Nie żebym chciał pomniejszyć pozostałe nasze cechy główne, ale przekonanie osobników rodzaju homo masturbatus o własnej nieomylności zawsze wywołuje we mnie rechot szczery.
Jedną z takich prawd jest, że szpital, doktorzy - ogólnie rzecz biorąc medycyna - szkodzi zdrowiu. Tak prawdziwe, że aż banalne, toż już w czasach „Chłopów” wiadomo było, że na widok konowała trza krowę brać na postronek i na wyprzódki spieprzać do lasu.
Co mi z drugiej strony przypomina historię pewnego niedżwiedzia, który wiał z ZSRR do Polski z powodu otwarcia sezonu łowieckiego na zające.
Hm.
Prawda ta jest bardzo mocno zakorzeniona w naszej świadomości. Tak mocno, że same doktory postawiły tezę następująca:
- "Ponieważ zabieg chirurgiczny aktywuje w ustroju człowieka co popadnie - a głównie układ dopełniacza, układ krzepnięcia oraz fibrynolizy - uwalnia cytokiny oraz zmienia funkcje śródbłonka naczyń, należy oczekiwać, że, mimo braku objawów w okresie przedoperacyjnym,kilku biedaków poddanych zabiegowi chirurgicznemu wykituje z powodu komplikacji kardiologicznych."
Wiarę w jakżeż piękną prawdę objawioną podsycał fakt statystycznego wykazania, że w rok po zabiegu na choroby seraca umiera 4% pacjentów.
Tyle teza.
Koledzy wzięli się do sprawy z rozmachem. Zadnych półśrodków. Przekopano się przez narodowe bazy danych, wzięto pod uwagę ponad 180 tysięcy pacjentów poddanych różnym chirurgicznym, niekardiologicznym procedurom i porównano ich z losowo dobraną grupą ludzi, którzy zabiegu nie mieli.
I dzonk.
Statystyka wykazała, ze operowni mieli wyższe trzy i siedmioletnie przeżycie...
Tu zaczęły sie dywagacje - a może sprawdzamy ich lepiej? A może do zabiegu bierzemy zdrowszych?
Co przypomina stary dowcip statystyków, coby za jasną cholerę nie kupować w kiosku ruchu zapałek - okazało się, że w grupie kupujacych jest dziesięciokrotnie wyższe ryzyko zapadnięcia na raka płuc.
Korelacja jedno - związek przyczynowo skutkowy drugie.
Żeby wrócić na ziemię, pragnałbym przypomnieć, że w czasach przedchirurgicznych na zapalenie wyrostka umierało 90% chorych.
H. J. McFarlane,1 L. Girdwood,2 A. Bhaskar,3 D. Clark4 and N. R. Webster5
The influence of surgery on the onset of symptomatic coronary artery disease.
Anaesthesia 2012, 67, 110–114
13 komentarzy:
A ja do szpitla zabrać się nie dam i już!
- Te, zoba, znowu mięcho przywieźli.
- No, a siny jak nie przymierzając szynka...
- Daj mu pidrofamolu, to zżółknie, hiehiehie.
- To co mu obcinamy, panie doktorze?
- A czego to dawno nie cięliśmy? Śledziona? No to lu, panie doktorze, proszę znieczulać.
Żadne statystyki mnie nie przekonają, że w szpitalu jest lepiej niż na zewnątrz szpitala. Kiedy muszę w nim kogoś odwiedzić, powtarzam sobie tylko, że to Kraenkenhaus, a nie żaden hospital...
A ja do swojego super-szpitala dam się zabrać ze śpiewam na ustach. Nawet dwa razy tam leżałam :-))) Jeść dadzą, spać każą. Czego chcieć więcej? ;-)
nika
Jezeli do tej pory nie myslalam o medycynie w ten sposob, to po tym poscie na bank, przed ewentualnym kontaktem ze skalpelem aktywuje mi sie kazdy mozliwy dopelniacz.
Przypomniales mi wlasnie, dlaczego nigdy nie lubilam statystyki:)
Bo są kłamstwa,wielkie kłamstwa i jest statystyka; a medycyna jest sztuką (czasami mięsa ,ale zawsze).Zdrowia wszystkim życzę. Zwolennik.
Wydzieliły mi sie cytokiny ;-)
Flamenco, cel szczytny - ale zawzwyczaj o to dba rodzina. Telefon na pogotowie i wio - do przechowalni xD
Nika, ja bym jednak w te strone tez nie przesadzal xDDD
Casablanca, jak to mowil Pan Michal - Memento mori ;) Grunt to spokoj...
Zwolennik, jest jeszcze trzecia prawda goralska czyli gowno prawda ;)))
Greg, dobrze ze nic bardziej paskudnego xD
;-P
Ale ja ich tak lubię :-)))
nika
Pasujacy xkcd: http://xkcd.com/552/
K.
P.S.
Moj pierwszy komentarz, chociaz blog odwiedzam od dawna i przeczytalem swego czasu od pierwszego posta - rewelacyjna lektura.
Pozdrawiam autora!
Nika, lubic mozna. Unikac nalezy ;)
K, obrazek bardzo mniam.
Witaj :)
Dzieki za dobre slowo- ale ostatnio cos sie obijam... Moze wiosna zmieni conieco...
Abi to może mi się cytokiny tak zrymowały do dopaminy i że tak powiem "tfu, tfu jebnułsia'?
;-)
nika
Greg, to juz lepiej endorfiny... Byle nie publicznie xD
;)
Co kto lubi, co kto lubi. :-D
Prześlij komentarz