niedziela, 3 lipca 2016

Brexshit

O referendum w UK napisano już wszystko. Kto kłamał, kto zgłupiał, kto przegrał. Upiorne dziecko brytyjskiej klasy politycznej, niejaki Farage, od kilkunastu lat wrzeszczał gdzie tylko mógł, że zrobi kupę. I zrobił. Jest to sukces człowieka, który jak mówi że urżnie stolec - to urzyna. A jak mówi, że da 350 baniek tygodniowo na NHS to mówi. Z tym urzynaniem kupy to zreszta jest ciekawa sprawa: oważ kupa była bezpośrednią przyczyną rezygnacji Camerona. Przez wielu był on postrzegany jako twardy gracz, któren sie kulom strzelanym przez biurokratów unijnych nie kłaniał. Ale gdyby tak poddać taktykę polityczną Camerona analazie behawioralnej, sprowadzała się ona do kupy. Stawał on mianowicie w rogu pisaskownicy, ściągał gacie i wrzeszczał: alboż ustąpicie, albo tu nasram!!! I jebs, jednym miękkim ruchem - a raczej poparciem na trzewia - Farage miast straszyć, faktycznie to uczynił. I jak niby teraz Cameron ma straszyć Unię, że jak nie dostanie tego co chce to z niej wyjdzie - skoro z niej wyszedł? Zupa się wylała. A raczej kupa się urżnęła.

Radość wielka. Johnson, Farage, May, vivat academia!!! Wolność rządzi!!! I tu dochodzimy do sedna. Nikt tej kupy ruszyć nie chce. Co jest zrozumiałe, niezależnie czy następny rząd wyjdzie z EU czy nie, bedzie miał raczej małe szanse, żeby wyjść z tej potyczki na tarczy. Dlaczego? W ferworze pokazywania śodkowego palca Unii Europejskiej ludziom umnęło kilka drobnych faktów. Nie da się zachować wolnego poruszania się obywateli brytyjskich po Europie, jeżeli się zabrania obywatelom Europy tego samego w UK. Czyli albo ograniczymy imigrację ludzi do nas, albo utrzymamy przywilej swobodnego poruszania się po Unii. Tertium jakby nie datur. Chyba, że ktoś ma we łbie frytki z rybą. Po drugie większośc środków płaconych przez UK do Unii wraca do niej pod postacią dotacji. NHS nie dostanie 350 baniek tygodniowo, byłoż to takie samo ścierwo wyborcze jak osławione sto milionów, o które Kazik się słusznie dopomina. Nawet Farage przyznał, że nic takiego nie mówił, chociaż mówił. Tu nawet frytki by wystarczyły; najwyraźniej liczba pustostanów obdarzonych łaską głosu jest wieksza niż się wydaje.

Zrozumiał to Johnson, który jak zwykle wykorzystał swój podnóżek zwany Govem do s(censored)(...); do dostojnego oddalenia się na z góry upatrzoną pozycję. Bo mi nikt nie wmówi, że pieszczotliwie zwany przez tubylczą prasę "mopowaty clown" nie ma instynktu samozachowawczego. Powtórzę raz jeszcze: ktokolwiek się teraz złapie za numer 10, będzie spalony jako polityk, niezależnie od obranej linii. Bo nie wyjść z EU oznacza zostać pożartym przez Faraga - kupę już zrobił, teraz bedzie mógł rzucać gównem gdzie popadnie; wyjśc z EU to dostarczyć kolejne siedem lat chudych. Tu bądźmy szczerzy, nie po to Soros mówił o "czarnym czwatku" żeby ostrzec UK przed Brexitem tylko żeby wzbudzić samospełniającą się przepowiednię na której można spokojnie zarobić. Temuż właśnie sekunduje prasa, wrzeszczac o biciu emigrantów, spadkach cen nieruchomości, krachach na giełdach i panikach w toaletach.

Nic się nie zmieniło. Gospodarka brytyjska jest jaka była, UK jest w Unii jak była - to skąd nagle Euro z 1.30 spadło na 1.19? No właśnie. Ktoś miał dużo i chciał tanio kupić funty. Wszystkich Sorosów tego świata wysłałbym na zasłużone wakacje na Południowy Pacyfik. Murowana pogoda, drinki z palemką, lody - to nawet dwa razy dziennie codziennie - i zero wpływu na gospodarkę.

Rasizm ponoć się na wyspach nasilił, sami wyspiarze to przyznaja. Do tej pory mieli 65 zgłoszeń rasistowskich zachowań na tydzień, teraz mają trzysta. Do rasistowskich zachowań należy krzyczenie, wytykanie palcem i spoglądanie z niechęcią.

