Nie ma to jak praca w zespole. Niby czterech różnych ludzi, różny poziom wykształcenia, różne zakresy obowiązków – a działają jak dobrze wytresowany koń. Wiśta – i cały wóz skręca w lewo.
Zajechaliśmy z fasonem na stare, zapuszczone podwórko. Matrony siabadabada piją sobie kawę – znaczy, nikt kubków nie sprawdzał, ale one tą kawę piją zawsze i wszędzie – dzieciska się drą, pijane oreore wałęsają się bez celu szukając ulubionego dania*. Ot, lato w pełni, sielanka, wakacje. Szlag trafił, nauczycielem było zostać. Wiem że praca trudna, odpowiedzialna, 18 godzin tygodniowo trzeba znosić te cholerne bachory – ale za to dwa i pół miesiąca wakacji. Dzizzzzz... Może jak bym nikogo nie zabił w pierwszym roku pracy to potem od jednego zwolnienia do drugiego, jakiś urlopik na poratowanie zdrowia... Ciekawe że nauczyciel ratować zdrowie może – a pogotowiarz nie. Nie ma na tym świecie szczęścia ni sprawiedliwości.
Zapytałem grzecznie w tubylczym gdzie iść i po uzyskaniu odpowiedzi ruszyliśmy niespiesznie na 3 piętro. Do białej gorączki nie ma się co spieszyć. Jak jest nie bardzo biała to poczeka, a jak bardzo to lepiej żeby z siekiery zaciął komu innemu. Skąd wziął się pomysł żeby do awanturników pogotowie wzywać? Nie mam pojęcia. Toż policja gościa ma skuć – a ja go wtedy łaskawie zbadam i orzeknę.
Wchodzimy do mieszkania. Rachatłukum, pandemonium i co tam jeszcze. Sprzęty porozbijane, gary potłuczone, jakaś pożywna substancja ściele się po ziemi... Taak.
- Abnegat, dzień dobry. Co to się złego stało? – zagaiłem pokojowo rozebranego do pasa zawodnika sumo klasy piórkowej** warzącego coś w wielkim garze przy kuchence.
- A pączki se smażę – odpowiedział równie pokojowo półnagi, odwracając się do mnie z wielkim nożem w ręce. Dzięki Ci Panie żem nie jest sam w tej ciężkiej godzinie – pomyślało mi się z wdzięcznością i pokorą.
- Doktor, to ja lece po kaftan – zakrzyknął sanitariusz.
- O kurcysyny – wrzasnął kierowca – zaraz mi karetkę rozbiorą na części!
Tupot butów na schodach jednoznacznie wskazał na fakt że sanitariusz pojął znaczenie skrótu BHP a kierowca wyrażenia „wartości dobra powierzonego”. Poczułem jak adrenalina nakręciła mi sprężynkę.
- Połóż nóż i siad na fotel – wycharczało mi się nieco bezwiednie. Ku mojemu niejakiemu zdziwieniu półgoły grzecznie wykonał moją prośbę. Żesz w mordę. Organizm nastawiony na walkę o życie nieco głupieje jak się okazuje że z rzeczonej walki nici. Podszedłem do kuchenki i wyłączyłem gaz. Para zaczęła mi nieco schodzić uszami. Gar ze smalcem i tą pierońską maczetę mam za plecami, jakoś dotrwam do powrotu mojego zespołu.
Po kilku minutach ciszy zza framugi bezszelestnie zakukało oko mojego dzielnego sanitariusza.
- Doooktor! – ucieszył się szczerze. –Kaftan przyniosłem.
- No to go pakuj... – mruknąłem pod nosem. Trzeba ludziom dostarczać godziwej, bezalkoholowej rozrywki.
Pacjent pojechał do psychiatryka spakowany jak baleron. Potwierdziło się zaostrzenie jakiegoś paranoidalnego paskudztwa. Pobita rodzina wylądowała na izbie i po zaopatrzeniu niegroźnych urazów wrócili do domu. A ja z ulgą zasiadłem przed telewizorkiem w dyżurce.
Nie ma to jak praca zespołowa.
