Czyli: czy to duże fopa wstąpić do sekszopa.
Wyjeżdżając z kraju wywozimy ze sobą masę stereoptypów. Na obiad musi być zupa. Drugie składa się z ziemniaczków, schaboszczaka i sałatki. Ludzie są wredni i próbują cię okraść. Podczas rozmowy należy gestykulować. Na dzień dobry podaje się rękę. Na do widzenia też. Szybka jazda na drodze jest powodem do dumy. Kasjerki w supermarkecie są z założenia zdenerwowane. Przed wejściem na jezdnię należy spojrzeć w lewo. Spotkania towarzyskie organizuje się w domu. Na pytanie Jak się masz odpowiadamy , że ledwie zyjemy i wszystko jest do dupy. Na oddziale najważniejszy jest ordynator.
I tak ad mortem defecatam.
Pewne drobiazgi są prostowane natychmiast, jak na ten przykład jeżdżenie na rondzie zgodnie ze wskazówkami zegara. Inne, jak przestrzeganie przepisów drogowych, po pierwszym mandaciku. Który to posiadaczowi nie-brytyjskiego prawa jazdy wręczany jest w sądzie. Ale połapanie się w strukturze zależności medycznych zajmuje nieco czasu.
Najwiekszą różnicą pomiędzy polskim a brytyjskim systemem leczniczym jest brak ordynatora. Jego rolę przejmuja konsultanci. Wsród nich jeden dostępuje zasczytu bycia clinical lead, co można by poniekąd podciągnąć pod ordynatora, ale takiego bez boskiego pomazaństwa. Jest jeszcze department director, ale to bardziej funkcja finansowo-organizacyjna niż lecznicza. Pozostałe doktory dzielą się na dwa gatunki. Pierwsza grupa to posty treningowe. Zaczynamy od F1 przez F2, następnie SHO aż do SpR. Czym to sie je?
F1 i F2 to odpowiedniki naszego stażu. Co roku szpitale ogłaszają nabór na takowe posty, jeżeli człowiek się zakwalifikuje, pakujemy walichy i wio - na drugi koniec wyspy. Skończymy dana częśc - aplikujemy na następny post i wio - tym razem w poprzek.
Po skończeniu tychże możemy złozyć podanie o pozycję SHO. Tłumaczy się to Senior House Officer i przekłada się na naszego młodego doktora postażowego. Trzecia asysta przy zabiegach. Pierwszy dobiegający do pacjenta który klapnął na dupkę. Ot, same przyjemności.
Jak widać, póki nie osiągnie stanowiska konsultanta, brytyjski doktor żyje jak nomad, zmieniając miejsce pracy przynajmniej raz do roku.
By pójść wyżej, należy zdać egzaminy - i możemy starać się o pozycje SpR. Czyli Specialist Registrar’a. Ten to juz rządzi całą gebą. Nie musi biegać. Przy zabiegu robi za drugą asystę. Na dyżurze jest pierwszym po Bogu, to do niego lataja SHO z problemami przenajróżniejszej natury. W końcu meka pańska się kończy i SpR zdaje CCST. Czyli nasz egzamin specjalizacyjny. To jednakowoż nie robi z niego automatycznie konsultanta, jak w Polsce zdanie dwójki robi specjalistę - należy jeszcze wystartować do konkursu piękności i zostać wybranym do pracy w zespole jako konsultant. Konkurs taki jest poważny bardzo, pytaja nas o nasze zapatrywania na zycie, świat, kolegów, zarządanie szpitalem i oddziałem, oraz - last but not least - dlaczego chcemy zostać konsultantem. Jest to pytanie generujące z automatu odpowiedź „A w ryja pan chcesz?” i trzeba się zdrowo namęczyć, żeby odwrócić swoja uwagę od czynności karalnych.
Na szczycie stoi konsultant. Nie wolno mu biegać. Szybko chodzić może jedynie w przypadku reanimacji jego matki. Na dyzurach siedzi w domu i wspiera duchowo SpR’a. On to cokołem systemu zdrowotności Królestwa jest.
