Małe, wypoczynkowe miasteczko na wschodnim wybrzeżu. Skuszeni zdjęciami pięęknego zamku oraz historią najsłynniejszego spa XIX wiecznej Europy wybraliśmy się na wycieczkę. Chcąc przyspieszyć podróż pognałem A19 do Thirsk a nastepnie A170 na wschód. Durny pomysł. Nie dośc że 20 mil dalej to jeszcze A170 posiada spadki które mogą konkurować z tymi z Wąchocka. Na koniec utknęliśmy w sympatycznym korku i z cunning plan wyszło jak zwykle.
View Larger Map
Ponieważ na fisza z czipami trzeba zasłuzyć, pognaliśmy na zamek. Tu zagwozdka - okoliczna parafia chcąc zarobić na swoje utrzymanie otworzyła parking. Nie certoląc się zbytnio wyrwali płyty nagrobkowe, poukładali w rządku pod płotem a cmentarz wyłożyli betonowymi płyto-dziurkami. Żeby było ekologicznie.
Brama całkiem całkiem. Uiszczamy Królowej co Królewskie i wchodzimy na zamek.
Z dołu wszystko wygląda dość masywnie. Potężne mury zza których wystają ruiny na wzgórzu.
Widoki ładne. Niesamowite co można zrobić przy tak małym budżecie.
Z bliska okazuje się że ruiny to w rzeczy samej ruinki.
Jako że wycieczek zapłacony należy do wycieczkowicza, posłusznie obchodzimy wszystko dookoła. W zasadzie mocno przereklamowane toto jest...
Schodzimy do miasteczka. Czuję że coś mnie woła. Brzmi to mniej więcej tak: "Tuuuu tuuu, chooooodź szybko bo nas kto inny zje". Nie mogę się oprzeć.
W miasteczku pełno wyrafinowanej rozrywki...
...wściekły ruch na ulicach...
... i na plaży. Położenie się na piachu przekroczyło moje możliwości adaptacyjne. Podziwiając najbardziej szpanerski hotel swojego czasu, Grand Hotel AD 1867 (obecnie 2 gwiazdki, co w britiszu oznacza hooooduuuu), wtrząchnęliśmy po fiszczipie i zaczęli się zbierać do domu.
Uzbrojona we wcześniej przygotowaną wiedzę oraz aparat moja lepsza połowa rusza na cmentarz w poszukiwaniu grobu Emily Jane Brontë, autorki "Wichrowych wzgórz".
Żeby ułatwić poszukiwania, miejscowy proboszcz ułożył sobie żmijkę z grobowców.
Angielskie poczucie humoru jest zdecydowanie ... angielskie.
14 komentarzy:
Ojej, ależ się wzruszyłam... To dokładnie (w kolejności zwiedzania też - na pewno fotek) moje wielkosobotnie przedpołudnie 1998!
Wszystko tak samo... Tylko kamień nagrobny odczyszczony (ale czernieją te piaskowce nad morzem szybko...)
Strasznie ziiiiimno było wtedy przez całą Wielkanoc... I ten sztorm Morza Północnego (człek z Południa, nie przyzwyczajony) ;)))
Btw, ten hotel był przez lata (nie wiem, jak teraz) zwyczajowym mcem zjazdu nauczycielskich związków zawodowych - wcale potężnych i hałaśliwych... niekiedy.
Tyle atrakcji, a taki Abnegat to i tak będzie wybrzydzać. ;DD
Cmentarz jest najlepszy!!!!!
Już lubie tego proboszcza. :)
wycieczka niczego sobie, wypasione ruinki a jak słyszę "angielski wiejski proboszcz" to zaraz mi się Agata Christie przypomina; u niej bardzo często jakiś super proboszczunio się pojawia, albo trup na plebanii.
Nagrobki w żmijkę po prostu super ;) Jeszcze mi powiedz, że jeden był obrócony w jedną stronę a drugi w drugą to będę płakać ze śmiechu ;D
'W żmijkę...'
Może to proboszcz 'Czarna Żmija'?
Lubię angielskie poczucie humoru :D
A w Scarborough to byś się spokojnie wszędzie pewnie dogadał po polsku - chyba połowa emigrantów z mojego miasta tam mieszka heheh - wg naszej klasy mieszkają tam 333 osoby z czego chyba ponad 100 osób z moich stron ;)
A żeby było jeszcze ciekawiej - jako, że okolice Toronto kolonizowali anglicy to Scarborough znajduje się jakieś pół godziny ode mnie ;)
Heh masz tam lepszą pogodę niż my w "słonecznej turcji" ;P
Postaram się dziś wrzucić pierwsze notki i zdjęcia ;)
Basiu, słoneczko było - na zdjeciach to ładnie wygląda - ale jak zawiało to brrr - zimmmaaa :)
Docik, abnegacizm zobowiązuje :[]
Innesta, nie mam takiego ujęcia z szerokim planem, ale wrażenie robi toto nieziemskie. U góry jeszcze kilka grobowców stoi - a na dole płyty pod płotem i samochody na cmentarzu - parkingu.
Kiciaf, trzeba mieć niezłe fiksum-dyrdum... Ciekawe co by w Polsce zrobili z proboszczem który by taki numer wyciął.
Catta, takie mroczne i z nieboszczka w szafie... Brrr...
EL, po zasięgnięciu opini mojej lepszej połowy potiwerdzam - połowa na prawo, reszta na lewo.
Sarah, bo to był cunning plan ;)
Madziaro, to by tłumaczyło ilośc spotkanych Polaków. Na samym zamku było kilka grupek....
Nomad, bo to nie było z tego tygodnia... ;D U nas teraz pierze żabami :)))
Abi no to się popłakałam ;P
Nawet moja wyobraźnia nie może tego pojąć ;) To znaczy sam fakt to i owszem ale u nas by takiego proboszcza na zbity pysk na kopach wywalili :)
Czy to są te scarborough fields od Pink Floydów?
Ten pastor zupełnie jak w angielskiej komedii z Atkinsonem w roli pastora i Kristin Scott-Thomas w roli jego żony. Boki zrywać. Gdybym jeszcze do tego pamiętał tytuł tego filmu, byłoby nieźle. Polska wersja bodajże była "Wszystko zostaje w rodzinie".
Poszperałem w necie - polski tytuł tak brzmi a angielski "Keeping mum". Mnie rozbawiła do łez niemal. Polecam. http://wszystko.zostaje.w.rodzinie.filmweb.pl/
Prześlij komentarz