niedziela, 21 lutego 2010

Co stres zrobic moze

Przyszedł byl pacyjent wielki, z gatunku olbrzymich. W Polsce takowych nie ma. Niektóre karki posterydowe posiadają odpowiednią muskulaturę ale brakuje im kośćca - brytyjski typ wielgachny ma 190-200 cm, 130-140 kilogramów wagi bez widocznych oznak otyłości i ogólnie wygląda na potomka pierwotnej ludności wysp.

Pacjent miał mieć wykonaną gastroskopię jako że objawy plus niepokojący wywiad rodzinny zapalił czerwona lampkę w głowie dżipa. Przylazł, usiadł i się dowiedział. Że mu metrowego szlaucha wsadzą do żołądka, wszystko ładnie zogladaja, wycinki pobiorą na hist-pat i po 15 minutach pojedzie sobie na zasłużoną kawopodobną ciecz z dżindżerowym ciasteczkiem.

Ginger cake jest w Polsce kompletnie nieznane i o ile początkowo drażnił mnie ostry, nieco nieprzyjemny smak o tyle teraz nie wyobrażam sobie nic innego do kawy. Gdyby sie wam trafiło być przelotam na wyspach, spróbujcie. Całkiem ciekawe.

Siedzę sobie przy konatu konuta kołtuna przy ladzie i papiery przeglądam leniwie a tu słyszę zza firanki pik- - - pik - - - pik... Hm. Żeby dodać dramatyzmu do opowieści: ludzkie serce pracuje przeciętnie pik-pik-pik chyba że jest zestresowane to pikpikpik robi. Rzuciłem papiurwy i patrzę ci ja - a tam rzeczony olbrzym zaczyna pomału zwisać z fotela. Nurs niezrażony ciśnieniem 74/28 oraz bradykardią 36/min. próbuje się dowiedzieć czy pacjent ma sztuczne zęby a pacjent z kolei próbuje się dowiedzieć gdzie jest i jak się nazywa. Szarpnąłem łagodnie za podnóżek - co połączony jest z zagłówkiem synchronicznie, nogi w górę, głowa w dół - jako że w leżącej pozycji łacniej krew do mózgu płynie i klepnałem przyjacielsko gościa w kolano. Agrhhh - zarzucił łbem olbrzym i na chwile wrócił do rzeczywistości. Dobrze jest - pomyslało mi się. Żadnych nowych ubytków...
- Tlen, wózek, wkłucie, atropina.
Cztery nursy wypruły w cztery różne miejsca. Jużem sie nauczył że w trakcie wydawania poleceń trzeba palcem pokazywać kto gdzie lezie. Inaczej dostaniemy trzy wenflony i maskę albo dwie paczki atropiny i dwa wózki. Gość ze wzdychania przeszedł w rzężenie.
- Hałaju! - klepnałem go radośnie w kolano po raz drugi.
- Arghhh - zarzucił posłusznie po raz drugi łbem. Gut. Przynajmniej sobie tlenu dobrał bo jakis takis szary sie zrobił. Wbiłem igłę, w międzyczasie ciśnienie zmierzyło sie gdzies na poziomie 60 przy tętnie 30 więc nie certoląc się zbytnio dałem dwie ampułki atropiny. Która tu jest po 0,6 a nie miligramie, więc znowu na 140 kilogramowego chłopa nie tak wiele. Tetno przyspieszyło i pokazało się na promieniowej. Gucio. Ciśnienie? 120/75. Tętno 70. EKG - zatkowy. Alle fajnie. Mogę odwołac transport i wysłać gościa do domu. Jak się tylko obudzi, rzecz jasna. Klepnałem go po raz trzeci.
- Arghhhh... - zarzucił łbem i popatrzył z wyrzutem - Kolano mnie boli, spuchnięte, chodzić nie mogę!!!
Taak..?.. Trza było gadać...

Po całej akcji przyznał sie że ma panick attack’i i jak się zestresuje to mu na mózg pada. Co robic. W jakis sposób tłumaczyło by to tezę skąd sie wział - otóż w trakcie wielkiej bitwy w pradawnych czasach gdy Normani wytłukli miejscowych olbrzymów, jego ancestor miał panick attack i zamiast dać się zarżnąć - padł zemdlony. Dzieki czemu przeżył i mógł przekazać swe geny dalej. Z czego wypływa kolejny wniosek: uważamy sie za agresywną rasę. Aż strach się bać jak byśmy wyglądali gdyby niezliczone wojny nie wytłukły większości osobników noszących gen agresji...

A mój pacjent? Wrzodoszukaj zestresował sie również i od zabiegu odstąpił i zabukował go powtórnie za dwa tygodnie. Nie będziemy ryzykować. Nastepnym razem sam go pozbawię przytomności.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo malowniczy opis :D

W sumie mogę sobie wyobrazić takiego wielgachnego Anglika, gdyż ponieważ nasz gród posiada połączenie z UK i takowi przylatają do nas na pifo. Siadają z reguły w ogródkach (gdy ciepło jest) pifnych racząc się napojem i oznajmiając głośno, że właśnie 'zwiedzają' miasto. Ściągają uwagę drobnych Polaków swoją bardzo słuszną posturą. Pewnie mają ok. 20 wiosen, ale dałabym im tak na oko z 40 :)

Tak trochę w temacie zestresowanych/obolałych pacjentów polecam ;) :
http://moje50.blog.onet.pl/Przeklenstwa-lagodza-bol,2,ID386437917,n

T.

akemi pisze...

Abi, masz aż cztery nursy do pomocy??
A zasada, ze im większy człowiek tym mniejsza siła wewnętrzna, to typowe, a nawet powszechne w świecie, nie tylko u Angoli;-))

Zadora pisze...

No zobacz jak daleko mu to serce musi krew pompować, kawał drogi pod górę u takiego chłopa. Nic dziwnego, że mózg na deficycie bywa często :)

Anonimowy pisze...

No masz, a ja zawsze z upodobaniem patrzę na dużych chłopów ;-) A ten z panic attackiem wyjeżdża, bo mu głupią rurkę wsadzą, i to gdzie.
Kaj te chłopy, no! Twoja teoria z tym bitewnym tłuczeniem nabrała zdrowych rumieńców ;-P
nika

Anonimowy pisze...

a co by to było jakby mu kolonoskopie mieli zrobić...żmijką

ps. ja mam sposób na swoich spanikowanych pacjentów: mówię, ze dzieciom tez się robi gastro czy kolonoskopię i dorośli z reguły jakoś tacy spokojniejsi się robią (możliwe, że jest to klasyczny chwyt: " że co? niby, że nie dam rady?")

M

inessta pisze...

Ha,ha,ha ja to zawsze powtarzam, ze maleńką igiełką to połowę armii mozna załatwić w trzy minuty :))

Malutka... pisze...

A mnie i tak żal tego biedaka... Szpital niby bezpieczny,ale licho wie, co się kryje za parawanikiem, co w igiełce, i jak żmijka się będzie sprawować, kto wie... Wielka lekcja pokory dla Dużego Człowieka :)

basia pisze...

A to dżindżerowe ciasteczko z kremem, czy bez? I jakiej firmy, bo jak bylejakiej, to ja się nei bawię... ;/