Tu tak na marginesie i bez związku: przeglądałem gdzieś tak w styczniu 2015 roku listę koncertów w Barbicanie - to w Lądynie jest! - i wpadł mi w oko mistrz nasz, Krystian Zimerman. Biletów na maj nie było, ale małpa nie głupia i sobie poradzi. Wyszukiwarka usłużnie podała, że owszem, Mistrz gra raz jeszcze. W czerwcu. Kupiłem bilety dwa i dopiero gdy doszły do domu zorientowałem się, że chodziło o czerwiec 2016. Co robić. Odczekaliśmy, doczekaliśmy.

I tu dzonk - jechać do tego Londyna czy nie? Toż tam rasiści w metrze biją, ja mieszankę genów mam dziwną bo obelgi nie zdzierżę, przyjdzie co do czego na udeptanym śniegu zębami a pazurem; no potrzebne to komu? W końcu z dusza na ramieniu pojechaliśmy i nic. Cisza, spokój, usmiechnięci ludzie. Powiedzmy sobie tak. Jeżeli co tysięcznego Polaka na wyspach spotkałby rasistowski atak, to powinniśmy mieć około 1500 plus-minus zgłoszeń. A były dwa. Co oczywiście należy potępić, przydała by się tu na miejscu Młodzież Wszechpolska do walki z antypolskimi uprzedzeniami i nacjonalizmem brytolskim, ale z drugiej strony gdyby nie histeria prasy, nikt by nie zauważył.

Tych razem z Sorosem. Po zastanowieniu - bez lodów.

Wszystkich smaczków jest wiele; jedna trzecia specjalistów NHS to obcokrajowcy. Ponoć, nie liczyłem. May właśnie wypierdziała kolejną mądrość prawicy, że przyszłość imigrantów jest niepewna. Czyli co - tobołek na plecy i wymarsz Żydów z Anatewki? Bez pojęcia. Nie chcemy płacić benefitów obcokrajowcom to nie płacimy. Robi sie to tak: ustalamy tak prawo, że każdy "nasz" jest uprawniony a każdy obcy - nie. Po co to wychodzić z Unii? Funt spada na mordę, banki się wyprowadzają, giełda traci... A wystarczy powiedzieć: trzeba mieć minimum 10 lat nauki bądź pracy za sobą, żeby być uprawnionym. Problemo solved.

Z zainteresowaniem śledzę, zupełnie bez nerwacji przygotowując sie do budzenia pacjenta. Abrir los ojos, por favor! La operacion esta terminado, usta sera transladado a la sal de recuperacion!

Adios.



7 komentarzy:

Joanna pisze...

No i znów mnie zainspirowałeś Abi.
Co do Brexit- dobrze mówisz, wódki Ci nalać.
A ludzie (polskie i nie tylko) się boją, no bo co się dziwić. Niepewność nikomu na zdrowie nie wychodzi.
Kurde, doktorze, boli mnie w lewym podrzebrzu. Po kawie. Umrę?
Take care!

Anonimowy pisze...

Mam z lekka odmienna opinie, ponieważ perspektywa z jakiej na to patrzę jest inna.
Nie oszukujmy się, to kilka leveli nizej w emigracyjnej drabince.
I powiem tak, u mnie w pracy klimat brexitowy, nie nadaje się do opisania publicznie.
Ale poczułam na własnej skórze...i się przestraszyli konsekwencji.
....sytuacja miała miejsce dwa dni po moim wypadku w pracy...z winy debili.
Ja nie narobilam szumu mój operative manager usiadł na tyłku.
I jest spokoj.
Przede wszystkim, bo wypadek.
Z perspektywy wyspiarza z gatunku nieedukowany swojski chlop, to powinniśmy wylądować w obozie w Daleką, a sorry tam zajęte...wiec wpieprzac dajmy na to do Dunkierki. Bo im zabraliśmy prace i wystarczy. Tylko, że u mnie w pracy kariera Brytyjczyka kończy się po max miesiącu, bo im za ciężko. Nawet na stanowiskach kierowniczych,zatem o czym my w ogóle rozmawiamy?
Ale co do zachowań chamskich względem nas, brytole robią się od ważniejsi.
W sklepie dzisiaj, brytyjskie lesbijki wepchnely się przede mną w kolejce wysyłając mnie na koniec.
Odpowiedziałam grzecznie , że stoje tu dziesięć minut.

Nie dalam sie sprowokować , a jedna do drugiej powiedziała, że jest w szoku ze ja w ogole znam angielski.

Dla większości niewyyedukowanych, podatnych na populistyczne zagrywki tubylców każda swolocz emigracyjna to .....nasz krajan.


Kolega z pracy dziwił się , że my nie rozumiemy po rumuńsku i bułgarsku, Toć oni to też nasi rodacy sa.
Po pierwsze, w pracy kumpluje się przede wszystkim z brytolami, których jest malo. Po drugie na pytanie, co zrobię jak wysla mnie do domu...odpowiadam grzecznie, że zjem obiad.
Bo zawsze na mój przyjazd moja mama robi dobry obiad.

