- Abnegat, zbierajcie sie, wpadla pod pociag!
Io-io-io...
Zima. Zimno. Cholera jasna, ze tez ludzie wybieraja sobie na wpadanie pod pociag 4.30 rano... Do tego mroz co przyszedl z wyzem bliskowschodnim, snieg co spadl tydzien temu z nizem atlantyckim i lod ktory sie zrobil pomiedzy jednym a drugim. Zaraza. W dodatku grzanie zdechlo w karetce. Ciekawe ze nikt nie uwaza tego za prace w ciezkich warunkach. Gornik machnie kilofem i juz - zupka regeneracyjna, trzynastka, czternastka, pomostowka, wczesniejsza emerytura i co tam jeszcze. Zarrrazzzza. Zammmarzzzaaammmm... Ciekawe jak my na miejsce wypadku sie dostaniemy. Jak to jest przy drodze to nie ma problema, ale jak trafimy cos za wiaduktem? Albo w srodku lasu? Za-ra-zzzzaa. Jest pociag. Nawet niedaleko. Stoi sobie dumnie jakies 50 metrow od drogi. I dobre 30 ponad nia... Ja ciez...
No nic - komu w droge temu trampki. Przeskoczylem przez fose i zaczalem drzec pod gore. Czterokonczynowo. Do tego snieg, ktory na poboczu byl niski i ubity, na stoku zrobil sie gruby i nieubity ...kto da rade jak nie ja...
Nieco zasapany wlazlem na nasyp, minalem grupe gapiow klnac w nieboglosy - to w ramach sygnalow i niebieskich swiatel wydawanych przez pojazd uprzywilejowany - i pognalem ku przodowi pociagu.
- Doktorze!! - zatrzymal mnie okrzyk z tylu. -Tutaj!
Hamulec, zwrot na recznym, start z czterech kolek, klus na trzecim biegu...
...g-dzie... wysapalem.
- Tu - rzekla wielka baba w futrze.
- Gdzie jest tu?
- No, tu - odrzekla zdumiona matolectwem sluzb ratowniczych. -To ja jestem.
...wrzucic na luz, oddychac przez nos, odmrozic oskrzela... -Pania ten pociag rozjechal?
- No toz mowie ze mnie. Potracil, nie przejechal.
- Jak to - potracil? - Najwyrazniej tlen mi jeszcze nie dotarl do mozgu.
- Szlam po torze - powiedziala wolno baba, patrzac mi z uwaga w oczy i zwracajac szczegolna uwage na dykcje - a on nadjechal z tylu i mnie potracil.
- I co - nie trabil??
- Trabil.
- To czego sie pani nie odwrocila?
- Bo on zawsze jezdzi drugim torem.
Goralska baba wytrenowana przez ciezkie zycie i swojego gorala ma nerwy jak stalowe druty. Nawet jej sie obrocic nie chcialo.
Nie musze dodawac ze nawet zadrapana nie byla. Po namowach dala sie zbadac w karetce, odmowila przewiezianie na IP celem obserwcji i poszla sobie dalej torami w strone domu.
Ludzie nie przestaja mnie zadziwiac.
27 komentarzy:
No przepraszam ja bardzo, ale w górach to zazwyczaj jest jeden tylko tor... i mijanki. Taka na przykład Strzała Południa z NSącza do Chabówki...
Coś mi się tu poważnie nie zgadza ;/
;D
No to teraz Abi musisz podac dokładne współrzędne, zeby po GPSie trafić... :)
Mijanka w okolicach Sieniawy. Lacznik miedzy 958 a 47 ;)
Nie ma to jak stalowe nerwy i prawdziwie stoickie podejście do niespodziewanych wypadków ;)
A pociąg zachował się po prostu nieładnie :)
Jak zaczęłam czytać początek to zdecydowałam że jednak najpierw zjem śniadanie, bo pewnie będzie krwawo. Jak sie już ułożyło to mówię można poczytać :) A tu taka niespodzianka ;) zero krwi :D
A babka to faktycznie nerwy miała silne ;)
Sieniawa?.... tam pociągi zazwyczaj wolno jeżdżą... ;p
Realka, pociag byl zupelnie be. Zamiast ominac - potracac bedzie. Fuj :D
EL, baba byla z gatunku nie do zabicia. Ijeszcze tlumaczyla z niejakim oburzeniem ze on zawsze jezdzil lewym torem - a tu zagwozdka - pojechal prawym ;))
Basiu, dlatego przezyla... Tam jest mijanka na lewo od drogi, wszystko tam jedzie pomalutku i spokojnie. A baba darla sobie do chalupy. I ten pociag zawsze na nia gwizdal to co sie miala ogladac?
