poniedziałek, 28 listopada 2011

Pulpet w galarecie

Motto na dziś: czas trwania jednej minuty w trakcie czekania ze sraczką na wolną toaletę jest pomijalny w porównaniu z czasem trwania dziesięciu sekund, w których serce pacjenta uderza raz.

Jakby kto jeszcze nie wiedział od Szamana, wojna polsko-nurska jest długa, wyczerpująca i wredna. A to z powodu nurskiego charakteru, co to można pokrótce przyrównać do charakteru kaprala, czyli skrzyżowania kurwy z osłem. Durny jak but i nie do za.ania.

W charakterze nursa jest zadawanie pytań, na które najczęściej człowiek ma ochote odpowiedzieć jak ta nieszczęsna niewiasta, co to się jej pytali, czemu w czasie okresu gotuje jedną zupę w siedmiu garach. Bo tak!!!

A czemy stosujesz tę tivę? Przeciez jest wolniejsza? Nie jest. No to droższa. O dwa pi. Ha - ale jednak. Ale my będziemy robić dalej tivę. A czemu? Pyta nurs? Bo tak!!!- odpowiada polski anestezjolog z permanentną miesiączką.

I trwało by sobie to miesiączkowanie bez przeszkód większych, gdyby nie podstępność nursów, co to Zagłobę dobiją swoją - nie, nie przebiegłościa - upierdliwością. Nie mogąc na anestezjologa wpłynąć, ułożyły plan chytry. I zaczęły sie martwić. Że przecież anestezjolog się tu zmarni - tiva jeno i tiva, o gazach zapomni, mózg mu sie zlasuje i po anestezjologu! Namójdusiu! - zawrzasnęły przerażone własnym knowaniem (gdzie one Owczarka spotkały???) - toż trza z tym zrobic coś natentychmiast!!! I napuściły anestezjologowi na łeb jego aprajzalowca. Któren to ma moc okrutna - jak każe, nie ma przebacz, anestezjolog robić musi. A ten kurcysyn kazał zrobić audyt, coby ten wykazał się umiejętnością dodawania, wskazywania mediany i niszczenia papieru. Z czym - niespodzianka - wiąże się znieczulanie gazami co drugi miesiąc...

Jako, że najdroższym lekiem w tivie jest remifentanyl, z bólem serca anestezjolog musiał ówże lek doskonały porzucić. Ale co w zamian dać? Do zabiegu krótkiego trza jednak elemeja wrazić, a na to jeden fentanyl jest za mało. Trza dać dwa - albo i trzy. A potem pobudeczka długa... Poskrobał się nieszczęsny, z torów znanych wykolejon, po łbie i wyciągnał z szafki alfentanil. I była by sobie ta nędza kurewska trwała do sądnego dnia, gdyby nie Pulpet.

Pulpet z definicji musi mieć obwód większy niż wzrost. Ten spełniał warunek bez mierzenia, wystarczyło spróbować się minać na korytarzu. A ileż nasza stokroteczka ma biemaja? zapytał anestezjolog niewinnie, widząc toczące się zwały. Czterdzieści i cztery! Hm, faktycznie, wygląda jakby cierpiała za milijony... Ale zaraz mi tu... cierpienie jakby większe... toż milijon sam powiat pilski - a gdzie reszta świata? Włączył anestezjolog mózg swój drugi, ajfonem zwany, co prawdę ukazał - nie czterdzieści i cztery - tylko czterdzieści i dziewięc. Koma siedem.

Hm. No to - róbmy. Co robić - czy pozwoli panna Krysia, młody ułan pyta... I wziął się anestezjolog nieświadom za przygotowanie potrawy na cały świat znanej, a mianowicie zimnych nóżek w galarecie. Przepis był staropolski:
"Weźmiesz jednego pulpeta, zamarynujesz go dobrze propofolem, alfentanylu dodasz, coby zmiękł w krztoniu. Tam elemeja wrazisz, by nie zsiniał. Następnie do theatru przewieziesz i desfluran właczysz, coby go poddusić z lekka, jednak nie przesadzając, bo kaszleć zacznie. Gdy jednak się to stanie, bez paniki podasz alfentanilu druga ampułeczkę, na dwie daweczki podzielonego, dołożysz mivacronu i ze spokojem zauważysz, że tętno spadło do dziesięciu na minutę. Zastanawiając się, czemu ta kurewska atropina, podana przy tętnie 50 na minutę, nie działa, gdy ciepłą sraczkę poczujesz - na własnych nogach, toż zimne nóżki obsrane być nie mogą, bo kto je niby zje - adrenalinę nabierz, szmaty rozerwij i przystąp do cepeeru."

