sobota, 7 lutego 2009

Arizona Dream

Tytulem wstepu. Osmieliliscie mnie nieco swoimi komentarzami pod moimi dwoma tworczosciami radosnymi dotyczacymi filmow. Pozwole sobie w zwiazku z tym podzielic sie z Wami moimi ulubionymi. Do niektorych wracam wielkokrotnie, niektore mam na polce i nie moge sie zdecydowac czy ogladnac raz jeszcze. Wszystkie w jakis sposob sa niesamowite. Dzisiaj "Arizona Dream" Kusturicy.

Kusturica za mlodu musial trafic na taniego dostawce travaricy . Bez tego ani rusz. Jego ironiczno-tragiczny sposob ukazywania swiata przypomina korkociag. Kazdy problem mozna obrocic w zart, kazda tragedie w farse. I nawet gdy kaze nam przezywac smierc, robi to na swoj sposob.
W Arizona Dream mamy wszystko. Milosc i smierc, emocje, sny o potedze i ich konfrontacje z rzeczywistoscia, calosc przyprawiona skrzywionym okiem Kusturicy i boska, kapitalna i jedyna w swoim rodzaju muzyka Bregovica .

Alex (mlody Johny Depp, oklaski) rozmawia z rybami i sni o Eskimosach. Nie dba o swiat a ten w ramach odwzajemniania uczuc ma go w glebokim powazaniu. Do czasu. Swiat nie lubi ludzi ktorzy sa szczesliwi mimo iz byc takimi nie powinni. Kopie doly i spokojnie czeka. Alex dostaje szanse w postaci zaproszenia na wesele wuja. I nagle, jak zakonnik wydarty z eremu, wpada w objecia swiata ktorego nie do konca rozumie, nie calkiem chce zrozumiec i z ktorego nie moze sie wyrwac. Tanczy w takt jego muzyki, probuje reagowac na namietnosci i emocje panoszace sie wokol niego, ale wciaz sprawia wrazenie sniacego. Glownie o Eskimosach.

Jak mowil Osiol - to zadziwiajace co mozna osiagnac przy takim budzecie. Do tego samego wora Kusturica wrzucil kuzyna-mlota, niespelnionego artyste i first danciora w jednym, granego z brawura przez Vincenta Gallo, ryczaca czterdziestke ktorej sen o lataniu jest ostatnim krzykiem protestu przeciwko miernosci swiata tego (Faye Dunaway) i jej nieprzystosowana do zycia i swiata uczuc pasierbice (Lili Taylor), stryjka, Caddy-King'a (Jerry Lewis) z jego przyszla malzonka, Polka z pochodzenia, zastanawiajaca sie nad sensem swiata w stylu "co ja tu do cholery robie" i "jaki wybrac na dzisiaj kolor paznokci" oraz kilku innych tragikomicznych nieszczesliwych udacznikow. Kusturica kaze nam latac wraz z nimi na starym lozku ze sprezynami, kochac, liczyc ryby, pic, cierpiec, bawic sie i sprzedawac cadilaki.

To nie jest film ktory mozna ogladac z doskoku. Straci sie wszystki drobne smaczki przewijajace sie na drugim planie. To nie jest tez wielkie swiatowe kino rangi Gwiezdnych Wojen czy Wspanialej Czworki 2. Bardziej taka drobna odskocznia gdy zbrzydna superprodukcje i odbije sie plastikiem.


This is a film about a man and a fish
This is a film about dramatic relationship between man and fish
The man stands between life and death
The man thinks
The horse thinks
The sheep thinks
The cow thinks
The dog thinks
The fish doesn't think
The fish is mute, expressionless
The fish doesn't think because the fish knows everything
The fish knows everything

26 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Nic nie powiem, bo nie widziałam.
The men thinks but the fish knows everything? :DDD

Anonimowy pisze...

kiedys obejrze;
ale ogladalem "Crna mačka, beli mačor"
Odtad nalezy ow Utwor do moich ulubionych....
Chyba wiecie o co chodzi??
POLECAM
obom

Anonimowy pisze...

Przedni film. Preferuję jednak bałkańskie produkcje Kusturicy. Wtedy to wszystko jest dla mnie kompletne, powiązane. W 'Arizona Dream' każdy gra własne skrzypce...

Anonimowy pisze...

Najlepszy film Kusturicy to,wg mnie,Underground.Dobry jest tez film Tata na sluzbenom putu...A rakija jest dobra za mycie okien,hehe -mieszkam w Bosni.
Ewa

abnegat.ltd pisze...

Dotty, polecam. Pokrecony rowno.

Obom, zabojcze. Szczegolnie ozywajacy trup dziadka na strychu.

Lewoc, to co ogladalem przypadlo mi do gustu. Znaczy Arizona, underground i koty. Kazdy jest inny.

Ewa, witaj :) Rakija dobra jest na wszystko. Ale ze na mycie okien tez - nie wiedzialem ;))

Anonimowy pisze...

muzyką z undergrounda, z arizona dream, z queen margot byłam karmiona od 10 roku życia... na długo zanim choćby 500 osób znało Gorana Bregovica w Polsce ;) majstersztyk.
metaksa

Anonimowy pisze...

Obejrzę, bo koty mi się podobały, a tu jest jeszcze inny klimat, bo trochę amerykański (że Deep grał u Kurturicy to nie podejrzewałam).

U nas wiosna, pewnie u Was też. Trudno usiedzieć, trzeba było gdzieś się poszwędać.

Anonimowy pisze...

hej

pisz Abi o filmach, pisz koniecznie

dzieki Tobie obejrzałam o pannach Boleyn, przerąbane miały biedaczki...

