Siła jakowaś nad nami czuwa - choc podejrzewam jednak, że to zwykłe ludzkie lenistwo - mianowicie Lorenzo ni z gruchy ni z pietruchy powiedział, ze jutro operować nie będzie. Jako, że był to jedyny desperat chcący kroić ludzi w Sylwestra, mam wolne. I gucio. Od nadmiaru pracy to i koń zdechnie, jak mówil mój Świętej Pamięci Dziadzio. Który jest najlepszym przykładem na udowodnienie tytułowej tezy.
Mianowicie Dziadek był nałogowym palaczem. Co zabezpieczyło go przed Alzhaimerem i rakiem jelita grubego nie wywołując raka płuc, czy innej części układu oddechowego. POChP miał w formie wyjątkowo nijakiej - ale na tym świecie nie ma nic za darmo. Za swój nałóg zapłacił makabryczną miażdżycą. I ta cholera zatykała mu naczynia w mózgu, jedno po drugim. Pomaluśku acz skutecznie. Dużych udarów, po których tracił przytomność a nastepnie długo dochodził do siebie, naliczyliśmy kilkanaście. Z tych mniejszych raczej nie zdawaliśmy sobie sprawy. W końcu razu pewnego Dziadek dostał udaru, po którym przestał mówić i wypadła mu czynność prawych kończyn. Co było robić. Zadzwoniłem na zaprzyjaźnione pogotowie po transport, żeby się dowiedzieć, że owszem, po znajomości odwiozą mi Dziadka do szpitala w wielkim mieście, gdzie rodzinnie się nim zajmiemy, ale dopiero wieczorem. A godzina była ranna. Tum nie zdzierżył. Wrzuciłem Ancestorkę na tylne siedzenie, położyłem jej Dziadka na kolanach - ale w pozycji bocznej, gdyby nie daj Panie zachciało mu się zwrócić kolację, zapakowałem wszystkie graty pierwszej pomocy, jakiem miał w domu, do bagażnika i pojechaliśmy. Uprzednio sprawdziwszy, czy Ancestorka wie jak rozpoznać bezdech w czasie jazdy i czy mam dość miejsca na intubację.
Tak na marginesie, miałem wtedy objawy konkretnej psychozy, bo w pojęciu „Graty pierwszej pomocy” mieściła się nie tylko torba z połową Farmakopei Polskiej ale także laryngoskop, rury, ambu, defibrylator/monitor, pompa do podawania presorów (czy co tam by sobie kto chciał z tej pompy dawać) pulsoksymetr z kapnometrem i butla tlenowa z reduktorem. Piętnastolitrowa.
Zajechaliśmy z fasonem pod szpital - a najśmieszniej było na bramie, bo cieć za Boga Ojca nie mógł zrozumieć, że ma do czynienia z karetką i kierowcą, nazwijmy to ładnie, na skraju załamania nerwowego - i w końcu wylądowaliśmy na oddziale. Gdzie Ciotka moja (niech żyje wiecznie) a córka Dziadka, pracowała jako lekarz. Leki zostały rozpisane, terapia zarządzona - co prawda nie byo tego wiele, bo płynu na porost mózgu nie wynalzł póki co nikt - i poleźliśmy do domu. Po to tylko, by rano z niejakim zdumieniem odkryć działania dyżurnego: wykonał Dziadkowi pełną biochemię, RTG klatki i CT mózgu. No nic, jak już Dziadzio dostał radioterapię z krwioupustem, to zobaczmy co z tego wynikło. Patrzę ci ja na to CT - a jak wiadomo anestezjolog wiele się na obrazkach nie wyznaje, ale jednak potrafię zobaczyć mózg - i za cholerę nie rozumiem. Na wszystkich skanach przestrzenie płynowe, dziury i zaniki... Hm. Popatrzylismy smutno na siebie konstatując fakt, że Dziadek z nami już jest raczej tak jakby - połowicznie. A raczej w jednej piątej.
Po jakimś czasie Dziadek znów powstał - a robił to jako ten Feniks z popiołów - i na łono naszej rodziny wrócił. Dobrze mu widać robiło górskie powietrze. Siedział sobie u siebie w pokoju, palił jak wściekły, uwielbiał wcinać jajka na twardo i spać. Mówić raczej nie mówił.
- Dziecko, to ty mówisz? Czemu czternaście lat nic nie mówiłeś?!?
- Bo zawsze był kuńput.”
