Jeżeli powikłania mogą sie wydarzyć, to się wydarzą. Rzecz jasna pod warunkiem, że będziemy wystarczająco długo próbować - gwarantuje nam to prawo wielkich liczb. A jeżeli powikłanie już sie przydarzy, to trafi w ostatniego pacjenta wieczornej listy w piątek. W tym akuratnie przypadku statystyka przegrywa na całym froncie z jednym z praw Murphiego.
Ostatni pacjent - w piątek - dostał sobie powikłąnie w postaci krwiaka pooperacyjnego, dzięki czemu w pachwinie wyrósł mu melon, a - excuses me - fiut zmienił barwę ze standardowej na sino-czarną. Poniewaz był to piatek, Krysia, która mieszka lokalnie, na wszelki wypadek wyłaczyła komórkę, a Zuzia, która tego nie zrobiła, mieszka pół godziny jazdy od kliniki na pięterku. Nie trzeba dodawać, że dzieki piątkowemu wieczorowi dojazd zajął jej godzinę, a do domu dotarłem przed jedenastą.
Miałem nieco wyraziste przemyślenia na temat bukowania pięciu przepuklin na piątek wieczór, z najtrudniejszym - bo reoperowanym po potężnej laparotomii - pacjentem na samym końcu listy, więc na wszelki wypadek nie napisałem emila, co se o tym wszystkim myślę. Manago i tak jest nieprzemakalna, a praca, budżet i target to w zasadzie jedyne wyrażenia mogące wpłynąć na jej proces decyzyjny. Które, co chyba nie warto dodawać, trudno w ferworze wkurwielizny całkowitej zmiescić w emilu pisanym w piątek o godzinie dobrze już nasączonej krótkimi łańcuchami węglowymi. Z grupa hydroksylowa na końcu.
Poczekałem do dzisiaj. Zagadnąłem czy też może jednak moglibyśmy nieco zmienić plan Manago zaregaowała ze zrozumieniem problemu - a czemuż to niby piątek ma być inny niż pozostałe dni??!? No jakżeszsz - toż to najbardziej obłożony czas na Izbie Przyjęć (zwanej tu e-je-ni wypowiadanego z przydechem)... Transportu nie idzie się doprosić... Trza potem płacić ciężkie pieniądze za przedłużone godziny pracy... Manago łypła okiem i kiwła głową. Pewnie i tak nic z tego nie wyjdzie dobrego - jak znam życie, zaraz wtrynią piątkowy wieczór stomatołowi, która to potrafi pierniczyć sie do północy - no, ale. Przynajmniej mogę spać spokojnie, żem się wyłuszczył.
Z racji oczekiwania na Zuzię mieliśmy dużo wolnego czasu, więc z nudów potraktowałem sobie dziób tutejszym alkoholowym roztworem do zabijania żywych stworzeń. Coś nie bardzo toleruję tutejszej wody i kwitnie mi zwierzyniec jak nie przymierzajć szesnastolatkowi. Na co wlazł chirurg i z zaciekawieniem zapytał, czemuż wygladam jakbym sobie w oczy wtarł pieprz z kolendrą - odpowiedziałem mu grzecznie, że się zabezpieczam na wypadek, gdyby na twarzy miał mi wyskoczyć pimp. Pokiwał z zamyśleniem głową, popatrzył na mnie i wylazł. Potem mi Zuzia uświadomiła - rycząc ze śmiechu - że w zasadzie na twarzy to są pimples, ale alfons też może tam się znaleźć, choć jest to nieco trudniejsze i wymaga odwiedzenia dzielnicy o wiadomej reputacji.
Myślałem, że złota czcionka bedzie moja - ale na to wszystko wlazła Małgorzata i pochwaliła się, ze bedzie lecieć za tydzień do Ameryki w kucki.
- Cegój w kucki? - Zuzia wybałuszyła sie zlekka.
- A bo mi mój przewoźnik przysłał zawiadomienie, że jak chcę, to mogę sobie dokupić większy o cztery cale legroom za jedyne 195 funciszy.
- No i co, za drogo? - nie załapałem.
- No wiesz co, doktor - Małgorzata popatrzyła na mnie z oburzeniem - w życiu nie zapłaciłam za coś co ma cztery cale - i nie zamierzam teraz zaczynać!
12 komentarzy:
No i się popłakałem. Ze śmiechu xD
Gocha wymiata :-D
nika
Wiecie co, to dopiero jest smieszne dzisiaj ;) Bo w piatek o dziesiatej wieczor masz ochote zagryzc jakas tchawice bez popitki...
Ha! No ba! Krew Czyngis chana się odzywa! ;-) A jak tam Pompon się ma? W dalszym kontrolę jakości steka przeprowadza? ;-P
nika
Pomopn zre krewetki, surowa wolowine (drobno siekana) i Science Plan. Podanie Panu Hrabiemuczegos innego konczy sie prychaniem i wymarszem w nieznane. Podejrzewam, ze to ogrodek sasiadow i miska znajomego rudzielca, ale nic nie moge udowodnic...
....a poza tym:
http://off.sport.pl/off/1,111381,12602739,19_metrow_Starnawskiego.html
Miałem nieco wyraziste przemyślenia na temat
Kandydatów do złotej czcionki było wielu, ale żaden z nich nie śmiał...
=> Taki understatement cieszy najbardziej... Postronnego i po fakcie, ma się rozumieć :):):)
Green, to jest zbyt extrimowate jak na moj gust. Nurkowanie i owszem, ale jaskinie - jak powiedzial jeden kolejarz z Gdanska na widok wspinaczy-lojantow w skalkach podkrakowskich: J****** ludzka rasa, za h** bym tam nie wlazl...
;)
Basiu, na szczescie wszystkiez one sa lost in translation...
xD
Abi, splułam monitor i naraziłam się na dziwne spojrzenia koleżanek. Na pytanie co mnie tak bawi odparłam: alfons na twarzy. Teraz rżą wszystkie czy.
Wiecie co, to dopiero jest smieszne dzisiaj ;)
szczególnie, ż dzisiaj jest piątek, a data 4 października stoi jak wół czartkiem byc :)))
wiwat abi :)))
pozdrawiam - n.
ps. autoryzacja: rvacyck 2 :)
Thali, pozdrowienia :) Rowniez dla kolezanek.
N, zadna tajemnica: to byl tamten piatek i ten czwartek ;)
Bezbłędne :D
aż żal że nie ma niebieskiego przycisku z wiadomym gestem, do kliknięcia :D
5-HT
Prześlij komentarz