Arizonę pokochałam daawno temu (jakoś równo z Gibertem Grapem chyba) i lubię do dziś. Fajnie, żeś przypomniał, poszukam czy mam czy pozyczyłam na nieoddanie.
Mam na jutro do obejrzenia "Obiecaj mi" - ciekawam bardzo.

Balkańskie klimaty Emira K. mocne są, czasem aż za. Tyle namiętności, typów ludzkich, ta muza...Uch.

A na koncercie Bregovica się wyhasałam, że hej. Choć mistrz sie gniewał i kazal siadać co i rusz. Nie dało się siedzieć, więc mistrz się nadymał.

A dziś mam ochotę na Bagdad Cafe, bo dawnom nie widziała i się stęskniłam:)

pozdro
gaudia

Zadora pisze...

Gaudia
It'magic - zwłaszcza muzyczny atemat przewodni Bagdad Cafe
Abi
tsiaaaa, ryba zna everything. Oglądałem ten film wieki całe temu. Może czas powtórzyć, może tym razem bardziej mi podejdzie?

Anonimowy pisze...

Abi, pisz dokładniej, bo doba za krótka na filmy. Tak to można mieć rozeznanie dzięki rozeznaniu innych.Ja to do tej pory słyszałam, że dzieci i ryby głosu nie mają.
Ale żeby ryby wiedziały wszystko?
No popatrz i tu wychodzi następna mądrość: milczenie jest złotem.
Dobrze byłoby więc czasami się ozłocić. Ale jak ktoś ma taakie ciśnienie na szkło to tylko pod wodę z nim chyba- niech uczy się od lepszych od siebie. Tym sposobem zatoczyliśmy krąg do nurków:) i wniosków
chcesz wiedzieć wszystko-upodabniaj się do ryb:)
maria

eee-live pisze...

Abi brzmi interesująco :) Chyba kiedyś obejrzę. Tylko najpierw muszę czasu trochę znaleźć :)
Nie ma ktoś na zbyciu ;)

Anonimowy pisze...

Ja mam! Chwilowo.

eee-live pisze...

Dotty to rzuć mi wiaderko :)

Anonimowy pisze...

Jesteś tego pewna? Bo wolałabym tego wolnego nie mieć. ;)

Anonimowy pisze...

Abnegat-bardzo chetnie kilka litrow Ci wysle tejze rakiji-kruskovaca,sljivovica,loza,breskovaca...
ewa

eee-live pisze...

No jak Ty się chcesz go pozbyć a mi trochę potrzeba to czemu nie? :D

Anonimowy pisze...

Z powodu przyczyny? ;D

Abi, bier te litry.

eee-live pisze...

Dotty wiem :) Fajnie by było jakby przez to że dasz mi trochę zbytecznego czasu zniknęła przyczyna :)

Anonimowy pisze...

Do wyboru,do koloru te litry:)A tak powaznie to naprawde okna wszelkiego rodzaju szkla myje sie najlepiej balkanska wodka.A dziadek meza rakije wykorzystuje jako plyn po goleniu:)

Zadora pisze...

Rakija do wszystkiego się nadaje, pewnie nawet Trabant na tym pojedzie, ale do picia to niestety nie, chyba że ktoś od dziecka wprawiony. :)

abnegat.ltd pisze...

Witajcie w sobotni wieczor :)
Wlasnie wrocilismy z wycieczki - jutro krotka relacja ;)

Metaksa, ja najpierw poznalem muzyke do Arizona Dream, a dopiero pozniej, kilka lat, ogladnalem film. Moze dlatego zrobil na mnie takie wrazenie?

Docik, dokladnie :) Jak napisalem powyzej.

Gaudia, dzieki za dobre slowo. Sie bede w takim razie produkowal z rzadka ;) Bagdad Cafe nie znam - musze zaleglosci nadrobic.

Agregat, film zdecydowanie jest dziwny. Ale lubie do niego wracac. Choc - nie za czesto.

Maria, znaczy - dokladniejsze opisy? Sprobuje - ale to moze film jednak zepsuc...

EL, koniecznie. Wieczorkiem, do poduszki.

Ewa, dzieki :D Mam jeszcze buteleczke z ostatnich wakacji - jakos tak nie ma z kim tego wypic to sie w butelce marnuje. Poza tym musialbym urlop miec. Mam po tej malmazji trzydniowego kaca :DD

Agregat, to sie da pic. Jak bylem na Hvarze, trafilem naj egomoscia co najpierw dal mi sprobowac wszystkiego co wytwarzal. Lomatko. Zakup byl czysta kurtuazja - wyszedlem na miekkich nozkach ;D

Anonimowy pisze...

Słowo się rzekło, kobyła u płotu...
Obejrzałam i uczucia mam mieszane. Fabuła sobie płynie w nieznanym kierunku, jakby nikt nie miał na nią wpływu. To wywołuje u mnie niepokój i sprzeciw. Ok, wiem, że to bardzo dziwna recenzja, ale jak dla mnie po prostu wszystko poszło źle. ;)

Anonimowy pisze...

ten/ta fish to chyba z Monty Pythona jest
fish doesnt think, fish knows

pozdrawiam :)
Marcin

abnegat.ltd pisze...

Dotty, w sumie to ja nigdzie nie napisalem ze on sie dobrze konczy ;)
Z drugiej strony nie ostrzeglem ze jest to opowiesc rodem z domu wariatow.
Ale przyznaj - film jak nasze zycie. Zero kontroli i kupa swirow dookola...

Wolfik - where is the fish?
In the trunk of the elefant ;D
To jest dopiero produkcja :DDD

Anonimowy pisze...

Abi, no jazda bez trzymanki. ;) Do takiego ześwirowania to się nie przyznaję. ;P

Anonimowy pisze...

fishee fishee fishee fish :)

po Arizona Dream dla rownowagi (czyli na druga nozke) proponuje Lost Highway