Okazuje się, że pogoda kształtowana jest nie tyle przez wichry i wojny, co przez stereotypy. Dla poprzednich najeźdźców Wyspy grudzień był porą deszczową, obecnie wyobrażenie zimy ponad dwóch milionów Polaków zaczyna wymuszać na tubylcach zamianę wellingtonów na watowane kufajki. Żeby nie popaść w samouwielbienie należy zauważyć powódź listopadową, która w żaden sposób nie jest nasza domeną, ale już takie opady śniegu końcem listopada - a i owszem.
Zima na Wyspie dla nowotarskocentrycznego kosmopolity jest jednakowoż sporym wyzwaniem, trzeba przełknąć kilka konkretnych niedoróbek. Na ten przykład Mikołaj. Co komu szkodził gruby staruszek w czerwonej czapce, który corocznie przed 6 grudnia wyciąga kasę z kart kredytowych? Albo choinka - no to jest prawdziwy cyrk... Nasze pierwsze Święta spędziliśmy na Wyspie Wiecznie Zielonej w dystrykcie, gdzie dwie grupy ludzi cieszące się z Narodzin Pana Jezuska we Żłobie wyrzynają się nawzajem. Dwudziestego czwartego, jak tradycja nakazuje, udałem się w poszukiwaniu drzewka, coby go ładnie a godziwie przystroić. Po długich poszukiwaniach wypełnionych zdziwionymi spojrzeniami i zapewnieniami, że co prawda teraz już wszystkie wyszły, ale żebym zaglądnął za rok, znalazłem w końcu pięknego obsucha, którego nabyłem w cenie drzewa opałowego. Połowa igieł opadła w trakcie wpychania nieszczęsnego truchła do samochodu, reszta dokonała żywota podczas kilku kolejnych dni, ścieląc brązowy dywan na podłodze. Jakoś tak 10 stycznia zorientowaliśmy się, że jesteśmy jedyni, którzy maja jeszcze pozostałości choinki w domu, główny wpływ na naszą orientacje miało stwierdzenie zaprzyjaźnionego tubylca, że owszem, są tacy w tym kraju, którzy z przyczyn ascetyczno-estetycznych trzymają choinkę ubraną przez cały rok, ale zazwyczaj stosują w tym celu drzewko sztuczne - nie trzeba potem doklejać igieł. Niestety, było już za późno, by szkielet został zabrany przez służby miejskie, musiał potem ASP za pomocą noża kuchennego rzezać toto na sztuki i upychać po kawałku w koszu.
Do puzzla zimowej tajemnicy dokładają swoje trzy grosze tutejsze domy. Technologia wywodzi się prosto z indiańskiego tipi, do ogrzewania służy centralne palenisko i gorąca kobita pod pierzyną. Jak sobie radzą ci bez kobiet - nie mam pojęcia, za to wiem jak wygląda dom po 3 dniach zerowej temperatury na zewnątrz i ogrzewaniu ustawionym na tryb econo - szron pokrywa pościel, spać trzeba po kowbojsku, w butach i pelerynie wojskowej korpusu wschodnio indyjskiego. O czapce i rękawiczkach nawet nie wspominam - są ekwipunkiem oczywistym. Kto zrobił to raz, ten wie - w zimie piec ma grzać w trybie ciągłym a termostat nie pozwolić, by temperatura spadłą poniżej 20 stopni. Jeżeli ktoś myśli, ze przesadzam, niech się prześpi z wyłączonym piecem w pokoju na poddaszu, gdzie pomiędzy dachówką a regipsem materiałem izolacyjnym jest powietrze, gnane ze świstem przez niż znad Morza Północnego. Zęby rano po takim eksperymencie trzeba myć trzymając szczoteczkę łokciami.
Styl jazdy tubylców pozostawia śliczne lodowiska przy dojazdach do skrzyżowań, zgodnie z zasadą, że gdy samochód nie jedzie bo koła buksują, należy dodać gazu. Pominiemy litościwie temat opon zimowych, ostatnio na moje pytanie czy dostanę takowe wraz z nowym samochodem, usłyszałem "niestety nie" zamiast "jeżdżenie z łańcuchami jest zabronione". Zdecydowanie rośnie świadomość w narodzie. Za to chodników nikt nie odśnieża - samo się nasypało to i samo stopnieje.