Siedzimy sobie kiedyś wieczorem i oglądamy wiadomości. Dziadek jak zwykle milcząco wpatrywał się w ekran, uważaliśmy, że cieszą go kolorowe plamy, przesuwające mu się przed oczami. Lektor z zadęciem opowiadał o wyborze papieża, o trudnościach w wyłonieniu kandydata, o ścieraniu się frakcji. I wtedy mój Dziadek popatrzył na mnie spod oka, mruknął „Wybiorą szkopa” i poszedł spać.
QED
13 komentarzy:
o Wielki Boże!!!
To nie takie dziwne. Na codzień używamy tylko małej części naszego mózgu, więc najwidoczniej Dziadkowi starczyło to, co miał między dziurkami.
Ja jak czase widzę jak rozwijają się dzieci, które zamiast mózgu mają wodę, to też jestem w szoku. Dużo jeszcze nie wiemy....
widać, że Dziadek nie mówił nic, bo wolał obserwować i wyciągać trafne wnioski ;]
Dziadki już tak mają: wieszczą bardziej niż żyją. Mnie zaś zastanawia w tej opowieści niezwykła czułość anestezjologa. ;D
No właśnie, Abi, Twój Dziadek wyznawał zasadę, że nie ma co na próżno jęzora strzępić i z gęby cholewy robić :-)))
Poza tym widać, że miał z Tobą super-kontakt, skoro do Ciebie mruknął prorocze słowa :-)))
nika
"(...)co prawda nie było tego wiele, bo płynu na porost mózgu nie wynalazł póki co nikt ".
Wiesz co?
Przez ten tekst popłakałam się ze śmiechu.
Jak bóbr.
XD
Serdeczne dzięki, bo mam nastrój określany mianem stanu na W.
Pozdrawiam'
- e.
Aj, aj, przypomniało mi to o pacjencie, którego widziałam ostatnio dyżurując sobie. Facet nie miał 3/4 mózgu a funkcjonował niemal normalnie. Aż robiłam zdjęcia jego tomografii i mam do dziś. Widać to co zostaje stara się przejąć funkcję tego czego nie ma. Ot, w medycynie jak w kinie.
A ja, jak zwykle, z innej beczki - Abi w Tobie moja nadzieja - potrzebuję czegoś na wzmocnienie organizmu, co bym wszystkich zaraz z okolicy nie łapała. właśnie po raz drugi, po razie pierwszym, który przeszedł 2 tygodnie temu :>, chrypię, zipię, kaszlę i kicham zatokowo :/
Jakaś pier*lona albańska zaraza z pracy mi przylazła :/. Wczoraj jak już zaczęłam kaszleć opluwając wszystko na około zostałam złamana psychicznie i poszłam do lekarza, co zaowocowało dwoma butelkami syropu z kodeiną (będę im w pracy usypiać :]) i antybiotykiem oczywiście :/
A jak zapytałam pana doktora o coś, co by mnie choć trochę uodporniło, to powiedział, że jedynie witamina C działa...
Z jeszcze starorocznym "aaaapsik",
madziarka
Widac Panu Dziadkowi nawet szacowna medycyna nie dale rady :) Madziaro - rutinoscorbin, albo inny wyciag z rekina :)))) Nemetka Weryfikacja slowna: conie - to chyba osobnosiepisze :)))
Ano - taka historia dziwna troche. Zmarl w tym samym roku. Ale mial w sobie taki rys - celnego szydercy.
Madziaro, teraz nic. Siedz w domu, vitaminki, plyny - a jak Ci antybiotyk dal, to go jedz. Widac znalazl powod. Jak wydobrzejesz, szczepienia na grype plus mozna zjesc cos stymulujacego odpornosc przeciwko patogenom stakujacym uklad oddechowy - kiedys to byl Bronchovaxom, Ribomunyl i IRS -19. Przynajmniej te pamietam ;)
Dobrze wiedzieć, ze mózg jest przeceniany. Bo my psy, jak by nie było, momy mniejsy mózg niz wy ludzie. No ale skoro nie jest on jaz tak wozny, to znacy, ze nimomy sie cym przejmować :D
Z racji iż czytam wszystko ostatnio głównie na leżąco (kręgosłup powiedział,ze juz nie!),i mam daleko do klawiatury,to piszę teraz.Abi,Kot jest absolutnie fantastyczny!!!Jak każdy kot,bo one są istotami doskonałymi i o tym wiedzą!
Owczarku - za to ogon wiekszy ;)
Joanna, sliczny jest. I rosnie jak na drozdzach. I czesem - jak sie zamysli - to daje sie glaskac :)
Zdrowia zycze. Uwazaj na tych pieronskich dziadkow.
Prześlij komentarz