Wiecie, co to jest appraisal? No właśnie...
Maj powinien się kojarzyć. Że kasztany - i że wiosna. I uczucia wzniosłe. A ja mam cholerny appraizal.
<i>Któren to mnie regulrnie (censored).
Jak jedną pacjentkę, co to przyszła do psychiatry. Że ją wszystko - ale to zupełnie i kompletnie - (censored).
- A seksu pani próbowała?
- Nno nnie...
- No to może pani spróbuje?
- Ale z kim niby??? - zapytała pani, zaczynając się (censored).
- Noo... - rzekł doktor, przyglądnąwszy się zgrabnym nogom pacjentki - w zasadzie nie powinienem, ale dla dobra pacjenta moge sie poświęcić!
- No to róbmy ten seks... - powiedziała nie do końca przekonana pani.
(...)
- Panie doktorze?
- Mhm?
- Pan by się zdecydował, czy go pan wkłada - czy wyciąga, bo mnie to zaczyna regularnie (censored)!!!</i>
W tym roku nastąpiła kolejna zmiana wzoru- pewnie po to, by nie kopiować zeszłorocznych wypocin. Polazłem ja nawet do mojej manago tłumaczyć grzecznie, że przecie zawodowy bede miał za jakie dwa miesiące, więc po jasna cholere mam teraz robić pracowniczy? Toż machniemy wszystko za jednym zamachem, mój zawodowy pokrywa wszystkie aspekta pracowniczego, więc...?... Tak politycznie, zamiast polskiego walenia pięścią w stół. No i żem się dowiedział, że jej się też nie chce. I że możemy zrezygnować. Ale pracowniczy aprajzal jest niezbędny do wykonania corocznej rewizji wynagrodze...
- Już rozumiem! Gdzie są papiery?
Rzuciłem sie na mur łbem do przodu. Punkt pierwszy był nieco zmyłkowy.
<i>"Demonstruje i rozumie cele organizacji, pracuje efektywnie w kierunku osiągnięcia celów szpitala. Wykazuje zaangażowanie przez bycie pozytywnym i entuzjastycznym w temacie celów zespołu. Zorientowany na działanie, skupiony na osiągnięciu rezultatu."</i>
I pod spodem rameczka, gdzie należy w kilkunastu prostych zdaniach sklecić cos na zadany temat. Spociem sie nieco, pisząc o moim oddaniu i mistycznym wręcz uwielbieniu pacjentów, przełożonych i akcjonariuszy.
<i>Od razu przed oczami stanęło mi zadanie z j. polskiego niejakiego Jasia, który opisując widok ze swojego okna poszedł po bandzie szczerości: „Z mojego okna nic nie widać, bo zasłania go wielkie drzewo".
I pała.</i>
Punkt drugi zaleciał wręcz łatwizną:
<i>"Szuka sposobności by zapewnić satysfakcję klientom. Jest rzecznikiem organizacji we wszystkich aspektach w czasie kontaktów z innymi. Przekracza granice by dostarczyć optymalny serwis klientom"</i>
Zacząłem ze swadą - jakiż to ja uprzejmy jestem, no bo już bardziej uprzejmego to nie ma wcale, następnie przeszeedłem do szczegółowych technik zadowalania klienta - ale po głebszym namyśle skasowałem wszystko w cholere. Ostatecznie jak kto chce czytać świństwa, to może sobie wygóglać opowieści marszczące gruchę dot kom.
Potem było już tylko gorzej. Pociłem się dramatycznie, próbując wymyslać coraz to nowe określenia oddające mój orgazmiczny stosunek do firmy - a łatwo nie było, ostatecznie to całe 10 - dziesięć! - punktów, w końcu zamknałem oczy i wysłałem wszystko bez czytania. Lepiej mimo wszystko wyjść na głąba, co to robi błędy niż zrzygać się na klawiaturę.
Za tydzień mamy spotkanie. Godzinne. Musze przyciąć pazurki i nauczyć się składania gęby w ciup.