No niedobry pociąg tak ją w konia zrobić ;) Nie wie że ludzie się do pewnych rzeczy przyzwyczajają? ;)
@Gospodarz: Wiem, wiem - 'od razu' się domyśliłam, że to musiała być jakaś Pyzówka czy inna przełączka - super-wolne mce...
Hehe - nasz kierowca jadac z pilnym transportem na Zakopiance przywalil w fure. Ktora na ciaglej, na zakrecie skrecala sobie w lewo do chalupy. Nic sie nikomu na szczescie nie stalo, kierowca wyskoczyl z okrzykiem "Coz ty k. dziadu robisz???" i uslyszal w odpowiedzi ze on tu zawsze skreca. Przez cale zycie. I nagle ktos problemy robi...
Ach ta siła przyzwyczajenia :D
Tymże sposobem legła w gruzach hipoteza tej pani nt. tras migrowania pociągów. Jak również przełamany został schemat myslenia o wypadkach "pieszy potrącony przez pociąg" u pogtowiarzy (i EL ;P). Tylko pociąg pozostał niewzruszony. :D
Dotty no niestety widziałam już dziecko które wpadło pod pociąg i to nie był miły widok. Powiem tylko tyle że brat cioteczny, który jest strażakiem na ten widok wrócił w szoku pieszo do domu (7km). Stąd spodziewałam się rzeki krwi i porozrzucanych ludzkich części.
ciekawe czy ta pani miala..ziecia..
mysle ze przebilby wszystkich w opowiesciach o niezniszczalnosci tesciowej;)
pozdrawiam serdecznie
I'vena
Nawet jeśli pociąg ledwo się toczył to i tak ma niezłą masę a może nawet wystające bufory! Jeśli nic się nie stało a ona od tyłu go przyjęła to...co zamortyzowało to uderzenie? :))
Pewnie maszynista nie był w jej typie, to go zignorowała(no miał jechać drugim torem)
Ale upierdliwy się trafił:)
maria
EL wierzę. Pierwsze co przychodzi na myśl to właśnie - masakra.
Ale ta konkretna sytuacja jest jednak trochę zabawna. ;P
Docik, migracje pociagow a straty wsrod ludnosci wiejskiej obszarow podgorskich. Fajny topik na dysertacje ;)
EL, bo to sie zazwyczaj tak konczy ze nie ma co zbierac. Dlategom w stresie ciezkim latal zeby choc kadlubek ratowac... A tu niespodzianka ;)
I'vena, z drugiej strony strach sie bac. Jak ona pociagu sie nie boi, to kto takiej podskoczy :O
Agregat, ona w futrze byla. I czapce uszance. Ale nie powiedzialem najwazniejszego - na nogach miala walonki. To zabezpiecza pacjenta przed wszelkimi katastrofami ;)
Maria, myslisz ze on jej tym pociagiem wjechal afekt okazujac?
Przecież gdyby było inaczej, to nawet futro by jej nie uchroniło.To się nazywa odpowiednio dostosowana metoda do obiektu wz(ruszeń)
Jak oceniłeś jego szanse?
maria
No, nie bądźcie tacy serio.
Historia wybitnie szczęśliwa, opowiedziana z polotem :)
maria
Patrzac na przedstawicielke plci - excuses moi - pieknej, musial byc to maszynista slepy. Co w jakis sposob piekna wolta wraca do kwesti przyczyn wypadku...
http://www.joemonster.org/art/10064/Nagrody_Darwina_2008_i_troche_starsze
polecam historię 3
W końcu jest karnawał:)
maria
Facet wiedział, że nie podskoczy, więc posiłkował się ciężkim sprzętem. Bo kto da rade jak nie rycerz na żelaznym rumaku? :P
Nie przyniosło to, jak wynika z opowieści Abiego, pożądanych rezultatów, gdyż dama w walonkach oddaliła się w kierunku chałupy.
Chałupy welcome to...
Dotty, jesteś świetna:))
I tu i tam:))
maria
Ddzięki za te wyrazy uznania. (Ale o co biega?? Że ja?)
hehe. ludzie sa czasami niesamowici. Po trochu to juz mnie przestaje dziwic co oni sobie zlamali badz uszkodzili, a bardziej jak do tego doszlo :)
a pytanie odnosnie pracy - urazowo - ortopedyczny blok operacyjny ;)
a i moje przewidywania byly sluszne - 12 na tabliy + 7 zoperowanych dzisiaj. dobrze ze ja jutro nie pracuje, bo sie szykuje dluga sesja do 21 :D
Prześlij komentarz