wtorek, 8 listopada 2011

Dychotomia parzystości

Człowiek jest przedziwnie skonstruowany. Ma w sobie taka - głęboką dychotomię matematyczno-narządową, nazwał bym to. Mianowicie część narządów jest pojedyncza - a część podwójna. Co ma bardzo głębokie i daleko idące konsekwencje filozoficzno-gnostyczne.

Jedynym narządem który nie jest ani pojedynczy ani podwójny są zęby. Nad czym płakał okrutnie poznany w czasie rozlicznych staży urolog, rwiąc włos siwy - a raczej łysy - z głowy. Straszliwą niesprawiedliwością zdało mu się posiadanie przez człowieka 32 zębów a tylko jednej prostaty. W dodatku nie u wszystkich. Swą żałość obracał na złorzeczenie stomatologom-fuksiarzom, mogącym doić pacjenta wielokrotnie i to w dodatku z tego samego zęba! Czemuż w swej mądrości Stwórca nie wymyslił próchnicy prostaty???

Jak widać z namarginesia, niektóre narządy są z gatynku jestem-albo-i-mnie-nie-ma, jak przytoczona wyżej prostata, co to głównie u meżczyzn występuje, czy jądra - choć tych jest jakby dwa razy więcej, więc pokrywają nadmiarem swój brak występowania u kobiet. Z macicą jest jeszcze gorzej - w zasadzie występuje tylko u kobiet, choć sprawa jest nieco skomplikowana: jeden Góral, com go w nocy zaopatrywał na boleści brzucha, z przekonaniem fanatycznym wręcz twierdził, że on ma skręt macicy i co gorsza - na owyż skręt zamierzał niechybnie wykorkować.

Ponieważ wkradł nam się pewien chaos, dla wprowadzenia śladu systematyki podzielimy narządy na mnogie (zęby, włosy oraz palce), podwójne (nerki i oczy), pojedyncze (wątroba i wyrostek), pojedyncze statystycznie (jądra, nasieniowody i jajniki) oraz połówkowe - tu nieszczęsna prostata, wspomniana macica oraz przeszkadzajki zaliczane do piewszorzędnych cech płciowych.

Z mózgiem mam problem, ale po głebszym namyśle zakwalifikował bym go do grupy narządów hipotetycznych.

Tu dochodzimy do sedna problemu. Mianowicie choróbstwa moga nas nękać na sposobów wiele i o ile zapalenie pęcherzyka zółciowego możemy mieć tylko jedno, o tyle zapalenie nerek może się nam trafić z prawa lub z lewa. A nawet ze stron obu.

Dostałem nawet kiedys z okazji tej cholernej dychotomii parzysto-pojedynczej pałę z patomorfologii, bom Panu Profesorowi powiedział, że można mieć obustronne zapalenie płuc. Odparł był ex catedrae, żem zgłupiał całkiem - toż wiadomo, że człowiek musi oddychać, a czymże by oddychał, gdyby się mu oba zapaliły? I wdupękop. Egzamin zdałem w terminie późniejszym.

Można by domniemywać, żem wymyslił te narządy pojedyncze parzyście dla krotochwili - ale tak pomysli tylko ten, kto nie spał koło męża ze skręconym jądrem. Czy inszym kamieniem moczowym utkniętym boleśnie w penisie.

Jak już człowieka dopadnie choroba parzysta, stajemy przed dość ciezkim dylematem diagnostycznym. Leczyć naraz - czy po kolei? Z płucami nie ma problemu, zgodnie z Panem Profesorem można mieć tylko jedno zapalone, więc po wyleczeniu drugiego mamy człowieka zdrowego - ale co z resztą? Tu znowu poszło wedle widzimisię specjalistów - nerkarz leczy zazwyczaj obie nerki, natomiast okulista raczej będzie się wzbraniał przed zarobieniem na tylko jednej operacji i kataraktę zaopatrzy jedna po drugiej.

Ciekawostka - nikt nie wpadł na podwiązywanie nasieniowodów dwufazowo. A szkoda. Można by sobie jeszcze wszystko przemyśleć, w między czasie doświadczając zapalenia najądrza bez pozbawiania się całkowitej zdolności do płodzenia.

