- Abi, wyjazd.
- Ide.
Wyskoczylem spod spiwora specjalnym skokiem pogotowiarskim - w powietrzu wsuwa sie spodnie i laduje w butach. Potem specjalny taniec Emergency Kung-Fu w trakcie ktorego wiaze sie buty, wklada kurtke z rekawiczkami, lapie torbe i wypada przez drzwi z grzywka ladnie zaczesana na lewo. Chyba zeby pirueta wyciac w druga strone to bedzie w prawo.
- Gdzie jedziemy?
- Nawiedzony ma problemy.
Zdziwil bym sie jak by nie mial. Niezaleznie czy to pech czy cecha charakteru, na jego miejscu bym sie zastanowil nad radiologia. Albo balneoterapia.
- A problem jest z gatunku jakich?
- Chlopak mu zadrgal w karetce.
Przez niego to ja w koncu zadrgam. Albo mi co peknie w glowie ze skutkiem szkodliwym.
- Abnegat dla W!!! - rozlegl sie z glosnika wrzask z gatunku rozpaczliwych - Gdzie jestescie???
- W lesie. Powinnismy sie spotkac za jakie 10 minut.
- To szybko, bo sie dusi!!!
To sie wez za robote a nie wrzeszcz przez radio.
- Poloz na boku i tlen daj. - Ostatecznie padaczka nikogo jeszcze nie zabila, chyba ze dzieki pomocy nawiedzonych ratownikow.
- Bedziemy za chwile.
W srodku lasu, na drodze, spotkalismy Nawiedzonego i jego karetke. Zarzucilo nimi troche przy hamowaniu, najwyrazniej kierowcy udzielila sie panika dowodzacego i stanelismy "dupka-w-dupke". Wskoczylem do W.
- Nie moge go zaintubowc, cholera jasna! - popatrzyl na mnie z wyrzutem.
- Sie zdarza. Posun sie.
Dzieciak lezy na plecach, zarzygany, saturacja 88, serce bije, zrenice waskie, ssanie nie dziala... Ssanie nie dziala? Zesz k.mac, mnie zaraz szlag trafi.
- Przynies przenosny ssak z R. - Odwrocielem dzieciaka na bok, wygarnalem z dzioba co sie dalo, powrot na plecy, laryngoskop, rura, ambu, tlenik. No i prosze - rozowy, saturacja idzie ladnie w gore. Gut.
- Masz to ssanie?
Ratownik podal mi dren i wzial sie za prace reczna nad ssakiem. Odessalem co moglem z rury i zarzadzilem transport do eR... Wroc.
- Nawiedzony, wez sie posadz w R a ja z chlopakiem pojade.
- A jak R bedzie potrzebne?
- To pojedziesz. - Okrucienstwo ludzkie nie ma granic.
Zajechalismy pod IP, przekazali dziecko na IT, wrzucili graty do W i wrocili na PR.
- Kiedy sprawdzaliscie ssanie?
- Dzisiaj. Ale to dziadostwo jest nieszczelne i czasem ciagnie troche a najczesciej wcale. U technikow jest co drugi dzien.
Tiaaa. Plynnym ruchem wyrwalem dziadostwo ze sciany, wyszedlem z W i systematycznie zaczalem eliminowac braki wyposazenia.
- Doktor, nie skacz po tym - zaoponowal ratownik.
- Co "nie skacz"? Z tym sk.synstwem wiecej problemow nie bedziemy mieli.
- Ja nie o ssaku, ja o nodze. Znowu se zlamiesz...
27 komentarzy:
Emergency Kung-Fu et al - Pan Doktor by może odpowiedział na takie pytanko z obszaru warsztatu twórczego:
te wszystkie fajne określonka to
-Pan sam wymyśla teraz
-Pan wymyślił w trakcie zdarzeń albo po
-Wspólnie z zespołem, dyspozytorami i innym otoczeniem się wymyśliły pomiędzy wejściem do śpiworka pogotowiarskiego a zaśnięciem w nim
Proszę łaskawie podać proporcje z dokładnością do jednego procenta!
;D ;/ :|
co radośniejsze określonka to powstają pod wpływem podtlenku ;) ?
emergency kung-fu:) splułam się
M
A to tak nazywa się ten taniec? Dobrze wiedzieć, chociaż według strażaków odwiedzających ostatnio moją przychodnię to był taniec Panic dens.
To były dwa tańce. Ten drugi pod nazwą roboczą "doktor bo se złamiesz nogę" to jak się orginalnie zwie?
A i brzyyydko, nie podejrzewałam o aż takie okrucieństwo (żeby takiego ratownika na R?) wobec ratowanych. ;P
nawet fajne puenty som
obom
Bardzo fajny ten blog. Doktor, nie myślałeś sie wydać, znaczy tych tekstów, jako książki? Powodzenie murowane :)
senanna
Basiu, ja siadam i pisze. Potem czytam, bo mam fatalna sklonnosc do powtorzen, wiec korekta jest rzecza obowiazkowa - i ciach - tekscik gotowy.
Czyli procentowo dzielac jest to 100% tworczosc biezaca ;D
M, ja w domu pisze, tak ze podtlenek odpada ;)
Panic Dance latwo odroznic. Buty zazwyczaj sa prawy na lewy. Czasem bokserki sa nalozone na spodnie. :)
Dotty, ten drugi to Szal Cial :D
To nie byl ratownik...