_______________________
*Gdyby ktoś miał wątpliwości – ulubionym daniem oreore jest danie po pysku.
**Mięśnie już ma ale na tłuszczycho musi jeszcze zapracować.
11 komentarzy:
Abi, masz szczęście, ze masz tak dobrze wyszkolony zespół. Każdy wie co robić i w którym momencie dać dyla. Mój przychodniany zespół Pań pielęgniarek i rejestratorek zazwyczaj w obliczu pojawienia się wariata w przychodni raczej dyskutują i myślą , kogo tu zawiadomić i komu zlecić podejmowanie decyzji. Szczytem było, gdy w piwnicach poradni zapaliły się jakieś śmiecie i ostro dymiło się przez przewody wentylacyjne. One dzielnie siedziały w budynku i wietrzyły pomieszczenia. Oczywiście telefon do straży pożarnej był ponad ich siły. Ciesz się, że nie musiałeś pracować z takim zespołem :))
W zagajeniu wstępnym powiedziano, że tim to czterech różnych ludzi, etc. - a potem ten czwarty znika z radarów... To ja się pytam, co to za film i kto go kręcił?!...
Oki, film fporzo a nawet lepiej (!), ale dobry komentator to czepialski komentator... więc siem wysiliłam...
;/ :)))))
Ten czwarty to może duch współpracy?
Czwarty to może pacjent? No i o dziwo chciał współpracować. :))
Dream team... :-)
Jeden za wszystkich - wszyscy za drzwi :D
Ten czwarty to pan karetek :P
Innesta, to jest boskie. I do tego wyobrazenia o wlasnej wielkosci i nieomylnosci.
Basiu, zazwyczaj jezdzilem R - sklad jest 4 osobowy. Wtedy akurat jezdzilem na W. Nazwijmy to "Mackbeth lapsus" ;[]
Dream team :D Kupuje.
fajowe opowiadanko :)
po opisie Twojego standardowego (=200% adrenaliny) dnia pracy ,
zaczynam doceniac te nudne dni, w biurze, przed komputerem, gdzie cicho 'wszystko przemija nawet najdluzsza zmija'...
dzieki za kawal dobrej reporterki!
A ja dziękuje za dodanie do tej miłej listy z boku, trzeba się bardziej starać i częściej pisać notki ;)
Abi, co polecasz na choroby wszelakie żołądkowo - jedzonkowate? Jakby nas jakowaś zemsta Faraona usidliła? Swoją drogą piękne te zdjęcia z Rodos :D
Paniena, jak by to byl standard to juz bym nie zyl ;D
Takie atrakcje mialem raczej rzadko. Gdzies tam wczesniej popelnilem opis pacyfikacji psychicznie chorego 120 kilowca, poza tym kilka drobniejszych przepychanek i tyle. Gros to sraczki i temperaturki.
Nomad, bitte :)
A gdzie masz zdjecia tego wielkiego samolotu? Nie moglem znalezc.
Odnosnie "zemsty sultana"- kup Nifuroksazyd. Ja to biore pozalicencyjnie wiec tego nie polecam a jedynie opisuje jak sie sam truje.
W przypadku objawow 4 tabletki (4x100 mg), po 2 godzinach 2x100 a nastepnie co 3-4 godziny 2x100.
Loperamid NIE leczy biegunki a jedynie hamuje perystaltyke jelit. Moze pomoc przezyc np. podroz samolotem ale zamienia czlowieka w wor z zainfekowana biegunka.
Smekta ma chronic sluzowke ale tak na prawde to dziala jak gips. Trzeba zachowac odstep 2 godzin pomiedzy nim a lekami ktore sa wchlaniane z p. pok. Nie polecam.
Wegiel moze byc, ale tak jak wiaze toksyny tak i inne leki- nie nalezy mieszac z takim np. Nifuroksazydem bo go unieczynni.
Heh - wielka ptaka będzie, może jeszcze dziś wrzucę. Później były jeszcze kolejne wielkie ptaki + wycieczka do bazy wojskowej, więc będzie co zamieszczać. Tylko muszę się zmusić do zrobienia z tym porządków ;)
Prześlij komentarz