13 komentarzy:
biedny abis, wpsolczuje. u mnie to samo z pol roku :(
skrzacik
A ja bym sobie jednak poczytała o tych technikach zadowalania klienta:PPP ok żartowałam :)
Skrzacik - to jest ukonstytuowany harassement x[|]
Zmija, to jest zdecydowana luka w polskim szkoleniu anestezjologa xD
Uuu, teraz musisz się zdezynfekować. Taki apparajzal jest trujący dla organizmu ;-)
nika
Czy wiemy? Wiemy i spluwamy. Co pol roku. I co pol roku wyszczerzamy sie w nieszczerych usmiechach. A najbardziej lubie podpunkt, gdzie wpisuje sie zaslugi dla rozwoju. I narod tu sobie utrwala na pismie, ze poleczke posprzatal, gazetke scienna zrobil, zaoszczedzil na spinaczach... Czasem czuje sie jak w grupie przedszkolnej 'muchomorki' :-)
To jak juz spłodzisz (zapewne w bólach) peany na cześć swojego wkładu w Firmę to poproszę kopie. Mój aprajzal jakoś w lipcu a jakoś nie mam pojęcia co zrobiłam.
Swoją drogą jest to kretynstwo prima sort i zawsze sobie wyobrażam Ciało Nadrzedne (jakaś rada dyrektorów albo coś w tym stylu) jak na jakiejś imprezie (czytaj: Bardzo Poważnym Zebraniu) wyciągają te wszystkie papiery i po %% rozluźnieniu atmosfery zaczynaja sie zespołowo turlac ze śmiechu co lepsze kawałki czytając na głos. Normalnie MUSI tak być :)
Nika, to jest wrecz - wstrzasajace xD
Kaczka, mnie to zawsze zastanawia jakim cudem oni to biora na serio... Jeszcze rozumiem zawodowy aprajzal, ostatecznie paru wariatow miwli, jeden wyslal do Abrahama kilkadziesiat staruszek zanim go zamkneli. Ale tego - polski umysl nie ogarnia xD
NIM, nie ma sprawy. Choc lektura da murowanego pawia... Natomiast sama pisanina to pol biedy - we wtorek mam powazne zebranie na ktorym naczelna i kliniczny lead beda mnie obrabiac przez godzine. Na temat tych dziesieciu punktow. To jest wrecz niepojete...
xD
Na szczescie mam to tylko raz do roku...
Pójdę po bandzie szczerości - nie podoba mi się (a nawet regularnie w... [censored!]) że znaczniki kursywy nie działają (dziś?/// w ogóle?...) w tekście wpisowym SzPanaAutora!
--- Ot co!!!
;/
Basiu, bloger zaczyna schodzic na psy. Potwierdzila sie regula, ze lepsze wrogiem dobrego jest xD W dodatku łoczdog w pracy zablokowal mi pasek loginu, a aJfon nie obsluguje nowego lajałtu... Co faktycznie moze czlowieka regularnie censored...
zapewniam, ze te apprajzale/podania sa czytane, komentowane i przyczyniaja sie do rozpuku i zmarszczek mimicznych pracownikow...
Mam doswiadczenia z dziekanatu w UK:
podania od osob z ukrytymi sklonnosciamai sadystycznymi:'cale zycie ogromna satysfakcje sprawialo mi depilowanie' (personal statement kandydatki na kurs BA (Hons) Beauty Therapy), ' praca higienistki dentystycznej jest praca gdzie moge sie spelnic w wielu wymiarach' (Oral Care course) i niepoprawnych optymistow:'studiowanie prawa rozwinie moja inteligencje i determinacje' oraz 'nie spelniam postawowych kryteriow przyjecai ale poniewaz bardzo chce studiowac i zostac nauczycielem, wierze ze nie bedzie to przeszkoda i zostane przyjeta na kurs'...
Paniena, zawsze mialem takie wrazenie, ze CV, a listy motywacejne nawet w wiekszym stopniu, sa konkursem pt. kto zrobi z siebie wiekszego osla x[\]
nie mam szans na przejście czegoś takiego. nigdy nie potrafiłam uprawiać samochwalstwa stosowanego. nawet w takiej bzdurze jak list motywacyjny.
Thalie, dla nas to idiotyzm. Albo - vide Kaczka powyzej - jakies pieronskie przedszkole. A oni tu wszystko jak najbardziej na powaznie. Irytujace.
Prześlij komentarz