Poza postami treningowymi w Jukeju funkcjonuja równiez te nie treningowe. Innymi słowy - naumiani jesteśmy wystarczająco, by pełnic dana funkcję, będą nam płacić, ale o zadnym rozwoju nie ma mowy. Pierwsza z nich to RMO. Residential Medical Officer. Ta forma nie wystepuje w szpitalach państwowych, ci maja swoich eFów i SHO. Natomiast w szpitalu prywatnym, który posiada łóżka nocne, konieczne jest zatrudnienie jednego doktora, coby miał baczenie. Konsultant jest za drogi, więc wynajmuje się doktorów, głównie zagramanicznych, żeby baczyli. Zazwyczaj praca obejmuje 7 lub 14 pełnych dób, nie można w tym czasie opuścic szpitala, śpimy w nim, jemy i robimy co nam każą czyli pobieramy krew, zakładamy wenflony i podpisujemy TTO’s. A jak mamy szczescie, to zaczniemy reanimację kolapsniętego pacjenta. W zasadzie są tylko dwie syuacje, w których zaprzągnięcie się do takiego niewolnictwa ma sens. Po pierwsze - nie mamy gdzie mieszkac i umieramy z głodu. Po drugie - w najbliższej przyszłości mamy egzamin i chcemy się w spokoju pouczyć. Jest jeszcze niby trzecia - jestesmy uzaleznieni od gier komputerowych i szukamy spokojnego środowiska do oddawania sie nałogowi, ale to już jest upadłość nieznaczna i jako taka nie bedzie brana pod uwagę.
Drugim postem nietreningowym jest Staff Grade, obecnie przemianowany na Specialty Doctor. Robimy co do nas należy, zadania przydzialają nam konsultanci, w razie problemów mamy nad sobą parasol ochronny naszego nadzorcy, ale... No właśnie. Trzeba umieć zaaprobowac fakt, że nie jesteśmy samodzielni. W dodatku do niedawna to co robiliśmy jako SG nie liczyło sie nam do rozwoju osobistego i nie mogło być podstawą do składania CCST. Rzecz jasna najwięcej tego typu doktorów było z Indii i Pakistanu, a są oni zupełnie inni niz my... My sie gryziemy w sobie i nie wychodzimy do innych. A oni wydusili zgode na zdawanie CCST po wypracowaniu odpowiedniej ilośći procedur jako SG... Chciałbym to widzieć w naszym wydaniu.
O ile konsultant pracuje 7/10 sesji (sesja to 4 godziny pracy, jestesmy alokowani do danego miejsca - blok, intensywna, preassessment), o tyle Staff ma 9/10 (tylko jedna sesja jest przeznaczona na tzw. CME czy CPD - czyli nauke własną). Tu uwaga co do pieniedzy. Staff na 12 sesjach, opłacany z górnej czesci drabinki zarobi tyle co konsultant na 10, opłacany z najniższej stawki. Polscy specjaliści zazwyczaj łapia się na ww. poziomy.
Na koniec słowniczek.
Pacjent jest przyjmowany (is being admitted) na podstawie skierowania (referral) do szpitala, diagnozowany (diagnosed) leczony (treated) i wypisywany (discharged) z lekimi (TTO’s - To Take hOme medicine, wymiawiane jednym ciągiem jako titious...), ulotkami (leaflets), zaleceniami (instructions) i telefonem ratunkowym (contact number). W trakcie przyjęcia (admssion) pacjent jest przebierany (getting changed or redressed), pobierane są badania: morfologia (Full Blood Count, w skrócie efbisi), elektrolity, mocznik i kreatynina (U’s and E’s - czyli juseniis), próby wątrobowe (liver enzymes), krzepnięcie (coag screen), grupa krwi i krzyżówka (group’n’screen and crossmatch), prześwieltenie (X-ray - i.e. chest X-ray), USG (ultrasound), tomografia (CT -rzecz jasna siti) i rezonans (MRI - ema’ai).
Na poczatek wystarczy. Potem miesiąc na przekonanie nadzorców, że jesteśmy anestezjologami, 6 na zrozumienie miejscowego dialektu, dwa lata na znalezienie pracy konsultanta i juszszsz...
----
Wiadomosc zupelnie prywatna dla Welatas: chyba rozwiazalem problem z niewyswietlanie sie Twoich komentow u mnie...
24 komentarze:
Kyrie eleison! o_O
nika
P.S Abi, piątka z łaciny :-)
Hehe - wrocilem do poprzednich postow i sprawdzilem xD
w obliczu czekajacego mnie pobytu w jukejskim szpitalu Twoje informacje sa nieocenione :)
Dynia, jak napiszesz gdzie idziesz (maternity...?...) to Ci przygotuje podreczny slowniczek Polskiego Pacjenta na Obczyznie ;)
ano maternity :) to ja bardzo poprosze :)
po dotychczasowych przejsciach szykuje sie na masakre...
dwója z polaka :P
dyŻur, jeśli można prosić.
pzdr. p.
Piątka z łaciny a dwója z polaka :P
DyŻur, jeśli można prosić.
pzdr. p.