Koniecznie trzeba kupić karteczki i porozdawać wszystkim w pracy oraz na ulicy - a najlepiej w całym kwartale. Kto tego nie robi, jest bezdyskusyjnie niekulturnyj cham .
Ale największym zaskoczeniem jest tutejszy brak wigilii... No normalnie... Żadnego karpika - którego zresztą uważają za rybkę akwaryjną i patrzą na nas jak my na Chińczyków obżerających się gulaszem z Burka - żadnego barszczyku, pierożków z kapustą...
Na szczęście nie we wszystkim się różnimy - ostatecznie wywodzimy się z tej samej wielkiej chrześcijańskiej Europy. I gdy już zjemy, cokolwiek tradycja nakazuje i otworzymy prezenty - niezależnie czy to podczas wigilijnej nocy, czy to w boxing day - możemy zasiąść wygodnie przed telewizorem i radować się wigilijną opowieścią "Kevin sam w domu".
34 komentarze:
Co za niespodzianka ;)
Aż sprawdziłam, czy dobrze trafiłam.
Ciężko się przestawić, ale grunt, że piszesz.
Pozdrawiam.
Cytrynka, po (prawie) pieciu latach troche mi sie tamta dekoracja przejadla ;)
"spać trzeba po kowbojsku, w butach i pelerynie wojskowej korpusu wschodnio indyjskiego" - hahaha, cudo!
nika
Dobrze poczytać notkę ale te jajca rozpraszają... nadzieja w :znudziło mi się ";-))) Pozdrawiam serdecznie Anek
Abi, aleś se jajeczną kompozycję zrobił ;-) ale to chyba raczej na przed-Wielkanoc, nie na Chrystmas?
Nika, bo jak się to wszystko nagrzeje, to kapie za kołnierz...
Anek @ Szaman: to miały być helikopterki na tle napalmu, ale mi blogger staje wbrew... Sie zobaczy...
Nnno... Prawie. Jeszcze troche pracy i bede miał swój napalm o swicie...
xD
Jajka się kojarzyły nieco z Wielkanocą, a teraz jest idealnie :D
Gunia, jeszcze ze dwie popraweczki... Ale do tego potrzebuje Apocalipse Now na blue-rayu i PowerDVD ;)
Sie zrobi sie.
Noooo od razu lepsze klimaty ;-)))
Dziękuję :) i pozdrawiam serdecznie - Anek
Oooo, a teraz pterodaktylki nad muerzem! Suuuper! :-)))
nika
Och, gdybyz to byla fikcja literacka, jak moznaby boki zrywac!
Niestety nie jest.
O czym ze smutkiem - zamrozona kaczka.
Doktor wie, że pod Newcastle śnieg spadł ??? Dobrze, że ogrzewanie działa.
Anek & Nika: w planach mam jeszcze maluski upgrejd. Ale zdecydowanie "Saigon... Shit, I'm still only in Saigon...
;)
Kaczka, kukalem wczoraj do was, faktycznie- zima... Ale B&Q ma takie wentylatorki pradozerne - trzy minuty i para przestaje sie skraplac >xD
Daisy, wiem - w sumie tez jestesmy pod Newcastlem xD Apropos - historia o niekompatybilnosci kociej oddalila szanse ze nabede sobie puchatego rudzielca... Bo nasze szare zwierze kocha tylko ASP, w stosunku do mnie uczucia mu zanikaja proporcjonalnie do szescianu odleglosci od lodowki.
Piknie jest :)
Tylko jam ślepa, białe literki na czarnym mi się zlewają.
Przywyknąć będzie trza... I patrzałki na soczewki założyć ;)
Cytrynka, zadne takie - nie moglem sie wczoraj z bloggerem co do zdjecia dogadac i przez zwykly rozped zostal ten uklad. Bedzie jasne tlo - i czarne litery. Tez mam alergie na negatywy ;)
Dochtór się nie zniechęca, może się dokocenie udać, ale wiadomo - bywają takie niekompatybilne jak u mnie :-( A właśnie, jak tam Pompon ? Bo dawno go nie widziałam, a chętnie zobaczyłabym :-)))
Dawa Dochtór jakie foty, co ?
Hihi - w poprzednim poscie sie schowal do pudelka xD
A dokocenie - czarno to widze. To jest zwierze ktore posiada dom i czworo ludzi - i nie zamierza sie nimi z nikim dzielic...
