawlaka.
Prześlij komentarz