Jak widać, w większości jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę lekarza. Ale nie zawsze... Wyjątkiem szlachetnym są - uwaga!!!* - ortopedzi. Ci zupełnie bezstresowo pozwalaja pacjentowui wybrać, czy chce mieć operacyjkę obustronnie, czy też nie. Chodzilismy w szpileczka i wychodował nam się śliczny, obustronny bunionik? Nie ma sprawy, łaskawa Pani, zoperujemu. Może być pojedynczo - moze być podwójnie!

Kasa ta sama - a roboty jakby mniej. Co prawda pacjent do toalety będzie musiał smigać technika dupa-ręce, ale tylko przed kilka dni.

Ale co mnie zadziwia, to ludzie decydujący się na zoperowanie obustronnie cieśni nadgarstka. Nie żartuję - przychodzą do nas od czasu do czasu prawdziwi desperados, jak dzisiaj, i uposledzają sobie obie ręce... I o ile jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktos drugi może pomóc przy piciu czy jedzeniu, o tyle mycie zębów zaczyna mnie nieco przerażać. A gdzież owym zębom do czynności związanej z użyciem papieru toaletowego...

-----
*uwaga wynika z bodajże pierwszego przypadku powiedzenia czegoś dobrego o ortopedach w trakcie ponadtrzyletniej obecności bloga w sieci.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ahahaha, ortopedzi, to Twoi ulubieńcy ;-)
Jak to? Nie można mieć obustronnego zapalenia płuc? o_O Przecie stan zapalny na chłopski rozum nie wybiera. Może chyba zaatakować oba płuca? Kurde, zgłupiałam, ahahaha.
nika

Adept Sztuki pisze...

Technika dupa-ręce mnie powaliła! xD

abnegat.ltd pisze...

Nika, tak mi sam szef katedry powiedzial. Dopiero na OIOMie zobaczylem, ze to nieprawda. Klamczuch jeden

Adept, wbrew pozorom - calkiem efektywne...

Kasia pisze...

You made my day today, Doc ;)

Więęęcej takich wpisów :))

abnegat.ltd pisze...

Kasia, tak mnię mow x[|]
xD

Anonimowy pisze...

Weź Ty Abi to opantentuj, zanim Ci kto pomysł ukradnie: podział narządów na mnogie, podwójne, pojedyncze i POJEDYNCZE STATYSTYCZNIE... :D :D Powaliła mnie ta głęboka klasyfikacja!! :D Pozdrawiam, Madźka

PS. Weryfikacja słowa: 'evildst'... Diabeł na tróję??

Anonimowy pisze...

Abi, to może jaką diagnozę mi?
bo choruję (aktualnie) pojedynczo i podwójnie (a może pojedynczo, ale razy dwa? oskrzela jako pojedyncze kwalifikujesz? z nazwy mnogie.)

Chyba najwyższa pora znaleźć kumatego konowała...

Edyta

Anonimowy pisze...

"Z mózgiem mam problem"... ;D Tylko hipotetycznie! :).
Dawno sie tak nie uśmiałam! dzięki.

Nada

marta pisze...

... moje dziecko mialo "obustronne zapalenie pluc", wiec wiem co to znaczy - w calej rozciaglosci...
a na marginesie - kiedys jedno babsko wyrzucilo mnie z gabinetu katedralnego UAM za upieranie sie, iz istnieje w jezyku polskim duze Y.... no ale przeciez jak istnieje - jak nie istnieje.

Anonimowy pisze...

Abi, pal licho obustronną operacje cieśni nadgarstka, to w końcu dobrowolna głupota jest. Przyjacielowi mojemu za młodu zdarzyło się natomiast łamać podczas gry w kosza oba nadgarstki na raz (wiem, wiem, do tego geniusza potrzeba, wiem) Po zagipsowaniu odtransportowaliśmy go do domu, całe szczęście jego matka była pielęgniarką i nie takie rzeczy widziała, ale w przypadku braku takiej osoby jak Ona nie wyobrażam sobie przeżycia do zdjęcia gipsu.

abnegat.ltd pisze...

Madzka, nie stac mnie ;) Dlatego udostepniam w open source...

Edyta, skrobnij na privat (abnegat.ltd@gazeta.pl)

Nada, proszsz upszszejmie ;)

Marta, z autorytetem sie nie dyskutuje. Nie po to nim zostal ;)

Anonimie, troszeszszke mi go zal... Ani w nosie podlubac - ani zjesc... Masakra xD