Dla mnie cyrk z brexitem, to kolejne nurki w gownie. Na własne życzenie.
Ich i nasze.
Trochę im się dziwię trochę nie, ale kiedy kolezanka moja z pracy i krajanka bo z Lublyna, rzuciła robotę na kontrakcie bo polska księgowa załatwiła jej benefity na jedno dziecko.
Dostalam takiego ataku wkurwa, że szok.
Ps. Potrzebuje rady- czym tutaj mogę sobie smarować nowe, rozległe blizny pooparzeniowe.

Mam peptabright i bio oil.

I rezerwy finansowe na usuwanie tego laserem, ale do lasera może powalcze.
Pozdrawiam

Green

Anonimowy pisze...

....aaa nie pojedziemy wszyscy do Calais,bo tam są goście cioci Merkel, więc zajęte, w ich mniemaniu wszystko się stanie nagle i zasilimy Dunkierke.
Po referendum, w Wikipedii, odczytali co to UE i zonk.
Green

Anonimowy pisze...

Abiś,
dobrze prawisz. Jak przystało na prawdziwego dochtora, co leczy.
nika

Szaman Galicyjski pisze...

Ja tam, Abi, na polityce się nie znam, ale tak popatrując sponad maski (operacyjnej) sądzę, że cały ten Brexit to faktycznie kupa. Nie planowana, ale zawsze kupa. Wynik referendum jest zaskoczeniem dla wszystkich znanych mi Anglików (także tych starszych, co to ich większość za wyjściem głosowała), a sądząc po tym, co piszą w gazetach i co oglądam w TV, to innych także. Bo te wszystkie waryjoty typu Johnson, Farage czy May liczyły na to, że przegrają. Minimalnie, ale jednak. Tak właśnie 45-47 do 55-53. I na tych 45-47% chcieli zbudować swój kapitał polityczny. "My chcielim wyjść, ale, wicie, nie wyszło, ale trzymmy się razem, będziem walczyć dalej." Coś w tym guście. Gęby mieli pełne "faktów i argumentów" za wyjściem, ale następnego dnia Mr F. przyznał, że to było kłamstwo i wprowadzili ludzi w błąd. Na marginesie naiwny ten naród jest, skoro na takie - passe moi le mot - końskie gówno dał się wziąć. Teraz okazało się, że nikt z nich nie ma żadnego planu jak tę kupę zjeść. Pod pretekstem takim czy innym nagle wycofują się rakiem z polityki.
Tylko nawalili pracy prawnikom i urzędnikom, bo trzeba będzie teraz negocjować, dostosowywać, uzgadniać.

@Green
Problem imigracji była jednym z motorów napędzających akcję "Brexit". Mimo programów w TV, sam oglądałem, to wiem, w których pokazywano, że imigracja, nawet ta z EU jest dobra i nie zagraża miejscowym. A tu telewizji wierzą. Jednak "bottom half of the society" będzie teraz odreagowywać frustracje, których nabawili się (lub tylko wzmocnili) podczas kampanii za wyjściem. I sceny, jakie opisałaś przez jakiś czas będą miały miejsce, zwłaszcza tam, gdzie imigrantów jest sporo i są widoczni, często z nie najlepszej strony.
W "mojej" Kornwalii spotkałem się raczej z opiekuńczym traktowaniem i uspokajaniem: Szaman się nie martwi, my Szamana szanujemy i cenimy, i niech tylko Szaman nie myśli o wyjeździe... i tp.
Dlatego powtarzam - zostaw ten Lądyn Zdrój i wyjedż tam, gdzie przybyszów jest mało.

Anonimowy pisze...

Nie do końca jest tak, że nastąpiła samospełniajaca się przepowiednia. Po pierwsze Soros chwalił się zajęciem pozycji na złocie, a nie przeciwko funtowi.

Spadek wartości nieruchomości i PKB nie jest paniczną reakcją, tylko oficjalnymi prognozami, wynikającymi z odejścia od konkretnych rozwiązań. Renegocjując zasady gry z UE dojdzie do ogromnej niepewności ostatecznych ustaleń, a to wstrzyma dalsze inwestycje do czasu rozstrzygnięcia (coś jak dobra zmiana i ich pomysły, a to raz sypania z PZU i PKO BP na górników, a to ze spółek energetycznych, a to frankowicze, a to emerytury od 60 lat, a to OFE itd).

Nie opłaca się trzymać kapitału w miejscu, gdzie nie ma rozsądnej perspektywy wzrostu przez parę lat, gdy można trzymać tam, gdzie taka perspektywa jest.

sanitera pisze...

Teraz Brytyjczycy mają orzech do zgryzienia jak rozpocząć procedurę Brexitu. Miało to nastąpić na wiosnę 2017, ale parlament wydał decyzję, że premier nie może uczynić tego samodzielnie. Więc Brytyjczycy jeszcze jakiś czas będą w rozkroku politycznym.