Tyle przepis.

Na szczeście atropina jednak działa.

Choć straszliwie wolno.

15 komentarzy:

Green pisze...

ooo jaka śliczna notka!

Dziękuję!

;)

Anonimowy pisze...

Ha! To TEN pulpet zapleśniały? Ha! Ale Abi radę sobie dałeś i nursom na nosie zagrałeś, ha!
Dumnam i bladam z Ciebie! :-)))
nika

Kasia pisze...

Pulpet podduszony to dobry sposób na wrednego nursa :) niechże by pomasował nurs taki klatkę z piersiami pulpeta, od razu zrozumie wyższość tivy nad gazem :)))

Jak zawsze - made my day :)

Anonimowy pisze...

Abnegacie! Czytam od dawna, choć nigdy nie komencę... Ale dzisiaj po prostu musiałam się ujawnić! Post 10/10 xD
Pozdrawiam
M.
PS. Jeszcze takie jedno pytanie - czy przypadkiem indukcja desfluranem nie jest duuuużo dłuższa i duuuuuuużo droższa od TIVY?;)

Szaman Galicyjski pisze...

Pozwolę sobie się wtrącić w tym trakcie - indukcja desfluranem jest niewskazana (silnie drażni drogi oddechowe i może spowodować ślinotok, kaszel i kurcz krtani), stąd trudno porównać. Z ciekawostek - efekt cieplarniany 1 godziny anestezji desfluranem jest 26.8 razy większy niż przy użyciu sevofluranu.

abnegat.ltd pisze...

Green, prosie :)))

Nika, pulpet sie nie zatrzymal - to i zaslugi zadnej. A raczej pytanie o wlasciwe tempo podawania alfrntanylu... :/ :\

Kasia, nie nie! Zadnego masowania! Chyba, ze tak jak kiedys pojechalem do wezwania, co to pacjent zemdlal, o zeby sie pospieszyc, bo, cytuje: "pielegniarka kardiologiczna go masuje".
Faktycznie go masowala.
Stopy.

M, witaj :)
(choc juz dwie M. odwiedzaly mnie wczesniej ;)
Odnosnie indukcji - nie probowalem z des, patrz powyzej...

Szaman, rep mnie przekonywal, ze mozna...;) No, ale - jak zona ma okres, jedz pan na ryby!

Anonimowy pisze...

Ale ta M. to żadna z tych wcześniejszych. Po prostu dużo jest imion na M.;) A co do desfluranu to dziękuję za korektę, dużo nauki przede mną ;)
Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Cos mi sie obilo ze Remi juz wyszedl z okresu ochronnego i jest tanszy obecnie niz fentanyl.

Rysiek

abnegat.ltd pisze...

M, jak sie uczylem, to na tapecie byl halotan, thiopental/brietal i fentanyl. A teraz sevofluran pomalu odchodzi do lamusa... Co piec lat, podstepnie, zabieraja nam stare leki i daja nowe ;)

Rysiek, placimy 25,50 za 5x1mg - chyba tyle bylo. Co daje jakies 28 pln za ampulke. Nie wiesz po ile jest w Polsce? Cos mi dzwoni 60 pln, ale mi sie wierzyc nie chce.

Anonimowy pisze...

to w ramach przepisów świątecznych? ;) czy oprócz zimnych nóżek będzie coś z deserów powiedzmy?
iritis

abnegat.ltd pisze...

Iritis - jedyny deser jaki mam to mleko dzikich pingwinow... Hm...

Kasia pisze...

Masowanie stóp... leżę xD
Poprawiasz humor w krytyczynych momentach :)))

Szaman Galicyjski pisze...

Abi, wiem, że się da, Polak potrafi. Z tym, że jeśli w BNF stoi, że "do indukcji nie używać", to po co narażać się tubylcom, jak coś się stanie. A każden rep swoje piórka chwali.

Weryfikacja: reconizi - rozpoznaj?

Anonimowy pisze...

Mleko dzikich pingwinów, czyli może propofol? ;-P A nie nazywało się toto mleko wściekłej krowy? ;-P
nika

Zadora pisze...

Osioł z kurwą, oj wyobraźnia płata figle jak mogło dojśc do tego ;-)