Jakim cudem ja Pompona nie zauważyłam ? Starość nie radość, trza chyba do okulisty iść :-))))) Ale pudełko jakiesik małe ....
Pudelko po jedenastkach... To b... kotek, ten on, troche urosl xD
Pfff, do pudełka po 11 to Moryc się ni ch..olery nie mieści :-))))
Ledwo wlazł do pudełka po dekoderze Cyfry:-)))))
Pompon mniejszy. Ale mialem takiego w polsce: 14 kilogramow, 145 kilo lenistwa... Jedynie w marcu wychodzil na dluzej - zazwyczaj miesiac go nie bylo, wracal pol chudszy...
Panie Abisiu,bardzo mam prośbę ogromną,proszę przywrócić poprzednią tapetę,tą najbardziej tapetowatą,bo te multiplikowane wiertalioty są nie tego...A w Polszcze wzrasta spożycie łyski(nie kaczkowatej),to jeszcze trochę i kto wie, może odwołają Wigilię.pozdr.Animowany Zwolennik.
Abiś, wiesz , że Cię kocham Master,ale no...ten dekor jakoś nie teges:(
K&@€;" @€, nie dogodzi xD
Toz przeca pisze, ze jak sie dorwe do zasobow, to zrobie, tak?
...nie wiem kiedy sie dorwe i czy sie dorwe - ale sie dorwe...
Zwolenniś, ty sie kurna dofrygasz :P
Dofrygałam się kurna.
Tak,że aż się to na blogu nie zmieści, ale zmień ten dekor, bo siakoś tu dziko ;p
Abi, Wam kaganek oświaty nosić dla Brytów, jak powinny Święta wyglądać! Siłom i godnościom osobistom!
Co do zmiany dekoru... zmilczę...
Pozdrowienia przedświąteczne,
m.ki
Oj, co Wy z tym dekorem, wg mnie fajny jest, poza tym nie forma ale treść... :)
Madźka
Otóż to! Helikopterki pterodaktylki są super :-)
nika
Dekor jest beeee - pamiętacie Abnegacie, jak to było z tym kermitem w avku?
Jak nie pamiętacie, to przypominam.
O!
Abisiu,nie było Cię miesiąc,na tapecie Wiertalioty,chyba odkyłem przyczynę http://www.sadistic.pl/malenczuk-ostatnia-noc-przerobka-vt98281.htm ,Frytka sorry.pozdr Animowany Zwolennik.
Abi się zdenderwował ;-0)))) On chciał dobrze a tu nie dogodzi czytelnikom. Ech ... ale teraz czyta się LEPIEJ Sorry Abi ale stare przyzwyczajenia wzięły górę ;-)))
jak mi przyszedl rachunek za centralne ustawione 'po polsku' to przestawilam sie na tryb tubylczy: w sypialni 18 i pierzyna dwuwarstwowa, i mozna spac w pidzamie wirtualnej.
Tymczasowo importowany ojciec chadza w polarze i czapce na glowie.
Tutejsza sasiadka na nawracajace przeziebienia doradza 'jeszcze skrecic kaloryfery, zeby nie bylo duzej roznicy miedzy domem a zewnatrz'. U eksa (system junkersowy+bardzo nieszczelne okna) bywa (po zalozeniu termostatu widze, jak przyprowadzam dziecia) 14st. Na noc, z braku baby, bierze sobie termoforek i podwojna pidzamke pod pierzyne. Prxynajmniej ma mury frontowe z cegiel, moje sa z 'kanapki' karton-gips-azbest-karton-gips, a gora to szyba. Po ogaceniu jest ok. W kolejce czeka jeszcze folia odbijajaca cieplo od grzejnikow. Firma gazopradowa serdecznie poleca, wiec se zaloze, a co mi tam.
A, juz doszlam do etapu chodzenia w t-shircie w domu. Jak jest chlodniej, to czasem z dlugim rekawem. W szkolach dzieci puszczaja na plac zabaw w t-shirtach od 15st.
Groeten,
Sarah
Co robić - siła perswazji czytaczy wilka jest. Helikopter w ogniu poszedł się paść.
Ale jeszcze spróbuję
:[/]
Sarah, teoria o wyrównywaniu temperatur zaczyna bić rekordy popularności wśród znajomych xD
Prześlij komentarz