Obom, sie mnie te puenty same piszom ;)
Senanna, kkurcze, mi sie w glowie jednak poprzewraca calkiem :DDD
No i maszyna się złamała, złamaną doktorską nogą! Elimnowanie braków wyposażenia - bardzo ładne określenie.
Klasa tekst.
z jaką troską oni do Ciebie... :) miła praca... :D
metaksa
nie ma to jak Abi od rana. gęba sie sama śmieje ;)
Nie ma to jak odrobina Abiego na dobry humor :)
No tak Abi. Przeoczyłam, że chętnie byś gościa na radiologii widział (w myśl zasady, że każdy talenta jakieś ma?).
Talent i humor autor ma, ale i też humory. ;P Nie chciałabym znależć się zbyt blisko podczas wykonywania Szału Ciał (no chyba, że doktor tak normalnie na stres musi wytłuc pół zastawy, ale ludziom się nie obrywa :P).
Abi no widzisz jak zespół się o Ciebie martwił :)
A co do sposobu na niedziałający sprzęt to całkiem mi się spodobał :)
Ale sposób zbierania się do wyjazdu pobił wszystko :D
hmm a "Nawiedzony" to lekarz jest ? :)
właściwie to głupie pytanie, bo jak byś go na radiologii widział tzn. że lekarz :P
tak naprawdę chciałem zapytać; jakiej specjalizacji?? :D
Agregat, to byla zrosnieta nozia ;)
Dzieki za dobre slowo - mi sie wlasnie popierniczylo w glowie. A ostrzegalem...
Metaksa, bo to mili ludzie sa to i o swojego dochtora dbaja. Tym bardziej ze jak se kulasa zas zlamie to trza potem jechac w cholere i ciut zeby go do domu odwiezc ;)
Na_rozstaju, Realka - dzieki :))
Dotty, zabilas mi cwieka. Probuje sobie uzmyslowic czym byl niebezpieczny kiedy dla otoczenia... Moze jak kto za bardzo sie prosil? Ale to po stosownych ostrzezeniach i z najwyzsza niechecia jako ze ja sie przemocy brzydze od dziecka :[]
EL, taniec byl wynikiem tresury zastosowanej przez zespol. Juz kiedys o tym pisalem. Jak byl wyjazd w nocy to sie blyskiem zbierali i gnajac w strone karetki kopali w moje drzwi. A wstyd byc ostatnim, nie ;)
River, nawiedzony to lekarz.
Nie gniewajcie sie ze ja tak skapo wszystkich opisuje, ale zgody na ujawnianie danych nie mam - to i wszystko pod pseudonimami sie ukrywa. Tak ze, wracajac do pytania, nie powiem jakiej specjalnosci byl, bo jak sie ktos trafi z jednostek gdzie pracowalem to delikwenta rozpoznac by mogl. A az tak okrutny nie jestem :[]
Abi czyli sposób ubierania masz taki sam jak zawodowi i nie tylko strażacy :) Brat cioteczny jest ochotnikiem u nas i jak syrena zawyję to już kiedyś widziałam jak przy 15 stopniowym mrozie biegł do straży (ok.300m) w kapciach i krótkich spodenkach ;) Brrr. Później nauczył się ubierać szybko. A jak został zawodowym to się z niego śmiali że w 20 sekund był ubrany a mają na to minutę więc zawsze musiał bramy otwierać :)
O kurcze ale się rozpisałam ;)
Proszę o wybaczenie :[]
Eee, jak niegroźny to hulaj dusza, piekła nie ma. ;P
Abi z tym podtlenkiem to tak żebyś nie wpadł w samouwielbienie ;) jeszcze Ci woda sodowa uderzy do głowy !
M
ciekawe jaki tytul mialaby ksiazka Abi...myslales o tym:)?
I'vena
EL, taki los sluzb wszelakich ;)
Docik, spojrz na misiaaaaa a-a.
Co mi przypomnialo wspinaczke w Rzedkowicach. Wpadalo sie do knalpy wieczorem i zamawialo sie dwa piwa i Bialego Misia. Kkurcze, to byly czasy :]
M, za pozno... Tak mi wszyscy slodza ze mi walnelo. Slow krytyki od dzisiaj nie przyjmuje :?
;D
I'vena, jak Cie prosze ;D
Ja nie mam do tego glowy.
Fronczewskiego chca ze mnie zrobic.
;)
Abi, no co Ty !?
zdaje się, ze jesteś na bardzo dobrej drodze samouwielbienia, ale podejmuję się heroicznej walki utrzymania Cię z dala od tego stanu :P
ale swoją drogą pomysł z wydaniem wersji papierowej nie jest zły :) tytuł juz masz : z pamietnika wożnicy :)
M
Nawet nie wiedziałam, że w Jurze można "zapolować" na białego misia. ;)
M, poki co staram sie zwalczyc narcystyczne alter ego. Ciezko jest...
:D
Dotty, jak weszlas wieczorem na piwo i nie zamowilas go z Bialym Misiem w czasie pierwszej kolejki - znaczy ze bylas kompletnym nowicjuszem ;)
Abi a poco je zwalczać? że się tak wtrącę do rozmowy ;)
EL, slabosci zwalczac trzeba. Silom i godnosciom osobistom ;))
Abi no ja nie wiem :P Zobacz co o mnie Konfliktowa napisała u AZ :)
Ja to chyba mam się o jakieś wady (słabości) postarać :D
Prześlij komentarz