View Larger Map
Droga miła i prosta, A67 z Darlington, następnie skrócik B6274 - i zza wzgórza wyłania się bryła średniowiecznego zamku.
Ponieważ zamek jest dostępny dla zwiedzających od 13 (Dudek??), idziemy do ogrodów. Trochę za dużo powiedziane - w stosunku do Alnwick są malutkie - ale przytulne.
Wejść można praktycznie wszędzie, jako przybysze ze wschodnich landów czujemy się niezręcznie udeptując trawę.
Żywopłot mający tak na oko kilkadziesiąt (kilkaset?) lat.
I urocze, świeże nabytki
Fontanna wyzwoliła we mnie chęć do eksperymentów - to nie Photoshop...
Ogrodnik zdecydowanie jest artystą. Albo pali zioło.
W końcu "Trzynasta wybiła, wstaje nowy dzień". Tłuszcza posłusznie rusza zdobywać zamek.
Zamek jest niesamowity. Zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Niestety, jednoznaczna prośba o nierobienie zdjęć kończy pokaz na wewnętrznym dziedzińcu. Środek jest przedziwny - z jednej strony czuć stulecia, z drugiej strony zbieranina mebli została by porąbana i spalona przez polskiego kolekcjonera. Jedynie jadalnia i sala balowa z fortepianem wyglądają królewsko. Pozostałe pomieszczenia nie robią wielkiego wrażenia. W sali balowej siedział sobie młody człowiek i plimplał na fortepianie. Sądząc z akcentu, następca obecnego Lorda. Nikt tu taką wytworną angielszczyzną nie mówi.
A po zwiedzaniu zamku należy udać sie polna dróżką poprzez
Tą fotkę proponuję oglądać w nowym oknie...
22 komentarze:
Stado pieczystego robi wrażenie. :)
Nie muszę oglądać w nowym oknie, żeby wiedzieć co to jest. Mnie tak przebiegło całe królewskie stadko w Windsorze. Niestety, było to przed erą aparatów cyfrowych, choć jakiś ślad po tym gdzieś mam.
Eksperyment z fontanną udany, choć można by się zapytać: Autor jest artystą czy palił jakieś zioło? :)))
Pieczyste przepiękne :)
a i zameczek ciekawy jak zwykle :)
Zamek niewątpliwie urokliwy, ale mnie zauroczył ogród :) i stado pieczystego :)
Oby tylko dziś mąż tu nie zajrzał bo zacznie u nas w ogrodzie tak eksperymentować ;)
To pierwsze zdjęcie - Leeeds Castle (Kent) jak żywy! (od strony dojścia od National Expressu ;))
- Wszystko przez tę ich "śliczniusią" manierę: woda, lekko pagórkowata murawa, grupy drzew przesłaniające i odsłaniające to i owo w miarę jak się zbliżamy "wstęgą" drogi/ścieżki...
Ufff, zamek :). Lubię. W Szkocji miałam okazję obejrzeć zupełnie za friko, i to z przewodnikiem, Klimarnock Castle, dodatkowo można było się przebrać: np za rycerza albo za średniowieczną matronę, w takim spiczastym nakryciu głowy :))). Się przebrałam - za rycerza, bo miecz był do tego. Kupa śmiechu. Parę innych zamków tdzież ruin zaliczyłam również, ale tamtem ze względu na dodatkowe atrakcje i zupełną darmochę utkwil mi szczególne. Pewnie, w Szkocji konkurencja zamkowa duża :). Zdjęcia świetne - zawsze podziwiam precyzję wykonania a i oddają cesarzowi, co cesarskie :).
Mówią wieki!!! A możliwość poznania swoich przodków na przestrzeni kilku wieków wstecz to coś, czego zazdroszczę najbardziej
Ayako
A nie zimno im w tym zamku? i kto im okna myje jak popada deszcz?
Docik, pieczona sarenka mniammm. Z żurawinką...
Kiciaf - artysta jest autorem :) Zioła nie palił.
Madziaro - no właśnie - zameczek.
EL, czyli żywopłocik zagrożony...
Basiu, Leeds jeszcze przed nami ;) A te zameczki faktycznie na jedno kopytko.
Magda, dziękować, dziękować :D
Ayako, jest to coś niesamowitego :)
Innesta, tak cusik ciągło po nogach...
Następcy lorda nie zabraknie pieczystego na obiadokolacje :-)
Teraz tak całkiem z innej bajki małe pytanko... czy przy ataku epilepsji można choremu coś miękkiego włożyć do ust np. chusteczkę i przytrzymać go?? Jestem dziś świeżo po szkoleniu BHP... no i tak się zastanawiam
Krysia
Abi ta żywopłocik i cała reszta krzewów zresztą też ;) No bo kiedyś musi wypróbować nowy nabytek w postaci nożyc do żywopłotu :)
Krysiu, nic nie wkładać do ust. Absolutnie.
Położyć na boku - zapobiega to ew. zachłyśnięciu a po drgawkach ułatwia oddychanie (w pozycji na plecach może dojść do niedrożności górnych dróg oddechowych).
Ewentualnie przypilnować żeby nie tłukł o nic głową.
Wsuwanie czegokolwiek do ust w najlepszym razie nie robi nic - w najgorszym grozi uduszeniem pacjenta.
TUTAJ jest linek do strony o padaczce - bardzo sensownie podane. Gdyby ktoś proponował żeby cokolwiek wsadzać pacjentowi z padaczką do ust to zaproponuj żeby to sobie sam wsadził ;)
Jak pragnę rodzić, ten zabobon przeżyję ludzką cywilizację.
EL, kup mu nową piłe od Husquarny ;D To się nazywa zrobić chłopu radość. Sam bym sie ucieszył. Nie ma to jak przepasać czółko a'la Rambo, urwać rękawki od t-schirta i ganiać po lesie z piłą mechaniczna...
shirta ;D
Abi za późno :) jakieś pół roku temu kupił sobie piłę stihla :) A czółko to niby po co przepasać jak co tydzień się na łyso obcina? Ponoć to wygodniej :)
Już kiedyś wspominałam ze mało co mu zostało do kupienia do warsztatu ;) No dobra czeka na nową wkrętarkę bo poprzednia już na wykończeniu :(
Czółko sie przepasuje coby być Rambo. Zwiększa to siłe chłopa trzykrotnie - wiem bom sprawdził. Wylazłem z lasu z takim pniakiem na barku którego na drugi dzień nie mogłem unieśc. A niosłem go jedną ręką...
...z maluskim wspomagaczem rzecz jasna...
:D Dobra już o nic nie pytam, bo właśnie śmiechem rodzicielkę obudziłam :( i chyba nie była zachwycona ;)
Kurde. Taki prezent na dzień matki? ;/
No cóż poradzić ;)Nigdy jej to nie przeszkadzało.
Bandanka na głowie jest po prostu po to, żeby spływający z łysej pały pot nie lał się w oczy. Praktykuję od lat, zwłaszcza jak szaleję z moją Husqvarną 3,5kM.
A żywopłot przy zameczku jest full wypas. Naprawdę super.
a ja mam pytanie ile w tym zameczku pokoików było do zwiedzania? :)
Agregat, pot- wiadomo. Ale po mojemu to tylko wymowka ;)
Madziaro, w sumie pokazali moze z 10-15 pomieszczen. Patrzac na bryle zamku, na pewno nie bylo to wszystko.
Bandanka na czole to podstawa i basta. Pot nie pot, woda nie woda, bandanka musi być :D
Abi: ale coś w tym jest, zwłaszcza w tych wspomagaczach ;) Eeee to miało byc w tej bandance :D
Prześlij komentarz