I wszytsko jasne! Już wiem czemu oni tak do mnie ztych firm wydzwaniają oferując coraz to "wspanialsze" stanowiska pracy...
Ja sobie z nimi gawędze, żeby na koncu powiedzieć, ze nie jestem zainteresowana. Ale co sobie pogadam z native speakerem to moje ;) Gorzej jak dzwoni ktoś z call center w Bangladeszu czy innym Pakistanie...
Dynia, sie wezme, bedzie na jutro ;)))
P, dzizzazzz... Chybam sie zburaczyl. Nawte aJfon tego nie usprawiedliwia xD
ML, na pierwszy post mozna wybrac SD/SG. Raczej nic nizej. Natomiast jak sie celuje w konsultanta to oni potem sie dziwnie patrza na kogos, kto ma w CV kilka lat na pozycji Staff Grade.
A RMO - jedynie przed egzaminem. A i to warto wypytac, czego od czlowieka oczekuja...
Abi, TTO to to take out, choć u mnie też wszyscy z rozkoszą mówią "to take ome".
A RMO poleciłbym komuś, kto chce zobaczyć jak tu jest (tak przez dwa miesiące), bo pracując 1-2 tygodnie i mając potem 1-2 tyg. wolnego można się rozejrzeć i zdecydować, czy damy sobie radę czy nie (i czy nam się to podoba), przy równoczesnym zwrocie wyłożonych kosztów łącznie z rejestracją, która w końcu tania nie jest.
Szaman, u mnie mowia tejkoms xD I nikt nie wie skad to sie wzielo... Tak samo jak zadna nie potrafi rozszyfrowac TDS, QDS, o PRN nie wspominajac.
Dzieki za errate.
A RMO nie jest dobre - bo na te dwa tygodnie trzeba wynajac chalupe i zarcie, taniej wychodzi bilet do domu. Pomijajac nude i dwa tygodnie aresztu. Jezeli juz, to Staff na miesiac - trzy.
HO, SHO i SpR już wymarli. Teraz królują CT1, CT2, ACCS, ST3 a potem więksi uczeni jak ST4-ST6.
Pozdrawiam sąsiadów z południa:)
Rysiek
Hej :)
Mialem ostatnio przyjemnosc znieczulac z coverem z polnocy, co bardzo chwalil sobie wspolprace z jednym znajomym doktorem...
Wszystkiego dobrego swiatecznie
PS. Edynburg jesienia?
Edynburg niet- Amsterdam, Gdansk
Rysiek
A tu cała prawda o pracy anestezjologów :-)))
http://tinyurl.com/3zwc9vy
Pewnie znasz :-)))
Rysiek, to do zobaczenia w Amsterdamie :)
Daisy, znam . ;)))
Hehe. Skleroza u mnie postępująca, a memory span jak u złotej rybki :-)))
Chciałam się przywitać i poskarżyć że ten blog przeszkadza mi w przedświątecznych przygotowaniach, czytam i czytam i oderwać się nie mogę. A jestem dopiero w lipcu 2009. Uznanie dla Autora zarówno za fachowe pozbawianie ludzi przytomności jak i talent pisarski.
AgaQ
Daisy, tam skleroza od razu ;) A hymn jest boski. Oni maja jeszcze jeden kawalek pt. "Dlaczego lepiej zostac ortopeda".
AgaQ- witaj:)
Zasadniczo sie ciesze sie - ale jak bym tak mial stracic czytelniczke zamordoeana z powodu braku jaj na twardo... to moze. lepiej nie...?... ;[\]
A Pan doktor też tak potrafi? I ciekawe czy to w ogóle możliwe :D
http://www.smog.pl/wideo/44201/sztuczki_pana_doktora_boskie/
roksi
Abi, ja znam prawie wszystkie kawałki Amateur Transplants, ostatnio stwierdziliśmy z Dochtorem że mamy co najmniej dziwne poczucie humoru, bo dostalismy głupawy po tym :
http://tinyurl.com/2ezcfr8
Roksi, nie dziala mi linek :( Sprobuje jeszcze na zwyklym kompie.
Daisy, masakra :) You'll never walk again. Any questions?
xD Nie ma to jak dzipi full of compassion.
Takie pytanko do początku posta: czy w UK się nie gestykuluje?
Bardzo ciekawy temat. Wydaje mi się jednak, że lepiej udawać się do specjalistów. Zdecydowanie bardziej moje zaufanie budzi osoba, która zna temat od fałszywego eksperta. To naprawdę świetny sposób.
Prześlij komentarz